Wspólne dzieło Paula Ferrary i Jima Morrisona, który wciela się tu w postać autostopowicza-zabójcy. Kino awangardowe, eksperymentalne, na pewno nie lekkie i przyjemne. Sprawdza się przede wszystkim jako ilustracja dla tekstów lidera The Doors i jego obsesji. Zapewne nie każdego ekscytować będzie perspektywa obserwowania przez blisko godzinę włóczącego się po bezdrożach, zarośniętego "Lizard Kinga", stąd też jest to pozycja przede wszystkim dla zagorzałych miłośników twórczości tego pana, jak też muzyki jego grupy. Moim zdaniem: bezcenne, nawet pomimo średniej jakości video, z którą trzeba się pogodzić w trakcie seansu.