PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95308}

Gra wstępna

Ôdishon
6,4 8 394
oceny
6,4 10 1 8394
7,8 10
ocen krytyków
Gra wstępna
powrót do forum filmu Gra wstępna

Może się nie wczułam, może patrzę płytko i nie rozumiem sedna filmu,
ale jestem daleka od achów i ochów. Widzę tu jednak wielkie zachwyty,
a że nie chcę być ignorantką, proszę - wyjaśnijcie, co Was zachwyca.
Jeśli usłyszę konkrety, na pewno przyznam rację i zwrócę na nie uwagę.
Na razie fani przedstawili tylko ogólniki.
Przyznaję uczciwie, nie lubię azjatyckiego kina pseudo-grozy,
tzn. ujmuje mnie jego subtelna poetyka, uduchowienie i emocjonalność,
ale mimo tej zalety takie filmy zwykle mnie nudzą śmiertelnie.
Mało się dzieje, fabuła jest często niespójna i nie do końca logiczna,
wiele wątków pozostaje nierozwiązanych, za dużo niedomówień.
Przeważnie drażni mnie "kawa na ławę" i lubię, gdy film zostawia
pole dla wyobraźni lub niepewność, lecz "azja-straszaki" przeginają.
Sam fakt, że gdzieś tam straszy skrzywdzony duch, na mnie nie działa.
Wracając do "Audition" - przez pół filmu na siłę przedłużane sceny,
które zamiast monotonnej, sennej godziny mogłyby zająć 20 minut,
a przez pół wszystko leci przesadnie szybko i chaotycznie,
nie wiadomo, o co chodzi, co się stało naprawdę, a co się śniło;
tę z kolei połowę, zwłaszcza 10 minut skaczących, nieskończonych scen
powinno się bardziej rozciągnąć i dopracować.
Chętnie zrobiłabym remake tego filmu, bo pomysł jest świetny,
ale realizacja, poza może ową słynną "brutalną" sceną,
(chyba za dużo widziałam thrillerów, nic dla mnie już nie jest brutalne)
leży i kwiczy. Koncept to nie wszystko, konstrukcja filmu też się liczy,
a tutaj ona jest kompletnie nieprzemyślana.
Sławna scenka mi się akurat podoba, jest ironiczna i perwersyjna.
Reszta mnie zawiodła. Czekam na rozsądne kontrargumenty i wskazówki.

ocenił(a) film na 9
Wildhoney

Oglądałem ten film dość dawno, ale jak dziś pamiętam scenę z ruszającym sie nagle workiem. Do tego bezradność głównego bohatera podczas końcowej sceny. Pamiętam dobrze, że ręce mi się pociły, gdy ta mała i pozornie bezbronna(przez dłuższy czas filmu) Azjatka pozbawiała go kończyn. Brrrrr na samą myśl!!!! To co Ty nazywasz chaosem w filmie, czyli "co się stało naprawdę, a co się śniło" buduje wg mnie jeszcze większe napięcie u widza. Niepewność jaka jest w nim wzbudzana przez dłuższy czas filmu, gwarantuje zdecydowanie pozytywne reakcje po zakończeniu seansu. Do tego oczywiście doliczyć należy brutalność Asami i chyba stąd biorą się te zachwyty:P. Tak było ze mną:). Pozdrawiam:)

arkkadius8

Niedomówienia, niepewność i ukryte napięcie też powinny być logiczne.
Tu są zaś niekonsekwencją - skoro pół filmu reżyser rozwlekł, usmętnił
i uromantyzował do granic możliwości, skąd ten szalony bieg w końcówce?
Worek był sugestywny, było kilka super koncepcji, jednak zrobionych
"po łebkach", czekam na remake, mogą go zrobić twórcy "Shuttera"
(ideałem azjatyckiego horroru byłoby coś między, z poetyką "Odishion",
ale z rozsądkiem, logiką, dopracowaniem i sarkazmem "Shuttera").
Również pozdrawiam i dziękuję za ciekawą wymianę myśli :).
Ja po prostu naprawdę nie lubię, kiedy reżyser liczy na widzów,
którzy jak dostaną piękną otoczkę, nie będę zadawać oczywistych pytań.
Film musi być taki, żeby dało się na jego podstawie napisać książkę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones