PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 498
ocen
6,8 10 1 149498
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

W sumie to najciekawsze jest to, że wiele osób doszukuje się w tej części nawiązań do "Imperium kontratakuje", a ja ze swojej strony widzę kilka bliźniaczo podobnych scen z "Zemsty Sithów" (króry znam zresztą na pamieć) - choćby scena z kuszeniem Rey przez Kylo Rena po śmierci Snooke'a czy końcowy pojedynek Luke'a z Benem (alias Renem) - słowa takie jak: Zawiodłem cię, Ben. Przepraszam, to przecież tak samo jak w scenie gdy Obi-Wan powiedział: Zawiodłem cię, Anakinie. I tak samo zresztą zarówno jeden (Anakin) jak i drugi (Ben) nie dali się zawrócić z tej ścieżki, którą już obrali, no i oboje pałali nienawiścią i urazą do swojego Mistrza Jedi :)

Za to scena, gdy Snooke torturuje Rey, przywodzi na myśl rzecz jasna kulminacyjną scenę z "Powrotu Jedi", czyli torturowanie Luke'a przez Dartha Sidiousa na oczach Dartha Vadera - tu mam taką teorię, iż Kylo sądził, iż Snooke przekona Rey, żeby dołączyła do nich, nie myślał zapewne że jego Supreme Leader zechce ją zabić - jednak zdaniem Snooke'a dziewczyna szkolona przez Luke'a Skywalkera okazała się zbyt problematyczna i zbyt potężna, aby pozwolić jej żyć - ten jego tekst w stylu: "Ma w sobie ogień i coś z prawdziwego Jedi" od razu widać, że Snooke ma zamiar poddać ją długiej i męczącej śmierci (w ten sposób zemściłby się poniekąd na Luke'u, zabijając jego ostatniego i być może najzdolniejszego ucznia) - i tu od razu widać zmianę na twarzy Rena. Rzucał wściekłe spojrzenia swojemu Przywódcy i czekając tylko na dogodny moment, aby pomóc Rey i zabić Snooke'a - i jak wiadomo, ten nadszedł.
Tu nadchodzi jeszcze scena, którą pewnie każdy już kojarzy choćby z końcówki zwiastuna - Kylo oferuje swoją dłoń Rey w nadziei, że ta do niego dołączy. Tu padają też jego słowa, bliźniaczo podobne do słów Anakina kuszącego Padme w "Zemście Sithów": Mogę się pozbyć Palpatine'a i wtedy razem będziemy rządzić Galaktyką i urządzimy ją po swojemu!" - no kurde, wypisz wymaluj taką samą wizję ma przecież Kylo! - Galaktykę bez Jasnej i Ciemnej strony Mocy, bez podziału na Jedi, Sithów, Rebeliantów czy Nowy Porządek. Kylo w momencie zabicia swojego Przywódcy jest zdeterminowany, aby doprowadzić tę wizję (choć nieco ulepszoną) do końca i w tym celu potrzebował też do pomocy kogoś równie potężnego - a tą osoba była oczywiście Rey. Jak na razie jedyna osoba w Galaktyce, która dorównuje mu potęgą, a może nawet przewyższa...? To oczywiste, że chciał mieć ją u swojego boku, zresztą nie była mu też obojętna jako kobieta.
Jednak Rey mu się przeciwstawiła (tak samo jak poprzednim razem, podczas walki w lesie) i tu nie dziwię się, że rozgoryczony tym odrzuceniem Kylo alias Ben zagroził Luke'owi, że "ją też zabije" - w końcu dla niej zabił swojego Przywódcę i naraził tym samym własne życie. Uff, ale się rozpisałam, także takie moje małe spostrzeżenia dotyczące "Ostatniego Jedi" i kilku znaczących podobieństw :)

użytkownik usunięty

Mała poprawka - zabił Snoke`a dla siebie nie dla Rey. Tak jak Anakin chciał aby Padme przyłączyła się do niego ale z egoistycznych powodów. Ponieważ Anakin nie kochał jej taką szczerą miłością a miłością egoistyczną - co mocno widać w scenie balkonowej z RotS - znasz na pamięć to będziesz wiedzieć o czym mówię ;).
Rey przyciąga Kylo czy też zwracała na siebie jego uwagę, gdyż on miał wrażenie, że ona go nie zawiedzie tak jak zawiedli go wszyscy poprzednicy licząc od ojca a kończąc na Snoke`u. Ponadto on czuł, że Rey w niego wierzy a jak wiemy z filmu Luke, któremu Kylo bardzo ufał, w pewnym momencie stracił w niego wiarę.
Mamy też malutkie nawiązanie do Mrocznego Widma - Maul i Snoke zostali przecięci na pół. Ręka też odpadła (sama ręka Snoke`a spadła z trony zdaje się później niż górna część jego ciała) ot takie nawiązanie do ucinania rąk w poprzednich epizodach.
Co jeszcze - Kylo i Rey walczą czy też siłują się na Moc, podobnie jak Anakin i Kenobi na Mustafar.
Scena jak Rey widzi, że niszczone są statki rebelii a chwile potem sięga po miecz jest w sumie kalką sceny z RotJ. Są niewielkie różnice ale scena jest mocno podobna, że trudno tego nie zauważyć. Co mnie drażniło bo było to mało subtelne.
Ogólnie to zauważyłam w tej trylogii taką tendencję - wszelkie nawiązania do prequeli są mocno subtelne (tak jak to powinno wyglądać) za to wszelkie nawiązania do OT są strasznie łapotologicznie podawane - co irytuje, przez co ma się wrażenie kalkowania, i że jest to trylogia stworzona po to, by zadowolić tylko pewną część fanów SW. Mam wrażenie, że Lucas robił to o wiele wiele lepiej, umiejętniej.

ocenił(a) film na 4

Co? Anakin kochał Padme bardzo szczerą miłością. Tak szczerą że nie potrafił bez niej oddychać, i to dosłownie. Bo gdy poczuł że ją stracił, rzucił się do ognia. A potem oddychała za niego maszyna, sam już tego bez Padme nie potrafił.
Proszę, nie stawiajmy tu znaku równości. Ja wiem jak diabelnie podobni oni są w zarysach. Sama optowałam za teorią w której Kylo miałby być nowym wcieleniem Anakina. TLJ jednak pokazało wyraźnie ogrom dzielących ich różnic.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

"Bo gdy poczuł że ją stracił, rzucił się do ognia. " - a w domu wszyscy zdrowi?

"Sama optowałam za teorią w której Kylo miałby być nowym wcieleniem Anakina. " - przecież Ty jedziesz jak diabli po Kylo.

"TLJ jednak pokazało wyraźnie ogrom dzielących ich różnic." - wręcz odwrotnie, pokazało sporo podobieństw.

ocenił(a) film na 4

Skąd mam wiedzieć, do chałupy ci nie zaglądam.

Oczywiście że jadę. Czemu mam nie jechać po totalnym socjopacie który morduje wszystkich jak leci bo ma w d.. każdego oprócz siebie?

To że Johnson i Abrams upodobnili Kylo do dziadka fizycznie, dali mu bliźniacze ujęcia, włożyli w usta bliźniacze teksty (normalnie jak ktoś czytał Cienie Imperium to wie, jak wiele zjechali) świadczy co najwyżej o konturowym, złudnym podobieństwie.

WhiteDemon

Podobnie jak forumowiczka hopciaa zaczynam się martwić o twoje racjonalne myślenie :(

WhiteDemon

"Bo gdy poczuł że ją stracił, rzucił się do ognia"hmm widocznie oglądałaś inna wersje filmu Zemsty Sithów niż ja :). o ile wiem to wyglądało tak https://youtu.be/k3frK9-OiQ0?t=466
WhiteDemon twoja wizja SW jest niesamowita :)

ocenił(a) film na 4
wort801

Nie mówię o dosłownym skoku do lawy. Dosłownie to specjalnie skoczył tak żeby dupek Obi Wan obciął mu nogi.
A potem nie robi nic by sobie pomóc. Nie używa Mocy (a mógłby, przypominam że Vader bez kończyn nie traci zdolności do używania Mocy) i pozwala sobie płonąć. Cholernie przykre.

WhiteDemon

Tak jasne ;) był zbyt pewny siebie i tyle ;) Anakin palił się i plus przed chwilą tracił obie nogi i rękę wiec przez ból mógł nie używać mocy ehh WhiteDemon jak ja kocham twoje teorie.:)

ocenił(a) film na 4
wort801

"Przez ból nie mógł używać Mocy". Wyborne, szkoda że bzduraXD. Polecam obejrzeć dziś ANH. Vader nadal cierpi, nadal jest wrakiem, a Mocy używa całkiem swobodnie.
Proszę też zwrócić uwagę na obecność "zeksterminowanych, wyrżniętych co do nogi Tuskenów". :P

WhiteDemon

Ehh ale nie pali się cały czas i nie traci ręki i nóg jak jest w zbroi :) dzięki za polecenie mi filmów ale ja już setki razy oglądałem każda cześć od 20 lat przynajmniej jestem fanem SW :)

ocenił(a) film na 4
wort801

Domyślam się że nie masz pojęcia o tzw. bólu fantomowym. Ani nie wiesz o tym że jak się chociażby oparzysz, to boli dość długo.
Bólu po takim spaleniu jakie przeżył Vader nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
Polecam oglądać uważniej.

WhiteDemon

Dziękuje właśnie oglądałem uważnie, tobie również polecam uważnie oglądać wszystkie części, a szczególności sceny z Anakinem ( z 3 cześć szczególności).Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 4
wort801

Bez obaw, robiłam analizę każdej części 1-6 tak dokładną że prawie klatka po klatce.

WhiteDemon

Tak z pewnością :) i przy okazji tworzyłaś swoje niesamowite teorie spoko rozumiem .:)

użytkownik usunięty
WhiteDemon

I dzięki temu wpadłaś w sidła bańki swojej pozornej nieomylności i chorych teorii, a jak spotykasz się z argumentem, który Ci rozmontowuje światopogląd, to robisz zawsze to samo: Nie odpisujesz, albo tupiesz nóżką bo "Ty nic nie rozumiesz".

ocenił(a) film na 4

Nie. Dzięki temu dokładnie wiem co mówię.
"Chorą teorią" byłoby np. niepoparte niczym stwierdzenie że taki Jabba był miłośnikiem przyrody, pracującym jako leśniczy na Endorze...:P

Ty zaś opinie inną od swojej, oraz taką która ci nie pasuje oznaczasz jako "chorą". Bardzo to dziecinne.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Dziecinna to jest twoja działalność na tym forum, bo czepiasz się jakiegoś tematu i wywracasz o 180 stopni, a jak ktoś ma cierpliwość by pomalutku odwracać z powrotem twoją analizę, to magicznie znikasz z forum licząc w duchu, że się nie połapie. Do dziś czekam na Twoją odpowiedź dotyczącą analizy Twoich argumentów. No ale się nie doczekam, bo "ja nic nie rozumiem" i "mam klapki na oczach".

ocenił(a) film na 4

Naucz się że przedstawianie swojej opinii nie jest żadnym "czepianiem się".

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Zwłaszcza kiedy używa się twierdzeń "Użyj mózgu podczas oglądania", czy "masz klapki na oczach".

użytkownik usunięty
WhiteDemon

WhiteDemon - no dobra, a co według ciebie Obi Wan miałby zrobić? On nie miał innego wyjścia, jak stanąć do walki z Anakinem - to resztą już nie był chłopiec, któego uczył i znał (jak to powiedział Yoda) ale nowy Lord Sith zwany Vaderem. Owszem, pamiętam w książce (Zemsta Sithów, miałam taką kiedyś) jak Obi Wan po okaleczeniu Anakina chwilę się zastanawiał, czy go nie dobić. Jednak uznał to za zbyt wielkie miłosierdzie dla niego i odszedł.

ocenił(a) film na 4

Co miał zrobić? Wystarczyło chociażby nie zostawiać przyjaciela który wpadł w swój ciemnostronny stan obłąkańczy na śmierć w męczarniach, jak już musiał go pokroić. Niech bierze przykład z Sama z końcówki Powrotu Króla. On nie obciął mu ręki i pośrednio nie wrzucił Froda do ognia gdy ten oszalał.

Stover bardzo umiejętnie próbuje wybielić Obi Wana, który brzydzi się Sithami, i skreślił swego ucznia. Dobrze że Lucas tego nie robi. Jednak dziwię się, że mało kto widzi ogrom podłości Kenobiego w tamtym momencie. Wyprzedza go tylko Stannis Baratheon.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Przecież Obi Wan sam w trakcie walki poczuł, że w jakiś sposób zawiódł swego ucznia, mówiąc: "I've failed you, Anakin. I've failed you" - co według mnie miało znaczyć, że być może poczuł że Anakin czuł się zaniedbany i nie do końca rozumiany, nawet przez swojego Mistrza. Może inaczej by było, gdyby to Qui Gon żył i go uczył, no ale wiadomo, że jego śmierć pokrzyżowała plany - jestem pewna, że wtedy Anakin raczej nie przeszedłby na Ciemną Stronę Mocy, mając u swojego boku Qui-Gona jako namiastkę ojca.

ocenił(a) film na 4


Jasne że tak. Przy Qui Gonie malec czuł się bezpiecznie jak nigdy. Przy nim umiejętności Anakina rozkwitały, rosła wiara w siebie. Ponieważ młody jej nie ma. Jest pod tym względem pustym naczyniem. Ktoś musi silnie za nim stać, musi go wspierać własną wiarą by w siebie uwierzył. Dlatego wygrywa wyścig Boonta. Bo wreszcie ktoś - Qui Gon - uwierzył w niego. Zauważmy że dotąd Anakin nawet nie dotarł do mety. Choć próbował wielokrotnie, nie udawało mu się. Bo nie miał w nikim oparcia. Matka się o niego boi, nie chce by się ścigał. Watto twierdzi, że "bardzo w chłopaka wierzy" ale to ściema, bo zawsze stawia na Sebulbę. Padme też uważa że Jedi stawiając na wygraną malca jest niepoważny i za dużo ryzykuje. Dzieciaki na podwórku się z niego śmieją, perfidnie życzą mu "by go rozgnietli jak robaka." Nikt go nie supportuje psychicznie - oprócz Qui Gon Jinna. To w nim ma oparcie. To nim chłopiec się zachwycił. To przy nim chciał przebywać, on wzbudził jego zaufanie. Jinn był jego rycerzem ze snów, Jedi, bohaterem. On na krótki czas staje się ojcem którego Anakin nigdy nie miał.. (Bo przecież Watto, ta menda społeczna wykorzystująca malca do pracy, obliczona na zysk i wyrachowana, nie był żadnym właściwym wzorem ojca...) W wyniku tragicznych okoliczności traci Qui Gona, a zamiast tego dostaje się pod skrzydła niekompetentnego leszcza, który na dodatek otwarcie gardzi malcem. A zajął się nim tylko ze wzgląd na ostatnią wolę swego mistrza.

ocenił(a) film na 4
WhiteDemon

A co miał Kenobi zrobić? Skakać na dól gdzie był gorący ukrop w powietrzu nad pływającą lawa? Nie byłoby to proste, musiałby się solidnie wspomagać Mocą, by nie doznać przy tym groźnych poparzeń. A przecież widział/czuł, że zbliżał się Imperator, w walce z którym nie miałby żadnych szans (w książce było to dokładnie powiedziane), a była jeszcze ranna Padme, którą powinien ratować. Na pewno w sytuacji jaka była to Padme w pierwszej kolejności zasługiwała na ratunek, a nie Anakin.

ocenił(a) film na 4
cmdt_rihiter

Jasneee. Bo tak dużo czasu zajęłoby Kenobiemu podciągniecie gościa który sam ryzykowal dla niego swoje życie i zdrowie dziesiątki razy żeby nie zdychał w płomieniach jak pies..Ale na wykrzykiwanie pustych hasełek o rzekomej miłości to czas miał.

ocenił(a) film na 5
WhiteDemon

Szczerze, to filozofia Zakonu Jedi była bardzo destrukcyjna dla człowieka zresztą Ciemna Strona też nie była wcale lepsza. W życiu nie chodzi o to aby nie czuć gniewu, złości czy lęku bo tak jest człowiek skonstruowany to właśnie z tłumienia "złych" emocji niestety rodzi się agresja i nienawiść, chodzi o umiejętność wyrażania ich tak aby nimi nie krzywdzić innych, nie zabijać. Ot cała filozofia ale w sumie na potrzeby filmu totalnie nieatrakcyjna. Powiedzmy sobie szczerze jakie opinie przeczytalibyście chociażby na tym forum o scenie, w której zarówno Anakin jak i Obi Wan zamiast walczyć zaczęli dyskutować o sprawach, które ich wkurzają i szukali pokojowego ich rozwiązania.

ocenił(a) film na 4
achf

Filozofia Jedi była bardzo destrukcyjna, ale dla tych, którzy wychowali się kilka lat poza systemem. Zakon Jedi był odpowiednio przygotowany. Zabierali rodzicom niemowlęta, po to by nie zdążyli wytworzyć z nimi silnej więzi emocjonalnej. Potem przyszłym Jedi prano mózgi, uczono ich "nie odczuwać, nie przywiązywać się do nikogo i niczego, być totalnie phanta rei... Ładnie widać tę różnicę między takim Kenobim, po którym każda trauma niemal spływa jak po kaczce, a Anakinie, który był już za stary by trafić do Jedi. "Za stary" w sensie tym że przeżywał uczucia, i do tego bardzo silnie. Strasznie mocno przywiązywał się do ludzi.
Ogólnie w scenie pojedynku, to ja bym mimo wszystko oczekiwała po zdrowym emocjonalnie i psychicznie, żeby się starał konkretniej złagodzić sytuację. A nie. Wślizgiwać się Padme na statek bez wiedzy i zgody bo jestem sobie idealny Jedi, Yoda mi każe wychowanka zabić no to "Zrobię to co muszę". Chociaż z drugiej strony, może za dużo wymagam od niego.

użytkownik usunięty
achf

Nie chodzi o to, że filozofia jaką przedstawiasz jest nie atrakcyjna filmowo - ją właśnie widzimy w 7 epizodzie. W PT jak i w OT chodziło o przedstawienie przeciwstawnych sobie filozofii oraz tego, co się dzieje gdy dochodzą one do skrajności. Prequele miały pokazać nie tyle jak to zajefajnie żyli sobie Jedi ale to, jak odeszli od źródeł swojej filozofii, która mówi o panowaniu nad emocjami a nie ich unikaniu. Takim uosobieniem tego, jak mocno odeszli od źródeł był zbyt naukowe podejście do Mocy (midichloriany).
W Starej trylogii widzimy skutki ich podejścia i zepsucia.
Natomiast najnowsza trylogia mówi, że najlepszym wyjściem jest balans i wyciągniecie wniosków z tego, co przeszli przodkowie bohaterów.
Kenobiemu nie udałoby się przekonać Anakina, że źle robi ponieważ ten był przesiąknięty złością podsycaną przez wiele lat przez Palpatine`a.
A wracając do samej filozofii Jedi - ona nie jest destrukcyjna sama w sobie. Kodeks Jedi mówi:

Nie ma emocji, jest spokój. - co nie znaczy, że nie należy czuć jakichkolwiek emocji. Takie podejście sprawia, że stajemy się bezduszni - Jedi byli altruistami więc nie mogli się wyrzec emocji. Ta linijka mówi o tym, by panować nad swoimi emocjami.

Nie na ignorancji, jest wiedza. - ten wers mówi, że musimy posiadać wiedzę nie tylko na temat tego co nas otacza ale przede wszystkim na temat nas samych. Ta wiedza jest potrzebna by nad emocjami panować.

Nie ma pasji, jest pogoda ducha. - Tutaj pasja oznacza coś negatywnego - namiętność (w tym złym sensie), wielki gniew. Namiętność sprawia, że możemy tracić kontrolę - w końcu jeśli opisujemy, że ktoś robi coś bez opamiętania czy kontaktu z rzeczywistością, mówimy iż robi coś namiętnie. Namiętność (w uczuciach) doprowadza także do egoizmu. Nie kochamy kogoś prawdziwie, kochamy kogoś bo wzbudza w nas jakieś emocje, jest nam do czegoś potrzebny (patrz Anakin-Padme - on jej nie kochał czystą miłością. On ją kochał bo panicznie bał się samotności. Ona dawała mu poczucie, że jest kimś. A to nie jest czysta miłość, to miłość egoistyczna.)
Jeśli nie czujemy gniewu, jesteśmy ludźmi pogodnymi, emanuje z nas pozytywna energia

Nie ma chaosu, jest harmonia. - jeśli jesteśmy świadomi tego co czujemy i panujemy nad tym nie ma w nas chaosu. Czujemy spokój i harmonię.

Jeśli pokusimy się nad przeniesieniem reali z prequeli na nasz świat, można by spokojnie porównać zakon Jedi do współczesnego kościoła. Zamiast być instytucją dającą wsparcie, ochronę - oni dają nakazy, zakazy, nie rzadko dyskryminują a sami zachowują się często daleko od przykazań.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Jakby go ubil, to byś jęczał ,ze skurviel zabił twojego słodziaka.

ocenił(a) film na 4

Po pierwsze Vader musiałby jakoś "ożyć". Tak czy siak, ponieważ star warsowy Wybraniec nie mógł ulec unicestwieniu; dopóki nie wypełni swego przeznaczenia. Ale gdyby Kenobi swoją próbą zabicia doprowadził Vadera do stanu bliskiego śpiączki; czy czegoś podobnego co stępiłoby jego ból...wtedy miałby mój szacunek w tym względzie.
Niemniej, każdej empatycznej osobie byłoby żal drugiej istoty która płonie i tak bardzo cierpi. Dla mnie to jest trochę chore i niezrozumiałe; że dużo fanów bardziej płacze po Kenobim; któremu nic się nie stało; i który był katem i sprawcą wieloletniego, nieustannego cierpienia chłopaka któremu własny mistrz dał 9 latka na wychowanie niż po Vaderze.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Fajnie.... uznał, że gośc, który zabił dzieci zasługuje na takie męki. Do tego Anakin, był już lamusem w momencie ubicia Dooku, bo wciąż obowiązywał go kodeks jedi. Anakin był śmieciem i dostał to co na zasłużył.

ocenił(a) film na 4

Nie, nie sądzę aby Anakin zabił dzieci. To kompletnie raz że nie pasuje do postaci Skywalkera, dwa, do przyszłego ojca. Trzy, nagranie w świątyni to fejk podobnie jak nadawany z niej sygnał "zakończenia Wojen Klonów". Cztery, zarówno Yoda jak i Kenobi wydają bezmyślny i niepoparty żadnymi dowodami wyrok, za który powinni smażyć się w star warsowym Piekiełku. Poniekąd, wygnanie na Dagobah i Tatooine i marnowanie tam resztki życia trochę tego zadośuczynienia dają. :P

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Wiem, że jesteś zakochana w Anakinie/ Haydenie.

Miłośc bywa ślepa. Szoda tylko, że Hayden nawet nie wie, że istniejesz.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Kolejna kobietka, która idelizuje największego bydlka, racjonalizuje jego zło, wypiera i obarcza tym innych, bo ten jej się podoba.

Jesteś tak przewidywalana, a zarazem prezentujesz najbardziej zepuste cechy kobiety, stojące w opozycji do tego lepszego pierwiastka.

To, że to fikcja, to niewiele zmienia. Wiele mi to mówi o twojej psychice. Ciekawe zwiazki musiałaś juz mieć.

Łobuz kocha bardziej

Wybacz, że się wtrącę. W sumie to wiem a raczej mam nadzieję, że z tobą da się normalnie pogadać jeśli tego chcesz, ale teraz muszę się z tobą mocno nie zgodzić. Otóż rzucasz się na fankę Anakina czy wątku romansowego Anakina i Padme, a irracjonalne zachowanie fanek Rena i o zgrozo kompletnie antyfeministycznego i syfiastego wątku Reylo ci już nie przeszkadza. Hipokryzję wyczuwam.

Bo choć ja za Rey nie przepadam, to nigdy w życiu nie życzyłabym takiego partnera jak niestabilny emo-koleś Ren. Wielu przedramatyzowuje ten wątek, bo mieli ze sobą połączenie, miziali się paluchami, miliard fan artów powstaje jacy to oni zakochani muszą być itd... A z drugiej strony każdy zapomina o tym, że gość grzebał w jej mózgu, poniżał ją z powodu pochodzenia, czy nawet rzucił ją o drzewo, gdzie mocno rąbnęła w głowę i była nieprzytomna. Mało tego nawet wykrzyczał, że ją zamorduje. W porównaniu do Rena Anakin to grzeczny chłopczyk. Anakin raz poddusił swoją żonę w silnym gniewie myśląc, że ta go zdradziła i w porównaniu do tego jakim wydaje się być Ren wobec Rey, Anakin nic wielkiego nie czyni. Nie bronię tu Anakina, bo jego też żadnej kobiecie do układania związku bym nie życzyła, a Padme dla mnie była głupiutka i naiwna... Ale zauważmy jednak proporcje. Kylo Ren o wiele bardziej przypomina typowego Sebę w stylu "Dziołcha, rodzice mnie nie kocholi", a Rey jak durna Karyna po dniu konwersacji na Skype leci go ratować. XD

Nie sądzisz, że mantra "łobuz kocha najmocniej" bardziej pasuje do nieogarniętych faneczek Reylo, które paradoksalnie Rey życzą jak najgorzej?

użytkownik usunięty
cloe4

Sadzę, że po prostu nie wiesz kim jest osoba z którą pisze, dosc szumnie znana z innego forum. Ja wiem poznałem się na niej i to wystarczy. Tyle/

użytkownik usunięty
cloe4

Ona ma obsejse na punkcie Vadera/ Anakina i to 80% contentu jej bytności na pewnym forum. Powiedziałbym, że to bardziej fanka jednej postaci niz star wars.

ocenił(a) film na 4

Uderz w płacz, bo nie fanuję; nie wiem...Kylo, Scherlocka Holmesa, Lokiego, albo co tam jeszcze jest teraz super modne. :P

ocenił(a) film na 4


Żadna inna postać w SW nie ma rozdwojenia jaźni ani borderline, przynajmniej według moich obserwacji, więc Anakin jest dla mnie najciekawszym materiałem do badań; i to dlatego właśnie nad
nim pochylam się najczęściej. :))

Maul miał nietypowe dla Sitha załamanie nerwowe połączone z halucynacjami. Fives miał deprechę, i odkrywszy spisek z chipami w głowach klonów zachowywał się dość irracjonalnie. Barris była pod wpływem robaków infekujących mózg. Jedijski Generał nienawidzący klonów był radykałem. Ahsoka była pod wpływem personalizacji Ciemnej Strony Bogana. To były ciekawe przypadki, ale żaden z nich nie przebija pod względem swego skomplikowania i złożoności problemu A/V; więc
zrozumiałym powinno być, iż to on skupia na sobie najwięcej mojej uwagi.^^

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Po prostu lubisz ladnych bad boyow. Skoncz się tłumaczyć i dokładać do tego filozofie

ocenił(a) film na 4

Wybacz, ale nie przerzucaj na mnie swojej pustoty.

ocenił(a) film na 4
cloe4

Jakoś tak bardzo miło wiedzieć że jesteś anty-Reylo. :)) Ulżyło mi. Chociaż jedna, ale za to duża pociecha przy TLJ...Ja jak czytam "argumenty" za (bo oczywiście przeciw dają zero, życząc Rey dzieciaków z tym...indywiduum) Reylo, to czuję się jak na rollercoasterze o prędkości 120 km/h, którym ktoś manewruje tak że chwilę pojedzie do przodu, a za moment do tyłu...słowem, rzyg gwarantowany.^^)
Ten tam osobnik, który uwielbia tu po mnie jeżdzić, nie kuma jednej podstawowej rzeczy...Tak, ubóstwiam postać Anakina, jego ogromnie przemawiającą do mnie konstrukcję, przedstawioną przez Lucasa (mam tu na myśli Anakina z tworów Star Warsowych którzy wyszły stricte spod Kapcia Papcia George - czyli Anakin z Sagi 1-6, animowanych, serialowych Wojen Klonów - obie rysowane według i zgodnie z zamysłem Lucasa. No i jeszcze ze scenariusza; reszta to fanfiki ;) fenomenalnie wykreowaną przez Haydena - tak wiem o Malinkach i mam je tam gdzie słoneczko nie zajrzy. ^^

ALE. Ja w przeciwieństwie do fanek Reylo, które mają kompletnie gdzieś wszystko złe i podłe co Kylo zrobił Rey. Serio, jak czytam że uwięzienie Rey "było delikatne, zmysłowe takie, i podniecające", albo sprawienie jej mentalnego gwałtu; "to nie był żaden gwałt!!", albo "on nie wie że Rey leci Sokołem, na pewno nie chciał jej zestrzelić ( czyli nagle magicznie Force-Bond nie działa, a Kylo to debil który myśli że Sokoła pilotuje jakiś Porg z genami Kapitana Sowy...^^)
to mnie normalnie mdli. I ja bym nie zostawiała Amidali w towarzystwie tak totalnie rozchwianego emocjonalnie Vadera jak po tej akcji na Mustafar! Ba, zamknęłabym go w jakimś specjalnym zakładzie dla umysłowo chorych, szczególnie niebezpiecznych; z racji Mocy, absurdalnie zmiennych nastrojów; i niemożliwych do przywidzenia odpałów.

WhiteDemon

Skywalker jest żadnym ojcem w star warsach. Pogadał z Lukiem pare razy na krzyż, uratował mu tyłek i tyle tego było.

Taki dobry był, że pozbawił ręki syna. Twoja miłośc do tej postaci przeorała ci banie.

ocenił(a) film na 4
Blablabla_19

Dlaczego nie jesteś w stanie rozmawiać logicznie na temat; a zamiast tego podchodzisz do rzeczy w sposób kompletnie irracjonalny, nawet na chwilę nie dopuszczając do głosu myśli że moje wnioski są bardzo sensowne. A jedyne w czym jest problem, to twoja wąska perspektywa rozumienia sprawy? Nie powiem, wyjątkiem nie jesteś, jestem WCIĄŻ w szoku czemu stosunkowo duża grupa oglądających częstokroć wygłasza w zasadzie na jakikolwiek star warsowy temat jakieś przedziwne, nie mające sensu ni krzty logiki, "absoluty" w które święcie wierzą, gotowi bronić ich niczym niepodległości...
A pisząc o ojcostwie Anakina miałam na myśli to z Rots, że oczekiwał dziecka. I jako taka osoba, bardzo wątpliwe jest by zrobił to o co go z taką pasją oskarżasz. Bez tego byłoby to szokujące i out of character, z tym :jeszcze bardziej. Zrozum że rzadko które stwierdzenie postaci u Lucasa jest prawdziwe. :)

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Wez już odbij ode mnie, bo ty rozumiesz szeroko tylko te filmy, które lubisz, dażysz estymą i tyle. Jak czegos nie rozumiesz, to przesadnie ujmujesz mu wartoścoci. Mam ci przypomnieć jakie orydnarne bzdury, czysty trolling, bedący wręcz na siłę pisałas o twin peaks czy 2049?

No właśnie, wiec odbij dziewczyno.

użytkownik usunięty

darzysz

ocenił(a) film na 4

Nie, jest dokładnie odwrotnie. Masz jakieś dziwne pojmowanie. Lubię filmy które są głębokie.
Ani Twin Peaks 3, ani 2049 nie są takimi. "Silenie się" (nieudolne) na głębię, to coś co mnie po prostu śmieszy.

WhiteDemon

To jak wybraniasz zdecydowanie negatywną postać jaką jest Vader jest cokolwiek kuriozlane.

Vader to człowiek, którzy przyczynił sie do śmierci kobiety swojego życia, człowiek, który był głównym siepaczem i wykonawcą masowej zbrodni zamykającej sie w setkach tysięcy- bo tym własnie bylo wymordowanie jedi i próby wybronienia go, że rada jedi nie chciała mu dać stanowiska mistrza podkreslaja żałność linni obrony tego człowieka, ba podkreślają, że był typem karierowicza.

No i nadal nie wiem co mu zawniły dzieci, ashoka, strażnicy bibiloteki, padawani. Został sam? A niech sp*****, tysiące ludzi maja problemy na świecie, czują sie samotni i nie robią chorych akcji.

Poza tym Anakin, nigdy nie został sam. Ubzdurał sobie cos na punckie Padme i dalej samo poszło.

Przecież to archetyp, chorego człowieka, który kara cały świat za to, że ma jakieś problemy z głową.

Człowiek wiarołomny, łamiący własne zasady. Zabił Dooku, tylko dlatego, bo był zły o to, że ten pokonał go raz i pozbawił ręki, nie umiał wyjść poza to, zachować sie jak jedi i wystawic przed sąd. Zamiast tego kierowała nim prywata.

Vader był zły, Anakin niejednoznaczny, na pewno chciał dobrze, pomagał często przyjaciołom, ale miał od początku zacięcie na dyktatora- ep II i dialog z padme- był zapatrzony w siebie, brakowało mu pokory, często szukał wymówek aby mieć więcej i wiecej, a osłaniał sie dobrem innych przy tym. To nie była jednoznacznie dobra postac nigdy.

To nie jest postac, nad którą można sie zachwycac i rozrywać szaty, że to taki dobry chłopak był. Nie rozumiem w ogóle jak można betonowo trzymać sie takiej linii wniosków, jakie ty na okrągło przetwarzasz- bo umówmy się, że ty po prostu powtarzasz na tysiac różnych sposobów to co już dawno powiedziałaś, bo tu nie da sie powiedzieć już nic świeżego. Obsesja jakaś?

Ludzie mają problem intepretacyjny z postacimi, dużo mniej negatywnymi, które ba maja pewien pierwiastek, który jest heroiczny skrzywionym, co czyni z nich antybohaterów, robią cos w sumie dobrego, ale mają modus operandi o cokolwiek kontrowersyjnych etycznie założeniach dla części ludzi. Mam tutaj na myśli postaci pokroju Dextera,
Punishera, The Red Hooda,V czy Deadpoola.

Niektorzy nawet nie sa pewni co do natury moralnej takiego Batmana, pomimo tego, że nie zabija, bo wystarczy wgryzć sie w jego psychikę, żeby zobaczyć, że też ma wiele rzeczy na pograniczu dobra i zła.

To nie są postaci łatwe, lekkie i przyjemne, wielu ma problem z okresleniem ich istoty moralnej co do tego co robią, ale na pewno nie są archetypami łotra, jeżeli działają na czyjąś krzywdę to nie osób, które są postronne, ale niczym nie zawiniły jak własnie twój ukochany vaduś.


Jeżeli trudno rozmawiać o kimś takim to co powiedziec o Vaderze, który po prostu jest niczym innym jak siepaczem systemu o pierwiastku masowej zbrodni czy to cywilnej, czy na zasadach cztystki ideologicznej- vide death star i wymordowane jedi.

Jego działania nie maja znamion dobra, ale wymierzanego w kontrowersyjny sposób. Może miał dobre intencje, ale to grubo co innego. To po prostu potwór zakuty w zbroję. Usunięcie skostniałego zakonu jedi, wprowadza na mapę galaktyki imperium, które straszy ludnoś cywliną swoimi zabwkami śmierci.

To zła postac, ale ty dałaś sie zaczarować ładnej buzce Haydena i wylobrzymiłaś te rzeczy, które maja go usprawiedliwiać robiąc czarne charaktery z postaci, które nigdy nie pełniły takiej funkcji w tej histori np obi- wana co jest wprost żenujące.

Ty masz po prostu syndrom "łobuz kocha bardziej" w wersjji geekowskiej ;>


BTW Zaznaczam, że w kwestii przytoczonych analogii do Vadera, nie interesuja mnie twoje prywatne zdanie o mitologii komiksowej jako takiej, bo przy tym temacie świecisz hipokoryzją jako mało kto. Równocześnie lamentujesz nad zbyt dziecinnym przetwarzeniem star warsów przez ludzi, a sama powielasz infatylne stereotypy w temacie literatuty obrazkowej.

Co jest korronym dowodem, że "wąska perspektywa rozumienia sprawy?" to równiez twój grzech. No i jak na ironię zarzucasz mi cos takiego ,a sama świecisz wzorcowym przykładem takiego właśnie podejscia, co swoistą wisienka na torcie jest hipokryzjna uwaga o serialu Lyncha i Blade runnerze.

Nie przyszło ci do głowy, że łatwo odbic piłeczkę, że to ty masz za wąskie perspektywy na to po czym tak jedzisz?

W twoim światku zasady są elastyczne, pod twoje ego. Wąskie rozumienie sprawy, dotyczy filmów, które tylko ty lubisz i tylko tego co ty lubisz. Jeżeli czegos nie lubisz to jest z automatu płytkie.

Tylko dlatego bo jakaś dziewucha, zakochana sama w sobie tak powiedziała. Ty jesteś świetym, absolutnym wyznacznikiem wszystkiego. To ja niby jestem narcyzem? Brak ci empatii, co w przypadku bycia kobietą jest juz grzechem śmiertelnym.

Lamentujesz nad tym, że ktos jedzi po twoich ukochanych filmach, często na wyrost ale sama praktykujesz to samo wobec innych obrazów. Twoja postawa jest dziecinna i prosti sie o szydercze komentarze.

Jak mam cie lubić? Nie da rady kochana i dobrze wiesz czemu tak jest.

ocenił(a) film na 4
Blablabla_19

Ten post jest dowodem, że nie zrozumiałeś niczego z Sagi o Anakinie/Vaderze. Który nawet przy ANH nie został pomyślany jako złol. Owszem, tak go odebrała popkultura i masy widzów (kij raczy wiedzieć czemu), ale sam George mówił że to błędna interpretacja. Stworzył prequele i seriale o Wojnach Klonów by odczarować pozornego potwora. I moim zdaniem udało mu się to znakomicie..Nie będę już próbowała kontrować twoich infantylnych, zabetonowanych i błędnych przekonań o postaci. Rozumiem że postrzegasz Vadera tak jak płytko i błędnie przyporządkowała go popkultura. Jest to w tobie tak zakorzenione że mogę podać masę argumentów, logicznych i sensownych, a one i tak spłyną po tobie jak po kaczce. Nadal będziesz wykrzykiwał swe puste frazesy. :"Vader to złol, zrozum to!"
A lubić mnie nie musisz, nie będę nikogo zmuszać do lubienia mnie. Boże, nienawidz sobie nawet jak twierdzisz że masz powód, jak ci ulży. Na głupotę i infantylizm jeszcze lekarstwa nie wynależli niestety.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

No i znów wracamy do tego, że jedyny słuszny punkt widzenia to twój. Jak ktos myśli inaczej to cytujac jest infatylny i głupi. Ty jeszcze narzekasz na to, ze inni cię przesadnie wyśmiewają za twoje podejscie, nie toleruja innego podejscia, a sama gardzisz innym punktem widzenia.

Szczerze jesteś mi już w sumie totalnie obojętna.

Nienawisć? A po co mi to, jak ty pewnie jesteś jakimś znudzonym stulejarzem a nie żadną kobietą.

Wszystko co piszesz jest szyte tak grubymi nićmi, że na pewno jest inaczej niz ty twierdzisz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones