trochę jestem zażenowana że w tak słabym filmie wykorzystano sceny z pogrzebu JPII, film
nic nie wnosi, nawet nie śmieszy...
Po tym filmie pierwszy raz mi się zdarzyło, że nie potrafię zająć stanowiska. Film pokazujący Konklawe mija się tu z prawdą. Po wyborze nowego papieża jest zapytanie czy przyjmuje kanoniczny wybór na Najwyższego Kapłana, po zgodzie, powinno paść pytanie o imię nowego papieża. Na balkonie wypowiada się słowa "Annuntio vobis gaudium magnum: habemus papam - Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Sacrae Catholicae Romanae Cardinalem..., quis imposuit sibi nomen..." Oznajmiam wam radość wielką: mamy papieża - Najczcigodniejszego i Najprzewielebniejszego Pana Kardynała Świętego Kościoła Rzymskokatolickiego (tu się wymienia jego imię i nazwisko rodowe), który przybrał sobie imię... . (i podanie imienia nowego papieża). Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że do końca utrzymano niby wszystko w tajemnicy przed mediami i opinią publiczną. Stek bzdur. Rzeczywistość pomieszana z fantazją. Pomysł na film w miarę dobry ale wykonanie przekłamujące stan faktyczny. Film na raz, wątki komediowe ? hmm.. członek gwardii szwajcarskiej zastępujący papieża ? Nie mam pojęcia, może ci co obejrzeli ten film mi podpowiedzą. Ocena moja niestety niska 5/10. Jedynie za wątek zagubionego człowieka. Który próbował odnaleźć siebie. Tylko, że anonimowość raziła w oczy.