jak dobrze że bilety były wygrane... Moje odczucia są identyczne! I chyba nie mam w ogóle poczucia humoru, bo ludzie się śmiali i to nie raz, np, jak grubas siedział przed tv i jadł, albo 'tańczył'...help

buuuu, a juz sie nastawiłam ze tym razem cos przyzwoitego.....ostatnimi czasy mainstreamowe kino europejskie wydaje takie własnie nic nie wnoszące i okropnie nudne pulpy

"Nie wiem co Moretti chciał powiedzieć, "

Chciał powiedzieć "dajcie mi wasze pieniądze". Te gnioty są kręcone dla łatwej kasy, nie ma co się w nich doszukiwać przesłania czy jakiejkolwiek wartości. Myślał facet jak by tu łatwo zarobić niezłe pieniądze i doszedł do bardzo słusznego wniosku że na takich filmach jak ten zarobek jest niezły. Na produkcję filmu niewiele trzeba wydać, efektów specjalnych nie ma, nie ma żadnych wymagań co do trudnej scenerii, prosty technicznie film niczym miłosny serial telewizyjny. A że w kraju jak Polska tematy religijne świetnie się sprzedają to sukces murowany. Za jakiś czas powstanie kolejny film o kościele (oczywiście Jedynej Słusznej Religii), papieżu czy życiu w Watykanie. A potem jeszcze jeden, i jeszcze jeden... i tak w nieskończoność bo popyt napędza podaż.

To jeden z najbardziej demotywujących filmów jakie widziałam. Zniechęca do podejmowania wyzwań, bo przecież można uciec, schować się, niech inni się martwią...

Potwierdzam - twórcy filmu zupełnie się pogubili, chyba nie do końca wiedzieli co, w jaki sposób i po co chcą przekazać. Wyszła z tego produkcja nijaka, nudna, w zasadzie pozbawiona sensu. Dużo lepiej obraz ten wypadłaby, gdyby jego autorzy zdecydowali się na jakąś konkretną konwencję, a taki misz masz, jaki został tu przedstawiony to ani nie jest refleksyjny, ani śmieszny, ani odważny i w zasadzie nic z niego nie wypływa...
Nie polecam - 3/10