gdzie tu smiala, inteligentna komedia? To przeciez dramat w czystej postaci. To, ze bylo kilka zabawnych scenem nie swiadczy o gatunku filmu. Ja osobiscie spodziewalam sie takiego zakonczenia. Papiez mial zwyczajny, ludzki problem i postapil..no wlasnie..nie napisze, bo powiem za wiele. W kazdym razie warto isc. Na pewno nie jest to nagonka na KK, tu juz dramatyzujecie i przesadzacie. Po prostu film pokazuje byc moze prawdziwe sytuacje z konklawe. Przeciez nie wiemy jak tam jest naprawde. Byc moze kardynalowie serio mysla to co pokazano na poczatku konklawe i modla sie w glowie o taki, a nie inny wynik dla siebie:) Film pokazuje, ze ktos tak wazny jak Papiez ma "zwyczajne" problemy, rozterki i watpliwosci. Ciekawy pomysl na film.
Jak zwykle dyskusja na jakimkolwiek forum sprowadza się albo do polityki, albo właśnie do tematu religii. Jestem katoliczką, oglądałam ten film i nigdzie żadnej nagonki na Kościół Katolicki nie zauważyłam. No, ale jak ktoś chce, to i Pana Jezusa na ścianie zobaczy...
Zgadzam się co do Twojej oceny "Habemus Papam". Można odnieść wrażenie, że film jest trochę niedopracowany, ale i tak jest to niezły dramat ( w żadnym wypadku nie jest to komedia! ), który zmusza do refleksji.
/SPOILER/
Do ostatniej minuty wierzyłam, że Papież jednak zmierzy się z powierzoną mu rolą, gdyż jego przemówienie zaczęło się obiecująco, a tu takie zaskoczenie... No, ale tak jak powiedział: nie każdy jest stworzony do tego, żeby przewodzić innymi. Bardzo podobało mi się to zdanie. Melville zdał sobie sprawę ze swoich słabości i pozostał sobą, nie próbując udawać kogoś kim nie jest. Jednocześnie przestał się bać i powiedział to w końcu na głos, nie biorąc już pod uwagę wariantu ucieczki. Po prostu zrozumiał, że choć tyle jest winien tym ludziom, którzy czatowali przez tak długi czas pod jego oknem.