,,Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" to jeden z lepszych filmów uniwersum Gwiezdnych Wojen. Tutaj mamy doczynienia z bardzo dobrze skonstruowanym scenariuszem, żarty są na najwyższym poziomie, a aktorstwo nawet nie takie złe.

8 część Gwiezdnych Wojen opowiada dalsze losy Rey, Fina oraz Kylo Rena. Mamy tu pewien rodzaj kontrowersji. Z jednej strony świetna rola Marka Hamilla w roli Luke'a Skywalkera, ale beznajdziejny (według mnie) Benicio del Toro w roli DJ. Już nawet ta mała chinka jest lepsza od niego. Musimy też wspomnieć o Carrie Fisher wcielającą się w postać Lei. Jak wiemy Carrie odeszła od nas 27 grudnia, 2016r. Jej postać dała temu filmu jeszcze więcej energii I zapału. Napewno lepiej zagrała niż w ,,Przebudzeniu Mocy". Pragne też nawiązać do Marka Hamilla, który jakby ,,zamienił się" z Harrisonem Fordem. Mark gra tutaj rewelacyjnie. Jego żarty oraz poczucie humoru są bezcenne. Mile mnie zaskoczył.

,,Gwiezdne Wojny:.Ostatni Jedi" wyreżyserował Rian Johnson. Zrobił to dość dobrze. Według mnie lepiej J.J. Abrams ale on też dał sobie radę. Widać, że mocno wczuł się w klimat Gwiezdnych Wojen. Napisał REWELACYJNIE scenariusz. Naprawdę dobra robota za to.

Kolejnym plusem nowej części są efekty specjalne. Tutaj nie może zabraknąć, przynajmniej nominacji do Oscara, za najlepsze efekty specjalne. Były widowiskowe, niesamowite oraz cudowne. Fajnie podkreślały zdjęcia I otwierały nam nowe spojrzenie na ,,dawno, dawno, w odległej galaktyce".

Rzecz, do której chciałbym nawiązać jest to postać wykreowana przez Daisy Ridley. Jak wiemy aktorka w listopadzie zagrała w ,,Morderstwo w Orient Expresie". Tam coś jej nie poszło. Tutaj natomiast mamy pewne aspekty wobec tej bohaterki. Zagrała dość nietypowo. To znaczy, że zagrała inaczej, niż się tego spodziewałem. W poprzedniej części nie zagrała na miarę swoich możliwości, a tutaj ,,otworzyła skrzydła".

Wszystkie rzeczy w ,,Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" były zrobione na najwyższym poziomie, jednakże wydaje mi się, że ,,Przebudzenie Mocy" było minimalnie, troszeczke lepsze, pomimo tych drobnych uwag.

Myśle, że warto obejrzeć ten film, zostanie on w pamięci na wiele, wiele lat. Mam nadzieje, że Rian Johnson powróci do uniwersum Gwiezdnych Wojen, ponieważ wydaje mi się, że odwalił kawał dobrej roboty (tak samo jak J.J.Abrams).

Ostatnią rzeczą, którą chciałbym podkreślić, jest to, że film ten należy do jednych z lepszych filmów 2017r. Mogę śmiało sformuować, że ten film dał radę, zarówno w uniwersum jak I u mnie.

Oceniam ten film na 9 gwiazdek (rewelacyjny). Nie na 10, ponieważ zawiódł mnie Benicio del Toro, którego naprawdę lubie, z takich filmów jak Sicario z 2015r., czy Strażnicy Galaktyki z 2014r.

To właśnie była moja recenzja
,,Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" I do zobaczenia w kolejnej recenzji. Tym razem będzie to
,,Król Rozrywki".