"Panu Wołodyjowskiemu". Też zawierał parę widowiskowych scen oblężniczych.
No i pamiętam, że w polskich kinach wyświetalno go z nienajgorszym dubbingiem.
Szkoda, że popadł w zupełne zapomnienie.
Wcześniej nie miałem okazji go zobaczyć. Obejrzany teraz, pomimo, że nakręcony mniej więcej w tym samym czasie co "Pan Wolodyjowski", nie wytrzymuje z nim porównania na żadnym polu. Ot taki sobie film przygodowo -historyczny bez specjalnej dbałości o realia, wiarygodność bohaterów, czy opowiedzianej historii. Co najwyżej średnie kino spod znaku płaszcza i szpady.