Nie umiem wytłumaczyć mojej słabości do Chana w serii Rush Hour, Rycerzu / Kowboju z Szanghaju i Smokingu. To niby naiwne i malo wciagajce bajeczki o niezbyt wyrafinowanym poczuciu humoru. A chyba wlasnie ta "naiwnosc" i prostota Chana powodowaly ze nie nudzilem sie na w/w filmach i do dzis wspominam je z rozrzewnieniem. Dlatego strasznie ostrzylem sobie zeby na czesc trzecia. Niestety ten film zrobiono wylacznie z checi zysku i bez szacunku dla fanow serii. Idiotyczna na maxa fabula, ktora jest gwozdziem do trumny tego filmu w zestawieniu z kompletnym brakiem pomyslowosci po stronie Chana i odgrzewanymi dowcipami Chrisa powoduja ze czlowiek sie zastanawia czy aby na pewno trafil na Rush Hour. Gdzie te pomyslowe walki ? Gdzie naprawde dowcipny Chris (scena z zakonnica wisony nie czyni) ? Gdzie ogolny klimat przywolujacy najlepsze fragmenty Lethal Weapon ? No niestety brak. Ostatnia scena gdzie Chris i Jackie probuja po raz kolejny zaprezentowac swoj taniec do "War" Starra i czynia to bez ikry i polotu pokazuje zmeczenie zarowno aktorow jak i tworcow tej bylo nie bylo niezlej serii. Cos mi mowi ze Rush Hour 4 raczej sie nie doczekamy.
W trakcie oglądania tego filmu ponad 4 razy stwierdziłem że to gniot a naprawdę rzadko zdarza mi się tak brutalnie oceniać filmy to w przypadku 3 części bardzo przyzwoitej serii daje 3/10
Mnie się tylko podobała scena wali na wieży Eifla i to wszystko...tamte części były o niebo lepsze...
Zgodze sie. Caly film jest tak przewidywalny i liniowy, ze ma sie wrazenie, ze scenaruisz pozyczono z "wypozyczalni scenariuszy". Szkoda. Wszyscy zagrali jak holenderskie drewniaki, dowcipy odgrzewane po stokroc (liczylem tylko ile razy Tucker wykorzysta swoj piskliwy glosik, ktory od czasu Piatego Elementu eksploatuje az do znudzenia), fabula... Rambo pod wzgledem fabuly jest chyba bardziej rozbudowany. Tylko 4/10. Slabo jak na taka serie.