PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221460}
7,5 11 176
ocen
7,5 10 1 11176
7,9 20
ocen krytyków
Grizzly Man
powrót do forum filmu Grizzly Man

Właśnie skończyłem oglądać ten dokument. Chciałbym także podyskutować o nim, bez żadnych spinek, wyzywania od durniów.
Obejrzałem, ten film i pierwsze co mi się nasunęło na myśl to bezmiar głupoty tego człowieka. Chyba rację miała ta osoba która pisała, iż dążył do samozniszczenia. I to nawet byłoby ok i nikt nie miałby z tym problemu, gdyby nie zginęła z nim jego dziewczyna. Sam ma prawo wymyślić coś tak niebezpiecznego i to realizować.
Bardzo raziło mnie ciągłe powtarzanie przez Timothego jak bardzo wszystko kocha, zwierzątka, nawet zdechłego lisa. Nie wiem jak Wam, ale mi od powtarzania tego samego, robiło się dziwnie i nie wyglądało to na szczere. Timothy wyglądał zresztą na bardzo infantylnego człowieka, jego monologi takie dla mnie były, oprócz tego momentu kiedy wyzywał strażników parku.
Największe wrażenie robi oczywiście opowieść koronera o nagraniu dźwiękowym momentu w którym ginie nasz bohater wraz ze swoją dziewczyną. Bardzo podziwiam postawę tej kobiety - została i próbowała bronić swojego partnera. W godzinie największej próby nie opuściła go. To jest tym bardziej wyjątkowe, biorąc pod uwagę jedyny fragment nagrań kiedy widzimy jej twarz i ja widzę w niej strach.
Kolejna sprawa - nie wiem co ten człowiek chciał osiągnąć, poza tym, że jego śmierć będzie nagłośniona (o śmierci mówił cały czas więc musiał się tego spodziewać). Być może liczył, iż rozgłos uchroni przed czymś te jego niedźwiedzie. I nawet tutaj zawiódł. Twierdził, iż chronił niedźwiedzie - a ja widzę tylko kolesia który chował się w krzakach przed turystami kiedy Ci rzucali kamieniami w Mickeya (o ile dobrze pamiętam). Nawet wtedy nie zareagował. Zdaje mi się, że on więcej gadał niż robił faktycznie, poza oczywiście życiem wśród tych bestii. Końcowo nie uratował moim zdaniem żadnego z tych niedźwiedzi. Nawet ten który go pożarł, został zabity. Więc całe życie Timothego zamknęło się w byciu pokarmem dla drapieżnika. Coś do czego prawdopodobnie dążył - proszę zauważyć ten fragment kiedy dotyka odchodów miśka, chciał być jak najbliżej z nimi, jakkolwiek by to dziwacznie nie wyglądało. Idealizował ich, nadawał im imiona, prawdopodobnie myślał, iż mają cechy ludzkie. Być może to była dla niego ostateczna ofiara, zostanie skonsumowanym przez niedźwiedzia..
Ja jednak, jakkolwiek mogę zrozumieć, iż żył tak jak chciał, to szkoda mi tej dziewczyny. Niemniej jest to bardzo ciekawy dokument moim zdaniem. Także polecam i zapraszam do dyskusji.

ocenił(a) film na 9
Nyja

Halo, chcę powiedzieć dlaczego oceniam ten film wysoko. Kwestia nie polega na tym (moim zdaniem), że Timothy zachowywał się w sposób jaki opisałeś (infantylne zachowania, paranoja, przesadna afektacja i podkreślanie miłości do zwierząt itd.), i całkowicie zgadzam się z Tobą, że tragedią była śmierć jego dziewczyny, która (jak można wywnioskować z filmu) miała już trochę dość narażania życia. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę na to, co mówi facet z muzeum. Dla mnie to był kluczowy moment filmu. Chodzi mi o to, że pada tu ważne stwierdzenie, że Timothy nie szanował w gruncie rzeczy tych zwierząt, nie doceniał ich siły, brutalności i tego, że są to DZIKIE ZWIERZĘTA, a nie domowe zwierzaki, które można przekupić jedzeniem, skarcić i ułożyć. Nie docenił powagi sytuacji. Najważniejsze dla mnie w tym filmie jest zdemitologizowanie naiwnej postawy, że "zwierzę jest jak człowiek, a człowiek jak zwierzę". To ludzka tęsknota za wyobrażeniem raju, gdzie wszystko żyje sobie w symbiozie, popycha ludzi do takich czynów. Mam się za człowieka wrażliwego na cierpienia zwierząt, ale to co zrobił Timothy w swojej naiwnej nadziei, że pomaga zwierzętom, nic nie dało, a może zaszkodziło. Pozdrawiam:)

bujek

Ciekawe spostrzeżenia. Timothy zdecydowanie nie docenił powagi sytuacji. Naprawdę nie rozumiem czego on się spodziewał po tych niedźwiedziach? Że jeżeli nada im imiona, pomieszka wśród nich trochę to nie będą to już dzikie bestie? Dalej uważam, że nie zrobił nic konkretnego w kierunku ochronienia tych zwierząt. I on chyba sam to rozumiał z bezsilności wybuchając bezsensowną złością na strażników parku. Sam film jest naprawdę fascynujący. Nagrania Timothego z jego życia na łonie natury są bezcenne. W połączeniu z Herzogiem i jego dziwnie akcentowanym i beznamiętnym głosem zza kadru mamy do czynienia z dziełem wybitnym. I trzeba sobie powiedzieć, iż bez tej tragedii to nie byłoby o czym opowiadać. Timothy dalej byłby ekscentrykiem który mieszka z niedźwiedziami. Oczywiście do czasu bo koniec byłby prawdopodobnie taki sam.

ocenił(a) film na 9
Nyja

Zgadzam się, że film jest fascynujący. Jestem świeżo po obejrzeniu (2 tyg. temu) i ciągle zastanawiam się nad całą sprawą. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę na inną rzecz. Bardzo mi się podobało, że Herzog słuchał nagrania (wydaje mi się, że nie powodowała nim zwykła, ludzka ciekawość ale musiał poznać wszystkie "fakty"), oglądał przecież zdjęcia z obozu, a mimo to nie zachował się jak zwykły reportażysta, który pokazuje wiele żeby zyskać na popularności. Herzog buforuje te okropności na sobie. To zrobiło na mnie wielkie wrażenie.
A z innej beczki - czy oglądałeś "Into the abyss", albo" Dead row" Herzoga? Interesują mnie twoje uwagi.

bujek

W zasadzie co do Herzoga to oglądałem jedynie jeden jego film i dokument. Tych które wskazałeś nie widziałem ale na pewno nadrobie zaległości w najbliższym czasie.
Zwróciłem na tą scenę uwagę i jak oczywiście skręcało mnie z ciekawości jak wyglądały ostatnie chwile Timothego to ta decyzja o nie pokazywaniu tego zrobiła na mnie sporo wrażenie. Przyjął to na klatę i poradził zniszczyć nagranie bo będzie zawsze możliwość, że ktoś tego posłucha. Z szacunku dla zmarłego oczywiście zgadzam się z taką decyzją. I chyba to robi nawet większe wrażenie - pozostawienie w sferze domysłów jak dokładnie "brzmiały" ostatnie chwile Timothego i jego dziewczyny niż to kiedy mielibyśmy podane w tym filmie jak na tacy. Jednakże jestem pewien, że gdyby była taka możliwość pewnie sam bym ją odsłuchał. Pewnie potem bym tego żałował ale zapewne "niezdrowa" ludzka ciekawość wzięłaby górę.

ocenił(a) film na 9
Nyja

Przez to, że Herzog tego słuchał a widzowie nie, film zyskał moim zdaniem, na czystości przekazu i przez to nawet okropności u tego reżysera zyskują rangę sztuki. "Into the abyss" i "the death row" to filmy, które też poruszają temat tabu. Polecam. Namawiam też do zobaczenia filmów fabularnych (Woyzek, Szklane serce, Aguirre gniew boży są naprawdę mocne) zmuszają do myślenia. No i dokumenty ma naprawdę niezłe. Zobacz na "Krańcach świata" - to pozytywne myślenie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
bujek

poprawka "Spotkania na krańcach świata"!

ocenił(a) film na 6
bujek

dokladnie, opinia tego goscia z muzeum byla najbardziej trafnym podsumowaniem zachowania Tima. Igranie z prawami natury jest zle, a relacje tych zwierzat z czlowiekiem sa ustawione od wiekow. Moim zdaniem jest to film o bezmyslnym, lekkomyslnym gamoniu ktory stara sie byc tym kims kim byc nie moze, czyli niedzwiedziem i dokumentalista w jednym.

ocenił(a) film na 9
dabram17

Cześć.
Patrzę na to i z innej strony. Gdyby to był film tylko o "lekkomyślnym gamoniu", to Herzogowi nie chciałoby się tego filmu robić. Herzog jest artystą. Przypadków ludzkiej bezmyślności i głupoty jest wiele, i myślę, że nawet znalazłoby się coś bardziej widowiskowego niż przypadek Tima. Sam pewno wiesz. Ten film dlatego (moim zdaniem) jest dobry, bo mówi dużo więcej, nie jest zadokumentowaniem akcji człowiek - natura. To jest także historia kogoś, kto znalazł się na równi pochyłej. Zwróć uwagę, mowa jest o tym, że Tim się nie oszczędzał, ostro jechał - uratował go (jeśli tak można powiedzieć!) pomysł z Alaską. Prawdopodobnie te 13 lat na Alasce, to było "życie pożyczone". On przez te 13 lat żył naprawdę. Wierzył, że robi coś doniosłego. Wyszło jak wyszło. Jego podejście do natury nie było za bardzo realistyczne, ale z całej tej dziwacznej historii można wyciągnąć różne wnioski.
Fajne co piszesz - że relacje człowiek - zwierzę są ustawione od dawna, a dziwne jest to, że ludzie zawsze wierzą, że można tę granicę bezkarnie przekroczyć.
Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 6
bujek

Moim zdaniem Herzog zabral sie za ta historie z kilku szczegolnych powodow: najwazniejszy, ze zrobil dokument jaki jeszcze wczesniej nie powstal czyli historia dokuntalisty zjedzonego przez filmowany obiekt. Inna sprawa, Herzog zdecydowanie pokazuje siebie z bardzo neutralnej strony, bo szczerze pokazane argumenty ludzi kytykujacych Tima, czyli pracownika muzeum czy tego goscia ekologiste, byly bardzo madre i rzeczowe w przeciwienstwie do calej masy ludzi ktorzy tak naprawde wychwalali Tima bardziej niz sens tego co robi. No bo moim zdaniem krzyczenie za kazdym razem ze robi to aby ratowac niedzwiedzie...hmmmm. ...nie przemawialo to do mnie. Jakby tak bylo to by pobiegl i zaslonil tego biednego niedzwiedzia przed kamieniami rzucanymi przez pracownika ekipy, a nie rozprawial sie caly czas nad sensem rysunk usmiechu czy napisow jakie zostawili tamci ludzie na kamieniach. Z drugiej strony nie byli to mysliwi tylko ekipa filmowa, ale przeciez ochrona grizzly to nie tylko strzelanie do nich ale w ogole naruszanie ich terytorium. To co on do diabla tam robil? Ja osobiscie znalazlem przeslanie Herzoga, ze ten wypadek byl niemal proba samobojcza Tima ktora miala w sumie dac dwa rezultaty, slawe o ktora niewatpliwie zabiegal i z pewnoscia (powtarzal przeciez wielokrotnie ze bierze ryzyko bycia zjedzonym), no i nie byl szczesliwy z decyzji jego dziewczyny. Kobiety wiele dla niego znaczyly, (byl moment jego spowiedzi ze nie moze zycbez kobiet i caly ten wywod odnosnie gejow), to ze nie traktowal swoic dziewczyn powaznie,ze ciagle wspominal o smierci i ryzyku jego hobby, pracy. Herzog wydal swoja opinie o Timie w calym montazu i wywiadach, pokazujac Tima bardziej jako kretacza (oszukiwanie ze jest australiczykiem, badz chowanie swojej dziewczyny i klamanie do kamery ze zyje w totalnym odosobnieniu, samotnie) niz czlowieka wiarygodnego. No i inna sprawa, Herzog dal juz w Fitzeraldo dowod na to ze jest zauroczony tematyka szalony czlowiek kontra dzika natura.

dabram17

wracając do samego Treadwella i jego "misji" to jednak trzeba przyznać, że wypracował jakieś metody poruszania się wśród niedźwiedzi - w końcu siedział z nimi przez 13 sezonów aż do tragicznego finału i przez ten czas nie został zaatakowany. więc ciekawe czy skończyło sie jak się skończyło ze względu na pech? czy jego lekkomyślność poszła o krok za daleko? (rozstawiając obozowisko bezpośrednio na trasie niedźwiedzi i zostając na ich terenie dłużej w czasie gdy ich okres zdobywania pokarmu jest najcięższy przed zimą)
Tak czy siak jego postępowanie musiało się tak skończyć, szkoda faceta, ale normalny nie byl. Po co się tam pchał? Niedzwiedie żyły w parku krajobrazowym, pod opieką strażników, w swoim świecie, na cholerę im tam Treadwell? co miał nim dać?

Nyja

Gdyby te niedźwiedzie rozumiały co on do nich mówi zabiłyby go na pewno dużo wcześniej :)
Zero szacunku dla zwierząt. Wiem doskonale, że ludzie często tak deformują obraz zwierząt, które to niby lubią czy wręcz kochają, jednak dla większości osób na poważnie zaangażowanych w pracę ze zwierzętami czy po prostu poważnie interesujących się przyrodą jest oczywistym, że takie zachowanie, jakie prezentował Treadwell szkodzi zwierzętom, tak więc najbardziej przerażające w tym wszystkim jest to, że osoby szkodzące zwierzętom i ogólnie przyrodzie są tak chętnie popularyzowane i przedstawiane jako ikony ekologii. Timothy był zapraszany do szkół i rozpowszechniał te złe zachowania. Masakra.
W ogóle skoro robił te nagrania i były one dość znane, to dlaczego nikt go nie pociągnął do jakiejś odpowiedzialności karnej? Prawdopodobnie nie ma na to jakichś odpowiednich przepisów prawnych, aczkolwiek trochę to dziwne - w końcu ten człowiek łamał prawo obozując na terenach parku w miejscach niedozwolonych (na co były dowody w postaci jego własnych nagrań) i oswajał z obecnością człowieka dzikie zwierzęta - szkodził tym niedźwiedziom, szkodził lisom. Za coś takiego powinien być wsadzony do więzienia lub chociaż powinny na niego zostać nałożone jakieś grzywny, zakaz zbliżania się do parków itp., i przede wszystkim jego zachowania jak i nagrania powinny być kategorycznie przedstawiane jako zachowania niewłaściwe i anty ekologiczne.

A co do nagrania odgłosów jego śmierci - nie wiem czy to dobrze czy źle, że nie zostało to przedstawione szerszej widowni. Z jednej strony być może byłaby to woda na młyn dla ludzi, którzy uważają, że dzikie zwierzęta jako, że z natury są okrutne, to nie powinny być hołubione, co mogłoby być brane jako usprawiedliwienie ich zabijania (co byłoby, rzecz jasna, bardzo złą konsekwencją). Z drugiej strony jednak może takie skonfrontowanie się z rzeczywistością obudziłoby tych wszystkich podobnych Treadwellowi niby miłośników przyrody i zaowocowałoby poważniejszym podejściem do zwierząt. Trudno przewidzieć jak by się to skończyło. Kiedy Herzog słuchał taśmy z nagraniem zastanawiałam się czy przypadkiem nie ma na niej czegoś, co by stawiało Treadwella w złym świetle (w końcu będąc pożeranym raczej przestał krzyczeć "I love you!") i czy Herzog nie chce tego oszczędzić przyjaciółce Tima.

Co do dziewczyny, która zginęła z Timem - no cóż, skoro z nim jeździła na te wyprawy i była jego dziewczyną, to popierała jego szkodliwe działania, więc jeśli komuś nie jest żal Tima, to i raczej nie powinien żałować jej. I właściwie dobrze, że to się właśnie w ten sposób skończyło, bo może przynajmniej właśnie taki, a nie inny koniec Treadwella, uświadomił chociaż części jego wielbicieli, że tego rodzaju zachowania nie są dobre ani dla ludzi, ani dla zwierząt.

Swoją drogą widziałam, zdaje się na Animal Planete, dokument o innym człowieku, który akurat był normalny w przeciwieństwie do Tima, i żył w pewnej symbiozie z niedźwiedziami z tymże tam wyglądało to w ten sposób, że ten facet żył w domku w lesie i niedźwiedzie po prostu do niego przychodziły i się z nimi zaprzyjaźnił. Tamten człowiek jednak zachowywał się poważnie, a jego działania są dobrym wkładem w badania dotyczące niedźwiedzi. Nie zachowywał się (albo zachowuje, bo nie wiem czy on jeszcze żyje) jak infantylny wariat tylko faktycznie opanował pewien zakres specyficznych zachowań służących niedźwiedziom w komunikacji. Zachowań oczywiście niedźwiedzich, a nie ludzkich. W tamtym przypadku nie było więc też tego problemu, że te zaprzyjaźnione niedźwiedzie stracą orientację jak postępować w stosunku do innych ludzi. Tolerowały tylko tego konkretnego człowieka, który faktycznie potrafił się z nimi porozumieć w ich "języku". Inni ludzie zachowujący się "po ludzku" byli dla nich nadal ludźmi, czyli potencjalnym wrogiem lub/i posiłkiem. Tak więc można i w ten sposób, czyli współżyć ze zwierzętami nie szkodząc im. I myślę, że dobrze by było, żeby więcej ludzi rozumiało różnice w tych postępowaniach. Przede wszystkim bardzo ważne jest, żeby ludzie szanowali zwierzęta z czym się wiąże w dużej mierze też to, by respektowali fakt ich dzikich zachowań, tego, że np. jedzą mięso, że zabijają, że często są po prostu okrutne - żeby nie robili z nich słodkich żywych maskotek (co popularyzował Treadwell) ani też żeby nie szli w drugą stronę uznając, że skoro potrafią być okrutne, to zasługują na wybicie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones