Niektórzy narzekają tutaj, że :fil promuje otyłość", "czuli się obrażeni, bo są szczupli" itp itd. Ale przecież tak naprawdę tu nie chodzi o to, że ona była GRUBA. Chodzi o to, żeby się nie poddawać krzykom mody, jakie promuje świat (w tym wypadku na patyczaki i chude kobiety) i żeby nie starać się robić na siłę kimś, kim nie chcemy być i kim nie jesteśmy. Chodzi o to, że powinniśmy się zaakceptować takimi jacy jesteśmy, a wtedy wszystko będzie prostsze- znajdziemy miłość itp.
Dla mnie film był dobry :)
Bardzo dobry film. Ludzie teraz z każdej strony czują się atakowani, nawet filmami w których to grubsi są fajniejsi ;) Ale tak jak powiedziała główna bohaterka "ja nie mam problemu z wagą, to Ty masz problem z moją wagą" i uważam, że chudy czy gruby - każdy może być piękny i wyjątkowy :)
Uważam tak samo jak ty . Film ukazuje kobiety, które muszą zaakceptować siebie i poczuć się prawdziwymi kobietami . Pokazuje też żeby się nie poddawać , dążyć do rzeczy które przez innych ludzi są uważane za niewykonalne. Masa nie powinna przystwarzać problemów do realizacji marzeń . Powinniśmy zaakceptować siebie tacy jacy jesteśmy , a wtedy znajdziemy miłość , uda nam się coś. Na ziemi musi się znaleźć człowiek który pokocha nas tak jakie jesteśmy . :))
Według mnie film jest bardzo dobry i ma bardzo dobre przesłanie. :)
Ten film nie mówi o tym co napisałaś, nie wiem w którym momencie.
Ten film zbija się ze szczupłych (np. szczupła Mia, postać, która jest nacechowana wadami), główna grubaska to w ogóle damskie chamidło (i wg filmu jest ona ok), reżyser w sposób stereotypowy pokazuje Murzynów i myśli, że to jest fajne. Tymczasem Jasmine to damski gbur, klnie, wyzywa.
Film jest beznadziejny, kto to wyreżyserował? Sprawdziłem kto i nadal nie wiem kto to.