PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=531760}
6,1 9 490
ocen
6,1 10 1 9490
6,2 15
ocen krytyków
Habemus Papam mamy papieża
powrót do forum filmu Habemus Papam - mamy papieża

Polecam ciekawy artykuł na temat tej "produkcji" :

"Film o Kościele bez Boga", Ks. prof. Waldemar Chrostowski , w: Nasz Dziennik, 28-29 kwietnia 2012 ( www.naszdziennik.pl/ archiwum)

ocenił(a) film na 7
MaX_Q

żal.. to tylko film.. ale każdy ma prawo do swojego zdania

ocenił(a) film na 2
rmusiol

Wiesz, niby tylko film, ale boli, gdy niezły w końcu reżyser okazuje się prostakiem i kpi sobie z największego Polaka w historii i wielkiego Przyjaciela , Który zafascynował Bogiem miliony ludzi na świecie i własnym życiem potwierdził miłość przez duże "M"... Jeśli ktoś szarga niekwestionowany autorytet i wielkość, to zazwyczaj ma poważny problem ze sobą i swoim życiem - Moretti niewątpliwie ma. Myślę, że za kilka lat będzie się wstydził tego filmu...

ocenił(a) film na 7
MaX_Q

Nie przesadzajmy.
Autorytet Papieża-Polaka jest niepodważalny.. żaden, absolutnie żaden nawet najgorszy film nie przyćmi Jego życiorysu i Dobra, które uczynił.
Intencją tego filmu na pewno nie było ośmieszanie: Kościoła, Wiary, Kardynałów czy wreszcie Papieża. To film o człowieku, który stoi u progu ważnej decyzji.. Człowieku inteligentnym, bo potrafi ocenić skutki swoich decyzji, człowieku myślącym i nie bojącym się decyzji, które niekoniecznie musi zaakceptować każdy z nas.
Może intencją reżysera nie było ośmieszenie, a po prostu zmuszenie widza do głębszych przemyśleń o Człowieku? Niezależnie od roli, jaką pełni on w dzisiejszym świecie? Głównym bohaterem może być każdy: facet mający się ożenić, kobieta spodziewająca się dziecka, klaun występujący 20 lat na scenie.. Wartością tego filmu jest uniwersalność, polegająca nie na zaprzeczaniu czy potwierdzaniu swoich idei, ale nieprzerwanym poszukiwaniu własnego, prywatnego szczęścia..

ocenił(a) film na 2
rmusiol

Doceniam twoje zrozumienie dla "humanizmu" Morettiego, ale czy naprawdę Moretti - komunista i ateista, jest tak zatroskany o los papiestwa, że chciałby "leczyć" papieża - czy raczej "kontekst" tego filmu wskazuje na coś przeciwnego? Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że film, z premierą na 2 tygodnie przed beatyfikacją JPII, powstał "na zamówienie", w nurcie nasilających się ataków na Kościół i Watykan. Ponieważ nie sposób podważyć wielkie dzieło Jana Pawła II, zawsze można próbować "rozmiękczyć" obraz papieża w świadomości społecznej, kreując postać słabego staruszka, który powinien odejść "na zasłużoną emeryturę"...Ten scenariusz wydaje mi się bardziej prawdopodobny.
Choć z drugiej strony, Moretti w swoich filmach mierzy się (z różnym skutkiem) z dramatem śmierci, co może sugerować "cichy chaos" w jego psychice, który być może zainspirował go do zrobienia tego filmu jako swoistej (jak u Allena) psychoanalizy?
Kiedyś pewien mężczyzna, który przez 30 lat "obrażał się" na Kościół, usłyszał od JPII tylko jedno zdanie: "Ciężko jest żyć bez Boga". To wystarczyło, aby pojednał się z Bogiem i powrócił do Kościoła... Może i dla Morettiego ten film jest małym krokiem we właściwym kierunku?

ocenił(a) film na 9
MaX_Q

z tego co czytałem to Benedyktowi sie podobał ten film

ocenił(a) film na 9
MaX_Q

a w którym miejscu jest kpina z Wojtyły?

ocenił(a) film na 6
MaX_Q

Że powtórzę pytanie neprosti - gdzie tam jest kpina z Jana Pawła II? Film sam w sobie może arcydziełem nie jest (zresztą nie przepadam za stylem Morettiego), ale akurat z zarzutami antyklerykalizmu zgodzić się nijak nie mogę.

ocenił(a) film na 2
Diana

Nie no, nie żartuj! Już pierwsze historyczne kadry z pogrzebu JPII sugerują do kogo pije moretti, to po pierwsze. Po drugie, może to być sugestia także do obecnego papieża BXVI, który ostatnio często porusza się na wózku - mobilnym podeście. Wreszcie po trzecie, stałym klimatem filmu jest przedstawianie papieża jako słabego, strachliwego staruszka z zaawansowaną demencją. I po czwarte: oglądając uważnie naliczyłem ze 20 scen kpiących z papieża i kardynałów jako leciwych kłótliwych staruszków. Kpina goni kpinę, a fakty są zupełnie inne: Kolegium Kardynałów to wybitni biskupi, teolodzy i duszpasterze, którzy mogliby swoją działalnością zawstydzić niejednego lewicowego aktywistę - i to chyba boli morettiego najbardziej - że nie da się ich skłócić i podzielić, dlatego właśnie w filmie robi wszystko, aby ich ośmieszyć. Żałosna antyklerykalna agitka i tyle...

ocenił(a) film na 6
MaX_Q

Absolutnie nie żartuję, natomiast ty - chyba trochę tak. Kadry z pogrzebu to oczywiste wprowadzenie do samej historii - mamy konklawe, wybór nowego papieża, a więc logiczne jest, że poprzedni musiał był zejść z tego świata. Ja się pytam gdzie tam jest KPINA z Jana Pawła II?

"Po drugie, może to być sugestia także do obecnego papieża BXVI, który ostatnio często porusza się na wózku - mobilnym podeście."

Ale co dokładnie jest tą sugestią? Pogrzeb? To się zdecyduj - czy sceny z pogrzebu to kpina z JPII czy kpina z Benedykta?

"Wreszcie po trzecie, stałym klimatem filmu jest przedstawianie papieża jako słabego, strachliwego staruszka z zaawansowaną demencją. "

Nie. Nie papieża. Człowieka. Bo o tym jest film - o człowieku, na którego spada przerastająca go odpowiedzialność. Moretti w żadnym miejscu nie ośmiesza samego urzędu papieskiego - wręcz przeciwnie. Rzecznik Watykanu w pewnym momencie wspomina heroizm JPII, gdy ten pełnił urząd nawet w dniach pogarszania się samopoczucia (tak to właśnie Moretti "kpi" z JPII...). Księża, kardynałowie, nawet sam papież to po prostu ludzie, z całym bagażem indywidualnych doświadczeń, wad, słabości, pokus. I nie widzę powodów, by to jakoś ukrywać i udawać, że jest inaczej. Ty widzisz kpinę, ja widzę próbę odbrązowienia, ty widzisz szyderstwo, ja widzę żart. Jak dla mnie nie zawsze udany, ale złośliwości tam nie ma ni grama. BTW film oglądała moja mama, w przeciwieństwie do mnie bardzo religijna osoba, i mocno się zdumiała, gdy ją poinformowałam, że można tę produkcję odbierać jako antyklerykalną. Cytuję: "Przecież oni tam są bardzo sympatycznie i ciepło pokazani".

ocenił(a) film na 2
Diana

Wiesz co, ręce mi opadają, kiedy czytam, że "oni tam są bardzo sympatycznie i ciepło pokazani" - naprawdę są pokazani tak:
1. Od pierwszych scen w Kaplicy Sykstyńskiej niezdarność kardynałów i lęk przed wyborem,
2. Nowo wybrany papież wyraża zgodę, a za chwilę płacze jak histeryczny mazgaj,
3. moretti jako profesor psychiatra prostacko się spoufala i chce mówić papieżowi po imieniu,
4. moretti psychoanalityk chce pytać papieża o seks, mamę i niespełnione marzenia,
5. moretti komentuje: został ojciec święty wybrany- powiedzmy - przez Boga (sic!),
6. papież histerycznie tłukący szklanki -bez komentarza...
7. zdziecinniali kardynałowie układający puzzle i pasjansa, zamiast się modlić,
8. kardynałowie na psychotropach, rzecznik Watykanu oszukujący kardynałów -
- to tylko część nachalnych bzdur w tym filmie!
P.S. Twoja mama chyba oglądała film bez okularów, albo podczas gotowania...

ocenił(a) film na 6
MaX_Q

Będę wdzięczna, jeśli odniesiesz się do moich argumentów, bo musiałabym znów je teraz powtarzać, a to mija się z celem - nadal pozostają w mocy.

I ponownie zapytam, bo wciąż nie odpowiedziałeś - gdzie tam jest KPINA z JPII? Zwłaszcza w świetle sceny z rzecznikiem Watykanu, o której wspominałam?

ocenił(a) film na 2
Diana

Skoro nie wystarczają ci wymienione przykłady, idźmy dalej:
1. papież w depresji płaczący całą noc jęczy "mamo, na pomoc, na pomoc!",
2. moretti-lekarz orzeka u papieża "deficyt opieki rodzicielskiej"
(kto zna życiorys JPII wie, że wcześnie stracił matkę),
3. moretti lekarz kpi dalej: "ojciec święty czuje się narcystycznie wyjątkowy",
4. moretti odciąga kardynałów od modlitwy organizując im turniej siatkówki,
"aby papież poczuł ducha walki" (aluzja do potępionej przez Kościół lewackiej teologii wyzwolenia),
5. papież recytujący klasykę teatralną (chyba czytelna dla ciebie aluzja do aktorskich dokonań JPII w młodości?),
6. ostateczna "diagnoza" morettiego-lekarza? "papież to beznadziejny przypadek.Już nic nie można dla niego zrobić".
7. sugestia sceny końcowej filmu: najlepszą "rolą" papieża byłaby publiczna abdykacja z urzędu Biskupa Rzymu i Zastępcy Chrystusa na ziemi, bo rzekomo nie kocha ludzi i nie umie ich zrozumieć oraz nie chce zreformować Kościoła według sugestii morettiego-ateisty, który czci "straszne piękno darwinizmu: żadnego sensu w życiu.Znikąd pociechy".

W sumie: dla uważnych i zorientowanych widzów ten "film" to kpina i z JPII i z BXVI i papiestwa jako takiego. Ponieważ nie da się podważyć autorytetu obu tych papieży (słucha ich nie tylko miliard 100 milionów katolików, ale większość ludzi dobrej woli na świecie), moretti zniża się do płaskiej zagrywki personalnej ubranej dla zmylenia w szaty łagodnego komediodramatu. Naprawdę udana manipulacja, bo jak widać na przykładzie twoim i wielu innych, skutecznie działa :)

ocenił(a) film na 6
MaX_Q

Tak się zastanawiam - czy ty w ogóle jesteś w stanie czytać ze zrozumieniem i odpowiadać konkretem na konkret, czy też może słowotok to jedyne, do czego jesteś zdolny? Przytaczasz po kolei różne sceny, które - jak już pisałam - interpretuję zupełnie odmiennie od ciebie, bo film - jako całość - jest dla mnie obrazem słabości konkretnego człowieka, a nie obnażeniem słabości papieskiego urzędu.

Odniosę się tylko do tego jednego:
"papież recytujący klasykę teatralną (chyba czytelna dla ciebie aluzja do aktorskich dokonań JPII w młodości?)"

Nawet jeśli, to znów - w jaki sposób przywołanie zainteresowań teatrem miałoby być kpiną z kogokolwiek? I jak w ogóle można mówić o kpinie z JPII, skoro Moretti wkłada w usta Stuhra słowa, gloryfikujące Wojtyłę? Czy byłbyś łaskaw odpowiedzieć wreszcie na te, konkretne pytania?

ocenił(a) film na 2
Diana

No cóż, skoro cała lista konkretów (nawet dwie listy) nie trafia do ciebie, to na koniec dwie uwagi:

1. Ignorujesz wymowę większości scen tego filmu, a przykleiłaś się do jednego zdania Stuhra, które zresztą wypowiedział na marginesie, w kontekście "wyrzutu i ubolewania" nad słabością nowego papieża.

2. Zacytuję z artykułu ks. prof. Chrostowskiego:
"Gdy konfrontacja przeobraziła się w otwartą walkę z Kościołem, do której coraz częściej angażuje się i wykorzystuje środki społecznego przekazu i instytucje państwowe, najwyższy czas, by odsłaniać i piętnować mechanizmy oraz sposoby zwalczania i lekceważenia wiary chrześcijańskiej i wierzących. W ten nurt wpisują się poczynania, które wykorzystują autorytet Kościoła i rozmiękczają tożsamość katolicką. Wyrafinowany przykład antykościelnej polityki stanowi obrazoburczy film "Habemus Papam. Mamy papieża". Po jesiennej promocji w 2011 zapadło milczenie na jego temat, co może zachęcić ludzi i środowiska, które usiłowały go w Polsce upowszechnić, do pokazania go w publicznej telewizji.


Parodiowanie Papieża z Polski
Film, który powstał we współpracy włosko-francuskiej, to paszkwil na osobę i pontyfikat Jana Pawła II, nakręcony nie bez artystycznej finezji, lecz jednoznacznie antypapieski. Reklamowany jako "przewrotna komedia o papieżu... który nie chciał zostać papieżem", jest przewrotny w najgorszym znaczeniu tego słowa. Kościół katolicki, konklawe i kardynałowie zostali przedstawieni jako środowisko naiwnych błaznów, którzy w przerwach między intrygami i knowaniami dają upust skrywanym żądzom, kompleksom i fobiom. Reżyser, włoski ateista Nanni Moretti, nie ukrywa pogardy dla Kościoła i jego czołowych przedstawicieli, a w celu zwiększenia efektu ubiera całość w prześmiewcze szaty uwalniające rozum od obowiązku myślenia i dające upust emocjom, rzecz jasna - negatywnym. Bohaterowie filmowego Kościoła nie mówią o Bogu ani Go nie potrzebują, zaś taki wizerunek Kościoła ma się utrwalić w pamięci i świadomości widzów.

Głównym bohaterem filmu jest Papież, ale - żeby było jasne - nie jakiś papież ani artystyczny symbol papiestwa, lecz Jan Paweł II. Nie ma potrzeby uszczegółowiania i ukonkretniania rozmaitych filmowych wątków, których pierwowzorami są epizody z życia Karola Wojtyły - Jana Pawła II. Samo pisanie o nich zaśmiecałoby wyobraźnię i powodowało skutki podobne do roztrząsania detali pornografii. Twórcy filmu zadali sobie niemały trud dokładnego "przenicowania" biografii Papieża Polaka, poczynając od lat jego młodości i ówczesnych aspiracji poetycko-teatralnych po sprawowanie długiego pontyfikatu, naznaczonego pod koniec skutkami starości i postępującej choroby. Nie mieli żadnych hamulców ani wahań, by wybrane epizody zinterpretować i przekształcić w duchu otwarcie antykatolickim. Nie tylko obraz, lecz i oryginalna ścieżka dźwiękowa w języku włoskim nie zostawiają złudzeń: aluzje do osoby i pontyfikatu Jana Pawła II są zbyt wyraziste, by ich nie dostrzec i nie skojarzyć.

"Nowy papież... nie chce być papieżem" - czytamy w ulotce rozdawanej w kasach przy kupnie biletów. Gdy ogląda się film, coraz bardziej nasuwa się konstatacja, że nie o artystyczną wizję tu chodzi. Autentyczne sceny z pogrzebu Jana Pawła II, które pojawiają się na początku filmu, stoją na usługach przewrotności o wydźwięku retrospektywnym: sugerują cyniczną i kpiarską ocenę pontyfikatu Papieża z Polski.

Nie bez znaczenia jest również to, kto i jak promował ten film w Polsce. Na ulotce rozdawanej w kinach widnieje logo następujących sponsorów: radiowa Trójka, Religia.tv, "Tygodnik Powszechny", "Więź", "Film", "Gazeta Wyborcza", "Metro", AMS i Gazeta.pl. Łatwo rozpoznać zaprzyjaźnione między sobą środowiska i gremia, połączone więziami ideologicznymi, finansowymi i przyjacielskimi oraz koligacjami rodzinnymi. To w dużym stopniu forpoczta "Kościoła otwartego", który w ostatnim okresie przeżywa coraz głębszy kryzys, a więc i coraz większą frustrację i irytację. Jednak tym razem znów posunięto się zbyt daleko, co można porównać z hucpą wydania przez krakowski Znak oszczerczej i antypolskiej książki Jana T. Grossa. Potwierdza się zasada, że przekraczanie granic bezkarności rodzi pokusę ponawiania i nasilania zasiewu cynizmu.

Nie zabrakło pochlebnych recenzji "Habemus papam". Najcenniejsze dla dystrybutora pochodziły od kilku osób duchownych, zaś ich wypowiedzi to zachęta do gruntownej i szczerej refleksji nad kondycją niewielkiej, lecz głośnej grupki duchowieństwa wykorzystywanego przez ideologów "Gazety Wyborczej".

Przyszedł im w sukurs Tadeusz Sobolewski: "Wielki film (...) jest w nim zawrotna odwaga i szczerość". To wymowna ilustracja częstego procederu, polegającego na promowaniu miernoty oraz nagłaśniającego i popierającego wypowiedzi i utwory żenująco płaskie oraz moralnie dwuznaczne i szkodliwe.

Od 2005 r. pod szyldem Kościoła nasila się w Polsce systematyczny i starannie zaplanowany proceder jego podmywania i destrukcji. Ataki z zewnątrz nie są tak niebezpieczne, jak erozja umiejscowiona wewnątrz wspólnoty wierzących. Przypomnijmy słowa Jana Pawła II zapisane w książce "Przekroczyć próg nadziei": "Wciąż na nowo Kościół podejmuje zmaganie się z duchem tego świata, co nie jest niczym innym jak zmaganiem się o duszę tego świata. Jeśli bowiem z jednej strony jest w nim obecna Ewangelia i ewangelizacja, to z drugiej strony jest w nim także obecna potężna anty-ewangelizacja, która ma też swoje środki i swoje programy i z całą determinacją przeciwstawia się Ewangelii i ewangelizacji. Zmaganie się o duszę świata współczesnego jest największe tam, gdzie duch tego świata wydaje się być najmocniejszy.

W tym sensie encyklika "Redemptoris missio" mówi o nowożytnych areopagach. Areopagi te to świat nauki, kultury, środków przekazu, są to środowiska elit intelektualnych, środowiska pisarzy i artystów".
Nie wolno milczeć, gdy właśnie te nurty i ludzie wynajmują swe umiejętności i zdolności na służbę wrogów Kościoła. Tak samo nie wolno udawać, że wszyscy, którzy korzystają z kontaktów z duchownymi i ich wsparcia, chcą wyłącznie dobra Kościoła i jego wiernych.

Największym wrogiem wiary w Boga jest bierność Jego wyznawców. Gdy w listopadzie ubiegłego roku oglądałem ów film, na widowni było zaledwie kilkanaście osób, zaś po dwóch tygodniach film zniknął z repertuaru kin warszawskich. Widzowie ocenili "Habemus papam" nogami, co musiało wzbudzić irytację jego dystrybutorów i piewców".

ocenił(a) film na 6
MaX_Q

Może zostawmy na boku "wymowę większości scen filmu". Nadal chcę wiedzieć w którym miejscu Moretti kpi z JPII? Nie z papiestwa w ogóle, nie z Kościoła, tylko właśnie z JPII? W jaki sposób zainteresowania teatrem mogą być odbierane jako kpina? Poproszę o jasną odpowiedź na to jasno zadane pytanie.

Prof. Chrostowski może film odbierać jak chce. Jak widać jednak także w kręgach kościelnych nie ma co do interpretacji tego filmu jednomyślności (link podany przeze mnie poniżej). Każdy patrzy przez pryzmat własnych poglądów. Nawet w teletubisiach jak wiadomo można doszukać się pochwały homoseksualizmu. :D

ocenił(a) film na 6
MaX_Q

A celem podsumowania:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,title,Radio-Watykanskie-przychylnie-o-Habemus-p apam-Morettiego,wid,13322751,wiadomosc.html?ticaid=1e727

Więc wychodzi na to, że chyba jesteś, nomen omen, bardziej papieski niż sam papież. :)

ocenił(a) film na 2
Diana

"Bóg jest zawsze zdolny poprawić nasze wybory i rezultaty naszych słabości, Moretti z własnej woli zatrzymuje się wcześniej" (Radio Watykańskie)

- Czy autor tych słów widział film? Nie wiem, w którym momencie "moretti zatrzymuje się wcześniej" - chyba, że dając upust marzeniom o rezygnacji papieża nie zrzucił go z balkonu Bazyliki Watykańskiej...
W jednym recenzja Radia jest trafna: faktycznie film przedstawił "Watykan i kardynałów w tak odmienny sposób, jak nie zrobił tego nigdy żaden reżyser"...

Well, ja naprawdę dostrzegam ludzki wymiar dramatu człowieka, ale zniesmaczają mnie zbyt grubo szyte aluzje tego filmidła.
Pozwolisz, że skończymy temat? Dzięki.

ocenił(a) film na 9
MaX_Q

to jest film o człowieku, bo papierze sa tylko ludzmi a nie idolami których trzeba chełpić , jeżeli nie zrozumiałeś przesłanie , no to świadczy samo za siebie, jak jedno kierunkowy masz tok myślenia

ocenił(a) film na 2
neprosti

Wiesz, ja naprawdę próbuję znaleźć w tym filmie coś pozytywnego, ale od pierwszych scen widzę głównie lewicową agitkę, jak to niby papież i kardynałowie nie pasują do dzisiejszego świata i lepiej żeby sobie poszli, a Watykan zamienili najlepiej w muzeum - ale to zupełnie nie tak - płytkie i bez pojęcia, kim Oni są i jaką rolę pełnią w imieniu samego Boga !

ocenił(a) film na 9
MaX_Q

taa, moze widziałeś inną produkcje, bo ja widziałem film o człowieku który nie jest w stanie udźwignąć na swoich barkach olbrzymiej odpowiedzialności i nie znajdując takiej siły poddaje sie,

ocenił(a) film na 2
neprosti

No tak, jeśli spojrzeć tylko na człowieka, którego przerosło brzemię odpowiedzialności, to się zgadzam...Ale póki co, BXVI świetnie sobie radzi. Ta historia mogłaby być aluzją do 33 dniowego pontyfikatu Jana Pawła I (prawdopodobnie otrutego przez masońskie wtyki w Watykanie, albo rzeczywiście wysiadły mu siły).
Taaak... Albo Moretti " z troski" o przyszłego papieża sugeruje, że następca Benedykta XVI to już nie da rady i zrezygnuje z misji otrzymanej przez Jezusa...Tylko,że Jezus obiecał św. Piotrowi (i wszystkim papieżom), że da im moc Ducha Świętego do wytrwania do końca! Myślę, że kardynałowie wezmą sobie do serca sugestie Morettiego i następnym razem wybiorą ze swego grona papieża młodego i silnego :)

MaX_Q

w tym kościele (z siedzibą w Watykanie) już od dawna nie ma boga, jeżeli bog istnieje to na pewno nie stoi po stronie tych, ktorzy ukrywaja osoby wykorzystujace seksualnie dzieci

ocenił(a) film na 2
cav_filmaniak

Zapewniam Cię, że Bóg istnieje i stoi po stronie każdego człowieka, zwłaszcza najbardziej skrzywdzonego przez zło i duchy ciemności...
Fakty są takie, że nieliczne, marginalne przypadki księży pedofilów (kilkanaście udowodnionych w usa) są rozdmuchane przez lewacko liberalne media - i to jest brudna manipulacja. Obrażać 400 000 księży na świecie z powodu osobistego dramatu kilku jednostek - to po prostu nieuczciwe, jakby nie patrzeć...A stosowanie odpowiedzialności zbiorowej za czyny jednostek - to wbrew każdemu zdrowemu prawu.

MaX_Q

Słyszałeś o tym co było w Irlandii. Nie bagatelizuj tego. Setki, jak nie tysiące ujawionych przypadków, niezgłoszonych zapewne więcej. Co to za bóg, który pozwala krzywdzić niewinnych. Piepsz...y sadysta. Zastanów się kogo bronisz. Katolicy opanowali hipokryzję do perfekcji. Nawijają o krzywdzie, a są na nią całkowicie obojętni. Proponuję tobie katoliku zapoznać się z treścią pisma św. Jeżeli to jest twoja święta księga, to powinieneś wiedzieć, że już w niej przestrzegali przed facetami w czarnych kieckach. W dalszą polemikę nie wchodzę. Wy i tak ślepo wykoujecie polecenia wydawane wam z ambony. Strasznie podobają mi się wytłumaczenie przeciętnego księża pedofila. Na pytanie "dlaczego?", odpowiada "takim mnie bóg stworzył". Wytłumacz dziecku dlaczego zostało przezaczone przez boga na ofiarę księża pedofila. Świeckich pedofili zamyka się w więzieniach i kastruje. Księża pedofila przenosi się do innej parafii. Coś tu k*rwa jest nie tak.

MaX_Q

Bo w Kościele nie ma Boga - słuszna sugestia;-)

ocenił(a) film na 2
irish23_faurepavane

Zapewniam Cię, że Bóg jest - i jest szczególnie obecny w Kościele Katolickim, który On sam założył przez Jezusa Chrystusa i dał wszystkim ludziom jako Rodzinę braci Jezusa - wspólnotę zbawienia i komunii z Bogiem Życia Wiecznego!
Natomiast moretti chciałby widzieć Kościół jako klub psychoterapeutyczny, gdzie podczas partyjki brydża można się wygadać i uspokoić wyrzuty sumienia - totalne nieporozumienie.
Kościoła nie wymyślili księża - założył go sam Jezus, Bóg i Syn Człowieczy...

MaX_Q

Możesz wierzyć w te bajki. Jezus nie zakładał żadnego Kościoła bo wszelka religia to podział i nienawiść. Czyż nie? Mnie nie obchodza idee i to co Kościół ma na sztandarach. Mnie obchodzą fakty " Po owocach ich poznacie". Jezus głosił UNIWERSALNE prawdy o zbawieniu. Nie przyszedł zbawić całej ludzkości tylko odprowadzić do Boga zaawansowane dusze - swoich uczniów. Był wcieleniem Słowa, Ducha św. Tak samo jak Budda i paru innych Chrystusów. Tak nie przesłyszałeś się. Jezus był jeden ale Chrystusów wielu. Bo Chrystus to SŁOWO. To uniwersalne prawa Wszechświata. Budda i Jezus byli Bogiem w akcji. Istotowo złączeni ze Swórcą i jego prawami. Każda jedna religia w mniejszym lub większym stopniu zniekształciła słowa swojego mistrza. Sam fakt założenia religii iplikuje dogmaty. Religia katolicka najbardziej odeszła od prawd uniwersalnych.

ocenił(a) film na 2
irish23_faurepavane

Bla,bla,bla - wybacz, ale to ty opowiadasz bajki mieszając Jezusa i religię katolicką z buddą i innymi religiami wymyślonymi przez ludzi. To co piszesz, to się nazywa synkretyzm i new age, pomieszanie z poplątaniem i coś w rodzaju religijnej sałatki. A fakty są takie, że:

1. Jezus założył Kościół jeden i uniwersalny dla wszystkich ludzi ("Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu: kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony, a kto nie uwierzy - będzie potępiony" Ewangelia Marka 16, 15-16),

2. Jezus ustanawia osobiście Piotra Apostoła swoim zastępcą na ziemi (podobnie każdego papieża): "Ty jesteś Piotr, i na tej skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Ewangelia Mateusza 16, 18-19),

3. Jezus wyraźnie zaznaczył, że jest jedynym Zbawicielem i drogą do Boga:
"Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony" (Ewangelia Jana 10, 8-9).

4. Gdybyś znał cokolwiek historię Kościoła, to żadna religia przez 2000 lat nie uczyniła i nie czyni dzisiaj tyle dobra ludzkości, co Kościół. Więc nie opowiadaj bajek dla ignorantów :)

MaX_Q

Synkretyzm mówisz? To Kościół katolicki jest najbardziej synkretyczną religą - zmiksował wszelkie możliwe nauki mistyczne oraz innych religii. Zoroastranizmu -m.in. bajka o Trzech królach. Nie pisz mi też o New Age bo nie masz o nim zielonego pojęcia. New Age również jak Kościół katolicki zmiksowało wszystko ze wszystkim. Jezus NIE ZAŁOŻYŁ żadnego Kościoła. Kościół to podziały, wojny etc. To morze przelanej krwi w imię Boga, to uzurpowanie sobie prawa do prawdy jedynej. Sam się w to wpisujesz przytaczając jeden z cytatów. Krucjaty, św. Inwkizycja, stosy gdzie palono PRAWDZIWYCH ŚWIĘTYCH I MISTYKÓW. To nawracanie pod przykrywką dobrej nowiny. New Age mówi, że na Ziemi można uczynić raj, że człowiek może tu stać się nieśmiertelny. Tu jednak raju nigdy nie było i nie będzie. To padoł łez. Nie wmawiaj mi więc proszę poglądów, których nie wyznaję. To właśnie religia katolicka (tak jak politycy) polaryzują społeczeństwa bo tak im łatwiej rządzić duszami. Więc albo katolik albo ateista. Albo konserwatysta albo postępowiec. Budowanie rzeczywistości na całkowitym zaprzeczeniu drugiej. Mozna posiadać wartości konserwatywne nie będąc religijnym. Mozna też np. być przeciwko aborcji będąc ateistą. Ludzie są jednak tak dzieleni aby łączyli okreslone wartości z etykietkami.

Kościół to żródło podziałów i zniekształcania wartości, wypaczania miłości. Bo moralnośc katolicka to największe ego i wielkie wymagania od świata + największa obłuda. Katolik nie zna pzyczyn swojego cierpienia więc zrzuca winę na wszystkich tylko nie na siebie. Powiedziano mu w końcu, że wiara w reinkarnację to grzech. Stawia innym i Bogu wymagania. Wznosi wciąż swoje modlitwy błagalne. Próbuje walczyć, ze światem i innnymi ludźmi. Podporządkować sobie innych. Widać to po politykach, którzy często odebrali katolickie wychowanie. Oni nie myślą w dłuższej perspektywie. Wiedzą, że nikt ich nie rozliczy a dobry ksiądz wybaczy grzechy. Nie bez powodu Azjacy wierzący w reinkarnację posiadają o niebo lepszą kindersztubę, pokorę w stosunku do innych i losu. Ich ego nie stoi na pierwszym miejscu. Nie muszą podbijać świata aby znaleźć szczęście. Wiedzą, że Bóg jest w sercach ludzkich a nie w dobrach materialnych tego świata. Dlatego religia katolicka to najbardziej ateistyczna i populistyczna religia świata. Mówi człowiekowi to co chce usłyszeć. Nawet przechrzcili nauki Chrystusa o zbawieniu powszechnym. Z Kościoła zrobili supermarket z dobrami duchowymi. Najbardziej ateistyczna bo najbardziej materialistyczna. Piękne hasła są tylko na sztandarach. To co głosił Jezus to wielkie wartości ale ile z tego zostało? Ile jego słów zmieniono na potrzeby religii? Przeraziłbyś się jak wiele. Pierwsze z brzegu- wegetariaznim. Nie zabijaj to nie zabijaj. Nigdzie nie ma gwiazdki to legendy "z wyjątkiem zwierzat". Zwierzęta nie są zabijane? Rosną na drzewach? Słowa o czynieniu sobie Ziemi poddanej nie mówią o zabijaniu zwierzat tylko o rozumnym użytkowaniu i zarzadzaniu naszą planetą. Nie na zasadzie podbijania jej i podporządkowywanie sobie jej, tylko na troszzeniu się o nią. O życie w zgodzie z resztą stworzenia. Jezus był jednym z wcieleń Słowa, Ducha św. Takim wcieleniem jak pisałem był też Buddda. Dlaczego Jezus tak porusza wyobraźnię ludzi? Bo Kościół twierdzi, że zbawił wszystkich od grzechu. Kolejne kłamstwo. Jezus był mistrzem, który bezpośrednio doprowadził do zbawienia jedynie swoich uczniów, zaawansowane dusze. Te których żywot był ostatni. Przy okazji przypomniał ludziom UNIWERSALNE prawdy prowdzące do zbawienia. Nie było tam żadnych dogmatów. Jezus nie stworzył żadnej religii bo wiedział, ze każda religia to podziały i nienawiść.

Poza tym Kościół wmawia ludziom, że mają WOLNĄ WOLĘ. Człowiek nie ma wolnej woli, tylko ograniczone wybory, uwarunkowaną wolę. Wolną wolę stracił wikłając się w karmę i wędrówkę duszy. Gdyby miał wolną wolę mógłby być kim chce. Niestety tak nie jest. Wolną wolą jest wybór pomiędzy dobrem a złem. Słuchanie sumienia. Jednak nie oznacza to, że człowiek DOWOLNIE może kształtować swoje Przeznaczenie. Bo nie może. Bo jest ono już uwarunkowane popełnioną karmą. Człowiek może przyjąć jedynie Przeznaczenie i uznać, że jest dobre albo z nim walczyć płynąc pod jego prąd. Ludzie zamiast zatrzymać się i wsłuchać się w głos swojej duszy wciąż uciekają w pragnienia. Wciąż tworzą w umyśle i swoim czynem nową karmę. Nowe pragnienia. To sprawia, że muszą wciąż powracać aby te pragnienia( iluzje ) realizować. Ideę WOLNEJ WOLI realizuje w sposób dosłowny także New Age mówiąc, że człowiek może z Ziemi uczynić raj. To także kolejne kłamstwo. Wielu ludzi na własnej skórze przekonuje się, że niepowodzenie, choroba może zmienić ich życie na lepsze. Wcześniej pędzili za niewiadomo czym, za iluzja tak na prawdę nie wiedząc kim są. Dusza upomniała się poprzez chorobę o prawdę. Upomniała się o to, że człowiek nie ma odkrywać na nowo swojej tożsamości poprzez pragnienia materialne tego świata. Bo to tylko ucieczka przed samym sobą. Im dalej człowiek ucieka tym trudniej mu odsłupłać ten węzeł.

Największym wrogiem postępu jest DOGMAT I DOKTRYNA. Hamuje on rozwój zarówno w nauce jak i duchowości. Dogmat zamyka człowieka na prawdę. Kościół, politycy, naukowcy to kasty, które dbają jedynie o swoje interesy. Chcą utrzymać ludzi w niewiedzy dla własnych korzyści materialnych i władzy. To jest jeden system. Nauka nie dopuszcza wiedzy alternatywnej, która mogłaby pomóc chorym. Np. w raku. Ludzie odmiennie myślący są wyszydzani, marginalizowani. Podobno moża już od dawna odtworzyć uzębienie. Ale po co? Komu się opłaca aby ludzie byli zdrowi? Komu się opłaca aby ludzie zaczęli myśleć samodzielnie, samodzielnie wzrastać. Tak samo jest z ropą. Ludzie mogliby już dawno użwywac pojazdów napędzanych inną energią niż paliwo, niż ropa. Postęp zahamowany jest interesem określonych grup- magnatów paliwowych. We wszyskich jest jak wspominałem wspólny mianownik :pieniędze i władza. Kiedy Kościołowi jest wygodnie idzie z nauką i politykami ręka w rękę.Bo tak na prawdę zyją w doskonałem symbiozie. Kiedy nauka mówi o ewolucji to Kościół to krytykuje - bo broni swojej doktryny. Kiedy jednak nauka mówi, że mięso jest NIEZBĘDNE, ochoczo aprobuje. Mięso jest trucizną i nie jest niezbędne. To padlina podtrzymywana masą sztucznych konserwantów. Człowiekowi do wzrostu wystarczy zbilasowna dieta wegetariańska. Dlaczego Kościół nie propaguje wegetarianizmu. Łatwiej mu ogłupiać ludzi łącząc wegetarianizm z określaną, wyszydzaną ideologią. Bo to zamyka rozmowę, nie zmusza to wysiłku. Dlaczego Kościół nie propaguje wegetarianizmu ponad religiami typu buddyzm? Nie łącząc z reinakrnacją ale po prostu z niezabijaniem, z szacunkiem dla innych istot. Religia nie stawia żadnych wymagań. Wszystko to jest jednie parawan. W Kościele są inteligentni i oczytani ludzie ale ich jest mniejszość. Tak samo dobrze odnaleźliby się poza Kościołem. Są tam z przyzwyczajenia, bo w takiej tradycji ich wychowano. Są jednak ludzie, którzy nie potrzebują bata nad sobą, pustych ceremonii pod przykrywą duchowości. Takiemu człowiekowi wystarczy żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy oraz poprawa. Nie potrzebuje do tego spowiedzi, której księza nadali mistyczny wymiar. Najpierw wystraszyli człowieka, potem go przytulili w konfesjonale. To jak tresura. Wzrost człowieka świadomego wynika z potrzeby rozwoju a nie strachu przed karą. Szatan nie jest do niczego człowiekowi potrzebny jeśli słucha swojego sumienia i daje dobro innym. Najwiekszą praktyką jest realizacja 10 przykazań w stosunku do bliźniego. Traktowanie każdego dnia jako święty. Bo każdy to dar od Boga. Jezus nie uznawał świąt, uzdrawiał i pracował w szabat.
Z niekanonicznej Ewangelii Esseńskiej św. Jana

"Ale oni mu odrzekli: “Dokąd mamy iść Mistrzu, bo z tobą są słowa żywota wiecznego? Powiedz nam, jakich grzechów wystrzegać się mamy, ażeby nigdy więcej nie oglądać choroby?”
Jezus odpowiedział: “Niech się stanie zgodnie z waszą wiarą” - i usiadł wpośród nich, mówiąc: “Powiedziano im w dawnych czasach: ‘Szanuj Ojca twego niebieskiego i twą Matkę ziemską, spełniaj ich przykazania, ażeby dni twoje na ziemi długie były!’ A następne dane było przykazanie: ‘Nie będziesz zabijał!’ Bo życie dane jest wszystkiemu od Boga, a co dane zostało od Boga, niech żaden człowiek nie waży się zabrać. Bo mówię wam w prawdzie, od Matki pochodzi wszystko życie na ziemi; dlatego ten, który zabija, zabija swego brata. A od niego ziemska Matka odwróci się i oderwie od niego swoje ożywiające piersi. I przepędzą go jej aniołowie, a Szatan zamieszka w jego ciele. A ciało zarżniętych zwierząt w jego ciele stanie się jego własnym grobem. Bo mówię wam w prawdzie, ten który zabija, zabija siebie; a ten kto spożywa ciało zarżniętych zwierząt, spożywa ciało śmierci... I ich śmierć stanie się jego śmiercią. Bo zapłatą za grzech jest śmierć!”
“Nie zabijaj, ani też nie spożywaj ciała twych niewinnych ofiar, ażebyś nie został niewolnikiem Szatana. Bo jest to droga cierpień i prowadzi do śmierci. Lecz spełniaj wolę Bożą, ażeby Jego aniołowie mogli ci służyć na drodze twojego życia. Dlatego bądź posłuszny słowom Boga: ‘Oto dałem wam wszelkie ziele, wydawające z siebie nasienie, które jest na obliczu wszystkiej ziemi; i wszelkie drzewo, na którym jest owoc drzewa, wydawające z siebie nasienie, będzie wam ku pokarmowi. I wszelkiemu zwierzowi ziemskiemu, i wszystkiemu ptactwu niebieskiemu, i wszelkiej rzeczy poruszającej się na ziemi, w której jest dusza żywiąca; wszelka jarzyna ziela będzie ku pokarmowi.’ Także mleko wszystkiego, co porusza się i żyje na ziemi, będzie dla ciebie pożywieniem; tak jak dane im zostało wszystko zioło zielone, tak ja daję wam ich mleko. Ale ciała i krwi, która je ożywia, nie będziesz jadł”.

Czy tego chcesz czy nie jedząc mięso człowiek staje się grobem dla ciała zwierząt. W obecnych czasach trzeba miec sporo samozaparcia żeby jeść mięso i twierdzić, że jest zdrowe. Nieźle trzeba się oszukiwac i wypierać niechciane fakty. Konserwanty, hormony wzrostu... sól. Zwierzę tak jak człowiek posiada duszę. Nie trzeba jednak wierzyć w duszę, żeby wiedziec, że martwa istota nie posiada żadnej energii. Zażynane zwierzęta uwalniają ATP oraz cały swój strach i przerażenie. To co ze zwierząt zostanie uwolnione u roślin jest magazynwane jest jeszcze czasami wiele mięsiecy po zerwaniu.

ocenił(a) film na 2
irish23_faurepavane

Słuchaj, rozumiem, że wolisz wierzyć w buddę i wschodnie religie pogańskie, zamiast w Jezusa - ale nie przekręcaj faktów i nie poprawiaj samego Jezusa, bo twoim stwierdzeniem, że Jezus nie uznawał świąt, po prostu mijasz się z prawdą. Jezus sam od dzieciństwa chodził na święta do Jerozolimy i powiedział, że nie przyszedł znieść Prawa Dekalogu (10 Przykazań Bożych), ale je wypełnić co do joty! (Ewangelia Mateusza 5, 17-19). Bogatemu młodzieńcowi, który pytał Go, co ma robić, aby osiągnąć życie wieczne, Jezus odpowiedział, aby zachowywał Przykazania Boże, a III Przykazanie mówi wyraźnie: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!" (Księga Wyjścia 20, 8-11).
Rozumiem twoje poranienie, ale jest nieuczciwe widzieć tylko zło, a nie widzieć wielkiego dobra, które Bóg czyni w Kościele dla katolików i wszystkich ludzi dobrej woli. Właśnie - wystarczy odrobina dobrej woli i przełamanie uprzedzeń, a można wiele zrozumieć.

P.S. Zamiast cytować niekanoniczne pisma, zapraszam Cię do lektury Pisma Świętego - taka lektura odmieniła życie miliardów ludzi - więc i ty masz szansę :)

MaX_Q

Rozmowa z Tobą nie ma sensu bo przypisujesz mi coś CO NIE JEST PRAWDĄ. Nigdzie nie napisałem, ze wyznaję Buddę. W ogóle nie jestem religijny, co nie znaczy że nie mam duchowosci. Ty pewnie tego nie rozumiesz. Twoje mówienie o pogańskich religiach wschodu wystawia o Tobie złe świadectwo. To właśnie takie myślenie doprowadziło do nawracania innych na jedyną słuszną wiarę. Cenię zarówno Buddę i Jezusa ale żadnego z nich niestety nie spotkałem osobiście. Każdy z nich mówił wartościowe rzeczy na temat zbawienia, niestety każdego z nich nauki skrzywiono. Nie wrzucaj mnie w etykietki, które nie są prawdą. Rozumiem, że nauczono Cię tak szufladkować aby łatwiej zrozumieć rzeczywistość. Dla mnie każdy dzień jest święty. Bo każdy dał nam Bóg i jest na jego chwałę. Nigdzie nie negowałem Dekalogu. I nie, wmawiaj mi, że widzę jedynie zło. Zapewne są DOBRZY księża ale INSTYTUACJA KOŚCIOŁA w mojej ocenie jest zła. Mam prawo do własnego zdania. Szanuje też Twoje. Pismo św. czytałem nie raz i jakoś nie znalazłem tam tego czego szukałem. Są tam zawarte pewne prawdy mistyczne ale odsianie ich spośród edytownych i zmienianych nauk jest trudne. Dodatkowo bibliści opatrzają legendą mówiącą o jedynej słusznej interpretacji. Pójść można jedynie za kimś kto jest wzorem. Księża sami się jako ten wzór zdefiniowali. Ktoś kto pali, używa alkoholu, je mięso, ma samochód i Bóg wie co jeszcze robi nie może być dla mnie żadnym przykładem. Ludzie, którzy głoszą Boga i moralność muszą świecić przykładem. To nawet nie chodzi o to czy dany ksiądz ma coś na sumieniu czy nie ma. Bo ja go po prostu nie znam. Za kimś kogo nie znam nie mogę pójść. Wierni widzą księdza w Kościele jak głosi piękne kazania, widzą go w parafii jak się w coś zaangazują. To jest jednak niewielki czas. Dlatego mistyka mówi, ze mozna naśladować jedynie swojego mistrza, który poświęca się nam a my wiernie przyjmujemy jego nauki. Kościół takiej możliwości nie daje. Ksiądz jest oddzielony od wiernego ołtarzem. Nie daje nam żadnego wzrostu oprócz paru pustych ceremonii. To jest nawet nie quasi duchowość, jakiś marny substytut. Moje życie odmieniło oddogmatyzowanie( mój neologizm ) mojej wiary. Wszystkiego dobrego.

irish23_faurepavane

I jeszcze sprostuje bo obawiam się, że znowu skrzywisz moją wypowiedź. Ktoś kto jest Mistrzem nie jest drugiego człowieka Bogiem. Jedynie jego odbiciem. Po prostu przybliża człowiekowi Boga, uczy go tego co sam już umie. Jezus był Mistrzem, doprowadził do Zbawienia swoch uczniów. Ale nie zbawił wszystkich ludzi od grzechu. Ta historia jest dla ludzi bardzo atrakcyjna ale ja w nią nie wierzę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones