PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624231}

Guillermo del Toro: Pinokio

Guillermo del Toro’s Pinocchio
7,2 15 045
ocen
7,2 10 1 15045
7,6 26
ocen krytyków
Guillermo del Toro: Pinokio
powrót do forum filmu Guillermo del Toro: Pinokio

Zdecydowanie bardziej dojrzała, wielowymiarowa i poruszająca wreszcie inny temat niż uczenie dziecka jak być grzecznym. Wręcz odwrotnie. To historia o trudnej relacji ojca z synem, o tym jak uczyć się siebie nawzajem i szanować odrębność. Brawa za umiejscowienie historii w czasach faszyzmu, który wymuszał bezwzględne i bezmyślne podporządkowanie. Brawa za pokazanie katolicyzmu przepełnionego strachem za wszelką innością. Ale to tylko czubek góry lodowej. Wszyscy, którzy będą chcieli dostrzegą w tym filmie ogromne pokłady do refleksji i dyskusji nad mnóstwem ważnych tematów.
Sama animacja poklatkowa to arcydzieło.

ocenił(a) film na 6
Agatonik

... Uwierz mi, że oryginalna wersja Pinokia Carla Collodiego jest jedyna dojrzałą wersją. I widze, że kolejny reżyser boi się czerpać z niej garściami. Chociaż tutaj były jakieś lekkie nawiązania. Ale to co widziałem przez cały czas trwania bajki to chora fascynacja Del Toro tematem wojny. On chyba nie umie sobie tego odpuścić. Pozdrawiam ;*

ocenił(a) film na 9
kwantylion

Dla mnie to było ożywcze, ważne i wyzwalające ze stereotypów pierwowzoru. Ale każdy oczywiście ma prawo mieć swoje odczucia.

ocenił(a) film na 8
Agatonik

Przyznam szczerze że twój komentarz jeszcze bardziej zachęcił mnie do seansu.

ocenił(a) film na 9
fizzlymike

Polecam:-)

ocenił(a) film na 6
Agatonik

Oho, Agatonik chwali. Czyli pewnie cienki film z nawtykanymi politycznymi wątkami do bajki dla dzieci. Dzisiaj zobaczymy! :-)

Alex303

Oczywiście polityczne wątki stricte lewackie, nasączone tęczową ideologią i poprawnością polityczną. Zresztą zdanie "Dla mnie to było ożywcze, ważne i wyzwalające ze stereotypów pierwowzoru", podsumowuje idealnie nasze przypuszczenia :)

Bokciu

O widzę film wywołuje z do tablicy wsteczniaków, trzeba w takim razie koniecznie obejrzeć. Dziękuję za najlepszą rekomendacje.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Agatonik

W pełni podzielam opinię. Po wielu latach dane mi było zobaczyć historię w nowej odsłonie, która w szczery sposób pokazuje sens poświęcenia i szlachetności.

ocenił(a) film na 7
Agatonik

Ten faszyzm wsadzono tam chyba z założenia, że taki był zamysł i tyle. Jakby go usunąć film nie straciłby kompletnie nic, przez co cała antywojenność wygląda tam po prostu sztucznie, a szkoda.
Katolicyzm bojący się wszelkiej inności? A może po prostu człowiek bojący się wszelkiej inności? Czyli jak? Najpierw ok, bo takie realia czasów, a potem nie ok, bo takie realia czasów? Matko...
Zgodzę się z ostatnią częścią - każdy znajdzie coś dla Siebie, ale polecam jednak starać się wyłączyć własne przekonania. Inaczej wychodzi polityczna kiszka, a nie recenzja filmu XD

ocenił(a) film na 9
marek_jajos

"Ten faszyzm" jest bardzo istotny, bo pokazuje dziecko, które podporządkowuje się przekonaniom rodziców i jakie są tego konsekwencje. Nie ma tam żadnej bliskiej relacji ojciec - syn, jest tylko działanie zgodne z ideologią. Katolicyzm to to samo. Nie będę wyłączać własnych przekonań, bo one mnie definiują - w codziennym życiu, w podejściu do pracy, w relacjach z innymi ludźmi, w odbiorze filmów i książek.

ocenił(a) film na 7
Agatonik

Twoje przekonania zdefiniowały recenzję i tu jest problem. Nie ma realiów czasów i dowolnie wybranego totalitaryzmu, czy ustroju politycznego, jest faszyzm i katolicyzm i wręcz "brawa" z twojej strony skierowane właśnie za wybranie tychże, a nie w stronę świata przedstawionego. Bez istnienia jakiejkolwiek refleksji nad ich symboliką i jedynie pustej, próżnej i bezsensownej uciesze, że to akurat te wybrano nie wyniesiemy z historii kompletnie nic...
Co do dziecka podporządkowanego rodzicom - jeśli ktoś porównuje wychowanie dzieci wg przekonań rodziców do ustrojów totalitarnych lub na przykładzie tegoż filmu będzie wchodził aż tak głęboko w myśl arcyprostą i niezależną w sposób bezpośredni od polityki, systemów wartości, etc..., a mianowicie, że nie zawsze warto spełniać oczekiwania rodziców, to ja nie ma więcej pytań... Ba, jeżeli był to jedyny powód, poza chęcią del Toro do umieszczania motywów wojennych, to jak najbardziej zapieram się za moją myślą, że to się po prostu nie klei. Wycięcie z filmu tych wątków nie odbiera nic. Nie widzimy żadnej przemiany w Pinokiu pod ich wpływem. To jest z resztą problem całego filmu - nie ma tu drogi Pinokia, są szybkie decyzje, jednak każdy inny wątek dokądś zmierza, nadaje jakiś sens fabule, ten kompletnie nie. On po prostu jest obok. Jeśli miał być jako tło do porównań, to dla kogo?
Podsumowując: przekonania zawiodły Cię w wygodne bredzenie, a nie analizę filmu. Zachęcisz ludzi o podobnych przekonaniach, a nie po prostu ludzi. Masakra...

ocenił(a) film na 9
marek_jajos

Przede wszystkim nie mam zamiaru nikogo zachęcać ani zniechęcać. Mój komentarz, to moje odczucia i refleksje po filmie a nie recenzja. Może się nie podobać, ludzie mogą komentować, tak ja Ty i przedstawiać swój punkt widzenia. Ja pozostaję przy swoim.

Agatonik

Agatonik- Oryginał zdaniem samego Autora książki nie jest o posłuszeństwie, a o nieustannym upadaniu i obietnicach bez pokrycia. Collodi znał to doskonale, ponieważ był alkoholikiem i żył od ciągu do ciągu wiecznie obiecując, że się w końcu poprawi.. W oryginale książka kończy się tym, że Pinokio zostaje jako osioł powieszony i umiera. Dopiero protesty czytelników (bo to było w odcinkach publikowane) spowodowały, że napisał pokrzepiający i rzeczywiście dydaktyczny ciąg dalszy. Resztę zrobili nauczyciele i filmowcy/ludzie teatru, którzy wiecznie pokazywali tę historię jako dydaktyczną bajkę dla dzieci. Moim zdaniem del Toro rzeczywiście historię odświeżył, zwłaszcza spojrzał na rodziców (w ogóle dorosłych) jak na kogoś, kto stara się ulepić dziecko na swoją modłę jak marionetkę i reaguje nerwowo, kiedy się okazuje, że są inne. Przeniesienie akcji do czasów wojny było zamysłem doskonałym, bo uświadamia potrafiącemu myśleć widzowi, że dorośli wciągają dzieci w swoje wojny i inne własne gierki wbrew ich woli i wbrew ich myśleniu. To zrobił burmistrz, to zrobił impresario, w sumie Gepetto też taki był na początku. Tak, że wątek wojenny jest akurat mocną stroną. Ale droga Agatonik tego nie są w stanie pojąć atakujący tu Cię prawacy, bo oni akurat z lubością przebierają swoje dzieci w mundury, prowadzają je na kretyńskie rekonstrukcje bitew, ale też i wiele miejskich mamusiek prowadzających swoje dzieci od szkoły do szkoły, od kursu do kursu, od jednych dodatkowych zajęć do drugich, niby dla ich dobra, ale często głównie po to, żeby mieć od nich na cały dzień spokój względnie za pośrednictwem dzieci starają się zrealizować swoje własne niespełnione marzenia. A dziecko z założenia nie ma racji. I to było rzeczywiście orzeźwiające obejrzeć tak zrobionego "Pinokia"

ocenił(a) film na 9
darekszkice

Dzięki za ciekawy komentarz. Nie wiedziałam o pierwotnym zakończeniu Pinokia.

ocenił(a) film na 9
darekszkice

Bardzo ciekawy komentarz. Mam podobne odczucia i zgadzam się, że o to właśnie chodziło panu Del Toro. Wyszło mu troszkę zbyt amerykańsko, ale nieźle ogólnie :)

Agatonik

Chyba jesteś przewrażliwiona na punkcie tego "bycia grzecznym". Wcale nie jest to przesłaniem tej historii. Ani oryginalnej, ani nawet tej bajkowej z 1940.

ocenił(a) film na 9
MondegreenM

Można to nazwać przewrażliwieniem, ale jestem za tym, żeby ze słownika rodziców, dziadków i nauczycieli zniknęło słowo: "grzeczny". To ono jest najczęściej powtarzane i kształtuje bierną, podporządkowującą się między innymi jakiejkolwiek władzy postawę przyszłych dorosłych. Grzeczny to znaczy wygodny dla innych, ale nie do końca dobry dla tej osoby.

Agatonik

Wiedziałam, że to usłyszę, bo jak mi się gdzieś rzuciło w oczy jesteś psychologiem.
Mam inną, nie przesadzoną definicję bycia grzecznym. Nie podporządkowanie, a raczej ogólnopojęte dobre postępowanie.
Tylko błagam, nie zrób komentarza o relatywności i interpretacji tego co "dobre".

W każdym razie, historia jest o tym, że Pinokio uczył się dobrego, wartościowego postępowania w życiu, obserwując po drodze konsekwencje własnego nieodowiedniego postępowania, a nie o tym, że biedny musiał się odporządkowywać wymyślonym dla wygody dorosłych pojęciom grzeczniości.

ocenił(a) film na 9
Agatonik

Grzeczny to znaczy kulturalny i taktowany. Nadinterpretacje pseudo psychologów z Facebooka to żadna definicja. Słowo grzeczny musi pozostać w słowniku dzieci, a przede wszystkim powinno być zawsze obecne w słowniku dorosłych, bo często go tam , w dzisiejszych czasach, brakuje.

ocenił(a) film na 9
telegrafistka

Nie, grzeczny to nie to samo co kulturalny. Można bardzo kulturalnie i taktownie zachować swoją niezależność, nie zgodzić się, wypowiedzieć swoją opinię itp. Grzeczny to posłuszny, czyli między innymi mało asertywny.

ocenił(a) film na 9
Agatonik

Grzeczny to nie posłuszny ani mało asertywny. Proszę sprawdzić sobie definicję tego słowa i przestać powtarzać bzdury. Grzeczny to niezwykle ważne i potrzebne słowo!

ocenił(a) film na 9
telegrafistka

Tak sprawdziłam definicję. Brzmi : dobrze wychowany; o dzieciach też: posłuszny i spokojny.

ocenił(a) film na 9
Agatonik

Dobrze wychowany to to samo co kulturalny i taktowny. Dalszego ciągu nie komentuje, bo w żadnym ze słowników tego nie ma. Zapewne ściągnęła Pani definicję z internetu, a nie ze słownika i stąd te bzdury.

ocenił(a) film na 9
telegrafistka

Słownik PWN

Agatonik

Edit : nie wiem jak źle kliknęłam, wiadomość była do użytkownika @marek_jajos  .....  Nie wiem dlaczego ludzie mają z tym problem, że każdy inaczej rzeczy odbiera. Przecież można inaczej coś widzieć, nie znaczy to, że ktoś ma mniej racji. I nie ma potrzeby siebie nawzajem przekonywać. Odczucia i interpretacje nie są faktami. Oczywiście, że przekonania będą definiować recenzje....  Pisanie, że nie byłoby kłamstwem.  To jaki mamy światopogląd, to jakie mamy życiowe doświadczenia, sprawia, że rzeczy widzimy tak, a nie inaczej i jedną scenę każdy może inaczej odbierać. Nawciskałeś dziewczynie frazesami i głębokimi nadinterpretacjami po to by poniżyć wartość jej opinii... i teraz lepiej się czujesz? Przecież napisała po prostu recenzję na forum... O matko, filmowym? Czyż nie taki jest cel takiego serwisu? Nie mogłeś po prostu napisać, że Ty to inaczej widzisz (tutaj piszesz po prostu swoją recenzję i swoje przemyślenia) bez jechania po niej? Przecież o to w dyskusji chodzi, o przedstawieniu i wymianie swoich opinii. Z niektórymi się zgadzamy, z niektórymi nie. Można to robić bez znieważenia kogoś opinii jako "bredzenia". 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones