PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 611
ocen
6,8 10 1 149611
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Ten film dał mi masę emocji (pozytywnych i negatywnych), kilka razy wspaniale zaskoczył, ale i rozczarował. Wyszedłem z kina zarówno zachwycony, jak i trochę zawiedziony, parę rzeczy należy też sobie chyba poukładać w głowie. Stąd też moja lista plusów i minusów tej produkcji:

Plusy:
- Film nie jest kopią Imperium Kontratakuje ani żadnej innej części, jest nieprzewidywalny i trudno porównać go z jakąś inną częścią sagi, a smaczki i nawiązania do poprzednich filmów nie są bardzo nachalne
- Luke Skywalker
- Końcowy pojedynek Luke'a z Kylo Renem i armią First Order. Moim zdaniem patent ze zmyłką i "fałszywym" Lukiem był znakomity, kupuję też to, że cała ta akcja kosztowała mistrza (starego, upadłego, zmęczonego, od dawna nie używającego mocy) tyle energii, że dosłownie wypruł się z mocy. Dodatkowo - odejście Luke'a patrzącego na dwa słońca jak za dawnych lat na Tattooine..
- Pomysł, że to Luke tak naprawdę "stworzył" Kylo Rena
- Kylo Ren i Rey - rozwój tych postaci i ich wzajemne relacje
- Śmierć Snoke'a i to w jaki sposób do niej doszło - coś, czego kompletnie się nie spodziewałem i co wbiło mnie w fotel. Tak nagle, tak szybko, tak prosto - mi się to naprawdę podobało, to było mega zaskakujące
- Cała scena w komnacie Snoke'a - jego śmierć, przepiękna walka na miecze z jego gwardzistami, no po prostu wszystko
- Finn i Poe (szczególnie ten drugi - porywczy buntownik)
- Admirał Holdo i sposób, w jaki pokazano tę postać. Na początku wyglądała na nieudolnego dowódcę, potem zacząłem się zastanawiać czy nie jest może jakimś zdrajcą, a na koniec okazała się prawdziwą bohaterką
- Zniszczenie krążownika Snoke'a poprzez wbicie się w niego rozpędzonym hipernapędem statkiem Holdo - to było mocne i mi się bardzo podobało (chociaż zgadzam się też z zarzutami, że skoro "tak można", to czemu nie korzystano z tego wcześniej, np. przeciw Gwieździe Śmierci)
- Wszelkie sceny militarne, bitewne i walki. Począwszy od otwierającej sceny z bombowcami, po walki na miecze i desant maszyn kroczących na Crait
- Planeta Crait - ah ta czerwień..
- Stary Yoda jako kukiełka, a nie wykreowana w CGI postać
- I jeszcze raz - nieprzewidywalność, zaskoczenia i odważne pomysły, niestety jednak momentami kompletnie nietrafione...

Minusy:
- Leia w kosmosie. Absolutnie tragiczna, beznadziejna i zupełnie niepotrzebna scena, która tak naprawdę nic nie wnosiła. To po co ją nakręcili? Jeżeli już mostek kapitański został zniszczony, powinni dać jej odejść, Carrie Fisher już nie żyje (co zrobią w kolejnym epizodzie, uśmiercą ją w pierwszej scenie przy byle jakiej okazji?) Jeżeli nie chcieli jej uśmiercać, to po co w ogóle rozwalali ten mostek? Skoro ona ma tak potężną moc i umie z niej tak korzystać, to czemu tego nigdy nie wykorzystuje? Najgorsza i kompletnie niepotrzebna scena w całej historii SW
- Niby fajnie, że film skupia się na ucieczce Rebeliantów przed okrętami First Order, ale z drugiej strony ile to musiałoby trwać, skoro zdążyli w miedzy czasie odwiedzić Canto Bight, Rey zdążyła się podszkolić u Luke'a, a w miedzy czasie wydarzyło się jeszcze parę innych rzeczy. Skoro więc tyle to trwało, to naprawdę First Order z całym tym sprzętem nie mógł ich dogonić i wykończyć?
- Cała oś czasu tego filmu, najdłuższego w historii SW, dzieje się praktycznie przez kilka godzin. The Force Awakens też pędził jak szalony. Zaraz się okaże, że akcja całej nowej trylogii będzie się działa na przestrzeni zaledwie kilku dni! Jak to można porównać do starej trylogii czy nawet prequeli.
- Canto Bight. Niby spoko ale jednak trochę za długo, nie do końca w klimatach Star Wars (chociaż goblin wrzucający pieniądze do BB8 rządzi) i w sumie trochę niepotrzebnie. Wyglądało to na taką zapchaj dziurę, bo przecież trudno jest pociągnąć 2.5 godziny filmu na ucieczce jednego statku kosmicznego przed drugim.
- Rose. Bo trzeba dać "coś" Azjatom. Krystalicznie dobroduszna i prawa postać, nowy kompas moralny filmu. Musiała uratować Finna, zamiast pozwolić zrobić mu wielką rzecz i dokonać wspaniałego poświęcenia na rzecz całej rebelii. Eh, kiedyś postaciami drugoplanowymi w SW byli Boba Fett, Jabba... Teraz mamy Rose.
- Kapitan Phasma - kompletnie niewykorzystany potencjał postaci promowanej w reklamach, zabawkach i na koszulkach, kreowanej na nie wiadomo co.
- Nie wyjaśnione i olane wręcz wątki z The Force Awakens, zarówno te ważniejsze, jak i te mniej ważne. Kim byli rycerze Ren z wizji Rey? Czemu słyszeliśmy tam głos Obi Wana? Dlaczego C-3PO miał poprzednio czerwoną rękę? Dlaczego Maz Katana miała miecz Luke'a?
- Kwestia drzewa Jedi, ksiąg i generalnie całej tej wyspy. To są przecież wielkie, legendarne, potężne rzeczy i artefakty, a w tym filmie potraktowane trochę po macoszemu.
- Śmierć Snoke'a super, ale dalej nie wiemy nic o tej postaci ani skąd on się wziął w życiu Kylo Rena. Gościu przez 30 lat ogarnął instytucje większą od Imperium, stworzył bojową planetę (!) i statek kosmiczny wielkości województwa mazowieckiego, ma nieograniczoną potęgę finansową i militarną, dysponuje potężną mocą, a nie wiemy o nim nic.
- Slapstickowe żarciki. Ja wiem, że takowe muszą być w tych Star Warsach, ale tutaj już są naprawdę zbyt "mocne". Pierwsza scena, epicka bitwa i Poe "dzwoniący" do Huxa i robiący sobie jaja. BB8 strzelający monetami niczym Johny Dillinger z karabinu i na koniec dmuchający dodatkowo w lufę (!!). Luke strzepujący kurz z ramienia po zbombardowaniu przez maszyny First Order. Itp, itd.
- Dziwne stworki w Star Warsach zawsze spoko, ale akurat "zakonnice" na Ahch To były słabe. Za to Porgi - wbrew pozorom - nie wkurzały tak bardzo
- Jeszcze raz - Leia w kosmosie. Dramat..

albert89

Całkiem zręcznie to ująłeś, niemniej dla mnie całość zasługuje na niższą ocenę. Co do żołnierzy z wizji Rei, myślę że pojawią się dopiero w IX części.

ocenił(a) film na 9
albert89

Powiem tylko że do ksiąg pewnie jeszcze wrócą bo Rey podebrała je zanim odleciała do Kylo Sokołem, w ostatnich scenach filmu było to widoczne. Do plusów dodałbym nienachalny humor. Zawsze w punkt i zawsze pasujący do postaci.

I zgadzam się ze wszystkimi minusami, poza tymi dotyczącymi logiczności scen. Star Wars to mimo wszystko baśń i nie będę wymagał od nich w tej kwestii tyle co od reszty Sci-fi. Ale plusy, i przede wszystkim zaskoczenie podczas seansu przeważyły tak mocno że aż wystawiłem wyższą ocenę.

Czułem klimat SW, ale czułem też że to autorski film reżysera. Teraz mimo wszystko boję się że przez podzieloną reakcję fanów JJ w kolejnej części wróci na bezpieczne tory (o zgrozo przywróci Snoke'a do życia).

albert89

film jest kopią imperium kontratakuje, wymieszane są sceny, trzeba się dobrze przyjrzeć; nie jest az tak jak w tfa że po kolei są te same sceny; ten film jak każdy dotychczasowy film disneya to kopiowanie starej trylogii, tylko w mniej rzycajacy sie w oczy sposob

albert89

"Ile to musiałoby trwać, skoro zdążyli w miedzy czasie odwiedzić Canto Bight, Rey zdążyła się podszkolić u Luke'a, a w miedzy czasie wydarzyło się jeszcze parę innych rzeczy. Skoro więc tyle to trwało, to naprawdę First Order z całym tym sprzętem nie mógł ich dogonić i wykończyć?"

A o teorii względności kiedyś słyszałeś? Wydarzenia działy się na różnych planetach (być może nawet w innych układach słonecznych, nie wiem), więc to normalne, że każdej z nich obrót wokół słońca zajmuje inną ilość czasu, a tym samym długość doby na planetach jest różna. Na wyspie Skywalkera cztery dni - przykładowo - mogły być tymi kilkunastoma godzinami w danym fragmencie przestrzeni kosmicznej, gdzie Hux ścigał Ruch Oporu. Akurat, jeśli chodzi o misję na Canto Bight, to zgrzytu nie ma - polecieli, posiedzieli chwilę w więzieniu i spierdaszczyli. Nie musiało to trwać długo, a planety mogły mieć podobny czas obrotu wokół własnej osi.

Ja wiem, że to wszystko naciągane, ale wytłumaczenie zawsze można znaleźć.

PS Na razie widzę, że jako jedyny pomyślałem, że uratowanie księżniczki Leii, to sprawka syna. Nie oddał strzału, a chwilę później dzieje się TO. Pamiętamy przecież, że już Vader dał się skusić ciemnej stronie, by móc ratować życie najbliższych, więc teoretycznie to możliwe (tak sobie dedykuję, że tylko ciemność może dać taką potęgę). Ja wiem, że niby Kylo Ren to sku**iel, ale matka to jednak matka :)

ocenił(a) film na 5
albert89

Z plusów podałeś:"Końcowy pojedynek Luke'a z Kylo Renem i armią First Order. Moim zdaniem patent ze zmyłką i "fałszywym" Lukiem był znakomity, kupuję też to, że cała ta akcja kosztowała mistrza (starego, upadłego, zmęczonego, od dawna nie używającego mocy) tyle energii, że dosłownie wypruł się z mocy."No sorry trzeba być kompletnym idiotą(zresztą Kyle takim jest)by po całej kawalkadzie z dział w jego kierunku co nie przyniosło ta zamierzonego efektu postanowić wymierzyć mu sprawiedliwośc mieczem świetlnym(no tak lepsza siła rażenia)zamiast podejrzewać jakiś fortel,że to hologram czy coś w ten deseń..A ta fruwająca Leia to fakt,pół sali parsknęła śmiechem...

"Śmierć Snoke'a i to w jaki sposób do niej doszło - coś, czego kompletnie się nie spodziewałem i co wbiło mnie w fotel. Tak nagle, tak szybko, tak prosto - mi się to naprawdę podobało, to było mega zaskakujące"-tak,zepsuta wcześniej gdy Snoke się chwali,jaki on przebiegły i że wszystkich myśli zna,normalnie pozerstwo i komizm...

ocenił(a) film na 6
albert89

TLJ moim zdaniem jest bardziej nierówny i chaotyczny od spójnego TFA, więc ma od niego więcej wad, ale posiada również elementy, które podnoszą moją ocenę.

Zacznę od minusów:

- humor - absolutnie nie przeszkadza mi jego ilość, ale umiejscowienie (Luke wyrzucający miecz), ewentualnie czasem są niepotrzebne sceny (żelazko, dojenie). Odnoszę wrażenie, że Rian nie do końca czuje styl gwiezdnowojennych żartów (dlatego cieszę się z powrotu Abramsa dobrze się w nich odnajdującego), co nie znaczy, że nie było kilku trafionych (pierwsza lekcja Rey; "Yeah, that's pretty much nowhere"; "Do you think you got him?"; "Wipe that nervous expression off your face, Threepio"; Luke nonszalancko strzepujący pyłek po ostrzale maszyn kroczących; Porgi :D które na szczęście nie okazały się nowymi Gunganami i były całkowicie nieinwazyjnie wprowadzone), ale już nie będę ich dopisywał do plusów, by nie mieszać.

- BB-8 - można go podpiąć do powyższego punktu - gdzie Abrams radził sobie wyśmienicie, Johnson się pogubił i zatracił styl robotów z OT, zmierzając w stronę latającego i walczącego R2 z PT;

- scena z Maz do kosza, a z Leią w kosmosie do poprawy, by nie była taka sztuczna (chyba jedyny słaby fragment wizualny);

- nudny i niepotrzebny wątek w kasynie (można by było skrócić film o parę minut lub dać więcej scen np. ze Snołkiem), dobrze że chociaż del Toro z tego wyniknął, którego postać bardzo ok;

- kwestę pościgu FO za RO można było rozwiązać trochę inaczej;

- trochę mi brakowało tego klimatu poprzednika, który to Abrams czuje lepiej moim zdaniem, a nie jest taki łatwy do odtworzenia, wbrew obiegowej opinii;


Mieszane uczucia:

+- muzyka - była dobra, ale brakowało mi czegoś nowego i charakterystycznego;



Plusy:

+ rola Hamilla, czapki z głów, już dla niej samej warto obejrzeć ten film, fajnie by było, żeby pojawił się w kolejnej części jako duch, bo szkoda stracić takiego aktora, a teraz wiek nie będzie przeszkodą, bo zostają mu statyczne sceny;

+ Kylo Ren (również kapitalnie zagrany przez Drivera) i wątki z nim związane, zarówno jego relacja z Rey, jak i skomplikowana przeszłość łącząca go ze Skywalkerem oraz "szorstka przyjaźń" ze swoim obecnym mistrzem - piszę w skrócie, by nie rozbijać tego na kilka plusów - dla mnie mogłoby tego być jeszcze więcej; najbardziej intrygująca postać nowej trylogii;

+ Snoke i każda scena z nim; ukazanie jak manipuluje Benem, intryga mająca na celu dotarcie do Skywalkera przez Rey, wszystko świetne. Mimo że trochę żal, że go (najprawdopodobniej, chyba że to Plagueis, który potrafi przetrwać śmierć we śnie z ręki Palpiego oraz utratę czucia w rękach i nogach z TLJ :P) już nie będzie, ale nie można mieć omletu nie rozbijając jajek, więc było to potrzebne, by otrzymać rewelacyjnie rozwiązaną scenę jego śmierci; do tego "młody" przejmujący władzę - tego jeszcze nie mieliśmy, chyba nikt się nie spodziewał takiego zwrotu akcji i to w 3/4 drugiej części, na dodatek bez nawrócenia na JSM - duży plus;

+ efekty specjalne oraz strona techniczna ogółem (poza sceną z Leią);

+ rozwiązanie kwestii "stworzenia" Kylo przez Skywalkera;

+ cholera, dziwne, ale przekonałem się do Huxa ("Long live the Supreme Leader", czy zamiar zamordowania Kylo), który mnie irytował w TFA - głównie przemową;

+ del Toro - oby się jeszcze pojawił;

+ Ridley - nie tak na pierwszym planie jak w TFA, ale rola jak najbardziej ok;

+ śmierć Phasmy (zbędna postać) i w ogóle wiele ofiar nie tylko bezimiennych żołnierzy, przez co widz nie może być do końca pewny kto przeżyje;

+ Carrie wypadła lepiej niż w TFA, nie ma porównania z Markiem, ale przynajmniej nie razi sztucznością (właściwie to nie ma aktora, który by źle wypadł - nawet jeśli wątek Finna nie podobał mi się tak, jak w TFA, to sam Boyega spisał się dobrze - kolejny plus za całą obsadę);

+ rozważania Luke'a na temat starych Jedi i Dartha Sidiousa (wspomnienie nie jako Imperatora, ale Sidiousa!) oraz rozmowa z Yodą;

+ zmyłka Luke'a, pokazująca jak bardzo jest silny Mocą oraz klimatyczna scena jego śmierci;

+ planeta Crait wizualnie świetna.

Zatem mimo że trochę brakowało mi klimatu OT, to były w zamian inne zalety, zwłaszcza możliwość śledzenia losów Kylo i Rey ze Skywalkerem oraz Snołkiem w tle.

użytkownik usunięty
albert89

No trochę się nie zgadzam. Mi tam scena z Leią aż tak nie przeszkadzała. Tak samo nie uważam, że jest coś fajnego w 'goblinie' wrzucającym monety do BB8. No dobra, ale to wszystko jakieś mało ważne wątki. Powiem wprost: film rozczarował śmiercią Snoke'a. Nic tak nie ekscytowało fanów jak rozgryzienie tej postaci. Skąd się wziął - w necie setki filmików i dywagacji na forach, najczęściej widziano w nim byłego mistrza Palpatine'a. Zdawało się, że facet jest potężny, że będzie tym największym złym charakterem do ostatnich scen trzeciej części. Tymczasem nie dość, że nie dowiedzieliśmy niczego o nim, to jeszcze zginął w tak głupi sposób. Co teraz ? Szczerze mówiąc, to liczyłem na to, że zgodnie ze starymi przewidywaniami, jeszcze tak z 2014 roku, obejrzymy nieszablonowe konwersje. Tak więc Kylo Ren stanie się Jedi, Rey będzie uczennicą Snoke'a. Nie potwierdzono do tej pory tego, że są oni rodzeństwem, co się narzuca intuicyjnie u widza aż nadto. Jest mi ogromnie przykro, że nic nieszablonowego się nie dzieje, natomiast zgodnie z przebąkiwaniami twórców filmu, 'taki wał' o Snoke'u. Ani to Plagueis, ani przytrzymany przy życiu Anakin, ani żaden Darth Bane czy ... no niektórzy wierzyli w ten idiotyzm - Jar Jar Binks. Tutaj najbardziej film zawiódł.

Ogólnie nie oceniam filmu źle. Przerasta nową jedynkę trzykrotnie. Nie kopiuje starych motywów, poprawny montaż podtrzymuje w napięciu do samego końca. Dobrze, że trochę umniejszono rolę Finna, bo ta postać to największe nieporozumienie Przebudzenia Mocy. Największym minusem jest totalny brak zapowiedzi tego, co będzie w trzeciej części. Nie zanosi się na nic, poza finalnym starciem Kylo z Rey. Nowy Zakon (tak należy prawidłowo tłumaczyć nazwę tej organizacji, frajerzy lamusy pseudo - tłumacze filmowi) po zaciętej bitwie i heroicznych poświęceniach Oporu poniesie porażkę. Nie ujrzymy żadnych konwersji, do których dochodziło w poprzednich trylogiach, nie doświadczymy ani nadmiernej potęgi Jasnej ani Ciemnej Strony Mocy. Po zakończeniu seansu jedynie poczujemy odrobinę współczucia dla Kylo, że trochę wbrew sobie, trochę wobec presji chciał być tym złym i dlatego poległ - i to będzie całe przesłanie nowej trylogii. Szkoda, bo bardzo płytko. Niestety tak się dzieje, gdy scenariusze piszą ludzie o wyobraźni 13-latka. I to właśnie jest sromotny minus tej części. Zupełny brak zachęcenia do obejrzenia trzeciej. Już wszystko wiadomo. Seria upadła już teraz ... Trzecia część mogłaby w sumie już nie być kręcona.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones