Wczoraj nabyłem ten film na VHS - lubię takie klimaty i nastawiłem się na uroczą B-klasę, gumowe potwory i klimat lat 90. I w sumie początek był zadowalający - "Bohater ciemności" kasuje paru gangsterów, leci krew, f*cki i muzyka z tamtych lat. Myślałem, że taki poziom utrzyma się przez resztę filmu, ale niestety nie było tak kolorowo. Po tym fajnym wstępie następuje jakiś godzinny przestój, gdzie mamy jakieś pseudo-rozkminy a'la egzystencjalne/filozoficzne rodem z filmów tego męczybuły Nolana. „Guyver” trwa niemal 130 minut, ale scen z potworami jest może z 15 minut, a reszta to jakieś mdłe, ckliwe dialogi o niczym i rozkminy – jeden wielki ziew. Jeszcze jakby to miało jakiś sens... Jeśli chodzi o sceny z potworami/kosmitami – są tandetne, ale mają swój urok. Kostiumy wyraźnie gumowe, ale jednocześnie zaawansowane, a choreografia walk bogata i widowiskowa. Ogółem efekty całkiem spoko. Szkoda tylko, że na ponad dwugodzinny film w paru momentach raptem są ;). No zawiodłem się – takie seanse VHS z crapowymi produkcjami są zwykle przyjemne i nastrojowe, ale tutaj akurat wymęczyłem się niemiłosiernie. Kasetę z filmem, którą dostałem pochodzi z wypożyczalni VHS, więc jest nieco zużyta i wyeksploatowana, a miejscami zjechana, ale dało się obejrzeć. W innych okolicznościach dodałoby to tylko klimatu, ale tutaj powodowało jeszcze większe męczarnie. Rozczarowanie spore, bo słyszałem dużo pozytywnych opinii o drugiej części „Guyvera” - tytuł ten mógłby być znacznie krótszy, bardziej tandetny i skupiać się na gumowych potworach. Wtedy byłaby zabawa ;). Tak to otrzymaliśmy parę dobrych sekwencji, a całość tonie w marnych dialogach i rozmyśleniach, które są toporne, banalne i łopatologiczne. Jedyny plus to klimat lat 90. i niezła muzyka. No i te parę scen z potworami. „Bohatera ciemności” wydało u nas IMP – dystrybutor zakupił wersję reżyserską i lektorem jej jest Janusz Kozioł. Filmu tego raczej nigdy już nie odpalę, ale ma chociaż nastrojową okładkę i uzupełnia moją kolekcję VHS. 4/10.