flaki z olejem. Film nudny do granic wytrzymałości. Nie pomógł nawet jeden z moich ulubionych brytyjskich aktorów Matthew Goode, chociaż muszę przyznać że był jedynym powodem dla którego obejrzałam tę produkcję do końca.
Jedynym aspektem przemawiającym za grami weselnymi jest to że nareszcie przyczyną rozpadu związku nie było zaniedbanie jednej ze stron - co jest standardem w "romansidłach tego typu".
Uwaga spoiler!!!!
Rachel zostawiła (kochającego) Heck'a z premedytacją tuż po ślubie. To jest chyba pierwszy przypadek (oczywiście pisze tu o filmach które ja oglądałam) w którym główny bohater jest ukazany jednocześnie jako postać pozytywna i negatywna. Po zakończeniu seansu z jednej strony cieszyłam się że Rachel odnalazła miłość swojego życia, a z drugiej zastanawiałam jak mogła zostawić tak świetnego faceta. Wiem wiem ja tak głupio każdy film przeżywam, ale co poradzić. Ten typ tak ma