No i kolejny świetny film ;) Zacznę może od wad tejże produkcji. Zdjęcia nie były na najwyższym poziomie, były co najwyżej na przeciętnym, ale z drugiej strony to mały mankament. Nie zmienia to faktu, że i bez tego film oglądałem z największą przyjemnością. Najlepsza jest sama historia, jest prawie banalna, ale bardzo łatwo jest wciągnąć się w wir wydarzeń. Ciekawie jest zobaczyć życie w socjalistycznym NRD (swoją drogą mieli zdecydowanie lepiej niż w Polsce) i ostatni rok przed zjednoczeniem. Jest to szalenie frapujące, bo to przecież kawał najnowszej historii, a do tego fajnie jest się ponownie zanurzyć w początek lat 90-tych XX wieku. Super jest zobaczyć transformację, a właściwie wchłonięcie kraju demo-ludowego w zwykłą gospodarkę kapitalistyczną. Bardzo mi się podobała tytułowa scena - pomnik Lenina ciągnięty przez helikopter na przysłowiowy śmietnik historii. Gra aktorska nie była jakaś rewelacyjna, ale nic zarzucić nie można - Daniel Bruehl w roli Alexa był naprawdę spoko, można od razu go polubić, podobnie jak jego dziewczynę - Larę (Chulpan Khamatova). Matka chłopaka mnie trochę irytowała, ale taka była jej rola i Katrin Sass wywiązała się z niej bardzo dobrze. Świetne były sceny z preparowaniem NRD-owskiego odpowiednika naszych "Wiadomości", wyszło to cholernie komicznie, tutaj brawa dla Floriana Lukasa. No, nie chce mi się więcej pisać, po prostu fajny, ciepły film, który warto zobaczyć. 8/10