W końcu sam nie zrozumiałem, kto był tym trucicielem. Trudno się było połapać momentami.

Pani Wilson go otruła.

Wyraznie na koncu bylo wyjasnione, kto byl morderca, a wlasciwie bylo niejako dwoje mordercow i i motywy ich czynu...

No logiczne że Helen Mirren ;)

A kto dzgnal? Owen?

I chwała ci za to, że wytrwałeś. Dla mnie osobiście to jeden z najlepszych filmów, jakie byłem uprzejmy zobaczyć - a widziałem ich z kilkanaście tysięcy. Wszystko: reżyseria, scenariusz, aktorzy, muzyka ... , smaczki w podtekstach dialogów ... Dla mnie, prywatnie, to jest MAJSTERSZTYK - we wszelkich znaczeniach tego słowa.

Odpuściłam w pewnym momencie i skupiłam się jedynie na ogólnym klimacie, traktując historię kryminalną, jako tło. W sumie, chyba najważniejsze jest w filmie ukazanie nam skostnialego, obludnego i odstreczajacego świata arystokracji.

I to kocham u Altmana: oglądasz film drugi i trzeci raz, i za każdym razem odkrywasz nowe rzeczy.