i to tylko za kilka scen z Sarah Michelle Gellar. Reszta to totalna porażka. W porównaniu do pierwszej części jakaś kpina. Widać, że twórcy chcieli wystraszyć bardziej niż w jedynce, przez co zwyczajnie zanudzili. <spoiler> duch Kayako pojawia się praktycznie w co drugiej scenie, przez co traci na tajemniczości i zupełnie pryska napięcie "kiedy się znowu pojawi?!", bo wiadomo, że zaraz. nieudolnie scenarzysta nawiązał też do pierwszej części, poprzez wywlekanie jakiś dziwnych rodzinnych tajemnic, typu matka-egzorcystka, nie kupiłem tego. gwoździem do trumny był również absurdalny i nie pasujący tu pomysł na yyy... zombie? mam na myśli oczywiście dyrektorkę szkoły i te dwie uczennice. A i jeszcze jedno. Może to moja płytka inteligencja, ale nie do końca zrozumiałem końcówkę. Wiecie, tą akcję w mieszkaniu tego chłopca, gdzie nagle wszyscy giną mimo, że w sumie nie bylo nic o tym, żeby ciążyła na nich klątwa.
P.S. scena z piciem i wyrzygiwaniem mleka nie wymaga komentarza. ale świetnie nadaje sie do serii "Straszny film" :)