"Odważny" film pokazujący blaski, a raczej cienie bycia "głową" kościoła. Moim zdaniem świetna rola Jerzego Stuhra, która dodała smaczku temu obrazowi. Daję 6 na 10. (podwyższam ocenę ze względu na odwagę włoskiego reżysera za inne - filmowe spojrzenie na osobę Papieża).
Nie żartuj, rola Stuhra jest tak samo kiepska jak cały film. Mam nieodparte wrażenie, że to "łabędzi śpiew" aktora...
Obym się mylił :) , bo lubię stare dobre role Stuhra. Taak, a teraz chłop choruje na raka, koszmar...
Zgadzam się tym bardziej, iż dziś jest (już nie pamiętam która) rocznica nakręcenia SEKSMISJI :-) Pozdro.