może to dlatego, że powtórzyli go za szybko i pamiętałam większość scen. muzyka już nie wydawała się taka wspaniała (oprócz motywu summer78), sceny podrobionych wiadomości nie były tak śmieszne, kombinowanie ze starymi opakowaniami nie rozśmieszało (no bo po co wyszukiwać opakowanie mokki fix, skoro i tak robi matce kawę w kuchni), film ogólnie już tak nie poruszał. ale jak oglądałam pierwszy raz byłam absolutnie zachwycona i wystawiłam 10. bo film jest mądrym połączeniem komedii i dramatu, bez żenujących żartów robionych nie na siłę. subtelny i uroczy. ciekawe tłumaczenie zachodzących zmian :) mówiący o pięknej miłości i niezwykłym poświęceniu dla matki, byleby tylko była szczęśliwa. czy ze względu na lekkie znudzenie podczas oglądania filmu ponownie powinnam obniżyć ocenę? a wy, jakie noty wystawiliście?