PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 770
ocen
6,8 10 1 149770
6,8 45
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Paczajcie jaką fajną wynalazłam teorię w sieci drogi filmwebie:

Jak wiemy na wyspie Kylo Ren i Rey nawiązują więź telepatyczną. Wiemy, że Kylo podchodzi w jednej z rozmów blisko do Rey i że na jego ręce pojawia się deszcz z wyspy.

A w windzie, idąc na audiencję u Snoke'a, Kylo mówi Rey że "widział" kim są jej rodzice.

Kiedy Rey podchodzi do "zwierciadła" w jaskini, i prosi żeby pokazało jej rodziców, widzimy najpierw przybliżające się niewyraźne sylwetki, a potem odbicie samej Rey.

No i teoria jest taka, że to zwierciadło pokazuje największe pragnienie pytającego, albo jego słabość (nie pytajcie dlaczego, może to taki test na ciemna stronę Mocy w adepcie Jedi?). Ponieważ Rey i Kylo byli połaczeni Mocą, Kylo zobaczył wizję przeznaczoną dla Rey, jej rodziców, a Rey zobaczyła wizję Kylo, czyli.. siebie. Czyli Kylo Ren najbardziej pragnie Rey, albo ona jest jego słabością (czyli w sumie chyba wg filozofii Jedi na jedno wychodzi?).

Dodatkowo, po zabiciu Snoke'a i walce z Pretorianami, pojawiają się te same dwa motywy: Kylo odsłania się przed Rey i proponuje jej wspólne rządzenie galaktyką, wyznaje też, że mu na niej zależy (ale bardzo na swój sposób czyli "jestes nikim... ale nie dla mnie" :D very smooth, Ben). W tej samej scenie zostaje też poruszony wątek rodziców Rey (zastanawiam się tylko czy Kylo mówił prawdę). Obydwoje zostają skonfrontowani ze swoją słabością i obydwoje zostają jakoś zranieni (Kylo chyba mocno odreagował kosza sądząc po zachowaniu :D)

Anyway, teoria na tyle mi się spodobała że pomyślałam że się podzielę, chociaż nie zmienia to mojego ogólnego nastawienia do filmu.

ocenił(a) film na 9
burberry

ciekawi mnie co będzie dalej z wątkiem Kylo i Rey

Daniel_148

Myślę że na pewno będzie ich relacja przedstawiona w następnym filmie, zbyt dużo czasu na nią poświęcono, żeby tak po prostu z tego zrezygnowali. Ale właśnie ciekawe jak to się skończy - wydaje mi się że Kylo w jakiś sposób zostanie odkupiony, bo to w końcu Disney, więc powinien być happy end. Może nawróci się w jakiś sposób za sprawą matki, i dlatego nie 'uśmiercili' Lei w TLJ? No i w SW zawsze był jakiś epicki romans, więc mam nadzieję że tu też, podbudowa już jest :)

burberry

Bardzo ciekawa teoria. Byłam a filmie 2 razy. Raz w 2D a drugi 3D dla fanu :P
I faktycznie zdziwiła mnie ta scena w jaskini za drugim razem. Co to było za dziwne miejsce i czemu Luke się tak go bał i czemu na poczatku do Rey szły ewidentnie 2 cienie a potem zamieniły się w nią. W sumie zamiana wizji ma sens.
Może Ben nie jest mistrzem podrywu ale to w jaki sposób powiedział że Rey jest nikim ale nie dla niego było bardzo wymowne.
I jeszcze to że to połączenie między nimi wcale nie było wytworzone przez Snoke'a to kolejna ciekawostka. Zawsze byłam niepoprawną romantyczką i przyznam sie że licze na to że Ben nie będzie ostatnim z rodu Skywalkerów :P

Solllaris

Ja byłam w kinie tylko raz, ale przejrzałam w internecie jak sceny Kylo i Rey wyglądały, co do siebie mówili, i coraz bardziej mi się ten wątek podoba. Naprawdę jest ładnie poprowadzony, chociaż minusem jest że sami Rey i Kylo nie zostali w filmie dostatecznie nam wyjaśnieni od strony psychologicznej (w sensie, czym tak naprawdę kieruje się Kylo, dlaczego przeszedł na Ciemną Stronę - czyn Luke'a nie wydaje mi się wystarczającym powodem).

"I faktycznie zdziwiła mnie ta scena w jaskini za drugim razem. Co to było za dziwne miejsce i czemu Luke się tak go bał i czemu na poczatku do Rey szły ewidentnie 2 cienie a potem zamieniły się w nią. W sumie zamiana wizji ma sens."

Co do tej wizji w jaskini, kolejnym dowodem na prawdziwość tej teorii może być, że podczas 'trzymania się za ręce' Rey zobaczyła przyszłość Bena (to, że przejdzie na Jasną Stronę), a Kylo zobaczył w swojej wizji Rey (że dołączy ona do niego). Co prawda żadna z wizji się póki co nie spełniła, ale ciekawe jest że każde z nich zobaczyło przyszłość drugiego, tak samo jak w jaskini mogli zobaczyć w zwierciadle wzajemnie swoje wizje. Może Moc chce ich w ten sposób zmusić do współpracy albo coś ;)

"Może Ben nie jest mistrzem podrywu ale to w jaki sposób powiedział że Rey jest nikim ale nie dla niego było bardzo wymowne. "

Jak przyjrzałam się po raz drugi temu, jak Driver to gra, to Kylo (Ben?) tak bardzo się odsłania w tym momencie przed Rey, wydaje się taki bezbronny, i wydaje się że to "join me... please..." tak wiele odwagi go kosztowało. Nie sądzę żeby udawał jak bardzo mu na niej zależy. Oczywiście jest jeszcze opcja, że Kylo manipuluje Rey żeby ta przeszła na jego stronę, a to "jesteś nikim" miało podkopać jej poczucie własnej wartości i pokazać że tylko on ją ceni, tylko dla niego ma wartośc (pewnie tak samo postępował z nim Snoke, typowa manipulacja). Ale moją pierwszą myślą było że on jest z nią po prostu brutalnie szczery, dla jej własnego dobra, przynajmniej tak, jak on to pojmuje. A że nie jest pewnie zbyt dobry w kontaktach międzyludzkich to wyszło jak wyszło. ;)

"Zawsze byłam niepoprawną romantyczką i przyznam sie że licze na to że Ben nie będzie ostatnim z rodu Skywalkerów :P"

Ja tez mam nadzieję na romans w kolejnej części, w TLJ właściwie podobał mi się tylko ten wątek. Nie wiem tylko czy chciałabym żeby Kylo nawrócił się tylko z poworu Rey - lepiej byłoby żeby zmiana wyszła z niego samego, z tego że dojrzał, albo np. poprzez jakieś wydarzenie z Leią.




użytkownik usunięty
burberry

"czym tak naprawdę kieruje się Kylo, dlaczego przeszedł na Ciemną Stronę - czyn Luke'a nie wydaje mi się wystarczającym powodem). " - wydaje mi się, że Luke był tylko kolejną osobą, która w niego zwątpiła. Pierwszą był prawdopodobnie Han czyli ojciec.
Zwróć proszę uwagę, jak Kylo robi się potulny gdy Rey "wyciąga do niego dłoń" gdy daje mu do zrozumienia, że nie widzi w nim tylko kogoś przepełnionego złem, że wierzy w niego. Gdy jednak odmawia mu, znów między słowami dając do zrozumienia, że jednak jest tym monstrum za jakiego go miała, on wpada w furię.
Kylo ma syndrom opuszczonego dziecka, szuka kogoś kto w niego uwierzy - nie wiem w czym go Han zawiódł, ale Luke zawiódł go w tym, że widząc w nim zło chciał go zabić a nie wyciągnąć z objęć zła.

Co do Rey - ona także ma syndrom opuszczonego dziecka ale w inny sposób się objawia. Ona uważa, że jak pozna swoich rodziców czy tam kim oni byli, to stanie się kimś. A przecież nas nie definiuje to kim są lub byli nasi przodkowie a to kim my jesteśmy obecnie, nasze dokonania, czyny, decyzje, słowa.

Fajne spostrzeżenie że i Rey i Kylo mają "syndrom opuszczonego dziecka".

Ale w przypadku Kylo o tym się mówi w TFA i TLJ, ale nie jest to dla mnie do końca prawdopodobne psychologicznie - w końcu Leia i Han nie byli jakimiś patologicznymi rodzicami. Żeby człowiek został zimnokrwistym mordercą w prawdziwym świecie, to musi albo pochodzić z jakiegoś bardzo patologicznego środowiska i być po cięzkich przejściach, albo być wypranym z empatii (psychopata) . A o Kylo wiemy że jest zdolny do współczucia, że ale ciężko pracuje żeby to w sobie zdusić ;) Więc nie jest psychopatą, ani nie miał ciężkiego dzieciństwa. Ok, mógł być zaniedbanym emocjonalnie dzieckiem, ale wtedy mógł np. zerwać więzi z rodziną, a nie stawać się lordem sithów i mordować niewinnych ludzi..

Więc ta postać mi się nie klei, żeby być zdolnym do zabicia z zimną krwią własnego ojca, to co trzeba mieć w głowie? Na obecną chwilę mam taką teorię co do wątku Kylo:
Kylo jest jaki jest, bo Snoke od małego mącił mu w głowie (ponoć Leia miała o tym mówić w TFA, ale wycięto tę scenę), i może poprzez użycie przez Snoke'a jakiegoś artefaktu Ciemnej Strony Mocy (black diamond?) a w epizodzie IX wyjdzie to jaw, żeby usprawiedliwić jakoś fabularnie czyny Kylo i żeby mógł wrócić na Jasną Stronę Mocy.
Byłoby to jak archetyp z "Królowej Sniegu", gdzie główny bohater nie był zły, tylko jego umysł został spaczony za pomocą magii Królowej Śniegu. A póki co nie ujawnili tego, żeby fani rozmiawiali o postaci Kylo przez 4 lata (między epizodem VII a IX), tworzyli teorie, kłocili się i napędzali hype na nowe Star Warsy ;)

"Zwróć proszę uwagę, jak Kylo robi się potulny gdy Rey "wyciąga do niego dłoń" gdy daje mu do zrozumienia, że nie widzi w nim tylko kogoś przepełnionego złem, że wierzy w niego. Gdy jednak odmawia mu, znów między słowami dając do zrozumienia, że jednak jest tym monstrum za jakiego go miała, on wpada w furię. "

Te sceny były genialne (i prawdopodobne psychologicznie). I świetnie zagrane. Straszna szkoda że reszta wątków w TLJ tak bardzo odbiega jakością od wątku Rey i Kylo.

użytkownik usunięty
burberry

Co do Kylo - tu nie chodzi o patologię. Syndrom opuszczonego dziecka nie musi dotyczyć rodzin np. alkoholików, narkomanów, hazardzistów. Równie dobrze może chodzić o tzw, dobre rodziny. Wystarczy, że rodzice nie przywiązują wagi do potrzeb dziecka, są skupieni na sobie lub swojej karierze. Dziecko nie ma poczucia bezpieczeństwa, brakuje mu bliskości i czułości. Jeśli dziecko takich ludzi jest wyjątkowo wrażliwe to nieodpowiednie zachowanie rodziców może spowodować, że dziecko np. zacznie bardziej wierzyć i ufać złej osobie (tutaj Snoke), która poświęca mu więcej uwagi, której potrzebuje to dziecko.
Pamiętaj, że jeśli w dzieciństwie nie otrzymujemy odpowiedniej dawki miłości i czułości to w dorosłości mamy z tym problem - nie umiemy stworzyć zdrowego związku, trudniej ufać innym, łatwiej wpadamy w uzależnienia (by np. zagłuszyć brak tego, czego nie dostaliśmy w dzieciństwie).

Bardzo fajne można to porównać też do "Frozen" - Elsa została odcięta od rodziny (Kylo zabrany na szkolenie) co spowodowało, że czuła się samotna i zło zaczęło nad nią panować (Snoke odkrywa w Benie moce i zaczyna powoli przeciągać go na swoją stronę, dając mu to, czego nie otrzymał od rodziny). We Frozen Elsa obawiała się o to, że znów jej moce wymkną się spod kontroli (co się w sumie stało przez jej siostrę, Elsa uciekła i pochłonął ją żal do ludzi, którzy uznali ją za wiedźmę - Elsa czuła się samotna,nie rozumiana i te emocje ją pochłonęły. W SW, Luke odkrywa w Benie ciemną stronę i podnosi na niego miecz. W tym momencie Ben czuje się zdradzony, złe moce wzięły nad nim władanie. Odchodzi od rodziny czując się zdradzony, czując żal, że ktoś zobaczył w nim tylko zło.

Zgadzam się, ale mimo wszystko jest jeszcze spora różnica między poczuciem porzucenia, samotności, a zabijaniem ludzi i do tego własnego ojca...

Swoją drogą to jest jeden z ciekawszych wątkow w nowej trylogii i zupełnie nie rozumiem czemu nie pokazano nam wiecej jak to z Benem Solo było - na pewno byłoby to ciekawsze niz watek w kasyno, czy wątek Poe nie wierzacego pani generał, które mało komu się podobały..

Do tego wątek Bena, Lei, Hana, Luke'a i Snoke'a dotyczy rodziny, tradycji, mierzenia się z oczekiwaniami rodziców, itd, itp, to są wątki uniwersalne, każdy by sie z tym na jakimś poziomie identyfikował..

użytkownik usunięty
burberry

Tak jest różnica ale pamiętaj, że jeśli negatywne emocje są podsycane przez dobrego manipulatora, to nabierają one mocy. Tym bardziej jeśli ktoś czuje się mało ważny a ten manipulant sprawia, że czujemy się ważni (patrz Anakin - to piękny przykład takiej manipulacji).

burberry

zwierciadło w jaskini pokazuje prawde nie pragnienia
Rey zadała pytanie "kim są moi rodzice"
wdł mnie po przeanalizowaniu są dwie tylko opcje
1.Rey jest wnuczką Obi Wana (Kylo jest wnukiem Anakina,ma to sens)
2.Rey nie ma rodziców,narodziła sie z mocy (wiemy ze to możliwe,Anakin nie miał ojca,matka poczeła z Mocy) dlaczego? bo Rey zobaczyla dwa cienie lecz zlały sie w jednovpokazując Rey

jako że jestem artystką łatwiej mi zrizmieć scenarzyste

wiem też że Kylo wroci dla Rey na Jasną strone Mocy (kolezanka podsluchała jak rozmawiali o nowej części)

ocenił(a) film na 8
sistermary1

Szczerze, nie mam zielonego pojecia skad wzielas ta interpretacje, szczegolnie ta o Obi-Wanie, jest w swietle TLJ zupelnie od czapy, choc ja osobiscie ta teorie bardzo, bardzo lubilam.

Jak dla mnie ReyNobody jest opcja idealna i bardzo prawdopodobna w tym momencie. Pomyslcie - cala nowa trylogia trabi o tym, ze Moc moze narodzic sie w kazdym. Nie musisz byc wybrancem (jak Anakin, poczety z Mocy), ani ze slawnej, silnej rodziny (Luke, Kylo), zeby byc kims i miec sile. Mozesz byc randomowym, biednym dzieciakiem (jak ten na Canto Bight). Albo corka zlomiarzy-pijakow, jak Rey.

To jest oczywiste, mamy to przed oczami juz od TFA. Juz w trailerze do TFA Rey zapytana 'Who are you?' odpowiada 'No one.', to jest wskazowka, ktora mamy przed samym nosem. Ponadto Maz mowi jej wyraznie, ze Ci, na ktorych czeka na Jakku nie wroca i ze jej przeznaczenie jest przed nia, a nie w jej przeszlosci.

Warto tez dodac, ze kanoniczna ksiazka dodaje ciekawy fragment do jej rozmowy z Maz - w filmie mowi ona, ze co prawda rodzice Rey nie wroca, ale ktos inny moze, Rey od razu przychodzi na mysl Luke. Natomiast w ksiazce dochodzi do tego jeszcze zdanie 'z Twoja pomoca'. Zwazywszy na to, ze Rey w TLJ Luke'a nie sciagnela, jest raczej oczywiste, ze chodzi o Kylo. Scena z lustrem jest bardzo podobna - Rey chce zobaczyc swoich rodzicow, ale lustro pokazuje jej, ze odpowiedz na pytanie o rodzicow jest w niej samej (co zreszta sam Kylo mowi jej w ich wspolnej scenie), to po pierwsze, a po drugie, ze powinna zostawic przeszlosc za soba i ruszyc do przodu.

Warto tez dodac, ze w pierwotnej wersji tej sceny Rey miala zobaczyc w lustrze siebie 'polaczona' z Kylo, cos takiego: http://cdn7.wdwnt.com/wp-content/uploads/2017/12/Gy2NjMp-990x556.jpg , ale podejrzewam, ze zadane pytanie w tej wersji byloby inne, pewnie cos w stylu 'Who am I', albo 'Show me my family', albo cos. Chociaz cien za lustrem imho i tak wygladal jak Kylo i bylam swiecie przekonana, ze wlasnie jego tam zobaczymy, jako osobe, z ktora Rey najpewniej zalozy w przyszlosci wlasna rodzine.

To nie Kylo mowi Rey, kim sa jej rodzice. Ona mowi to sama. Zawsze wiedziala, bardzo mozliwe, ze wypierajac to z wlasnej glowy, szczegolnie ze kiedy ja porzucili byla bardzo mala.

Poza tym, to tlumaczyloby tez jedna ze scen w TFA, kiedy Plutt chce odkupic od Rey BB-8 za cala mase jedzenia, ktora starczylaby jej na dlugie miesiace. Moze nie zrobila tego, bo oprocz tego, ze jest dobrym czlowiekiem, gdzies kolatalo jej sie w glowie, ze jej rodzice kiedys podobnie ja sprzedali?

Tutaj rowniez zachecam do lektury analiz scen Reylo, czy tez samej Rey. Chetnym podlinkuje, ja sie w nich zaczytuje od trzech tygodni :D

Mauretania

Zgadzam się z tą interpretacją. Słowa Maz wydają się być prorocze w kontekście tego, co Rey widzi i komu ma pomóc "wrócić" - a widzi zwielokrotniony obraz siebie czyli moim zdaniem to ona sama jest ważna, a nie jej rodzice. No i postaci zlewające się w wizerunek Kylo/Bena oznaczają, że faktycznie ta dwójka będzie stanowiła o swojej wzajemnej przyszłości. P.S. Słowa, które padają w windzie odnośnie wspólnej wizji przyszłości (Rey: "You'll turn, I'll help you" / Kylo/Ben: "When the moment comes, you'll be the one to stand by me") wcale nie muszą odnosić się do "tu i teraz" tylko stanowić perspektywę nieco dalszej przyszłości związanej np. z finałem konfliktu między Najwyższym Porządkiem, a Ruchem Oporu. P.S. Mauretania, podziel się linkami jeśli masz coś fajnego :) Cały ten wątek jest bardzo ciekawy :)

ocenił(a) film na 8
olka0207

Napisane przed TLJ (więc mogą się nie do końca zgadzać z filmem):

https://ohtze.tumblr.com/post/137735730948/death-and-the-maiden
https://ohtze.tumblr.com/post/145166888033/redemption-arcs-and-why-you-should-be -prepared-for-pain
https://ohtze.tumblr.com/post/137090484408/my-one-and-only-or-why-force-bonds-ar e-so

Napisane po TLJ:

https://ohtze.tumblr.com/post/169094630983/kill-the-king-and-take-the-crown
https://www.youtube.com/watch?v=XuL8hYkTBrE

Polecam też zajrzeć na forum https://www.reddit.com/r/starwarsspeculation/ , oczywiście nie wszystkie teorie są trafione i czasami użytkownicy się żrą między sobą, ale ogólnie warto :)

Myślę, że to zajmie czas na troszkę.

użytkownik usunięty
Mauretania

O dzięki Ci dobra kobieto :D ale z Twoich słów wnioskuje, że sama do wielu rzeczy doszłam i to co piszesz pokrywa się z tym co ja odebrałam. :)

ocenił(a) film na 8

Yup, chociaz akurat z ta wizja Kylo i Rey to wydaje mi sie, ze oni (oprocz innych rzeczy, okaze sie jak wyjdzie nowelizacja w marcu) przede wszystkim zobaczyli siebie walczacych ramie w ramie w sali tronowej Snoke'a i kazde z nich sobie to zinterpretowalo po swojemu ;)

Mauretania

Dzięki za linki :) Co do wspólnych wizji - mam wątpliwości czy tyczyły się tylko zabicia Snoke'a i wspólnej walki z nim. "When the moment comes" - może oznaczać, że to troszkę bardziej odległa perspektywa. W ogóle czym dłużej się zastanawiam co tam się w ogóle odwaliło, dochodzę do wniosku, że to jest nie lada zagwozdka i nic tu nie było jednoznaczne. Wśród moich znajomych panuje opinia, że Kylo Ren wcale nie chce być Benem Solo, a wszystko co robił i jak się zachowywał w stosunku do Rey i Snoke'a to nie żadne zranione uczucia i szczerość, ale gra mająca od początku do końca za zadanie obali jego mistrza i zarazem wieloletniego oprawcę (bądź co bądź prawie zniszczył w nim człowieczeństwo). Ja to odebrałam zupełnie inaczej, no ale to dowodzi, że każdy widzi to wszystko inaczej. Jestem ciekawa nowelizacji i tego jak to wszystko uda się Abramsowi logicznie spiąć w ostatnim epizodzie.

ocenił(a) film na 8
olka0207

Sporo na pewno wyjasni ksiazka, ktora wyjdzie w marcu. Tak bylo w przypadku TFA, to co dopiero tutaj jak dostaniemy to, co sie dokladnie dzieje w glowach postaci, juz nie moge sie doczekac :) Ja sie po czesci zgadzam z Twoimi znajomymi- Kylo nie chce byc (i juz nie jest) Benem Solo takim, jakim byl kiedy szkolil sie u Luke'a. O tym zreszta swiadczy jego reakcja na to, kiedy Rey nazywa go potworem, on dobrze wie kim jest i nie chce wracac do tego, co bylo, on chce zostawic przeszlosc za soba, ta jako Ben Solo i ta jako Kylo Ren. Jak dla mnie on i Rey musza sie spotkac (i spotkaja sie) tak w polowie drogi. Choc niewykluczone, ze imie przyjmie z powrotem, szczegolnie ze nie wyobrazam sobie zeby Rey chciala sie do niego zwracac per Kylo.

Mauretania

To, że jeszcze się spotkają i pogodzą chociaż - nie mam wątpliwości. Myślę, że od początku "TFA" ta dwójka jest kreowana na wybrańców Mocy. Są sobie równi w niemal wszystkich aspektach i w zasadzie od nich zależy jaki świat sobie stworzą. Kylo nie jest już w żaden sposób ograniczony przez Snoke'a (oby ten cudownie nie zmartwychwstał). Rey z kolei już wie, że ma tę siłę potrzebną do samostanowienia o sobie. Razem są nie do zatrzymania i pewnie współpracując, a nie się lać między sobą - daliby radę faktycznie wziąć za "ryj" całą tę rozpierduchę i załatać rozszarpywaną od wielu lat galaktykę. Każde z nich musi się określić i zdecydować: "to make love (peace) or to make war" :) Pierwsza opcja bardziej Disneyowska, ale chyba w sumie do tego wszystko dąży.

ocenił(a) film na 8
olka0207

To nie jest opcja bardziej Disneyowska, to jest opcja Star Warsowa ;) W koncu jak sie skonczyl Powrot Jedi? Wielka feta z masa radochy. Zreszta sam Lucas tak sie wypowiada na temat serii, jak wazna jest w niej przyjazn, milosc i to, ze dobro (mysle, ze teraz i tak duzo 'szarzej' i wielowymiarowo pojmowane, niz to wczesniej mialo miejsce) w koncu triumfuje.

użytkownik usunięty
Mauretania

Ale jakby wziąć na chłopski rozum, że tak powiem, to równowaga polega na delikatnej przewadze dobra. Nie na tym, że jest tylko dobro ale na tym, że jest i to i to z tym, że dobro jest nieco silniejsze (bo musi).
A dlaczego? Ponieważ jasna strona to życie, początek czegoś a ciemna to śmierć, koniec czegoś. Jasna strona to z lekka stagnacja, zdroworozsądkowość a ciemna to pasja, rozwój. Jedno bez drugiego istnieć nie może i żadne nie może mocno przeważać.

ocenił(a) film na 8

Nie no, nie mialam na mysli, ze ma byc dokladnie po polowie. Miedzy innymi dlatego uwazam, ze Ben calkowicie odrzuci bycie Kylo Renem i wroci do starego imienia. Niemniej nie znaczy to, ze zostanie Jedi takim jak Luke na przyklad. Mi sie marzy cos w stylu Grey Jedi w wykonaniu Rey i Bena, taka szkola, ktora opiera sie na obydwoch stronach, ale czerpiac z obu to, co najlepsze, z mala przewaga dobra wlasnie.

użytkownik usunięty
Mauretania

No to mam na myśli :) Fajnie by było jakby pokazali, że to jest właśnie rozwiązanie najlepsze z możliwych.

Mauretania

Abrams to nie Lucas, a Lucas sprzedając prawa do Star Warsów Disneyowi raczej nie ingeruje w fabułę. Ale nie sądzę też, żeby JJ wszystkich powybijał - to by było po prostu bez sensu i sprzeczne z całym zamysłem sagi :)

ocenił(a) film na 8
olka0207

Bezposrednio moze nie, ale nigdy nie wiesz ;) To, ze Lucas nie ma juz bezposredniego wplywu na fabule nie znaczy, ze obecni tworcy nie pojda podobnym torem, albo ze sie z nim nie zgadzaja :)

Mauretania

J.J. Abrams w komentarzu reżyserskim do sceny gdy Kylo spotyka Rey w lesie - "You're probably going to have a castle and a prince and a princess if you're looking at a fairy tale. We wanted to give these fundamental, not cosmetic, but prerequisite elements". Komentarz do sceny przesłuchania: "When his mask comes off, you see Adam Driver and he just looks like a sort of prince". Poza tym i tak producentem wykonawczym "The Last Jedi" był Abrams - nie sądzę, aby totalnie zmienił koncept Johnsona. No i miał gotowy scenariusz jeszcze przed wejściem "TLJ" do kin. Wiedzą, co robią :)

Mauretania

J.J. Abrams w komentarzu reżyserskim do sceny gdy Kylo spotyka Rey w lesie - "You're probably going to have a castle and a prince and a princess if you're looking at a fairy tale. We wanted to give these fundamental, not cosmetic, but prerequisite elements". Komentarz do sceny przesłuchania: "When his mask comes off, you see Adam Driver and he just looks like a sort of prince". Poza tym i tak producentem wykonawczym "The Last Jedi" był Abrams - nie sądzę, aby totalnie zmienił koncept Johnsona. No i miał gotowy scenariusz jeszcze przed wejściem "TLJ" do kin. Wiedzą, co robią :)

ocenił(a) film na 8
olka0207

Całkowicie się z tym zgadzam :) Tak, też słyszałam ten komentarz. Trochę mnie to bawi jak ludzie, którzy są przeciwni wątkowi Reylo, patrzą na Abramsa jak na potencjalnego zbawcę, podczas gdy to właśnie on rozpoczął już w TFA ten wątek :D Użycie motywu 'Death and The Maiden' tak waliło tam po oczach, że już bardziej nie było można.

Mauretania

W książce - aprobowanej przez wytwórnię i producentów filmu - wątek jest jeszcze bardziej wyeksponowany. Wychodzi na to, że Kylo dostaje jakiejś obsesji na punkcie "dziewczyny" jeszcze zanim ją spotyka. Gdy już dochodzi do konfrontacji w ogóle nie jest agresywny, a zaciekawiony. Scena przesłuchania jest też gęsta, rzeczy w stylu "he nearly touched her face with his nose" itp. Daleko mi do bycia jakimś "reylo" frikiem, ale cóż - JJ Abrams seems to be the biggest 'reylo' shipper :)

ocenił(a) film na 8
olka0207

Nikt nie jest większym shipperem Reylo niż Johnson, widziałaś jego wypowiedź o 'making out'? :D

Mauretania

Nie widziałam (masz linka?), aczkolwiek wydaje mi się, że na tym etapie wizje obydwu reżyserów odnośnie dwójki głównych bohaterów muszą się pokrywać żeby całość miała ręce i nogi. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle Kylo i Rey zaczęli się tłuc jako śmiertelni wrogowie (ignorując to co o sobie wiedzą i to, co ewentualnie do siebie czują), Snoke powrócił niczym Deus ex Machina, a Rey okazała się być nieślubną córką Hana Solo, wnuczką Obi-Wana czy klonem z ręki Luke'a. Abrams by sobie strzelił w stopę. Co do Riana - ludzie zarzucają mu brak logiki w niektórych rozwiązaniach fabularnych mówiąc, że przykładowo śmierć Snoke'a była głupotą - a moim zdaniem właśnie nie: miała na celu ukazać proces ewolucji jego ucznia w samodzielny byt, obnażając ignorancję i zaślepienie swoją wszechwładzą przez mistrza - pokonanego jego własną bronią czyli sprytnym manipulowaniem. Wszystko składa się zgrabnie w jedną całość :)

ocenił(a) film na 8
olka0207

http://beta.latimes.com/entertainment/movies/la-et-mn-star-wars-last-jedi-spoile rs-20171218-htmlstory.html to jest z tego wywiadu :D "They could also make out, I'm gonna give you a spin-off movie", lol. Zreszta, on wiecznie na twitterze lajkuje arty i posty Reylo, wypowiadal sie o tym tyle razy, ze nie zlicze, najwiekszy shipper fandomu, ojciec paringu XD

Mi tez podobal sie zabieg ze smiercia Snoke'a i mam odnosnie tego podobne zdanie do Ciebie.

ocenił(a) film na 4
Mauretania

Wiadomo że największy sziper, Disneye wiedzą z jakiego tematu doić największe pieniądze, ech. Przecież nie z Rose&Finn czy Poe i dwie napalone babcie. Xd
Gdyby to było chociaż porządnie zrobione, to nie mówię...

WhiteDemon

Liczę na jakieś epickie (ale jednocześnie niepozbawione logiki) zamknięcie trylogii przez Abramsa :)

ocenił(a) film na 8
WhiteDemon

Dzizas, znow Ty? :D A specjalnie Cie tu unikalam zeby sie nie klocic.

użytkownik usunięty
olka0207

"ludzie zarzucają mu brak logiki w niektórych rozwiązaniach fabularnych mówiąc, że przykładowo śmierć Snoke'a była głupotą - a moim zdaniem właśnie nie: miała na celu ukazać proces ewolucji jego ucznia w samodzielny byt, obnażając ignorancję i zaślepienie swoją wszechwładzą przez mistrza - pokonanego jego własną bronią czyli sprytnym manipulowaniem. " - dokładnie. Ja tam jestem tym zachwycona i mam nadzieję, że Snoke nie wróci. No chyba, że we wspomnieniach.

Absolutnie nie widzę sensu powrotu tej postaci. Tak samo jak nie widzę sensu dalszego kombinowania przy pochodzeniu Rey. I nie czaję ludzi, którzy tak się tym oburzają - a to dowodzi tylko jednego: fanowskie teorie można w większości przypadków potłuc o kant czterech liter. I w sumie dobrze :) Widzę za to Rycerzy Ren (nie obraziłabym się jakąś epicką kilkunastominutową batalię na miecze świetlne między nimi, a Kylo Renem) i ewentualne retrospekcje z dzieciństwa Bena wyjaśniające jak to dokładnie Snoke zaczął powoli - acz konsekwentnie - spaczać mu psychikę. Ewentualnie sam Snoke i jego krótka geneza, żeby w ogóle wiedzieć czemu zacz tak potężny rzekomo był.

użytkownik usunięty
olka0207

Pod wszystkim mogę się podpisać.

olka0207

"Wśród moich znajomych panuje opinia, że Kylo Ren wcale nie chce być Benem Solo, a wszystko co robił i jak się zachowywał w stosunku do Rey i Snoke'a to nie żadne zranione uczucia i szczerość, ale gra mająca od początku do końca za zadanie obali jego mistrza i zarazem wieloletniego oprawcę (bądź co bądź prawie zniszczył w nim człowieczeństwo)."

To jest świetne, że na ten wątek można patrzeć na wiele sposobów, bo rzeczywiście Kylo mógł po prostu chcieć obalić Snoke'a z pomocą Rey (sam nie dałby rady), a prośba o rządzenie razem z nim mogła być podyktowana tym, że nie chciał z nią walczyć, wiedząc że jest równie potężna jak on. Tylko że z drugiej strony, który z Sithów chciał się dzielić z kimś po równo władzą, to się nie zdarza, no chyba że mówimy o zakochanym Anakinie ;) No i Kylo mógł np. rozmawiać z Rey myśląc, że nią manipuluje i wykorzystuje do swych celów, ale koniec końców nie uniknął uczucia do niej (coś jak w "Niebezpiecznych Związkach", kiedy cyniczny markiz-kobieciarz miał uwieść pewną bogoboją damę, a niechcący zakochał się po uszy).

Jeszcze co do Rey, to jej motywacją do przesłania się do Kylo przesyłką kurierską, też jest głownie to że "Kylo się nawróci i to zakończy woję", a przynajmniej tak sobie to pewnie racjonalizuje ;)

Mauretania

Dzięki za linki, ten esej (chyba tak trzeba nazwać ten wpis ze względu na długość i treść?) "Kill the King and take the Crown: Kylo Ren, Rey, and the Usurper/Holy Mother" jest bossski, uwielbiam takie rozkminy o archetypach, tropach w kulturze.. Ale pewnie trochę czasu mi zajmie żeby wszystko to przeczytać ;) Podobaja mi się bardzo podobieństwa między Anidalą a Reylo jakie wymieniła autorka.

burberry

Tutaj gość świetne analizy robi, wcale niegorzej się czyta niż OHTZE:

http://getoffthesoapbox.tumblr.com/post/169394411772/swtlj-first-impressions-rey s-trajectory - świetnie opisana "ewolucja" Rey.

Generalnie w "TFA" postać Rey nie robiła na mnie większego wrażenia - ale widzę teraz, że to twarda babka i ja się wcale nie dziwię, że sam "mighty" jak to mówił Snoke - Kylo Ren - najprawdopodobniej się w niej zakochał (w sumie nigdy do końca nie wiadomo, ale dostaliśmy mocne przesłanki, że jednak tak), a samiec-alfa Poe Dameron jest pod wrażeniem - ta dziewczyna (mimo, że niepozbawiona traum i kompleksów) wydaje się mieć wszystko czego potrzebuje ktoś, kto może porządnie namieszać i zmienić układ sił w galaktyce.

olka0207

Dzięki za link, czytałam sobie jej przemyślenia o Rey i są baaardzo ciekawe, super lektura - zwłaszcza to, że jest zamknięta w sobie i nieufna wobec nowych osób, właściwie nikomu nie mówi o sobie za dużo, ani o swoich motywacjach.. Nie zgodzę się tylko że Ben jest jej głownym motorem działań w TLJ - na pewno się jakoś nim fascynuje, ale chyba bardziej podświadomie i ma pewnie za to sama do siebie żal (w sensie, moralność i rozsądek sobie, a uczucia sobie :))

burberry

Ona jest z natury dobra i szuka dobra w innych pomimo, że sama go nie doświadczyła jako dziecko i młoda kobieta - chce wszystkim pomagać i się nimi opiekować (Holy Mother) i pod tym względem jest bardzo podobna do Padme. Potrafi też zadbać o siebie, jest zaradna, waleczna, odważna i stanowcza - w czym przypomina z kolei Leię. Z Benem Solo złapała "chemię", bo bardzo dużo ich łączy pod względem emocjonalnym, a Rey ze swoją naturą widzi w nim coś, co - mimo ryzyka utraty życia - każe jej zapakować się przesyłką kurierską do siedziby głównej samego Snoke'a. Oczywiście on ją też zapewne pociąga fizycznie, posiada moc, jest na moc wrażliwy, zna jej tajniki ale ma jedną wadę - straszliwie zwichrowaną psychikę, więc ciężko przewidzieć co zrobi dalej. Myślę, że jednak ostatecznie się dogadają, bo obydwoje desperacko szukają akceptacji, zrozumienia, bliskości i oparcia (w postaci rodziny) - a czego do tej pory żadne z nich nie zaznało albo zaznało niewiele, a Rey jest jedyną osobą, przy której Ben Solo przestaje być Kylo Renem więc jest szansa, że dzięki Rey pokona swoje demony. Moralność i rozsądek może i byłyby faktycznie bardziej istotne gdyby ich historia odnosiła się 1:1 do życia realnego. To jest jednak bajka, a bohaterowie i ich motywacje to metafory, więc ewentualne sparowanie tych dwóch postaci nie napawa mnie odrazą jak niektórych, że przecież jak to? Vader też nie był aniołem, a również zostało mu wybaczone :) No i nie widzę sensu uśmiercana ostatniego Skywalkera, bo to by oznaczało, że jakieś olbrzymie fatum nadal ciąży nad tą rodziną i nigdy jej nie opuści.

olka0207

Świetnie napisane :)

"Moralność i rozsądek może i byłyby faktycznie bardziej istotne gdyby ich historia odnosiła się 1:1 do życia realnego"

Oj tak. Z jednej strony dobrze że część widowni uważa że to może być toksyczny związek ("you are nothing"), bo to znaczy że świadomość w narodzie rośnie ;) ale z drugiej strony Rey właśnie dlatego odrzuca Bena, i może będzie miał czas na autorefleksję ;)

No i gdybyśmy mieli w literaturze pokazywać tylko pozytywne postacie i związki, nie mielibyśmy wielu arcydzieł

burberry

Literatura zna wiele takich relacji ("Duma i uprzedzenie" czy "Jane Eyre" to tylko niektóre z wielu przykładów). Jeśli nawet już mówimy o świecie "Gwiezdnych Wojen" to związek Anakina i Padme też nie był taki do końca taki kolorowy - nie da się ukryć, że Anakin również miał zwichrowaną psychę, cierpiał na kompleks Edypa, łatwo wpadał w gniew, był rozchwiany emocjonalnie i owszem darzył Padme miłością, ale przybierało to formy obsesji: był przy tym zaborczy - chciał ją mieć tylko na wyłączność, uzależniał swoją egzystencję od niej, był zdecydowanie dominujący w tym związku - tak naprawdę to Padme podporządkowała swoje życie jemu. Kiedy przyłączył się do Palpatine'a i zaczął robić okropne rzeczy na czele z mordowaniem dzieciaków w Świątyni Jedi, duszeniem jej i walką na śmierć i życie z Obi-Wanem - ona i tak "na łożu śmierci" nadal wierzyła, że jest w nim dobro i do końca nie przestała go kochać.
Ben - a w zasadzie Kylo Ren - mówiący "You're nothing...but not to me" ma na myśli raczej to, że jemu nie przeszkadza jej pochodzenie i że jest dla niego ważna nie za to z jakiego rodu się wywodzi bądź nie tylko dlatego jaką jest osobą. Koleś, który (jeszcze) nie potrafi wyrażać uczuć innych niż nienawiść, złość i agresja, przez pół życia chowa się za maską, izoluje od społeczeństwa i jest opętany nienawiścią i żądzą zemsty na tych, którzy go kiedyś tam zwiedli raczej nie będzie sypał wyszukanymi filozoficznymi tekstami o miłości a la Boccaccio czy Petrarca, bo w to by nikt nie uwierzył. Sam fakt, że jest zdolny do wykrzesania z siebie uczuć innych niż nienawiść i żądza krwi sprawia, że raczej nie można go postawić w jednym rzędzie ze Snokiem, Huxem czy kapitan Phasmą. Jest jeszcze dla niego nadzieja, ale musi sam do tego dojść i zdecydować się czego chce od życia.

Mauretania

Eseje 'Death and the maiden' i 'Usurper i Holy Mother' są niesamowite, dochodzę do wniosku że ja jednak mało spostrzegawcza jestem jeśli chodzi o interpretacje filmow ;), ale pocieszam sie ze moze zauwazylam to chociaż podswiadomie w TFA, bo jednak film bardzo mi sie podobał.
W każdym razie, szkoda że nie wyeksponowano tego wątku (Kylo i Rey) jakoś bardziej, bo większości widzów zupełnie to uciekło, a wydaje mi sie ze typowy widz Gwiezdnych Wojen nawet nie interpretuje tych filmow pod takim kątem..

ocenił(a) film na 8
burberry

Czy ja wiem, czy wiekszosci widzow to ucieklo? Niektorzy widza to, co chca widziec - jak dla mnie trzeba byc slepym i/lub miec bardzo slabo rozwinieta inteligencje emocjonalna, zeby nie zauwazyc tego watku, bo naprawde wali sie nim widzom po oczach szczegolnie w TLJ. Coz, jesli typowy widz tak tego nie interpretuje to traci, ale na to nic nie poradzisz, typowy zjadacz popcornu jest typowym zjadaczem popcornu ;)

Mauretania

Powiem Ci, że przy pierwszym oglądaniu film na tyle mi się nie podobał z różnych względów, że też nie zwróciłam na ten wątek za bardzo uwagi, dopiero po wyjściu z kina, przeanalizowaniu scen Rey i Bena, doszłam do wniosku że ten wątek jest bardzo intrygujący, a po odświeżeniu TFA i poczytaniu ohtze to już w ogóle uważam że jest genialny i szkoda że nie wyeksponowano go bardziej kosztem mniej ciekawych wątków. No ale wtedy pewnie męscy fani płakaliby że znowu im romansami star warsy 'psujo' ;)

Ale wierz mi, słuchałam np. na youtube sporo recenzji TLJ z ciekawości, i wielu ludzi w ogóle pomijało watek romantyczny Rey i Bena, jakby go w ogóle nie zauważyli. Może to kwestia tak jak u mnie na początku - tyle że im na tyle film się nie podobał, że w ogóle się nad nim nie zastanawiali i nie chcieli o nim głębiej myśleć

użytkownik usunięty
Mauretania

"Ponadto Maz mowi jej wyraznie, ze Ci, na ktorych czeka na Jakku nie wroca i ze jej przeznaczenie jest przed nia, a nie w jej przeszlosci." i to się pokrywa z kim co ja czuję a co napisałam o Rey w komentarzu wyżej - to my siebie definiujemy a nie nasi przodkowie.

ocenił(a) film na 9
Mauretania

Właśnie mi się wydawało w tej scenie w jaskini, że ten cień postaci to Kylo o.O, jak możesz to podlinkuj to Reylo

ocenił(a) film na 8
moniarojek1

Już podlinkowałam wyżej, taki post z kilkoma linkami.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones