Jeśli ten film byłby trochę inaczej napisany/nakręcony tak by Padme była
wyrażnie główną bohaterką to cała trylogia mogłaby mieć dużo lepszy
wydźwięk.
Jeśli w pierwszej części widzowie by dobrze poznali i "zakochali" się w Padme,
to dużo lepiej odebralibyśmy cały ten romans w części 2. Nawet w tak
beznadziejnej postaci, jak go przedstawili, to gdybyśmy naprawdę byli
emocjonalnie zainwestowani w panią senator, to łatwiej byśmy zrozumieli jak
Anakin mógł porzucić cały swój trening i zasady by się z nią pobrać.
W trzeciej częśći przemiana Anakina w Vadera była umotywowana strachem
przed utratą ukochanej. Też nie zostało to przedstawione najlepiej.... ale jeśli
widzowie by obawiali się o losy Padme na równi ze Skywalkerem to ta
przemiana byłaby dużo bardziej przekonywująca.
Natalie Portman jest świetną aktorką i gdyby jej dać pole do popisu to
mogłaby sprawić, że tą trylogię oglądałoby się nie dużo gorzej od oryginalnej.
W Gwiezndych Wojnach nigdy nie było wyraźnej, bohaterskiej protagonistki ( mówię o filmach ), Leia i Padme tylko takie udawały. Mam nadzieje że Rey w 7 będzie taka :)
Nie muszą cię interesować, przytaczam tylko fakt, że w Gwiezdnych Wojnach będzie babka-bohaterka.
Żartujesz sobie? Postać padme była totalnie wyprana z jakiejkolwiek osobowości, wyzuta z niej jeszcze bardziej niż wszyscy inni bohaterowie (a to o czymś świadczy!).
Swoją drogą, niestety nasz główny bohater był dupkiem i psychopatą, który tylko na wszystko cały czas narzekał (nawet piasek mu czymś winił, jak pamiętamy w jednej z najgorszych scen tego badziewia), ale to i tak lepsze niż oglądanie padme o charyzmie mydła.
Lepiej się odbiera film jeśli występuje w nim postać, w której losy można się zaangażować emocjonalnie. Moim zdaniem nie zmieniając zbytnio fabuły głównej Nowej Trylogii dałoby się z takiej postaci uczynić Padme.
Padme była młodą, piekną, dobrą i niedoświadczoną królową w kryzysowej sytuacji. Na pewno dałoby się tak napisać scenariusz, by przeciętny widz ją polubił i zaczął się interesować jej losem.
Nie twierdzę, że postać Padme została dobrze przedstawiona. Uważam tylko, że pokazanie wydarzeń z jej perspektywy mogłoby w znaczący sposób poprawić odbiór Nowej Trylogii.
Różnie można oceniać Mroczne Widmo jako film, ale z punktu widzenia trylogii był on zbędny. Jedynym istotnym wydarzeniem było objęcie przez Palpatina funkcji kanclerza (no i może wprowadzenie postaci Jar Jar Binksa...). Niby w centrum wydarzeń była trójka głównych bohaterów (Anakin, Obi Wan, Padme), ale Nobla dla kogoś, kto potrafiłby po oglądnięciu części pierwszej powiedzieć cokolwiek o tych bohaterach, co by miało znaczący wpływ na ich odbiór w części drugiej.