Ja tam mogę go oglądać non stop i wielu ludzi również. Cudo!

ja tak samo i zawsze się śmieje w zabawnych momentach i mi się film w ogóle nie nudzi:)
jak chcesz zaspokoić jakieś swoje fantazje to wypożycz sobie pornosa.

Ha, ha, ha!!!! Masz całkowitą rację. Ktoś, kto wpadł na pomysł nakręcenia tego filmu musi mieć "nierówno pod sufitem". Szkoda tylko tych aktorów, którzy będą już zawsze z tą szmirą łączeni.

zastanawia mnie czemu nie możecie potraktować tego filmu jak komedii romantycznej? przecież ten film to właśnie komedia romantyczna tyle, że zakochane są 2 dziewczyny, a nie facet i kobieta. Gdyby to była zwykła komedia romantyczna to pewnie w ogóle by wam nie przyszło do głowy, żeby ten film obejrzeć. Liczyliście pewnie na jakieś ostre sceny, a że takich tu nie ma to film od razu musi być szmirą. Dla mnie ten film jest fajną rozrywką, nie jest jakiś wybitny, ale bardzo sympatyczny.

Niektórzy ludzie nidgy nie zrozumieją, że bycie z mężczyzną nie musi być największym szczęściem dla kobiety. Kiedy oglądają filmy z wątkiem lesbijskim czują się zagrożeni i wylewają swoją frustrację okraszoną 'epitetami' gdzie się da.

zwykla komedia romantyczna, ani lepsza ani gorsza.

tyle ze z paniami :)

Zgadzam się najzupełniej - film jest bardzo przyjemną komedią romantyczną, a panów szukających "lesbijskich zabaw" zapraszam na strony porno, a nie tutaj.

Właściwie to był mój pierwszy film z wątkiem les i mam do niego ogromną słabość, zryczałam się przy nim jak bóbr, chociaż nie znoszę komedii romantycznych samych w sobie. Zwłaszcza heteryckich. Wszystkie są takie same.

8/10

Ale w nim naprawdę nie ma nic przyjemnego. Nuda i tylko nuda. Wszystko przewidywalne jak Armageddon, dialogi jakby powtarzane po raz setny.
Ja po prostu nie widzę w tym filmie żadnych pozytywów. Najlepsze elementy są co najwyżej przeciętne.

Przynajmniej nie ma tu Bena "Drewno" Afflecka :) A co do dialogów, to moim zdaniem miejscami są błyskotliwe.

w pełni sze zgadzam..

Oczywiscie ze nie jest to dzielo wybitne ,ale jest niezle nakrecone i mile dla oka -ja sie czepiać nie bede na pewno:)

Widzę, że ma byc na tvp2.

Więc z tej okazji powtórzę znów - nie warto. Idźcie na grilla, na piwo, whatever. Whenever.
Najbardziej mnie w zasadzie w tym wszystkim bawią ludzie, którzy mówią, że ten film ma coś z komedii. Nie ma. Nic.

A, i w ramach sprostowania, co prawda minęło już kilka lat, ale muszę. Pisząc lesbijskie 'zabawy', nie chodziło mi o jakieś hardcore sceny. Jeśli ktoś nie zrozumiał przenośni, to trudno.

era - pozwól że ci, którzy nie widzieli tego filmu, obejrzą go i sami zdecydują, czy był tego wart czy nie. ilu ludzi, tyle opinii.

Wiadomo, przecież nikogo nie zmuszam ;-) Wiesz, bardziej mi chodziło o to, że jeżeli ktoś miał wątpliwości, to posłuchał się mojej rady. A jeżeli nie i obejrzał, trudno, jego, jego sprawa przecież.

obejrzałam. straciłam ponad godzinę czasu. żałuję, że nie posłuchałam Twojej rady... ;]

Pełno spojlerów:
Co za film. "Poznawanie samego siebie przez całe życie", czytam te wszystkie posty i niektóre aż mnie po prostu wkurzają. Przecież swoją orientacje seksualną się zna, wie się czy pociągają Cie kobiety czy męźczyżni, czy chcesz patrzyć na nie czy na nich, czy chcesz mieć swoje własne dzieci czy adoptowane albo in-vitro, czy chcesz mieć wspomnienia z meżczyzną, kurczę, takie rzeczy się wie.! Nie ogarniam tego filmu, jak można po ślubie zorientować się że jednak "wole kobiety" / "chyba jednak jestem lesbijką"? po prostu istna masakra. Nie wiedziała tego wcześniej? Kiedy była młodsza? Kiedy nie miała jeszcze kogo skrzywdzić?
Nigdy nie miałam nic do osób odmiennej orientacji seksualnej, niż taką jaką "powinni" posiadać, ale po obejrzeniu tego filmu coś się we mnie odezwało. Nie sam fakt że była lesbijką, tylko to że stała się nią tuż po ślubie! Paranoja. Mogli bardziej ukazać scenę kiedy on jednak się dowiaduje, że rzuciła go dla dziewczyny. Myślę że ten fakt jest bardzo upokarzający dla faceta, dlatego też powinni dopracować tę scenę.

A co do filmu, ogólnie ciekawy, gdyby nie ta fabuła byłby o wiele lepszy.

Cóż, nie wszyscy wiedzą od razu - a jak wiedzą, to spychają to głęboko, tak głęboko, że dopiero zakochanie/zauroczenie czy też inne, że tak to nazwę, poważne wydarzenie ich nie obudzi. Smutne, ale prawdziwe.
Co oczywiście nie usprawiedliwia zdrady - i tutaj dochodzimy do definicji zdrady, bo dla niektórych pocałunek zdradą nie jest a dla innych jak najbardziej - która miała miejsce. Too bad, że pochwyciła wzrok pięknej kwiaciarki idąc akurat do ołtarza. Z drugiej jednak strony co się stało, to się nie odstanie, i gdyby z nim została, byłaby po prostu nieszczęśliwa. A i on przy okazji byłby nieszczęśliwy, na co zdecydowanie nie zasługiwał.

Generalnie, jako komedia romantyczna - ta, era, za taką właśnie uważam ten film - bardzo mi się podobała. Nic co przeszłoby jakoś specjalnie do annałów, ale na dobrą ósemkę/dziewiątkę zasługuje w moich oczach. Dobre dialogi, uśmiechnęłam się jak i zaśmiałam kilka razy - nie żałuję i z chęcią kiedyś wrócę.