PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=835022}

Grzechotnik

Rattlesnake
4,4 4 521
ocen
4,4 10 1 4521
Grzechotnik
powrót do forum filmu Grzechotnik

Samotna matka jedzie z kilkuletnią córką, do swoich rodziców, bodajże aż w Pensylwanii. W Teksasie, podczas zmiany przebitej opony dochodzi do ataku grzechotnika, który dla dziewczynki kończy się niemal tragicznie. Od śmierci na odludziu ratuje małą tajemnicza uzdrowicielka, która na pożegnanie rzuca zagadkowo, że po zapłatę za uratowanie życia zgłosi się niebawem. Dla matki dziecka zaczyna się właśnie kilka najdłuższych godzin w życiu, podczas których wyścig z czasem nabierze kluczowego znaczenia…
W telegraficznym skrócie:
zasugerowałem się na ogół mocno negatywnymi komentarzami i prawie zrezygnowałem z seansu filmu. Jednak sympatia do Carmen Ejogo (lubię ją, choć nie cenię jakoś specjalnie jako aktorkę) i teksaskich klimatów przeważyła. I całe szczęście. W filmie nie ma akcji jak w obrazach Peckinpaha, to fakt. Zamiast tego widzowi serwuje się kilka innych rzeczy. Od początku mamy ciekawą pracę kamery poprzez pomysłowe ujęcia budujące nastrój czy stopniujące napięcie, które, gdy trzeba, wzmacnia z lekka, odpowiednio do sceny dobrana muzyka. Jest tajemnica i lekki nastrój grozy nasilający się wraz z nadchodzącym zmrokiem. Jest też nuta zaciekawienia jak to się wszystko skończy. Szczęśliwie, czyli po amerykańsku, czy może jednak w bardziej wyrafinowany, jakiś zaskakujący sposób. U mnie jako u widza udało się tą niepewność wygenerować. Film jest nudnawy? Niewiele się dzieje? Może i tak, ale na co dzień serwuje mi się z gatunku horroru tyle chłamu naładowanego szybkością w odcinaniu głów, że ta powolnie acz stopniowo rozwijająca się fabuła nie zraziła mnie ani trochę.
Scena z przestrzeliwania Glocka 19 całkiem przemyślana.
Końcówka wraz z zapadającym w filmie zmrokiem, tak ważnym dla fabuły, wynagradza nieco senną całość. Ode mnie może i nieco naciągane, ale jednak – 6, czyli niezły.
Szału może i nie ma, ale czasy i ogólny poziom w gatunku są takie, że warto się nauczyć cieszyć tym, co nawet trochę nas zaskoczy odchodząc od normy polegającej na oblewaniu widza krwią i niczym więcej. Ja polecam.

ocenił(a) film na 6
jabu

Podzielam poglad. Jest to horror z nowych rocznikow, ktore najbardziej trafiaja w moj gust. Taki horror refleksyjny w wolnym tempie budujacy nastroj z ladnymi widokami i praca kamery, podsycony odpowiednio nastrojowa muzyka. Wlasnie ten typ horrorow jesli chodzi o te nowe, najprzyjemniej mi sie oglada. Nie ma tutaj zadnej nachalnosci, co nie przeszkadza w konstruowaniu odpowiedniej grozy, jak na straszaka przystalo.

ocenił(a) film na 6
aproxx

Aproxx,
ciąg dalszy dyskusji zapoczątkowanej pod poniższym linkiem:
https://www.filmweb.pl/film/Grzechotnik-2019-835022/discussion/Beznadziejny,3118 861#post_16297356
Uwaga ode mnie zawczasu – nie mam pewności, czy w trakcie polemiki nie zaczniemy SPOILEROWAĆ o czym niniejszym TERAZ uprzedzam.


>Kobieta zostawiala slady doslownie wszedzie. Rejestracja w szpitalu, pub, kazdy by ja tam rozpoznal, wystarczyloby przedstawic swiadkom zdjecie poszukiwanej. Przeciez to byla jakas mala miejscowosc, w takich amerykanskich zadupiach ludzie wiedza wszystko zanim to sie wydarzy :D

To tylko na pozór wydaje się takie proste. Nie, żebym się z Tobą jakoś mocno nie zgadzał, ale ja po chwili namysłu bym sprawy aż tak nie przesądzał. Odpowiadam etapowo.

>Kobieta zostawiala slady doslownie wszedzie. Rejestracja w szpitalu, pub

Słusznie. Tylko, czy oba te miejsca mają jakiekolwiek znaczenie? Istotnym jest, czy zostawiła ślady w dwóch innych miejscach. W domu poszkodowanego lub w obrębie jego posesji (pewnie tak, gdyż poruszała się bez rękawiczek) oraz w aucie ofiary. To te dwa obszary są kluczowe dla powiązania ją ze zbrodnią. Pub w znacznie mniejszym stopniu a szpital to już właściwie w żadnym zakresie. Po co zresztą wymieniać szpital i zostawione w nim odciski jeśli oddając tam córkę musiała podać jakieś dane ich obojga a w chwili ich udostępniania nie miała jeszcze najmniejszych przesłanek do zatajania personaliów. Najpewniej podała prawdziwe nazwiska, inne wrażliwe dane personalne, dane do karty płatniczej, telefon kontaktowy (przecież stamtąd do niej dzwonią w finale filmu). Uchwyciły ją najpewniej w kilku miejscach kamery szpitalne, które taka, nawet nieduża placówka obowiązkowo ma na wyposażeniu. Tyle, że to wszystko jest w sumie bez znaczenia jeśli nie powiążą kobiety ze zbrodnią dokonaną gdzieś indziej, na pustkowiu, poza miastem. Wróćmy do mieszkania i auta. To drugie zostawmy raczej w spokoju. Zostało podpalone. Wątpliwym jest, aby jakiekolwiek DNA tam mogły się uchować. Mieszkanie to, jak już pisałem – co innego. Była w korytarzu, pokojach, schowana w szafie. Tu jest OK. Ale zbrodni dokonano wiele kilometrów dalej. To w systemie amerykańskim ma znaczenie. I najważniejsze. Jeśli nie była notowana a wyglądała na taką co nie była – to co policji po odciskach palców, kosmyku włosów, czy innych, umownie rzecz nazywając - DNA? Nie było też motywu. Obca babka przywożąca ukąszone pozornie dziecko do szpitala. Nie znająca poszkodowanego, pierwszy raz w mieście, pierwszy raz w Teksasie, zdążająca zdaje się z Kalifornii do Oklahomy a więc prawie na skos całych Stanów. Dodatkowo z małą córką pod opieką. Widzisz w niej idealnego kandydata na sprawcę? Że rozpoznałaby ja właścicielka pubu? Może tak, może nie. Raz, że życzyła źle obojgu z tej pary a już na bank mężczyźnie i może z tego tytułu by niczego nie pamiętała wychodząc z założenia, że ktoś zrobił zasłużony porządek. To nie Nowy Jork i liberałowie za ladą tylko twarda laska w Teksasie, co to pewnie pod blatem trzyma śrutówkę a w najlepszym razie kij od baseballa w charakterze rozjemcy. Jeden szkodnik mniej i mam jeszcze pomagać policji? I najważniejsze. Śmiem twierdzić, że nawet dziewczyna poszkodowanego mogłaby „niewiele pamiętać” nic nie wnosząc do śledztwa. Facet się nad nią znęcał. Nie wiadomo, czy po chwili refleksji nie doszłaby do wniosku, że właśnie… uporządkowało się jej pochrzanione życie, które teraz, gdy los na nowo zrobił z niej singielkę, można zacząć z czystym kontem i od początku, mając chory związek za sobą. To naprawdę przy odrobinie szczęścia mogłoby się właśnie tak potoczyć.


>Przeciez to byla jakas mala miejscowosc, w takich amerykanskich zadupiach ludzie wiedza wszystko zanim to sie wydarzy

Tulia to faktycznie zdaje się takie mniej niż 5-tysięczne miasteczko. Na dodatek ze stale spadającą liczbą mieszkańców. Ale gość tłukący partnerkę, co się dosłownie rzucało w oczy, sam się prosi, aby traktować go jak wirus Eboli. Coś mu się przydarzyło? Widocznie zasłużył. Tam nie mieszkali tylko sami spokojni, stateczni obywatele. Przypomnij sobie jak reagował handlarz bronią (ten nie „koncesjonowany”), gdy dotarła doń bohaterka. Kamerki, spluwa pod poduszką w zasięgu ręki. Podejrzewam, że nie tylko dlatego, iż zajmował się tym, co pokazano w filmie. Tam najwyraźniej nie mieszkali sami stateczni obywatele strzygący przykładnie trawniki co weekend. Nie. Ja bym jednak tak wszystkiego nie przesądzał w temacie nieuchronności kary, efektywności policji, bezproblemowej współpracy świadków i zebranych śladów umożliwiających identyfikację. Całość wcale niekoniecznie musiałaby się rozwinąć w kierunku właściwego skojarzenia faktów i poprzez połączenie, odtworzenia biegu wydarzeń a następnie ustalenie wszystkich zaangażowanych w nie uczestników.

Dla mnie osobiście jedyna rysa, której nie wygładzili twórcy filmu to Glock kupiony przez bohaterkę nielegalnie. Jeśli został na miejscu zbrodni (poszkodowany spadł z nim, zdaje się do „dziury”) to w przypadku odnalezienia można by zeń dużo wyczytać. Ilość oddanych strzałów, ewentualne pochodzenie, dodatkowe odciski palców i tak po nitce do kłębka zacząć ciągnąć i może coś skojarzyć. Gdyby twórcy w krótkiej, 1-2 sekundowej migawce pokazali jak post fatum jest np. wyrzucany do jakiejś studzienki, rzeczki, czy stawu, całość fabuły traktowałby jako sprawnie dopilnowaną. A tak to przy napisach końcowych poczułem małe ukłucie niedopracowania. Niemniej to tylko moja subiektywna refleksja.
Pozdrawiam.



ocenił(a) film na 6
jabu

Nie nie nie zrozumielismy sie. W kontekscie pozostawionych dowodow w szpitalu chodzilo mi o dane personalne, przeciez wyraznie napisalem ,,rejestracja w szpitalu,, , a nie pozostawione tam slady dloni. Przeciez szpitale sa miejscem gdzie przewijaja sie tysiace ludzi, wiec slady by tutaj nic nie daly. Chodzi o to, ze wystarczyloby, ze dziewczyna zabitego zawiadomilaby policje, czego bym sie raczej po niej spodziewal widzac, jaka ona byla niestabilna emocjonalnie osoba, a jednak ciagnelo ja ciagle cos do swojego oprawcy. I tutaj juz by byl pies pogrzebany. Zawiadomilaby policje zeznajac, ze porwala go kobieta nietutejsza, ktora pierwszy raz w zyciu widziala na oczy, w takich sytuacjach zaczyna sie standardowa procedura sprawdzania placowek pubicznych jak szpitale, przychodnie, puby. Przeciez i tak musieliby odwiedzic szpital zeby sie dowiedziec, czy nikt ranny tam nie trafil w ramach poszukiwania porwanego mezczyzny. Wtedy juz wszystko zalezaloby od checi gliniarza prowadzacego dochodzenie. Czy bylby mocno zainteresowany wyjasnieniem sprawy, czy by to zlewal. Jakby chociaz odrobine mu zalezalo, to bez problemu polaczylby slady wypelniajac standardowe procedury w takich przypadkach. Od osoby sprzedajacej Glocka z pewnoscia by nic nie wyciagneli, wiec ta poszlake uwazalbym za zbedna. Szpital odgralby tutaj kluczowa role, bo jest to placowka panstwowa, a nie prywatna. Szpitale i policja sa bardzo ze soba polaczone. Nawet nie mozesz sobie tego wyobrazic jak bardzo, dopoki nie zobaczysz tego na wlasne oczy. Ja przekonalem sie o tym osobiscie. Wszystko zalezaloby od glownego swiadka, czy chcialaby ja usadzic, czy potraktowalaby, to jako przysluge i zaczela zycie od nowa. Ale sklaniam sie bardziej ku temu pierwszemu. Jest taka mozliwosc, ze moze na poczatku by to zlala, ale po czasie dopiero zaczelaby zeznawac, jakby sie jej w glowce poprzestawialo i psychopatka zaczelaby tesknic z swoim psycholem. Widac bylo na pierwszy rzut oka, ze ona byla niezrownowazona.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
aproxx


>Od osoby sprzedajacej Glocka z pewnoscia by nic nie wyciagneli, wiec ta poszlake uwazalbym za zbedna

No właśnie niekoniecznie. Samo znalezienie Glocka na miejscu zbrodni spowodowałoby, że rutynowo przepytali by miejscowych sprzedawców broni palnej. Tulia, 4,5-tysięczne miasteczko, nawet biorąc pod uwagę, że to Teksas, ma pewnie nie więcej jak 1-2 sklepy z bronią. Ten „niekoncesjonowany” na bank by miał całkowitą amnezję, ale prowadzący który go polecił dał w filmie dowody, że jest legalistą i państwowcem. Zobacz jak się zachował nawet w obliczu rzekomo napadniętej kobiety, wyraźnie poruszony, że „ten kraj schodzi na psy”. Miał zasady. Trzymał się litery prawa. Mimo współczucia gęstniejącego w sklepie, broni jednak nie sprzedał. Myślę, że człowiek podobnego formatu, indagowany przez funkcjonariusza, mógłby mu wspomnieć o nieznanej kobiecie usiłującej nabyć pistolet. Że polecił znajomego oprycha? Jasne, że to jakieś wykroczenie, ale koncesji by za to chyba nie stracił a zasady którymi kieruje się w życiu nawet na starość by zachował. Dopiero taka identyfikacja, obcej w mieście, samotnej kobiety w futbolówce mogłaby zaprowadzić mundurowego do szpitala (kobieta wspomniała o napadzie na córkę i umieszczeniu jej pod opieką lekarzy). Niemniej nawet wówczas miałby jedynie jakąś poszlakę, która zaledwie stwarzała możliwości niczego nie podając na tacy.


>Nie nie nie zrozumielismy sie. W kontekscie pozostawionych dowodow w szpitalu chodzilo mi o dane personalne, przeciez wyraznie napisalem ,,rejestracja w szpitalu,, , a nie pozostawione tam slady dloni

Szpital już zostawmy w spokoju. Raz, że ja już wykładałem, iż nie chodzi mi o odciski palców, czy inne ślady bo przecież rejestracja w takiej placówce niesie za sobą podanie całego wachlarza danych. Jeśli nie wypełnisz formularza, mogą cię nawet odesłać z kwitkiem bez udzielania pomocy, choć oczywiście nie po domniemanym ataku grzechotnika (po którym jednak śladu nie znaleziono). Jasne, że funkcjonariusze sprawdzają takie obiekty w pierwszej kolejności, ale – wybacz że się powtórzę – domniemany zabójca zabierający na robotę kilkuletnią córkę? Kto tak postępuje? Tego nie założyłby żaden gliniarz. Nawet taki co to niejedno przestępstwo w życiu widział i rozpracował. Szukaliby obcych, to jasne. Ale jakichś włóczęgów, samotnych, przede wszystkim mężczyzn itd. Małe dziecko to naprawdę dobra zasłona dymna dająca z miejsca niezłe alibi.


>Zawiadomilaby policje zeznajac, ze porwala go kobieta nietutejsza, ktora pierwszy raz w zyciu widziala na oczy, w
Może tutejsza a może nie. Była w końcu zamaskowana. A czy na bank aby kobieta? Czy świadek w takim stanie będzie miał spójne zeznania? Szczęście gra tu pewną rolę, podobnie jak zaangażowanie funkcjonariuszy dochodzących faktów. Niewykluczone, że świadek w tak kiepskiej kondycji emocjonalnej pamiętałby zamaskowanego osobnika (niekoniecznie zobrazowanego jako kobietę) wymachującego bronią, który po 2-3 sekundach zmusił tegoż zdumionego nagłością pojawienia się napastnika świadka do położenia się twarzą do gleby. Tyle widziała i zapamiętała. A dokładniej – tyle jej się wydawało, że widziała. Wybiegając na ganek spostrzegła jedynie wóz chłopaka z nim samym za kierownicą i nikogo na siedzeniach, jeśli wziąć pod uwagę, iż nasza sprawczyni kuliła się z tyłu, mierząc z broni i wciąż się maskując. Nie. Takie okoliczności i taki świadek to nie jest Rain Man z fotograficzną pamięcią. Każda obrona by się tego uczepiła i nawet przed procesem doprowadziła do zwolnienia podejrzanego. To nie jest dobry świadek.
Przy tym wszystkim podkreślam jeszcze raz. To nie czasy segregacji rasowej. Czarna babka z zewnątrz, obca w mieście nie była by podejrzaną niejako z automatu. 40-letnia matka, która przypadkowo skutkiem nieplanowanych okoliczności zjechała z pobliskiej trasy i zawitała w nieprzewidzianych dla siebie samej okolicznościach z kilkuletnią córeczką jako dziwnym jak na zabójcę balastem. Tu nie tylko brak motywu, ale i wszystkie okoliczności przemawiają za tym, aby taką osobę wyłączyć z grupy podejrzanych. I to wyłączyć na dzień dobry.


>Wszystko zalezaloby od glownego swiadka, czy chcialaby ja usadzic, czy potraktowalaby, to jako przysluge i zaczela zycie od nowa.
Bita, zastraszona dziewczyna po alkoholu (i kto wie czy nie po prochach), z nie najlepszą reputacją w miasteczku, zadająca się z szemranym gościem. Rozchwiana emocjonalnie nawet nie tyle porwaniem chłopaka co ustawicznym upokarzaniem, karaniem i traktowaniem jak rzecz, nie wydaje się dobrym świadkiem w śledztwie. Już to wyłożyłem powyżej.


>Widac bylo na pierwszy rzut oka, ze ona byla niezrownowazona.
Ja bym się tak dalece w ocenie nie posuwał. Ofiara nad którą ktoś ma stałą władzę, pomniejsza jej samoocenę, biciem, obelgami i wymuszaniem narzuca swą wolę – ma prawo tak wyglądać i tak się zachowywać. Ucieka w alkohol, lub prochy dające chwilową ulgę. Jest w dołku, na rozdrożu, nie wie co robić ale ma świadomość, że sytuacja w której tkwi jest toksyczna. Tyle, że aby z niej się wyrwać potrzeba siły w sobie lub pomocy z zewnątrz. Nie myl uzależnienia w chorym związku z niezrównoważeniem psychicznym.

>Jakby chociaz odrobine mu zalezalo, to bez problemu polaczylby slady wypelniajac standardowe procedury w takich przypadkach.
Połączyłby jakie ślady? Śladów brak. A motywy każą patrzeć w inną stronę. Wskazują na ewentualne porachunki, ale raczej między miejscowymi. Ewidentnie przemocowy facet posunął się w swojej agresji lub folgowaniu emocjom zbyt daleko i ktoś go za to rozliczył. Na pewno jednak nie obca kobieta z Kalifornii jadąca do matki w Oklahomie, nienotowana przez policję (a więc niejako poza radarem) z kilkuletnią córeczką na tylnym siedzeniu auta. Ta mała to alibi, które zmyliłoby nawet psa czekisty. A standardowe procedury każą podejrzewać krewnych lub najbliższych znajomych, jeśli motyw rabunkowy nie wchodzi w grę (z domu zabrano faceta nie pieniądze, czy jakiekolwiek inne mienie).

Podkreślam jeszcze raz. Tu zasadniczo brak wiarygodnych świadków i motywu, który mógłby wskazać rzeczywistego sprawcę znanego nam z filmu. A że podobne nierozwiązane zabójstwa występowały już wcześniej w okolicy, nie kończąc się pochwyceniem sprawcy, wiemy nawet z samej fabuły horroru. Dowodzi tego podziurawiony facet z tira, którego – jak dowiaduje się bohaterka przeglądając Internet, zastrzelono w niewyjaśnionych okolicznościach.
Dobrej nocy.

ocenił(a) film na 6
jabu

Chyba nie orientujesz sie jaka jest zasada w sprawach o morderstwo. Wystarczy, wskazac sprawce, a reszta, jesli to naprawde ten zabojca sama sie znajdzie i to bardzo szybko, a w tym przypadku moze i jeszcze szybciej, majac na uwadze, ze wszedzie zostawiala slady i wszedzie wystawiala sie na obserwacje. To wszystko wyjsc alnbo nie wyjsc od tego nekanego przez partnera swiadka, chodzi tylko o to, czy ona chcialaby to zostawic tak jak jest, czy ja nie ... Prosze cie ... W przypadku tego morderstwa, wystarczy, ze ta bita kobieta zglosi na policji, kogo widziala i co sie zdarzylo, i ze spotkala ja tez w pubie [ automatu kolejny swiadek]. W pubie dostaja dane osoby, ktora placila o tej konkretnej godzinie mastecard i w tym samym d niu dokonala rejstracji w szpitalu ... A slady dloni znajda wszedzie, jak juz wiedza kogo szukac ... Takze chyba sie troche za mocno zapusciles, z tym stwierdzeniem o niewiarygodnym swiadku ... Kazdy swiadek jest wiarygodny w takiej sprawie, ktory wie, kto dokonal mordu i wszystko co mowi okazuje sie prawda ...

ocenił(a) film na 6
aproxx

Ponadto ta wlascicielka pubu wyraznie powiedziala, ze ci dwoje do siebie pasuja, a wiec jestem swiecie przekonany, ze gdyby takie cos mialo miejsce w rzeczywistosci, to nasza bohaterka siedzialaby juz w ciupie.

ocenił(a) film na 6
aproxx

>Chyba nie orientujesz sie jaka jest zasada w sprawach o morderstwo.

Nieco zabawny argument, ale OK. – pociągnijmy i to w dyskusji na Twoje życzenie. Jasne, że w pełni się nie orientuję. Podobnie zresztą jak Ty i jak prawie 100% użytkowników na tym forum oraz ponad 99% ludzi poza nim w kraju. Swoją wiedzę czerpię z książek, trochę z filmów i po części z dostępnych dokumentów, które, gdy zbrodnia mnie pochłonie dogłębnie studiuję, jeśli są upublicznione (jak morderstwa przy Cielo Drive, czy tzw. sprawa Tate lub zbrodnie w Dolinie śmierci w Kalifornii). Jeśli czegoś nie potrafię samodzielnie poukładać to podpytuję sąsiada z parteru, emerytowanego tajniaka ze stołecznej dochodzeniówki. Nawet wśród całej 100-tysięcznej rzeszy polskich policjantów w procedurach związanych z oskarżeniem o morderstwo orientuje się tak naprawdę promil z nich. Śledczy dochodzeniówek, wspomagający ich koronerzy angażowani, gdy okoliczności wskazują, że zgon mógł nastąpić z przyczyn nienaturalnych a potem prokuratorzy aktywizujący się, gdy coś już da się ustalić, itd. Proponuję unikać podobnych argumentów działających jak broń obosieczna, bo nic w dyskusji nie wskazuje, że jesteś jednym z nich. :-)


>W przypadku tego morderstwa, wystarczy, ze ta bita kobieta zglosi na policji, kogo widziala i co sie zdarzylo, i ze spotkala ja tez w pubie [ automatu kolejny swiadek].

Nie ma morderstwa. Jest domniemanie porwania. Nie zapominajmy o tym. Zgłosi, że widziała wcześniej napastniczkę w pubie? A skąd wniosek, że ją rozpoznała? W filmie nic na to nie wskazuje. Mamy wręcz dowód na coś przeciwnego. Główna bohaterka już po zmroku, po paru godzinach wraca do szpitala, gdzie czeka na nią stęskniona córeczka a nie funkcjonariusze o ponurych zamiarach. Dowodzi to raczej, że nie została rozpoznana, nikt nie wypytywał o nią w pubie, nikt nie wiąże jej z doniesieniem o uprowadzeniu jeśli takowe zostało zgłoszone, bo inaczej w maleńkim miasteczku, gdzie radiowóz pokonuje najdalszą odległość góra w kwadrans, już by o nią wszędzie rozpytywali.


>W pubie dostaja dane osoby, ktora placila o tej konkretnej godzinie mastecard

Skąd przypuszczenie, że płaciła kartą? To wyłącznie Twoje domniemanie na dodatek nie poparte żadną sceną z filmu. Czemu zakładasz, że za pojedynczy drink nie uregulowała należności gotówką? Miała jej dość jeśli krótko potem wyłożyła gotówkę za nabycie Glocka i paczkę naboi. Poza tym to nie lokal w Nowym Jorku tylko knajpa w 4,5 tysięcznej Tuli na północy Teksasu. Środek… niczego. Skąd założenie, że w takim pubie za jednego kielicha musisz płacić kartą? Gdy oprych wyciąga z baru swoją opróżniającą piwo dziewczynę to na ladzie nie kładzie wymienionej przez Ciebie karty mastercard, tylko banknot, (39:10 minuta), co może podpowiadać o zwyczajach panujących w podobnych miejscach.
Nie koniec na tym. Barmanka dolewając bohaterce wyraźnie stwierdza, że to „na koszt firmy” (38:16 minuta). To już niemal ostatecznie skłania do wniosków, że nie tylko nie ujawniła tam swojej karty płatniczej, ale wręcz załapała się na darmowe dwa drinki.


>A slady dloni znajda wszedzie, jak juz wiedza kogo szukac

Nie. Nie wiedzą. Jeśli NIGDY nie była notowana to pobranych odcisków linii papilarnych nie będzie można przypisać do konkretnej osoby. Nawet jeśli jakieś znajdą, dalej nie wiedzą kogo szukać.


>Kazdy swiadek jest wiarygodny w takiej sprawie, ktory wie, kto dokonal mordu i wszystko co mowi okazuje sie prawda ...

Akurat świadek zobrazowany pod postacią rozchwianej emocjonalnie, pobitej dziewczyny, która sama ma złą reputację i pewnie jakąś obciążającą konto kartotekę, może nie wzbudzać wiarygodności. Poza tym o jakim dokonaniu mordu Ty piszesz? Mamy domniemanie porwania. Morderstwo będzie wtedy, gdy znajdą zwłoki. A skąd u Ciebie pewność, że znajdą? Na pytanie funkcjonariuszy, gdzie odjechało auto z porwanym i domniemanym porywaczem partnerka tego ostatniego będzie w stanie odpowiedzieć nie więcej niż coś w stylu: o tam. Prosto, potem w prawo i zniknęło za rogiem – bez podawania jakichkolwiek dodatkowych szczegółów. Monitoring miejski wskaże, gdzie wóz jechał do granic miasta i nic ponadto. Przypomnij sobie, że tam wszędzie wokół rozpościera się interior pustkowia przetykany łańcuchami wzgórz. Bezludzie. Nie w przenośni a w sensie dosłownym. Zjeżdżasz z drogi i jesteś… nigdzie. Przebywasz kolejnych kilkanaście mil i zatrzymujesz wóz między wzgórzami. Auto po zajściu zostaje w nocy podpalone. Może widać z oddali przez godzinę maleńką łunę a może nie widać absolutnie nic, gdyż z każdej strony punkcik ognia zasłania kompleks wzgórz nachodzących na siebie nawzajem. Rano nie będzie już widać nawet smużki. Zachód słońca w pobliżu Tulii, jak sygnalizowano w filmie nastąpił nieco ponad kwadrans przed 18-tą. To oznacza, że wschód - kwadrans przed 8 rano.
https://www.weatheravenue.com/pl/america/us/texas/tulia-wschod-slonca.html
Wliczając czas potrzebny na dotarcie do auta i zabiegi potrzebne do podpalenia – daje to ok. 12-13 godzin wystarczających na zupełne wypalenie się wozu. Jeśli nikt niczego nie dostrzegł to jak zlokalizują kierunek? Może gdyby zwłoki rozkładały się gdzieś na otwartej przestrzeni stwarzałoby to szansę na przyciągnięcie drapieżników lub padlinożerców, które ktoś wypatrzyłby krążące na niebie. A tu facet spoczywa w głębokiej rozpadlinie, do której zejście kosztuje schodzącego sporo czasu i wysiłku. Wkoło skały i skały. Żaden ptak go tam nie wypatrzy, zasłoniętego dodatkowo wzniesieniami, których tysiące w okolicy, bo żadnego ptaka nic nie zwabi. Za to ciałem w ciągu doby zajmą się mrówki, insekty i cała armia stworzonek żerujących na padlinach wśród podobnych skalnych rozpadlin. Napisałeś na wstępie, że wg Ciebie po tygodniu bohaterka będzie siedzieć w ciupie. A ja w oparciu o to, co wyżej zobrazowałem podejrzewam, iż po tygodniu nasz oprych będzie miał co najwyżej status zaginionego, bo uważam za całkiem prawdopodobne, że nie znajdą wraku auta o szczątkach kierowcy już nie wspominając.

Gdy Jolanta Brzeska zaginęła w Warszawie policja przyjęła od przerażonej córki zgłoszenie o zaginięciu dopiero po 4 dniach odmawiając szukania już pierwszego dnia, mimo, że donoszono o nieznanych sprawcach wpychających kobietę przemocą do auta (mogę przytoczyć ile dni wynoszą podobne procedury w Teksasie. Są dostępne w sieci i wierz mi – nie jest to krócej niż 4 dni). Nie chciano też słuchać, iż działaczka była wielokrotnie wcześniej nękana ze strony ludzi nasłanych przez nowego właściciela kamienicy, który ciął drzwi mieszkania szlifierką a na podwórzu innej kamienicy rozpalał sobie ognisko strasząc wymownie innych lokatorów. Szczątki kobiety spalonej żywcem znaleźli spacerowicze w Lesie Kabackim sześć dni po jej zaginięciu. A Las Kabacki przylega do 1,7 milionowej metropolii otoczony zewsząd gęstymi, podmiejskimi osiedlami. Minęło 8,5 roku. Pomimo presji społecznej. Pomimo powszechnego oburzenia oraz wyjątkowo drastycznych okoliczności zbrodni i poszlak wskazujących z miejsca na zleceniodawcę, który dodatkowo ma w toku procesy za inne, podobnie przemocowe sprawy, do dziś nie tylko nie skazano za to nikogo, ale nawet nie ustalono sprawcy. A 4,5 tysięczna Tulia to jedyne miasto w całym hrabstwie (jeśli nie liczyć maleńkiego Kress z 700 mieszkańcami) na przestrzeni 2300 km2 złożonych z pustkowia skał, zdolnych pomieścić pięć takich miast jak nasza Warszawa zbitych razem i zamieszkałych w sumie przez 8 tys. Teksańczyków.


>Ponadto ta wlascicielka pubu wyraznie powiedziala, ze ci dwoje do siebie pasuja, a wiec jestem swiecie przekonany, ze gdyby takie cos mialo miejsce w rzeczywistosci, to nasza bohaterka siedzialaby juz w ciupie.

Niezupełnie. Stwierdziła raczej prześmiewczo, coś w stylu, że to „niezła parka” stanowiąca „śmietankę” miasteczka w rozumieniu pejoratywnym. Minuta 37:54 -40:48. Po tym jak wyrzuca parę z pubu dodaje jedynie pod ich adresem (40:15-40:30):
“Ain't they a pair? Tulia's finest. Only a matter of time before she ends up in the obituaries. Some people are just beyond help”.
„Niezła parka, co? Tulia w najlepszym wydaniu. To tylko kwestia czasu jak skończy na nekrologu (jak zobaczymy jej nekrolog). Niektórym nie da się pomóc.”
Ta para (zarówno on, jak i ona) cieszyła się najwyraźniej w miasteczku nie najlepszą reputacją wśród pozostałych mieszkańców. Zapewne nie bez podstaw barmanka stwierdza, że związek tych dwojga zakończy nekrolog. A więc przemoc i to w jakimś znacznym wymiarze już im wcześniej towarzyszyła w oczach innych. Co by sobie pomyśleli w pierwszej kolejności funkcjonariusze, którym taka niestabilna emocjonalnie, cisząca się złą sławą dziewczyna, przekazała iż jej partner, bijący ją i regularnie poniewierający, zaginął porwany przez zamaskowanego osobnika? Napastnika, którego widziała przez 2-3 sekundy zanim grożąc bronią zmusił ją do położenia się twarzą do podłogi. Dziewczyna nosi widoczne ślady pobicia. Świadkowie na ulicy i właścicielka pubu zeznają, że widzieli jak para wyzywała się i szarpała na oczach wszystkich. Jak mężczyzna siłą zmusił partnerkę do zajęcia miejsca w wozie, mimo, że ta się opierała popychana i wyzywana od idiotek (40:50-41:00). Idąc za tymi poszlakami prędzej wytypują, iż to ona w afekcie zrewanżowała się za te wszystkie upokorzenia swojemu partnerowi, odpowiadając w końcu przemocą na przemoc a potem zmyślając bajeczkę o zamaskowanym porywaczu.

Widz uważnie oglądający opowiadaną historię ma poza tym wszystkim, co wymieniłem etapowo powyżej, podstawy przypuszczać, że struże prawa w Tuli mają w prowadzonych kartotekach sporo nierozwiązanych spraw. Kierowca ciężarówki zastrzelony na podejściach do Tuli (23:20 minuta) – wielokrotnie postrzelony przez NIEZNANEGO sprawcę.
Zaginiony chłopiec objawiający się bohaterce na rowerku, o którego bezowocnych poszukiwaniach dowiaduje się ona z plakatu zawierającego podobiznę (41:05 minuta). Plakat z wydrukowaną nam fotografią chłopca oraz wizualną animacją obrazującą jak mógłby wyglądać jako nastolatek podpowiada widzowi, że ta sprawa nie tylko pozostaje dalej NIEROZWIKŁANA, ale wydarzyła się na tyle dawno, iż uznano za konieczne stworzenie podobizny dziecka po latach. Można zakładać, że presja społeczna w rozwiązaniu spraw zastrzelonego ojca rodziny, taty trojga dzieci, od dekady pracującego i poważanego w okolicy (o czym informuje narrator w filmie) czy zaginionego chłopca z grupy wiekowej wzbudzającej szczególne współczucie, była wielokrotnie większa, niż w przypadku miejscowego oprycha o wyrobionej wśród mieszkańców Tuli złej reputacji. Mimo to sprawcom mającym na sumieniu ojca rodziny i chłopca SIĘ UPIEKŁO. Nikt ich nie wyśledził i nie zidentyfikował. Nie widzę przesłanek, aby i z naszą bohaterką było inaczej.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
jabu

Jestes pewny, ze policja nie bralaby na powaznie zeznan swiadka, a ja jestem swiecie przekonany, ze byloby odwrotnie. To bylaby pewnie pierwsza sprawa z tych wszystkich zaginiec z jakimikolwiek poszlakami i pewnie dlatego tez chcieliby posunac ta sprawe do przodu. Przytaczasz rozne sprawy, ale nie przytaczasz spraw, ktore mocno zadzialalby w druga strone. Nie zwrociles uwagi na to, jak bohaterka wypytywala wlascicielke baru o miejsce zamieszkania slynnej parki. Skoro to byla taka zwykla turystka, to po co wypytywala gdzie mieszkaja jacys tubylcy ... ? Czy tez masz taki zwyczaj wypytywania wlasciciela baru, o to, gdzie ktos mieszka, wypoczywajac na drugim koncu kraju, ja nie ... Jak tylko pojawilaby sie policja w pubie od razu wyszloby to na jaw. Mowiac o odleglym i wyludnionym miejscu rozkladu zwlok, nie wziales pod uwagi tego, ze jest to miejsce turystyczne. Przeciez w momencie jak oni sie tam pojawili, to juz tam ktos akurat byl, robiac zdjecia widokom. Wiec na chlopski rozum mozna sobie wyobrazic ile ludzi tam sie przewija, skoro akurat w momencie dotarcia tam naszych bohaterow, miejsce nie bylo wyludnione. Pewnie tygodniowo kilka osob tam przyjezdza w celach strikte turystycznych. Ale ok masz swoje zdanie, a ja mam swoje. Wczesniejsze morderstwa zostaly niewyjasnione, bo z pewnoscia byly dokonywane o wiele sprawniej. Co to za problem zatrzymac tira na srodku pustyni i zabic kierowce, nie zostawiajac zadnych sladow. Jesli chodzi o nasza bohaterke, to historia nie jest juz taka prosta. Nie mamy zadnych szczegolow dotyczacych wczesniejszych morderstw, wiec nie mozna porownywac czegos, czego nie widzielismy na ekranie, do tego, czym raczyl nasz zaszczycic rezyser tego filmu i przedstawic w najdrobniejszych szczegolach.

ocenił(a) film na 6
jabu

W sumie to obu nam tak samo podobal sie ten film. Tak samo go ocenilismy. mamy tylko inne podejscie do tego, jak potoczylyby sie dalsze losy bohaterki. Kazdy moze to sobie wyobrazic na swoj wlasny sposob i o to chyba chodzilo rezyserowi. Jednak przystajac przy Twojej tezie, to nie wiem czy w przypadku gdyby chodzilo to o Ciebie, czy spalbys spokojnie wierzac w policyjna bezradnosc i wywiniecie sie od odpowiedzialnosci bez szwanku. Mysle, ze jednak nie spalbys niespokojnie, a moze wcale bys nie mogl zasnac, a piszesz bardzo spokojnie, bedac pewnym swojego, ze wszystkie tropy prowadzilyby do nikad. Prosze spojrz na to z tej perspektywy, to pewnie zweryfikuje Twoje pewne przekonania.

ocenił(a) film na 6
aproxx

>To bylaby pewnie pierwsza sprawa z tych wszystkich zaginiec z jakimikolwiek poszlakami i pewnie dlatego tez chcieliby posunac ta sprawe do przodu.

Nie. Wcale nie pierwsza a zaginięcie w filmie sugerowano tylko jedno o innych zaginięciach nie wspominając. Kierowcę ciężarówki podziurawiono kulami. Nie sądzę, aby pociski zostały przez sprawcę wydłubane. To już poszlaka do wytypowania narzędzia zbrodni oraz po części profilu tego, kto mógłby jej używać. Mogę rzecz łatwo rozwinąć jeśli sobie życzysz. Na miejscu zostało też ciało a więc materiał dowodowy, jakkolwiek by to nie empatycznie zabrzmiało, z którego już można wyczytać bardzo, bardzo wiele (w jaki sposób strzelano, z jakiej odległości, z jakiej wysokości i pod jaką trajektorią trafiały pociski oraz z jaką precyzją itd.,). Powtórzę się też bo to, co już raz napisałem dobrze kontruje Twój argument, że akurat teraz to by się starali i byli zmotywowani. Nie. Prawdopodobnie nie byliby. Teraz zabito miejscowego oprycha którego najwyraźniej nikt nie lubił i który przypuszczalnie z wieloma miał na pieńku przejawiając przy byle okazji agresywną postawę. Ktoś po nim będzie płakać? Prędzej odetchną z ulgą. Wcześniej zabito bestialsko ojca rodziny, tatę trójki dzieci, kojarzonego od dekady przez tubylców i najwyraźniej postrzeganego pozytywnie. Zniknęło dziecko z przedziału wiekowego, który postawiłby na nogi pół miejscowej populacji a na pewno wszystkich rodziców obu płci. Od incydentu z kierowcą minęło 7 lat, co wiemy śledząc stronę przeglądaną przez bohaterkę. Od zniknięcia bez śladu pewnie równie dużo, co podpowiada starsza wizualizacja zaginionego widoczna na plakacie. Kto będzie zmotywowany po tylu latach? Może jedynie rodzic chłopca najwyraźniej dalej rozlepiający w nadziei plakaty, ale już chyba nikt inny.


>Nie zwrociles uwagi na to, jak bohaterka wypytywala wlascicielke baru o miejsce zamieszkania slynnej parki. Skoro to byla taka zwykla turystka, to po co wypytywala gdzie mieszkaja jacys tubylcy ... Czy tez masz taki zwyczaj wypytywania wlasciciela baru, o to, gdzie ktos mieszka, wypoczywajac na drugim koncu kraju, ja nie ...

Ona o nic nie wypytywała. Wypytywanie polega na ponawianiu szeregu pytań poprzez wciąganie kogoś w rozmowę i wyciąganiu w jej toku szeregu informacji. Wypytywanie to jak indagowanie, badanie, jak ciągnięcie kogoś nieomal za włosy. Pada tylko jedno jedyne pytanie: „Mieszkają niedaleko?” (40:20 minuta). Wszystkie inne kwestie wypowiada WYŁĄCZNIE barmanka nie indagowana ze strony bohaterki. To może dziwić, że zapytała, czy mieszkają blisko? Ani trochę. Od właścicielki lokalu słyszy, że wychodząca para jest szemrana. W pubie podczas króciutkiej wizyty tej pary agresję czuć w powietrzu. Twórcy sceny zaaranżowali ją rozmyślnie tak, że ten toksyczny ładunek się wyraźnie czuje. Przed chwilą facet zachowywał się wyzywająco co można było odebrać jako stwarzanie zagrożenia. Mierzy wzrokiem siedzącą tuż obok klientkę i nie jest to bynajmniej łagodne, przyjazne lustrowanie, co wyraźnie wychwytuje kamera. Rzuca inwektywy pod adresem barmanki i jej pubu. Czy to takie dziwne, że pytasz, czy są stąd i dalej będą stanowić bliskie zagrożenie, czy może gdzieś z obrzeży miasta a tym samym zaraz sobie pojadą i będą wszczynać awantury zupełnie gdzieś indziej, daleko stąd?


>Jak tylko pojawilaby sie policja w pubie od razu wyszloby to na jaw.

A skąd u Ciebie wciąż to uporczywe założenie, że by się w ogóle w pubie pojawiła? Już to przerabialiśmy we wcześniejszych komentarzach.


>Mowiac o odleglym i wyludnionym miejscu rozkladu zwlok, nie wziales pod uwagi tego, ze jest to miejsce turystyczne.

Ależ wziąłem to pod uwagę już podczas samego oglądania. Stąd założyłem od razu, że wieżdżają w jakieś nieuczęszczane odludzie kierowani tam celowo przez bohaterkę terroryzującą kierowcę. Tzw. Wielki Kanion Texasu, czy Kanion Palo Duro to faktycznie turystyczna atrakcja. Niemniej raz, że on ciągnie się na przestrzeni ok. 200 km a dwa, iż bohaterka karze kierowcy się od niego ODDALIĆ (najpewniej właśnie z powodów które Ty przytaczasz) i skręcić w lewo, czyli w przeciwnym niż kanion kierunku (59:43-1:00:00 minuta). Widać to doskonale w chwili, gdy przegląda trasę na komórce a wg mapy kanion zaczyna się po skręcie w prawo.


>Przeciez w momencie jak oni sie tam pojawili, to juz tam ktos akurat byl, robiac zdjecia widokom. Wiec na chlopski rozum mozna sobie wyobrazic ile ludzi tam sie przewija, skoro akurat w momencie dotarcia tam naszych bohaterow, miejsce nie bylo wyludnione.

Nie. Nie było tam ABSOLUTNIE NIKOGO. Kobieta pstrykająca fotki w 1:04:45-1:06:36 stanowiła jedno z wcieleń demona, który podobnie projektował się już wcześniej pod postacią zamordowanych/zaginionych osób (kierowca ciężarówki, zasztyletowany czarny prawnik w szpitalu, chłopiec na rowerze, ksiądz itd.). Przecież bohaterka rozmawia z nią właśnie o klątwie i konieczności zabicia kogoś przed zmierzchem. Upewnia się, iż nie ma innego sposobu i uzyskuje od demona (kobiety z plecakiem robiącej zdjęcia) przyrzeczenie, że w razie samobójstwa matki, córeczka zostanie pozostawiona przez demony w spokoju. Po złożeniu takiego przyrzeczenia kobieta z plecakiem i aparatem fotograficznym zaczyna ulegać deformacji co przerywa rzut kamery na inne ujęcie. Tam była tylko bohaterka, oprych, demony i grzechotnik, zresztą też pewnie przez nie zaprojektowany (to dla mnie ciekawy wątek w filmie. Jakby zmieniły zdanie, opowiedziały się po jednej ze stron, pomogły jednym ugryzieniem i zmieniły bieg wypadków).


>Pewnie tygodniowo kilka osob tam przyjezdza w celach strikte turystycznych.

Tak, bezpośrednio po samej autostradzie. Niemniej jadą z zamieszkałego punktu A po tej autostradzie do zamieszkałego punktu B. Zbaczają z drogi na własną odpowiedzialność i jest to bardzo niebezpieczne. Gdy na początku łapią gumę a córeczka pyta mamy gdzie się dokładnie znajdują, ta, wyraźnie nie wiedząc co odpowiedzieć, rozgląda się bezradnie i rzuca znamienne: "Somewhere". A potem mamy niepokojący motyw muzyczny i ujęcie z lotu ptaka na maleńki, samotny samochodzik zagubiony na drodze w czeluści pustkowia.
Znajomy jadący z Kalifornii do Teksasu właśnie, przed tym zanim tam osiadł wspominał, iż na ogół po położonej nieopodal jego rancza autostradzie przejeżdża dziennie… jeden pojazd. Na dobę. Dobrze to obrazuje historia ze „Scenic Route” braci Goetz, w którym nieźle oddano wzmiankowane realia:
https://www.imdb.com/title/tt2012011/
Jeśli odejdziesz na pół mili od drogi to masz spore szanse na zaginięcie i szybki zgon, albo z odwodnienia za dnia, albo z wychłodzenia nocą. O ile wcześniej nie ukąsi Cię… grzechotnik, rzecz jasna. :-)


>Co to za problem zatrzymac tira na srodku pustyni i zabic kierowce, nie zostawiajac zadnych sladow.

Zostawia się ślady zostawiając jako ślad ciało zamordowanego naszpikowane pociskami z których można dużo wyczytać i z ranami po których można całkiem sporo ustalić.


>Nie mamy zadnych szczegolow dotyczacych wczesniejszych morderstw, wiec nie mozna porownywac czegos, czego nie widzielismy na ekranie, do tego, czym raczyl nasz zaszczycic rezyser tego filmu i przedstawic w najdrobniejszych szczegolach.

Mamy mnóstwo szczegółów dotyczących wcześniejszych morderstw/zaginięć o przemycenie których zadbali twórcy filmu. Szereg z nich już wymieniłem w toku naszej dyskusji. Wiele innych mogę przytoczyć tytułem uzupełnienia. Patrząc uważniej widać bardzo dużo.


>mamy tylko inne podejscie do tego, jak potoczylyby sie dalsze losy bohaterki. Kazdy moze to sobie wyobrazic na swoj wlasny sposob i o to chyba chodzilo rezyserowi.

Nieco złośliwie zauważę, jeśli dotychczasowa argumentacja była nie przekonująca, że ten film to horror a demon zaprojektowany pod postacią turystki z plecakiem i aparatem, która Cię tak zmyliła, obiecuje zostawić w spokoju swoją ofiarę poczym chwilę później najwyraźniej nawet okazuje pomoc, której nie sposób przecenić. Jeśli nie wierzysz w moc argumentów racjonalnych to może uwierz, że mając po swojej stronie wsparcie sił nadprzyrodzonych bohaterka z pewnością wyszła z opresji cało. :-)


>Jednak przystajac przy Twojej tezie, to nie wiem czy w przypadku gdyby chodzilo to o Ciebie, czy spalbys spokojnie wierzac w policyjna bezradnosc i wywiniecie sie od odpowiedzialnosci bez szwanku. Mysle, ze jednak nie spalbys niespokojnie, a moze wcale bys nie mogl zasnac, a piszesz bardzo spokojnie, bedac pewnym swojego, ze wszystkie tropy prowadzilyby do nikad.

Skłamałbym pisząc, że zupełnie bym sobie głowy nie zaprzątał. Niemniej dobro córki i możliwość jej bezpiecznego wychowywania oraz roztoczenia nad nią parasola bezpieczeństwa stanowiłoby rzecz nadrzędną absorbując mnie w całości. Wszystko inne byłoby przy tym mniej istotne. Tych 7-8 godzin z mojego życia, które opisuje sfilmowana historia pewnie bym z siebie wyparł traktując jak swego rodzaju senny koszmar. Ale to przecież nieważne, bo rzecz mnie nie dotyczy. Z pewnością natomiast moja noga nigdy więcej by w Tuli nie postała.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
jabu

NIe mozna swoich tez opierac na przypuszczeniach. Rownie dobrze mozemy przypuszczac, ze oprych mial jakiegos bliskiego czlonka rodziny w policji i dlatego byl nietykalny pomimo takiego trybu zycia i traktowania innych ... Przypuszczenia tutaj w niczym nam nie pomoga. Ja opieram sie na faktach, a fakty sa nieublagalne.

Wlasnie przed chwila skonczylem ogladac ponownie ten film i masz racje. Bylem swiecie przekonany, ze bohaterka dokadnie wypytywala wlascicielke pubu o ich adres. A i ta turystka byla przedstawiona w formie demona na miejscu przyszlej zbrodni. Jednak to nie zmienia postaci rzeczy. Napisales, ze sobie juz to wyjasnilismy, jednak ja bede nadal upieral sie przy swoim. Wszystko zalezy od dziewczyny oprycha w tym ukladzie. Jesli ona zechce usadzic bohaterke, to zrobi to bez problemu. Wystarczy zawiadomic policje, przedstawic wersje wydarzen, wspomniec ze widziala ja wczesniej w pubie [kolejny swiadek] i mamy po imprezie. Widac, ze nie stronila od kieliszka, a raczej mozna smialo powiedziec, ze pila codziennie. Alkoholik dzisiaj moze miec takie nastawienie, a jutro zupelnie inne i moze wszystko wyspiewac na policji. Dlatego opieranie przyszlosci glownej bohaterki na niestabilnej emocjonalnie i naduzywajacej alkoholu ofiary przemocy jest bynajmniej mocno ryzykowne i bardzo niepewne. Jestes inteligentna osoba i z pewnoscia przyznasz mi racje w tej kwestii.

Jak juz wspomnialem wyzej obejrzalem ten film jeszcze raz i spodobal mi sie jeszcze bardziej, wiec zapewne podbije mu ocene o jedno oczko. Rzadko tego typu filmy podobaja sie rownie mocno, albo bardziej po kolejnych seansach, niz za pierwszym razem. Takze mozna simalo powiedziec, ze trafil on w nasze gusta podobnie. Roznimy sie tylko w kwestii dalszych losow matki. Tylko tyle, albo az tyle.

Milej nocy.

ocenił(a) film na 6
aproxx

,,Dlatego opieranie przyszlosci glownej bohaterki na niestabilnej emocjonalnie i naduzywajacej alkoholu ofierze przemocy,,

Sorry za byka, ale przeczytalem dopiero po wyslaniu.

ocenił(a) film na 6
aproxx

>NIe mozna swoich tez opierac na przypuszczeniach.

Ależ teza to przecież nic innego jak twierdzenie dla poparcia którego przedstawia się uzasadnienia. Szeregu rzeczy nie wiemy na pewno, ale poprzez przypuszczenia i dedukcję możemy wiele ustalić. Już podczas naszej dyskusji dużo przypuszczeń się potwierdziło. Wypytywała – jednak nie wypytywała. Turyści łazili po skałach – jednak nie turyści. Płaciła kartą – jednak nie płaciła, dostała darmowe drinki na koszt firmy.


>Ja opieram sie na faktach, a fakty sa nieubłagalne.

No są nieubłagane. Są. Robią Ci figle podczas dyskusji. W tym sensie są nie tylko nieubłagane ale i bezlitosne… :-)


>Rownie dobrze mozemy przypuszczac, ze oprych mial jakiegos bliskiego czlonka rodziny w policji i dlatego byl nietykalny pomimo takiego trybu zycia i traktowania innych ...

Na podstawie jakich przypuszczeń? Mieszka w takim sobie, dość lichym parterniaku. Jeździ mało wypasioną furą. Pogardza nim wprost właścicielka pubu a więc się go nie boi, więc protekcji raczej nie ma. On wg mnie nie tyle był nietykalny, co traktowany jak g…o, które wpadło w wentylator. Nikt nie chciał się wtrącać, bo siłą rzeczy by się ubrudził. Niestety to smutna reguła. U nich i u nas. Przemoc domowa nie lubi rozgłosu.


>Wlasnie przed chwila skonczylem ogladac ponownie ten film i masz racje. Bylem swiecie przekonany, ze bohaterka dokadnie wypytywala wlascicielke pubu o ich adres. A i ta turystka byla przedstawiona w formie demona na miejscu przyszlej zbrodni. Jednak to nie zmienia postaci rzeczy.

No jednak zmienia. Co najmniej w dwóch punktach. :-)


>Napisales, ze sobie juz to wyjasnilismy, jednak ja bede nadal upieral sie przy swoim.

OK., rozumiem. Upieraj się. Bylebyś się w kółko nie kręcił upierając wokół tych samych założeń, zwłaszcza jeśli zostały podważone. Bo wtedy to ma swoją pejoratywną nazwę. Ośli upór. I z takiego uporu nie ma już wymiany myśli od której wszystko się zaczyna i wokół której wszystko się kręci


>Wszystko zalezy od dziewczyny oprycha w tym ukladzie. Jesli ona zechce usadzic bohaterke, to zrobi to bez problemu.

Nie. Nie zrobi. Nigdzie nie jest powiedziane, że ją rozpoznała a tylko wówczas mogła by „usadzić”. Widziała jedynie zamaskowanego intruza a potem twarz do gleby i jedyny obraz to znikające auto chłopaka w którym nikogo poza nim nie widzi (bohaterka chowa się poza zasięgiem wzroku na tylnym siedzeniu). Rozpoznać można kogoś kogo się twarz podczas wydarzenia widziało. I poza widzeniem trzeba ją jeszcze zapamiętać. Zobacz na własnym przykładzie. Obejrzałeś film bez stresu a pomimo to inaczej zapamiętałeś „wypytywanie” w pubie a w dyskusji po seansie dostrzegałeś w turystce całkiem kogoś innego niż była w rzeczywistości. Ty nie zapamiętałeś w komfortowych warunkach a ona miałaby na bank zapamiętać, rozpoznać i skojarzyć? Powołujesz się na fakty to zmierz się z takimi faktami. :-)


>Wystarczy zawiadomic policje, przedstawic wersje wydarzen, wspomniec ze widziala ja wczesniej w pubie [kolejny swiadek] i mamy po imprezie.

Pytam cierpliwie po raz kolejny. Skąd założenie, że rozpoznała w napastniku kobietę widzianą przez chwilę kilka godzin wcześniej w pubie? W filmie na widok zamaskowanego intruza krzyknęła z miejsca – Halo! Ta chusta i czapka nic nie dają! Ja cię znam i pamiętam z pubu! Nie. Nic podobnego się nie wydarzyło. Po paru godzinach bohaterka wraca do szpitala a w placówce czeka na nią tęskniąca córka i zaniepokojony nieobecnością matki personel. Nikt więcej. Gdyby została rozpoznana kilka godzin wcześniej i skojarzona z nieznajomą w barze, zamiast nich czekałaby na nią policja z Tuli. To bynajmniej nie przypuszczenie. Tak by po prostu było w przypadku rozpoznania i podejrzenia o tak poważne przestępstwo jak kidnaping..


>Widac, ze nie stronila od kieliszka, a raczej mozna smialo powiedziec, ze pila codziennie. Alkoholik dzisiaj moze miec takie nastawienie, a jutro zupelnie inne i moze wszystko wyspiewac na policji.

I będzie niezbyt wiarygodnym świadkiem z zaburzeniami i pamięcią płatającą figle przez używki - w oczach policjantów.


>Dlatego opieranie przyszlosci glownej bohaterki na niestabilnej emocjonalnie i naduzywajacej alkoholu ofiary przemocy jest bynajmniej mocno ryzykowne i bardzo niepewne. Jestes inteligentna osoba i z pewnoscia przyznasz mi racje w tej kwestii.

Moje IQ jest strasznie złośliwe i dodatkowo zmienne zależąc od ilości nieprzespanych nocy (jak widzisz pracuję tylko po zmroku) oraz liczby kubków z kawą wypitych na raz. Wciąż budujesz założenia oparte na tym, że ta niestabilna dziewczyna znajdująca się na życiowym zakręcie rozpoznała intruza. Gdyby tak było wówczas przyszłość głównej bohaterki filmu byłaby w jakimś stopniu w jej rękach. Tyle, że kojarzenie ze sobą wszystkich faktów zobrazowanych w filmie pozwala raczej skłaniać się do stwierdzenia graniczącego z pewnością, że NIKT NIKOGO NIE ROZPOZNAŁ.


>Jak juz wspomnialem wyzej obejrzalem ten film jeszcze raz i spodobal mi sie jeszcze bardziej, wiec zapewne podbije mu ocene o jedno oczko.

Ja sobie też obejrzałem ponownie i już wyłącznie w oryginale (bez napisów, bez lektora). I tym razem w wersji jak żyleta i byłem zaskoczony jak wiele szczegółów dzięki tej lepszej jakości wychwyciłem. Tam pojawia się sporo fajnych ujęć obrazujących przytłaczający jednostkę interior przyrody. Twórcy dobrali do tego klimatyczną, cichą muzykę, która potrafi budować napięcie. Sam film niczym raczej nie straszy za to im bliżej końca tym bardziej wzbudza pewien unoszący się wszędzie niepokój i niepewność. Ja takie triki lubię. Niby nic się nie dzieje, ale na coś widz cały czas czeka i czegoś wypatruje.

Ciary po plecach chodzą ma samą myśl ile uwagi Poświęciliśmy wątkowi, który jest w sumie poboczny dla fabuły omawianego filmu.
Dobrej nocy.




ocenił(a) film na 6
jabu

Nie no badzmy powazni. Insynuoawanie, ze ta kobieta nie rozpoznala bohaterki w 5000 miasteczku, w ktorym codziennie widuje te same osoby, a w ktora dokladnie sie wpatrzyla w pubie oko w oko, bedac od niej oddalona o jakis metr, to jest absurd. Byla tak samo ubrana, te same wlosy, ta sama dykcja i glos. Nie wiem, ale chyba czlowiek z najnizszym IQ na swiecie od razu by ja poznal w takiej akcji. Fakt troche sie zapedzilismy w tej rozmowie za daleko, dlatego koncze juz ta dyskusje, bo nie ma sensu. Ogladam 4-5 horrorow kazdego dnia, wiec nie dam rady wyrobic sie ze wszystkimi. Ale co do komfortowych warunkow w jakich wedlug Ciebie ogladalem ten film, to troche przesada, Byla to juz bodajze 4 rano, a przed tym filmem ogladalem 2-3 inne. Komfortowe warunki to raczej nie sa, dlatego walnalem go jeszcze raz dzisiaj jako pierwszy na swiezo ... Ta subtelna muzyke wyraznie slychac, nawet w wersji z lektorem. Angielski tez doskonale slychac, wiec mozna porownywac w wiekszosci to, co mowia z oryginalna wersja.

ocenił(a) film na 6
jabu

,,Na podstawie jakich przypuszczeń? Mieszka w takim sobie, dość lichym parterniaku. Jeździ mało wypasioną furą. Pogardza nim wprost właścicielka pubu a więc się go nie boi, więc protekcji raczej nie ma. On wg mnie nie tyle był nietykalny, co traktowany jak g…o, które wpadło w wentylator. Nikt nie chciał się wtrącać, bo siłą rzeczy by się ubrudził. Niestety to smutna reguła. U nich i u nas. Przemoc domowa nie lubi rozgłosu.,,


Nie rozumiem co ma to, czy sie kogos lubi, czy nie do tego jakie ma uklady ? To sie w ogole nie klei kupy. W miasteczku w ktorym sie wychowalem, wlasnie najgorzej traktowalo sie dzieci postawionych policjantow, ktorych nikt nie lubil itd. A fura jezdzil normalna, jak na dzisiejsze czasy, a czym mial jezdzic skoro prowadzil taki tryb zycia jaki prowadzil ? Co nie moze wykluczac jego jakis ukladow, dzieki ktorym jeszcze nie siedzial i nikt go nie zakablowal chociazby za znecanie sie nad swoja dziewczyna.

ocenił(a) film na 6
aproxx

>Nie no badzmy powazni. Insynuoawanie, ze ta kobieta nie rozpoznala bohaterki w 5000 miasteczku, w ktorym codziennie widuje te same osoby, a w ktora dokladnie sie wpatrzyla w pubie oko w oko, bedac od niej oddalona o jakis metr, to jest absurd.

Widziała ją przez chwilę będąc w stanie najwyższego zdenerwowania. Zaraz potem ją wyrzucono z lokalu a następnie miała scysję na ulicy na oczach wszystkich, szarpana i wyzywana od idiotek (wiesz jaki to wstyd, zwłaszcza w małym miasteczku, gdzie wszyscy cię znają i oceniają). Miała prawo jej nie zapamiętać w takim stresie i uniesieniu. Parę godzin później widziała napastnika, który mierzył do niej z broni, był zamaskowany i grożąc pistoletem zmusił natychmiast do położenia się twarzą do ziemi. Gdy się słucha relacji ludzi z podobnych sytuacji lub czyta o tym, co zapamiętali, to jest to głównie lufa pistoletu w nich skierowanego oraz uczucie strachu, które nie pozwala normalnie myśleć. Twórca filmu wyraźnie zresztą nakręcił film tak, aby widz skłaniał się ku przekonaniu, że nikt nikogo nie zapamiętał. Inaczej odmiennie rozpisałby scenariusz z zakończeniem, w którym na bohaterkę w szpitalu nocą czekała by policja.


>Byla tak samo ubrana, te same wlosy, ta sama dykcja i glos. Nie wiem, ale chyba czlowiek z najnizszym IQ na swiecie od razu by ja poznal w takiej akcji

Jeśli ubranie nie jest jakieś bardzo charakterystyczne, wyróżniające się wyraźnie z setek innych, to go nie zapamiętujesz. Ot dresowa bluza i czapka z daszkiem. Włosów nie sposób było zapamiętać. Zarówno w barze, jak i później, podczas zajścia w domu schowano je pod czapką. Widać to dobrze w filmie. Dykcja i głos te same? W pubie się do dziewczyny w ogóle nie odzywa, jedynie kręci raz głową. W domu, podczas porwania mówi głosem zniekształconym przez chustę zasłaniającą twarz i usta.


>Fakt troche sie zapedzilismy w tej rozmowie za daleko, dlatego koncze juz ta dyskusje, bo nie ma sensu.

Ja mam tylko nadzieję, że nie będzie tego czytał nikt, kto wcześniej nie obejrzał filmu. Miejscami jest zbyt dużo spoilerów, które poznane przed seansem zepsują oglądanie. Mnie w każdym razie Netfix miło tą produkcją zaskoczył i postaram się śledzić dalsze filmy tego reżysera. Niby nic, niby proste a trzymało poziom. Lepiej się cieszyć z mniejszych rzeczy niż wiecznie oczekiwać czegoś wyjątkowego i ciągle przechodzić rozczarowania.


>Ogladam 4-5 horrorow kazdego dnia, wiec nie dam rady wyrobic sie ze wszystkimi. Ale co do komfortowych warunkow w jakich wedlug Ciebie ogladalem ten film, to troche przesada, Byla to juz bodajze 4 rano, a przed tym filmem ogladalem 2-3 inne. Komfortowe warunki to raczej nie sa,

To Ty jesteś młody wiekowo widz, jeśli codziennie masz jeszcze do obejrzenia tyle nie widzianych filmów z jednego gatunku. No chyba, że podobnie jak ja, starasz się wychwytywać te wiekowe, archaiczne perełki sprzed wojen, jak te w tym stylu
https://www.youtube.com/user/TimelessClassicMovie/videos
Z tym brakiem komfortu to w sumie Twój nie przymuszony wybór. Może lepiej oglądać dziennie jeden nie pięć, za to zapamiętując dokładnie co się oglądało. Przy tylu seansach dziennie to ja bym też się pogubił.


>Nie rozumiem co ma to, czy sie kogos lubi, czy nie do tego jakie ma uklady ? To sie w ogole nie klei kupy. W miasteczku w ktorym sie wychowalem, wlasnie najgorzej traktowalo sie dzieci postawionych policjantow, ktorych nikt nie lubil itd.

W Stanach podejście do policjanta, przedstawiciela prawa jest całkiem inne niż w Polsce. W poszczególnych stanach a później w hrabstwach wybrani przez obywateli (a nie mianowani drogą służbową, jak u nas) funkcjonariusze mają w porównaniu z naszymi realiami większą władzę w obrębie własnej jurysdykcji. Dzieci między sobą traktują się inaczej niż dorośli, którzy są bardziej świadomi życia i konsekwencji zachowań.

>Co nie moze wykluczac jego jakis ukladow, dzieki ktorym jeszcze nie siedzial i nikt go nie zakablowal chociazby za znecanie sie nad swoja dziewczyna.

Ludzie z reguły nie widzą tzw. przemocy domowej patrząc po prostu w innym kierunku. Tak jest w Stanach. Tak jest i u nas. Nieco inaczej natomiast np. wygląda sytuacja w krajach skandynawskich, zwłaszcza w Norwegii, gdzie z kolei wręcz się szpieguje rodziny, czy aby się tam co złego nie dzieje, Zaczyna to być przegięciem w drugą stronę prowadząc do patologii innego rodzaju .

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
jabu

Skoro dla Ciebie zolta bluza na zamek nie jest rzucajaca sie w oczy, to nie wiem jaki kolor w takim razie takim by byl ... Obskurna czapeczka z daszkiem w pubie i u niej w domu, spiete lokowate, czarne wlosy ... Ehhh na serio ? Jak mozna nie pamietac osoby, obok ktorej siedzialo sie w pubie 2h temu i patrzalo jej oko w oko. Nie nie, dosyc absurdow na dzis, bo bateria mi pada w mozgu :D W takich malych miejscowosciach w poludniowych stanach, kazda osoba ciemnoskora jest charakterystyczna, bo jest ich tam jak na lekarstwo, powinienes to wiedziec..

Mowisz, ze rezyser mial na celu stworzenie filmu, w ktorym nikt nikogo nie zapamietal ... Sorry ale jedno wyklucza drugie, to co piszesz ... Skoro mial to na celu, to chociazby sklonilby nasza bohaterke do przebrania sie w samochodzie w inne lachy i dopiero wtedy wzial sie za napad. Przeciez nie ma tutaj spojnosci na chlopski rozum.


,,W Stanach podejście do policjanta, przedstawiciela prawa jest całkiem inne niż w Polsce.,,

Przeciez nie napisalem, ze brutal byl policjantem, tylko ze moze znal kogos, albo mial kogos z rodziny na jakims stanowisku. Czemu przerysowujesz to co napisalem wczesniej ?

ocenił(a) film na 6
aproxx

>Skoro dla Ciebie zolta bluza na zamek nie jest rzucajaca sie w oczy, to nie wiem jaki kolor w takim razie takim by byl ...

Zobacz jak ciemno jest w pubie. Prawie brak tam naturalnego, dziennego światła. Tak zresztą z reguły powinny wyglądać puby. Klimatycznie i nastrojowo. Półmrok to zapewnia. Większość oświetlenia dają małe, różnobarwne lampeczki pod sufitem (czerwone, zielone, niebieskie), reklamowe neonki w czerwonym odcieniu, czy światło z automatu do gry w zielonym. Doskonale to widać w 39:50 minucie. Sprawdź zresztą sam. Niebieski samochód pod latarnią wygląda na zielony. W półmroku – na grafitowy. Pomimo posiadania niebieskiego lakieru, obserwujący go w nieodpowiednim świetle świadek zezna, że widział zielone lub szare auto, zapamiętując niewłaściwy kolor.
Serio przy takiej różnorodności i w półmroku zapamiętasz żółty kolor bluzy osoby, która cię nic w sumie nie obchodzi i która nie wymienia z Tobą ani jednego zdania a tylko jedno spojrzenie? Prędzej nic nie zapamiętasz ponad to, że ktoś siedział i był ubrany. Na ogół tylko tyle.


>Obskurna czapeczka z daszkiem w pubie i u niej w domu, spiete lokowate, czarne wlosy ... Ehhh na serio ? Jak mozna nie pamietac osoby, obok ktorej siedzialo sie w pubie 2h temu i patrzalo jej oko w oko.

Nie patrzyła jej „oko w oko”. Spojrzała raz i odwróciła twarz na pierwszą uwagę dziewczyny pijącej piwo. Potem cały czas siedziała z nosem spuszczonym w dół lub tyłem. Dziewczyna natomiast wymieniała głównie spojrzenia i zdania albo z barmanką albo ze swoim chłopakiem. Sprawdź sobie na filmie.


>W takich malych miejscowosciach w poludniowych stanach, kazda osoba ciemnoskora jest charakterystyczna, bo jest ich tam jak na lekarstwo, powinienes to wiedziec..

Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz. Tak jest na pograniczu z Kanadą lub na Alasce, gdzie procent Czarnych zawsze był niewielki. W stanach południowych było ich przecież zawsze najwięcej i to się nie zmieniło do dziś. Przypominam, że Texas funkcjonował przez 20 lat jako stan niewolniczy. Jak Travis bronił przed Meksykanami Alamo to zabrał tam ze sobą trzech czarnych służących. Gdy Santa Anna szedł na amerykańskich rebeliantów to wydał nawet proklamację o wyzwalaniu ich czarnych niewolników i faktycznie tak robił. We wspomnianym Alamo nie zabito ani jednego czarnego niewolnika (pomimo, że amerykańskie seriale serwują nam co innego wtłaczając wyimaginowane egzekucje afro amerykanów). Wszystkich puszczono wolno. W Texasie niewolników, w tym także czarnoskórych trzymali powszechnie Komancze. Może zresztą przytoczmy fakty, które można sprawdzić. W samej Tulii o której mówimy na każdych 60 Białych mieszkańców przypada 9 Czarnych. Nie są przez to ani "charakterystyczni", ani tym bardziej nie jest ich w tej miejscowości „mało jak na lekarstwo”


>Przeciez nie napisalem, ze brutal byl policjantem, tylko ze moze znal kogos, albo mial kogos z rodziny na jakims stanowisku. Czemu przerysowujesz to co napisalem wczesniej ?

Ja też nigdzie nie twierdzę, że Ty napisałeś iż był policjantem, bo to by było niedorzeczne. Wręcz wykluczyłem coś takiego podkreślając, że jego bezkarność tolerowano bardziej skutkiem znieczulicy społecznej. To Ty dałeś za przykład praktykę dowalania dzieciom policjantów u nas w kraju stąd ja przypomniałem, że mundurowych, nie tylko gliniarzy ale i ogólnie – wojskowych, strażaków itd. (wraz z ich rodzinami a więc i z dziećmi) otacza się w USA większym szacunkiem i estymą niż w Polsce. Tylko tyle.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
jabu

Oj losie teraz zaczales tlumaczyc sie zarowkami w pubie :D Dla mnie pub byl calkiem jasny [mieszkam w Irlandii wiem co to ciemny porzadny Irlandzki pub], ten tutaj byl nawet za jasny [wielkie okno na lewo od baru, z ktorego pada od grom dziennego swiatla na duza czesc pubu, a zwlaszcza na bar]. Za chwile zaczniesz pisac o zle dobranych soczewkach do oczu u okulisty tej bitej heh. Nie masz wrazenia, ze to juz zamienilo sie troche w paradoks ? Wyraznie zderzyly sie wzrokiem jak murzynka sie jej przygladala. Nie ma mozliwosci, ze ta jej nie pamietala z pubu dwie godziny pozniej, no chyba, ze chcemy napisac dalsze losy bohaterki w formie sci-fi juz.

,,The racial makeup of the city was 66.45% White, 8.40% African American,,,

A wiec na 66 bialych, przypada 8 czarnych dla scislosci. To bardzo malo procent, jesli chodzi o miasteczko. Poza miastem ten procent jeszcze bardziej spada i to drastycznie

ocenił(a) film na 6
aproxx

>,,The racial makeup of the city was 66.45% White, 8.40% African American,,,
A wiec na 66 bialych, przypada 8 czarnych dla scislosci. To bardzo malo procent, jesli chodzi o miasteczko.

Przeczytaj, proszę uważnie do samego końca:
"The racial makeup of the city was 66.45% White, 8.40% African American, 0.43% Native American, 0.10% Asian, 22.14% from other races, and 2.48% from two or more races. Hispanics or Latinos of any race were 39.63% of the population."
Spośród tych tzw. Białych więcej niż połowa to Latynosi różnych ras. Ludności białej (nielatynoskiej) jest tam 27%. Przekrój mieszkańców Tuli to pod względem koloru skóry prawdziwa mozaika. Wszystkie odcienie tęczy chciało by się powiedzieć. :-) Te pozostałe 22,14% innych ras to napływowi pochodzący najczęściej z Jamajki, Dominikany, Indii, Haiti, Hawajów itd. Z aktualizowanych statystyk z Tulii za 2019 r. masz Latynosów 2,098 a Białych 1,618. Pozostałych 797 mieszkańców to mozaika ras z różnych miejsc pochodzenia:
http://worldpopulationreview.com/us-cities/tulia-tx-population/
Nasza bohaterka, mulatka o jasnej cerze z włosami nietypowymi dla Czarnych (matka jest Szkotką, więc to pewnie po niej) wtopiła by się tam w ten cały rasowy konglomerat i nikt by na nią w Tuli ze względu na kolor skóry uwagi nie zwrócił.
https://www.theguardian.com/film/2019/oct/25/rattlesnake-review-netflix-carmen-e jogo


>Wyraznie zderzyly sie wzrokiem jak murzynka sie jej przygladala.

Bohaterka nie jest Murzynką. Nie wiem. Może najpoprawniejsze określenie to Afroamerykanka, ale i to chyba nie w pełni oddaje jej wygląd. Mulatka o jasnych włosach i bardzo jasnej cerze. To chyba najbliższe prawdy. Zderzyły się wzrokiem i patrzą na siebie przez 2 sekundy. Potem jedna zakrywa twarz ręką (dużo nie musi, ma i tak czapkę z daszkiem naciągniętą na twarz) a druga ma już na karku swojego kochasia, który ją najwyraźniej tropi i nie daje nawet na chwilę odejść. Pozwala na jeden łyk piwa. To na nim i na przepraszaniu barmanki skupia się dziewczyna. Klientka już dla niej NIE ISTNIEJE. Nawet wymuszone przeprosiny kieruje już wyłącznie do właścicielki lokalu a potem ucieka zażenowana całym zajściem. Chwilę po tym następuje kolejna scysja, już na środku ulicy, przynosząca szczególny wstyd, bo wszyscy patrzą a zakończona wyzwiskami i przemocowym wpychaniem do auta. Jeśli coś z całego zdarzenia zapamięta to właśnie to a nie panią NIKT, która w opisanej sekwencji spojrzeń, wymiany zdań i szarpania nie odegrała ŻADNEJ roli nie wchodząc w żadną interakcję.


>ten tutaj byl nawet za jasny [wielkie okno na lewo od baru, z ktorego pada od grom dziennego swiatla na duza czesc pubu, a zwlaszcza na bar]. Za chwile zaczniesz pisac o zle dobranych soczewkach do oczu

Nie, nie zacznę, bo nie ma takiej potrzeby. Zbitka kilku sztucznych świateł (różnokolorowych z neonków, reklam, lampeczek i automatów do gry) w połączeniu ze światłem dziennym oświetlającym jedynie część miejsca to jeszcze większy wpływ na zatarcie barw. Nie widzisz żółtego tylko brązowy. Nie widzisz różowego tylko czerwony. I tak dalej.

Tak na podsumowanie rozważań o tym jak to ścigają w Texasie podejrzanych o morderstwo a nawet tych, których już złapią i oskarżą potrafią sobie odpuścić - proponuję rzut oka na świeżą historię właśnie z hrabstwa Swisher, w którym leży Tulia:
https://www.foxnews.com/us/texas-capital-murder-suspect-gps-monitor
Facet nazywa się Clint Walker. Trzy lata temu zastrzelił człowieka. Wpłacił 100.000 $, wyszedł za kaucją i czeka na proces. Sąd założył mu na nogę opaskę monitorującą. Ale Walker przestał regulować za opaskę comiesięczny abonament. Firma udostępniająca opaskę przyjechała więc i odebrała swoją własność, usuwając mu ją z nogi. Władze straciły tym samym możliwość śledzenia oskarżonego o morderstwo. Mam nadzieję, że to jakiś chory wyjątek, niemniej dobrze rokuje naszej bohaterce w temacie jej ewentualnego ścigania, gdyby już w ogóle do niego doszło, przez stróżów prawa z Texasu.
Pozdrawiam.

P.S. Z filmu musiano chyba wyciąć szereg scen, których zabrakło w wersji końcowej. Zobacz choćby to zdjęcie z poniższego linku https://www.thecinemaholic.com/rattlesnake-review/
Kompletnie nie potrafię go przypisać do jakiejkolwiek sceny zapamiętanej z filmu. Dodatkowo ona nawet nie trzyma Glocka 19.a bluza też nie przypomina tej, którą nosiła przez większą część filmu. Może to nawet nie ten film, pomimo iż całość tekstu poświęcona jest wyłącznie „Rattlesnake”. Taka ciekawostka.

użytkownik usunięty
jabu

Sorki, że się wtrącam, ale chciałbym tylko napisać, że dawno nie czytałem tak dobrej dyskusji odnośnie filmu. Ludzie powinni się sugerować takimi opiniami, a nie tymi typu ''nie polecam tego filmu, ponieważ Netflix go wyprodukował''.

ocenił(a) film na 6

Witam,Dziękuję za docenienie. W imieniu swoim i kolegi.Nie zaczynaj jednak od przeprosin za to, że dodajesz konstruktywny głos do toczonej dyskusji.Warto by też przypomnieć, że gdyby nie drugi z dyskutantów i Jego odmienne zdanie to… nie byłoby żadnej dyskusji.Ta ostatnia zresztą Tobie akurat się spodobała. Innym natomiast, przerażonym ile można nadawać o duperelach, przypuszczalnie zjeżyła włosy na głowie.Jeśli jest tak, jak piszesz to obciąża to redakcję portalu, bo sama wylansowała i utrwaliła taki typ jałowych dyskusji na Filmwebie (dalej FB). Ja co krok natrafiam na durne opisy zdradzające z miejsca, że opisujący nawet nie widział filmu. Na wypracowanie formuły dodawania informacji, ciekawostek czy faktów o filmach, która promuje nie tych, co czytają i oglądają latami – a tych, co potrafią przekopiowane skądś dane podeprzeć internetowymi linkami, nawet wówczas, gdy informacje z tych linków to tzw. fake newsy. Jeśli wszystkie te rzeczy „straszą” na FB ciągnąc jego poziom w dół, to pamiętajmy, że ktoś to wszystko weryfikował i zatwierdzał. Boję się dopisać, że – także sprawdzał…Co do Netflixu to muszę Cię niestety rozczarować. Sam należę do jego krytyków, po tym gdy wielokrotnie w dwóch lub trzech serialach dokumentalnych wyprodukowanych przez Netflix w zeszłym roku zobaczyłem rzeczy, które mnie, sympatyka historii przyprawiły nieomal o zawał serca. Nikt nigdy wcześniej nie twierdził w dokumentach wojennych, że Hitler wywołał wojnę z Polską w 1939 roku będąc sprowokowanym bo mu… 20 lat wcześniej zabrano Szczecin, Wrocław i całe tzw. Ziemie odzyskane.https://pl.wikipedia.org/wiki/Ziemie_OdzyskaneNetf lix był pierwszy. W tym i w szeregu innych, obezwładniających głupot.Natomiast filmy dokumentalne o WWII to jedno a horror „Grzechotnik” – to drugie. Tak jak marszałkowi Massenie brak jednego oka nie przeszkadzał w odróżnianiu ładnej dziewczyny od brzydkiej – tak samo i ja, mimo tych wpadek Netflixa na innym polu, jestem w stanie odróżnić ciekawie zrobiony, klimatyczny i przemyślany film grozy, od jakiegoś zalanego krwią bez inwencji slashera. Stąd i moja pochwała dla „Grzechotnika”, który dodatkowo ujął mnie ciekawą aranżacją szeregu ujęć i zaplanowanym, dopracowanym wizualnie, sposobem ich filmowania. Reasumując – podobało mi się, więc pochwaliłem. Ale dodam, że seriali dokumentalnych Netflixa staram się już jednak nie śledzić. Podobnie jak ich „Wiedźmina”. Zdrowie ważniejsze. Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones