No ja ostatnio męczyłem ten film pilnując siostrzeńca. I fakt, oglądanie bandy nastolatków udających dorosłych jest dość męczące, ale muszę przyznać, że twist z ujawnieniem, że ta bitwa była naprawdę, że nastolatek tak swobodnie posyłał żołnierzy na śmierć (ten motyw z wykorzystaniem transporterów pełnych żołnierzy w charakterze żywej tarczy), że przyczynił się do wymordowania całego rozumnego gatunku, który jak się okazało nie chciał źle w stosunku do ludzkości, przy wysokich wyżej wymienionych stratach z perspektywą, że gdzieś jeszcze mogą być i się zemścić, kiedy flota ludzi jest w ruinie i to tylko dlatego, że dorośli bali się nieznanego, jedyny sposób z jakim ludzkość sobie radziła z tym co nie znają to zabijanie (i że postanowili wykorzystać do tego dzieci), jest nadzwyczaj mroczny - trochę nawet w stylu książek z serii Metro 2033, że na koniec dnia, w świecie pełnym najrozmaitszego sk*rwsyństwa, wrogiego środowiska i stworów rodem z najgorszych koszmarów, to ludzie nadal są najgorszymi potworami.

No nie? Trochę to ciężkie chyba kino jak na dzieci... miał być taki avatar dla gimbazy a zawialo mrokiem

Ten "Twist" który opisujesz był dla Ciebie czymś wyjątkowym, zaskakującym? Może pozostań przy TVNie i Trudnych Sprawach.

Z punktu widzenia osoby dorosłej, film jest okropny. Pozostawił niesmak. Co to ma być za pomysł? Dzieci, które zabijają. Ludzie to potworna rasa, nigdy nie rozwiniemy się technologicznie i cywilizacyjnie, jeżeli wierzyć będziemy w krew i przemoc. Kto promuje takie zachowania. Takim podejściem ludzie rozwalą się nawzajem i nie zdziwiłoby mnie, gdyby jakakolwiek rozumna, wysoko rozwinięta cywilizacja omijała nas szerokim lukiem, w najlepszym wypadku, w najgorszym zaś zniszczyła. Jesteśmy zagrożeniem.

Miło że ktoś mnie popiera w słabej ocenie tego filmidła ;-)

Prymitywizm, infantylizm, brak wyobraźni oraz brak wiedzy klasycznej i klasycystycznej, a także ogólnej ogłady ukształtowanej w oparciu o szeroko rozumianą kulturę śródziemnomorską (grecką, rzymską, bizantyjską), łacińską powoduje, że mintusy80 tego świata wypisują tak bezdenne i bezrefleksyjne bzdury na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia. I nie mam tu na myśli tej jednej tylko opinii i tylko na temat tego jednego filmu. Po prostu czytając opinię ludzi na filmwebie w różnych tematach, taka właśni nachodzi refleksja człowieka w miarę wykształconego i oczytanego.

Nie wspomnę już o tym, że nieznajomość książki jest ewidentna i wyklucza obiektywne ocenianie tego filmu. Nie mówiąc o cyklu, który ustawia cały kontekst tego niespełna dwugodzinnego obrazu.
Film wizualnie bez zarzutu. Świetna muzyka, dobra gra młodych aktorów. I najważniejsze: klimat. Gęsty i wyrazisty. Łapiący z gardło i wywołujący emocje. Serio, trzeba być amebą pozbawioną empatii żeby wypisywać tak horrendalne bzdury jak ta panienka powyżej. Sad.

btw. Książka Gra Endera, jak i cały cykl, nie jest adresowany do dzieci, ani nawet do młodzieży. W ogóle takie rozgraniczenie jest zwyczajnie głupie. Rodzaj literatury serwowanej przez Orsona Carda jest adresowany do ludzi myślących i poszukujących czegoś więcej, niż tylko proste, płaskie, czy trywialne odpowiedzi. Ludzie są różnie i ja to rozumiem. Nie zabierajmy więc głosu na tematy, których nie rozumiemy, które do nas nie przemawiają - bo to nie nasze klimaty - ponieważ zwyczajnie się kompromitujemy. Niepotrzebne nikomu.

Z przyjemnością przeczytałem ten wpis, naprawdę imponujący (szczerze!), niemniej zastrzegam sobie prawo do osobistej oceny, nieoczytanego wsioka ;-) Oczywiście że książki nie czytałem, nie uważam z resztą że powinienem. Nie ma czegoś takiego jak obiektywne ocenianie filmu.

Dziękuję za twoją opinię zarówno na temat filmu jak również na temat mojej opinii. Robi wrażenie

Jedno jest pewne, masz klasę, a to już dużo. Kto inny wylałby na mnie za ten wpis wiadro pomyj, wskazał moje mało szlachetne pochodzenie i wysłał tam, gdzie nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby się znaleźć. Jestem mile zaskoczony.
Prawda- nie ma obiektywnej oceny filmu, ale można się doń próbować zbliżyć lub przeciwnie.
Książka- powinienem przeczytać, czy nie ? Oto jest pytanie. Pewnie nie, ale jak masz trochę czasu i lubisz literaturę, jak najbardziej polecam. Serio. Jak zresztą inne książki Carda. Warto. Nie stracisz, a tylko zyskasz. Pozdrawiam.

Pozdrawiam również.

Nie wierzę, że ktoś napisał takiego posta jak rymarkk i nie wierzę, że ktoś odpowiedział tak jak mitrus80. Pierwszy raz chyba widzę taką klasę i elegancję w dyskusji na filmwebie. Oczywiście w 100% zgadzam się z rymarkkiem, bo przebyłem taką samą drogę. Książka, a potem film i moim zdaniem w takiej kolejności nie da ocenić się tego filmu inaczej niż dobrze. Mitrus80 polecam przeczytanie książki - myślę, że zmieniłbyś zdanie :-)
Pozdrawiam

film to film, ksiazka to ksiazka. proste i niech tak pozostanie. nieznajomosc ksiazki wyklucza ... blagam cie

Film to film, gdy oparty o tzw. scenariusz oryginalny. Książka jest zawsze książką.
Film na podstawie książki, zupełnie inna bajka. Porównania zawsze są nieuniknione. Nie wiesz o tym ?... Błagam cię...

przeciez to oczywiste ze przy zakupie plyty z filmem powinni dolaczac ksiazke a przed seansem w kinie robic test z wiedzy o ksiazce. kto obleje idzie na kapitana ameryke. tam dolacza tylko komiks. ogarnij sie

Nie pomysł tylko historia. Nie słyszałeś o dziecięcej krucjacie? To jest po prostu w innym wydaniu.

Możesz mi wyjaśnić bliżej, co ma wspólnego Krucjata Dziecięca ze Średniowiecza z tym filmem? Gdzie w książce/filmie znajdujesz analogie?

Plusy to końcówka oraz walka wewnętrzna bohatera. Minusy to cała reszta. Zwłaszcza efekty specjalne i Asa Butterfield. Sci-fi w 2013, a oni częstują nas sztucznie wyglądającym pączkiem. Dziwię się, że tak mało mówicie własnie o Asie. Czuje do niego antypatię, niemal przez cały film irytuje mnie swoją niezdarną mimiką i wątłymi ramionami, którymi jest w stanie odpierać fizyczne ataki przeciwników. Zresztą już nie pierwszy raz. Tylko ja tak go postrzegam? Hollywood zdaje się go kochać.

Może cię denerwuje zbyt mądrymi odpowiedziami? Widziałeś jakiej postury było Bonzo?

Ale nie ma się co dziwić. Książka jest rewelacyjna, ale na jej podstawie nie da się zrobić dobrego filmu, ponieważ zbyt dużo jest w niej momentów statycznych: opisów całej sytuacji, przemyśleń Endera. Nawet sama bitwa toczy się przecież jako test. Film jest słaby i taki będzie, nawet remake po 135 latach będzie słaby, bo to jest taka książka, więc spoko. ;-)