Rzekłbym, nie dla każdego. Jak ktoś chce obejrzeć Gwiezdne Wojny, to ogląda Gwiezdne Wojny - dość prosta kalkulacja.
Tak, stanowczo nie dla każdego... a oglądanie "Grawitacji" bez odpowiedniego sprzętu może (choć nie u każdego) jeszcze bardziej utrudnić wyłuskanie zalet, zwłaszcza dla osób które nie czują takich klimatów (stad nie warto patrzeć na oceny z filmwebu gdy ludzie rzucili się na pirackie wersje w sieci - dopóki film był grany w kinach ocena była wyższa od 7,8). Dla mnie akurat za każdym razem odczucia są znakomite, ale tu dochodzi czynnik zainteresowań: ja np. mam świra na punkcie astro-wszelkiej maści (w kinie po pierwszym seansie zrobiłem przez dwa miesiące dwie powtórki :-)), więc do takich jak ja film trafi może łatwiej. Pierwszy seans moim zdaniem powinien być w kinie, kolejne jak już ktoś widział można w domu, ale zachowując jakieś minimum typu dobra kopia 720/1080p na tylu calach tv ile się da, a nie wersja z kamerki czy spikselowane DVDScr oglądane online przy zacinającym się internecie. No i taka sprawa - napisy. Tak jak nie mam nic przeciwko dobrym lektorom, tak ten film nie ma racji bytu inaczej niż z napisami. Nie wytłumią emocji aktorów, muzyki i genialnego udźwiękowienia. W domu dobrze oglądać w słuchawkach przy porządnej głośności :-)
Swoją drogą, powinny być filmy wznawiane od czasu do czasu w kinach - na taką "Grawitację" w 3D poszedłbym chętnie, mimo że w domu też robi na mnie wrażenie. Ale to i tak nie to czego doświadczyłem w kinie. To był, że tak powiem, seans nie z tej Ziemi... :-)
A czy strasznie nudny?
Nie przeczę, że oglądając w domu chwile bez akcji mogą być nużące bo widz w ogóle nie będzie tak zaangażowany w film jak mógłby być oglądając go w kinie. W kinie te wszystkie chwile przestoju były tak emocjonujące, pełne niepokoju że człowiek nie wiedział kiedy minęło te półtorej godziny filmu - a złożyły się na to wielki ekran poza którym nic się nie widziało, trójwymiar dzięki któremu samemu "było się na orbicie" (miewałem kołatania w głowie, jakbym się tam unosił i miał spaść na Ziemię z wysokości:-D) i fenomenalne udźwiękowienie dostarczające razem z muzyką gęsiej skórki.
Pozdro
Well said!
Jest to obraz znacznie bardziej skomplikowany, niż na to wygląda. Jeszcze ta krytyka w stronę braku realizmu...
Od paru ładnych lat ja również zagłębiam się w aspekty i zagadnienia kosmiczne (tak na dobrą sprawę, kogo nie fascynuje kosmos, ten musi być nie lada ignorantem :), i choć odbiegnięć od normy jest w tym filmie parę, w pełni świadom ich istnienia podczas pierwszego seansu, nie przeszkodziło mi ani trochę bardzo pozytywnym odbiorze. Siedziałem jak na szpilkach gotów do uniku kosmicznych śmieci tracąc zupełnie kontakt z bazą (zapomniałem, że siedzę w kinie!). Znowu poczułem się jak dzieciak, który oglądał film nieocenioną satysfakcją, i za każdym razem wszystko podobało mu się tak samo.
To jest właśnie siła Grawitacji, która łapie i nie puszcza.