propagandowy bo, jak to za komuny, film musiał być antykapitalistyczny i antyniemiecki. Z tego co słyszałem, został dość chłodno przyjęty prze tych Ślązaków, którzy choćby z opowieści znali wydarzenia o których film opowiada. Dla przykąłdu - w filmie występuje dosyć ostry podział na "Nimców" i "Poloków" na Śląsku, kiedy to w okresie autonomicznego woj.śląskiego(czyli w części przyznanej po plebiscycie Polsce) aż 35% ludności była indyferentna narodowo ( czyli uznawała się tylko z aŚlązaków - nie niemców, nie Polaków). No ale film warty obejrzenia choćby z tego względu, ze aktorzy dosyć dobrze mówią po śląsku :)
Przytakuję przedmówcy. Jako rodowity Ślązok, po oglądnieciu kilku filmów np. Kutza, uważam, że nie widziałem tak dobrego filmu o Śląsku, narodzie ślaskim, śląskości, naszym języku, mentalności itp. Za to klapa z tą całą polityką... Każdy widzi, że jest zgrzyt między filmem, a tymi polskimi flagami, czy plakatami powstańczymi. Niepotrzebna próba przerabiania Ślązaków na Polaków, śpiewanie Roty, sikanie na niemieckie napisy, bardzo zniesmacza całość. My nie jesteśmy ani Polakami, Niemcami, Czechami, tylko Ślązokami i jednocześnie szanujemy inne nacje, a nie oszczywamy, czy przeganiamy Niemców. Jakoś tak leciało w filmie: -Bo ty nie lubisz Żydów -Dostałeś za to żeś oszust, a nie za to, żeś Żyd.