PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=714149}

Han Solo: Gwiezdne wojny - historie

Solo: A Star Wars Story
6,7 78 099
ocen
6,7 10 1 78099
6,1 37
ocen krytyków
Han Solo: Gwiezdne wojny historie
powrót do forum filmu Han Solo: Gwiezdne wojny - historie

Disney posiadł jedno z najważniejszych universum w historii kina i co z tym robi?
Rozmienia na drobne.
Kwestionować można takie projekty jak ten o Solo (bardziej materiał na serial) czy o Obi Wanie (w ogóle pomysł by umieszczać akcję przed częścią IV "od czapy" ale zabawki się sprzeda!) albo i "Rouge One" ("mini Gwiezdne wojny"). Problem leży w tym, że scenarzyści od Disneya nie potrafią stworzyć takich nowych postaci o których losach chciałoby się dyskutować. Wiele dyskusji po "The Last Jedi" zdominował temat Lukea, który wcale nie był wiodącą postacią.
Disney zarabia póki co ale jeśli ich obrany na początku kierunek się nie zmieni to będą skazani na dokładnie do projektów. Na razie dyskredytuja markę robiąc albo bardzo ostrożne acz zbedne przedsięwzięcia w postaci "orgin story" (tak jakby) albo silac się na kontrowersyjnosc rodem z tabloidu.

ocenił(a) film na 7
JohnTheBrave

Jacy "scenarzyści Disneya", skoro taki Kasdan jest z tą marką związany od lat?

lelen_lis

Kasdan to tylko słup. Pokazała to produkcja "Solo" że tryby można wymieniać jak nie pasują.

ocenił(a) film na 9
JohnTheBrave

Mam dziwne wrażenie, że pojęcie "biznesu" w kinematografii odkryłeś dopiero wczoraj. To jest chyba normalne, że filmy robi się dla pieniędzy czyż nie? Dostosowuje się trendy, odkurza marki, wprowadza eksperymenty gatunkowe. A blockbustery mają co do sekundy wyliczone co jak gdzie i kiedy nakręcić, by widza zaciekawić.
Mam pytanie, co to zmienia w Twoim odbiorze filmów? Ty serio myślisz, że reżyser zarabia sprzedając jagody na deptaku, a wpływy z filmów idą na strony o słodkich kotkach?
Odkryłeś "atlantydę" i teraz myślisz, że ich przechytrzysz. Otóż nie mój drogi. Filmy są od ludzi, dla ludzi. Pieniądze też grają tu rolę, ale JAKOŚ trzeba tego widza przyciągnąć do kina. A nie zrobisz tego złym filmem.
Ja się cieszę, że w 2018 roku seria Star Wars żyje i ma się dobrze. Dotychczas filmy są udanymi kontynuacjami marki, a Han Solo nie zapowiada się by miał coś w tej materii zmienić.
Pytanie do Ciebie, jaki masz z tym problem?

Nevarius

Jestem przeciwnikiem chodzenia na łatwiznę, jazdy na cudzym grzbiecie. Nie interesuje mnie teraz czy Kasdan stoi za tym czy nie. Filmy wcale nie są ciekawe tylko dlatego, że pewne elementy się mieli po kilkanascie razy a bohaterowie są Ci sami aby zamaskować byle jakość nowych produkcji i jadąc w 100% na sentymentach zarabiać hajs.

ocenił(a) film na 9
JohnTheBrave

Czyli Twoim zdaniem twórcy powinni mieć pod górkę? Strasznie płytkie ...

Filmy SĄ ciekawe, jeśli są dobrze zrobione. Dobry film jest dobry nawet jeśli opiera się o klisze, czy znane schematy. Powstało dotychczas chyba z 30-40 filmów z superbohaterami. Każdy opiera się na tym samym schemacie - jest główny zły i trzeba go rozwalić bo to buc. najprostszy schemat, ale działa. A dlaczego działa? Bo jest DOBRZE zrobiony. W ciekawy sposób, tą prostą historię ciągnie plejada wyrazistych bohaterów. Tak jak w Gwiezdnych Wojnach tez mamy prostą historię, ale nie byłaby ona ciekawa, gdyby własnie nie bohaterowie, których lubimy i z ciekawością śledzimy ich losy.
Ale w tych czasach żadna produkcja nie jest byle jaka. Obejrzyj sobie dowolny Behind The Scenes a zobaczysz jak ciężką pracę wkładają twórcy by film powstał. To nie jest tak, że ktoś sobie weźmie kamerę s Samsunga S9, nakręci pare scen, wrzuci do Sony Vegasa i voila. Spójrz na różnicę chociażby w oświetleniu scen. Porównaj z latami 80. Teraz to praktycznie możesz wziąć KAŻDĄ klatkę z każdego filmu i możesz ustawić na tapetę. BO wygląda jak profesjonalny kadr zdjęciowy. A to tylko klatka z filmu. Który takich klatek ma miliony. I ty teraz twierdzisz, że twórcy JESZCZE bardziej mają sobie robić pod górkę tak? Brawo, zero szacunku ...

Nevarius

Tommy Wiseau też nieźle się napocił nad swoim... dziełem. Czy zatem ciężka praca nad filmem ma świadczyć o tym, że film z automatu będzie dla ciebie dobry i godny docenienia? "The Room" mimo to jest jednym z najgorszych filmów w dziejach. I słusznie.

A krytyka na temat lenistwa wobec podejścia Disneya wiąże się wobec pomysłowości, fabuły, wizualizacji i scenariuszy, gdzie w przypadku takich Sequeli Star Wars właśnie tak się dzieje. Non stop stare schematy, które komu jak komu, ale mi jako fance miały prawo się już dawno przejeść. I jak widzę opinie w Internecie nie jestem w swoim zdaniu osamotniona. ;)

ocenił(a) film na 9
cloe4

Mówię o blockbusterach, nie rumuńskich filmach kręconych za pieniądze, które ktoś zdobył kładąc kapelusz dnem do dołu

Nie wiem, The Room nie oglądałem, to się nie wypowiem

Ale jakie lenistwo? Gdzie lenistwo? Gdyby się lenili, to w ogóle nie powstałyby te filmy. Mówię - obejrzyjcie sobie DOWOLNY behind The scenes, a odszczekacie słowa "lenistwo" wobec Disneya. To, że wam się nie podoba, albo uważacie scenariusz za "gówno", czy jak tam je nazywacie, to wasza sprawa, ale w żadnym wypadku nie widzę powodu by nazwać Disneya leniwym.

Jasne, miały prawo, choć pragnę zauważyć, że przed wykupieniem przez Disyena marki ten sam proces był powielany przez gry, komiksy i książki. I ludziom się to zwyczajnie podobało, o czym świadczy fala hejtu i pomyj jakie spadły na fakt, że Disney to wszystko wykasował.
"I jak widzę opinie w Internecie nie jestem w swoim zdaniu osamotniona. ;)"

I vice versa ;)

Nevarius

Heh. Mam feminazistkę Kennedy całować jeszcze po stopach, że kręci w ogóle SW? Chyba nie wiesz co piszesz. Taaak... najlepiej zbywać krytykowanie nowych SW w stylu "Naburmuszony ignorant, któremu nic nie dogodzi, powinien się ku*wa cieszyć, że SW kinach!!!!1".

Wiem - kochasz TLJ, ale żeby bronić je ignorując zupełnie powody krytyki jakie się wokół tego filmu pojawiły? Wolałabym już zatem by byli na tyle leniwi by zostawili moje kochane uniwersum w spokoju, wiesz mi. Wolę powolną śmierć sagi, niż zarzynanie ostro w pień. A kino blockbusterowe na tyle sobie świetnie dziś radzi, że kręcenie takich gniotów jak TLJ to marnowanie i kasy jak i kamer czy papiera na scenariusz. ;) Jednak z jakiegoś powodu biorą się za stare uniwersum Lucasa i kompletnie je niszczą swoim podejściem próbując robić durne, bezwartościowe z ogranymi schematami papkę. Do tego nie posiadając zera szacunku do fabuły poprzedników.

Wiadome, że filmy robi się dla kasy, ale tak samo każdy uczeń chce mieć wysokie oceny. To tak jakbym chciała porównywać ucznia, który uczy się całe dnie, raz na 6 (OT) raz na 3-4 (PT) i ma ocenę 4-5 (Lucas), a ucznia, ktöry nic nie robi w domu, trochę spisze od pierwszego ucznia (TFA) trochę swoich dyrdymałów doopowiada (TLJ) i nagle dostaje zawsze 5 (Kennedy, Abrams, Johnson i reszta).

Każdy blockbuster powstaje w pracowitych warunkach. DCEU tak krytykowane tak samo. ;) Chcę jednak zaznaczyć, że pomysłowość i wizja zależy od producenta, reżysera i scenarzysty. I to nie do operatora kamery czy charakteryzatora noname'a tyczy się krytyka. A właśnie Kennedy i najczęściej reżyserów, bo to oni odpowiadają za fabułę. A fabuła Sequeli dla część fandomu SW to albo poprawne odgrzewanie kotleta (TFA), albo zupełna twórcza porażka z masą nielogiczności i durnych scen na koncie (TLJ).

ocenił(a) film na 9
cloe4

"Heh. Mam feminazistkę Kennedy całować jeszcze po stopach, że kręci w ogóle SW?"

Mnie się pytasz?

"Chyba nie wiesz co piszesz."

XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD


"Taaak... najlepiej zbywać krytykowanie nowych SW w stylu "Naburmuszony ignorant, któremu nic nie dogodzi, powinien się ku*wa cieszyć, że SW kinach!!!!1". "

Proponuję przeczytać mój post jeszcze raz, bo ani razu nie padły takie słowa. Mówiłem tylko o tym, by Disneya nie nazywać leniwym, a to różnica. No więc?


"Wiem - kochasz TLJ, ale żeby bronić je ignorując zupełnie powody krytyki jakie się wokół tego filmu pojawiły?"

Ho, ho, czyli to teraz ja jestem ignorantem? Po pierwsze: Najpierw próbujesz mnie wyśmiać przekręcając istotę moich słów na: "Naburmuszony ignorant, któremu nic nie dogodzi, powinien się ku*wa cieszyć, że SW kinach!!!!1". A chwilę później sama piszesz o mnie "ignorant". No brawo ...

Po drugie: Nigdy, nigdzie i w żaden sposób nie napisałem, że ignoruję wady TLJ. Pomijając fakt, że nie istnieje wada obiektywna filmu, sam napisałem długiego posta, w którym wymieniam rzeczy które moim zdaniem nie pasowały w TLJ i chętnie bym je zmienił. W czymże rzecz?

A po trzecie: wymieniłem setki postów na forum TLJ nie tylko w swoim temacie, ale również w tematach innych osób. I możesz sama zauważyć, że mam szacunek do argumentów innych osób. Rozumiej je i punkt widzenia innych osób, ale się z nimi nie zgadzam. jedyne czego nie szanuję i wybucham małym gniewem, to nazywanie innych ignorantami, bezguściem czy dziwkami Disneya. Rozmawiajmy o filmie, nie o sobie.


"Wolałabym już zatem by byli na tyle leniwi by zostawili moje kochane uniwersum w spokoju, wiesz mi. Wolę powolną śmierć sagi, niż zarzynanie ostro w pień. A kino blockbusterowe na tyle sobie świetnie dziś radzi, że kręcenie takich gniotów jak TLJ to marnowanie i kasy jak i kamer czy papiera na scenariusz."

Zastosuję tutaj ten ponoć "śmieszny" argument, ale nie mogę się powstrzymać by go nie użyć - czy ktoś karze Ci oglądać? Czy nie możesz .. eee .. sama dać sobie spokój? Ja np. nie lubię nowej serii Jurrasic World. Uwielbiam sagę o dinozaurach, bo to filmy mojego dzieciństwa, kiedy na poniszczonej kasecie VHS oglądałem przygody, jednak nową serię uważam za słabe filmy. W związku z czym mam gdzieś nowy film i raczej go nie obejrzę. Twórcy zadowoleni, bo sobie robią film, ja zadowolony bo nie muszę użerać się z tym gniotem. Więc skoro tak bardzo nie pasuje Ci koncepcja nowych Star Wars, to czemu nie dasz sobie spokoju? Dalszą częśc akapitu pominę, bo nie mam się do czego konkretnie odnieść, poza tym, że uważam kompletnie inaczej.


"Wiadome, że filmy robi się dla kasy, ale tak samo każdy uczeń chce mieć wysokie oceny. To tak jakbym chciała porównywać ucznia, który uczy się całe dnie, raz na 6 (OT) raz na 3-4 (PT) i ma ocenę 4-5 (Lucas), a ucznia, ktöry nic nie robi w domu, trochę spisze od pierwszego ucznia (TFA) trochę swoich dyrdymałów doopowiada (TLJ) i nagle dostaje zawsze 5 (Kennedy, Abrams, Johnson i reszta)."

Już miałem odpowiadać, ale zrobiłaś to za mnie w nastepnym akapicie ;)


"Każdy blockbuster powstaje w pracowitych warunkach."

Aplauz i wiwatujmy, o to mi chodziło ;) Także nie można ich nazwać leniami co?

"DCEU tak krytykowane tak samo. ;) "

Dokładnie


"Chcę jednak zaznaczyć, że pomysłowość i wizja zależy od producenta, reżysera i scenarzysty."

Racja


" I to nie do operatora kamery czy charakteryzatora noname'a tyczy się krytyka. "

Choć racja, to co to ma do rzeczy?





"A właśnie Kennedy i najczęściej reżyserów, bo to oni odpowiadają za fabułę."

No i scenarzyści, nie zapominaj o scenarzystach!


"A fabuła Sequeli dla część fandomu SW to albo poprawne odgrzewanie kotleta (TFA), albo zupełna twórcza porażka z masą nielogiczności i durnych scen na koncie (TLJ)"

Tak samo dla części fandomu TFA będzie udaną kontynuacją i odkurzeniem świetnej marki po kilku latach. A TLJ godną kontynuacją pogłębiającą rysy psychologiczne bohaterów i masą emocji towarzyszących na ekranie.

Do wyboru do koloru. CO fan to inne zdanie. Tutaj nie ma zero jedynkowości.



Nevarius

Prawda jest taka, że co by LF do spóki z Disneyem nie wymyślili - zawsze znajdą się ludzie, którzy uznają to za kupę wielbiąc oryginalną trylogię (która też nie była wolna od wad) i nie dadzą "szargać świętości" uznając wszystko inne za syf, kiłę i mogiłę. "Przebudzenie" było krytykowane za wtórność i za zbyt widoczne inspiracje "Nową Nadzieją". Później "Ostatni Jedi" dostał wiadrem pomyj za kilka fajnych fabularnych twistów - no nie dogodzisz :) Na szczęście nikt nikogo nie zmusza do oglądania. Uwielbiam "SW" i cieszę się z możliwości oglądania nowych przygód znanych oraz kompletnie świeżych dla widza postaci. Oryginalna trylogia to klasyk, prequele też mi się podobały no i sequelowa trylogia jak dla mnie jak najbardziej w porządku. Abrams zgrabnie połączył "stare" z "nowym" choć jego film nastawiony był głównie na akcję, Johnson rozwinął wątki głównych postaci (a że połowie fandomu teorie nie pyknęły to cóż, nie jest to wina Johnsona, Abramsa, Kennedy, Lucasfilmu czy Disney) i teraz zapewne Abrams sprawnie domknie całość. Serio, przydałoby się trochę więcej dystansu niektórym. "Solo" jeszcze nie widziałam, ale wkrótce nadrobię. Jednak po komentarzach zatwardziałych fanów marki umieszczanych jeszcze na długo przed premierą widzę, że i tak będzie niewypał bo przecież a) to nie oryginalna trylogia b) nie gra Ford c) te same ograne motywy itp. Osobiście cieszy mnie to, że uniwersum jest rozwijane i że daje się szansę młodym, zdolnym - cieszę się, że nie będą doić tych samych aktorów przez kolejne 20 lat (Ford zgodził się na występ tylko w "Przebudzeniu Mocy" co było jedną z najlepszych decyzji ever, Hamill i Fisher zapewne ciągnęliby te sanki do końca). @Nevarius: nie daj sobie psuć odbioru filmu ludziom, którzy nie przyjmują do wiadomości, że a) filmy robi się dla kasy i Disney nie po to wyłożył kilka miliardów dolarów za nabycie praw do marki po to, żeby produkować tylko naklejki, zabawki i przybory szkolne, b) aktorzy z flmów z lat 70 i 80 nie będą żyć wiecznie c) uniwersum ma mega potencjał i dzięki temu widzowie mają co oglądać :)

ocenił(a) film na 9
olka0207

Spokojnie, nikomu się nic nie daję. Wyrosłem z tego ;) Jedyne czego nie lubię w takich dyskusjach to obrażania siebie nawzajem, zamiast dyskutowania o filmie samym w sobie. Ale i na to coraz częsciej znajduję riposty czy nieprzewidywalne dla takiego trolla odpowiedzi. Jeszcze kilka lat temu czynnie brałem udział w wielu dyskusjach na innych forach, nie tylko Filmwebie i tam dosyć mocno reagowałem emocjonalnie jak nazywali mnie "pelikanem" (głównie chodziło o fakt, że lubię trylogię 50 twarzy Greya i nie kumam ogólnego hejtu na tę serię, połowa tych ludzi pewnie nawet jednej części nie oglądała)

Oczywiście, że Disney chce zarobić pieniądze. Czy to źle? Oczywiście, że nie. Biznes to biznes.

Nevarius

Obronca postmodernistycznego narracyjnego bełkotu. Disney kupił sobie od Lucasa "Gwiezdne wojny" i pierwszy krok: kasacja kanonu książkowego, nie żeby tam wszystko było jak trzeba ale lata pracy wielu pisarzy poszły w jeden dzień do kosza. To by znaczyło, że wytwórnia ma naprawdę wspaniała wizję a ten kanon książkowy był zwyklym, rozwleklym fanficiem.
I robią epizod VII silac się i na kontrowersje i żerując na nostalgii jednocześnie. Mieli dobrego opowiadacza za kamerą i scenarzyste, zdjęcia, efekty specjalne itepe, sukces ogromny bo: 1. ludzie się naczekali 2. Oscarowa kampania promocyjna , ofensywa szła z kazdego mozliwego kanału informacyjnego. Udało się. Super recenzje, spektakularne wpływy.
Kontynuacja "TLJ" dokonuje wolty, inny poziom realuzacyjny, jest nacisk na kontrowersje rodem z tabloidu, postacie są inaczej prowadzone. Inna wizja Johnsona nie koresponduje z wizją Abramsa. Dotąd entuzjastycznie nastawieni recenzenci nagle reagują dość powsciagliwie a czasem wprost dają do zrozumienia, że to zły film. Johnson przebił Georgea Lucasa. Lucas był hejtowany tylko za pewne elementy prequeli a Johnson za cały film, który zrobił jeden i zaskoczenie, część IX wraca do Abramsa. Studio tym samym jasno mówi: eksperymentujemy, nie znamy tego świata, draznimy widownię w pełni świadomie. Teraz "Solo" i po co to powstało? Jaki cel? Kolejny element do draznienia bazy fanów i wywoływania podziałów. Stąd wnioskuję, że Disney drenuje markę i to na ślepo, bez poszanowania. Mają niby tę ekipę co wspoltworzyla oryginalna trylogię ale oni mają dyrektywy od "góry" , działają widać wbrew sobie, wbrew znanemu wsztstkim stylowi. Narzucają widzom nawet takie rzeczy jak seksualność jednego z bohaterów, robią z kochanego przez miliony fanów universum doskonale prowadzony tabloid z krzyczacymi naglowkami i to wszystko.

ocenił(a) film na 9
JohnTheBrave

Miło mi Nevarius jestem.

"Disney kupił sobie od Lucasa "Gwiezdne wojny" i pierwszy krok: kasacja kanonu książkowego, nie żeby tam wszystko było jak trzeba ale lata pracy wielu pisarzy poszły w jeden dzień do kosza."

A co oni, spalili te książki? Gry wyrzucili? Bo kasacja kanonu to kasacja kanonu, to wszystko funkcjonuje jako legendy i NADAL można sobie to przeczytać, więc w czym rzecz?

"To by znaczyło, że wytwórnia ma naprawdę wspaniała wizję a ten kanon książkowy był zwyklym, rozwleklym fanficiem."

Nie, to tylko oznaczało kasację kanonu. NIC WIĘCEJ, bo Disney chciał zrobić to po swojemu. NIKT NIGDY nie powiedział, że lepiej. Na tym polega twój problem. Stworzyłeś sobie wizję wspaniałości Disneya i teraz rozjeżdżasz się z oczekiwaniami. Więc do kogo pretensje jak nie do siebie?

"I robią epizod VII silac się i na kontrowersje i żerując na nostalgii jednocześnie."

Brawo, odkryłeś coś takiego jak "trend" ;) Tak jak modne jest teraz kino superbohaterskie, seriale fantasy, gry FPS typu Overwatch czy zabawa Battle Royal.


"Mieli dobrego opowiadacza za kamerą i scenarzyste, zdjęcia, efekty specjalne itepe, sukces ogromny bo: 1. ludzie się naczekali 2. Oscarowa kampania promocyjna , ofensywa szła z kazdego mozliwego kanału informacyjnego. Udało się. Super recenzje, spektakularne wpływy."

Tu się zgadzamy! Sam należę do osób, które podzielają pozytywne opinie.


"Kontynuacja "TLJ" dokonuje wolty, inny poziom realuzacyjny, jest nacisk na kontrowersje rodem z tabloidu, postacie są inaczej prowadzone."

Czyli nagle zdałeś sobie sprawę, że co reżyser to inna wizja filmu? Wait what? To chyba jest oczywiste co nie?


"Inna wizja Johnsona nie koresponduje z wizją Abramsa."

Rozwiń proszę, bo jak dla mnie to koresponduje bardzo dobrze. Jest udaną kontynuacją, wyjaśnia zagadki z Przebudzenia Mocy (skąd moc Rey i jej umiejętności), kontynuuje wątek Kylo Rena i jego zatracanie się w ciemną stronę mocy (co mu za dobrze nie wychodzi bo jego rozdarcie mu nie pozwala wybrać). jest dobry plot twist, w któym mamynadzieję, że Luke "machnie szabelką by pomóc zwalczyć imperium", a tego nie zrobi.

Mogę wymieniać dalej, teraz Twoja kolej


"Dotąd entuzjastycznie nastawieni recenzenci nagle reagują dość powsciagliwie a czasem wprost dają do zrozumienia, że to zły film."

No i? Jaki masz z tym problem? To jest normalne, że każda kontynuacja jakieś historii dostaje czasem w dupę od krytyków. TLJ nie jest jedyny. Każdy miał swoją własną wizję na film, a gdy jej nie dostał, to się zawodzi. Normalna sprawa, zwłaszcza, że mówimy o STAR WARS, marce, która ma miliony fanów na całym świecie. A im popularniejsza marka, tym większy rozstrzał oczekiwań i wizji na ten świat.


"Johnson przebił Georgea Lucasa. Lucas był hejtowany tylko za pewne elementy prequeli a Johnson za cały film"

Uwierz mi, że nie. Johnson też jest krytykowany za pewne elementy. Nie przypisuj faktów, które nie mają miejsca.


"który zrobił jeden i zaskoczenie, część IX wraca do Abramsa."

Co kur*a? Ale przecież od samego początku każda część miała mieć innych reżyserów :D Część IX wróciła do Abramsa, bo Colin Trevorow odszedł z powodu różnic artystycznych :D Do Johnsona nie mogła wrócić, bo ten dostał propozycję wyreżyserowania następnej trylogii!


"Studio tym samym jasno mówi: eksperymentujemy, nie znamy tego świata, draznimy widownię w pełni świadomie. "

Jako że jest to wniosek z nieprawdziwych przesłanek, stąd nie mam do czego się odnieść.


"Teraz "Solo" i po co to powstało? Jaki cel?"

Powstał by opowiedzieć element z życia młodego Hana Solo, dlaczego stał się przemytnikiem, jak poznał się z Lando i Chewbaccą.


"Kolejny element do draznienia bazy fanów i wywoływania podziałów."

Zdanie uniwersalne do każdego filmu, bo KAŻDY film dzieli widzów.,


"Stąd wnioskuję, że Disney drenuje markę i to na ślepo, bez poszanowania. Mają niby tę ekipę co wspoltworzyla oryginalna trylogię ale oni mają dyrektywy od "góry" , działają widać wbrew sobie, wbrew znanemu wsztstkim stylowi."

Jak widzisz\, no nie do końca


" Narzucają widzom nawet takie rzeczy jak seksualność jednego z bohaterów, "

No tak, bo głównym elementem takich filmów jest seksualnośc bohaterów xDDDDD CHłopie nie pogrążaj się. Oglądasz te filmy dla rozrywki i barwnego świata, czy zastanawiania się nad lewacką propagandą?

"robią z kochanego przez miliony fanów universum doskonale prowadzony tabloid z krzyczacymi naglowkami i to wszystko."

Trudno, nie musisz brać w tym udziału. A daj fanom którzy pozostali (jak mi np.) możliwość oglądania tych filmów i cieszenia się nimi.

Nevarius

"Ja się cieszę, że w 2018 roku seria Star Wars żyje i ma się dobrze. Dotychczas filmy są udanymi kontynuacjami marki, a Han Solo nie zapowiada się by miał coś w tej materii zmienić." To tylko i wyłącznie twoje zdanie. Według mnie Sequel Trilogy to tragedia - wnioskując po poziomie remaku Nowej Nadziei - TFA I nieudolnego scenariuszowo - TLJ wątpię, by dziewiątka uratowała tę katastrofę. Weź pod uwagę, że istnieją ludzie, którzy zwyczajnie widzą, że Kennedy ze spółką chce z nich zrobić idiotów, a oni nie chcą się dać zmanipulować. ;) Odgrzewanie starych schematów, papierowe postacie wyjęte z przeciętnego fanfika z wattpada, fabularnie nie tylko kopiowanie starych części, co wręcz niszczenie tego co się w niej znajdowało (brak szacunku wobec ep. 1-6, a zwłaszcza 4-6, do których paradoksalnie tak się odniosą, by pozbierać starych fanów żerując na nostalgii), a do tego ogromna szczypta elementów SJW, od których chce się zwyczajnie wymiotować, zwłaszcza gdy jest się ideologicznym przeciwnikiem tego co Kennedy chce widzowi do łba wcisnąć.

Hana Solo nie oceniam, bo nie widziałam. Przewiduję coś gorszego od lubianego przede mnie Łotra 1, ale jednak coś lepszego od tych nieszczęsnych pseudosequeli. Zapewnie będzie to przyzwoity film rozrywkowy, ale nic więcej. Na pewno nie coś, co miałoby wprowadzić uniwersum na nowe tory i same recenzje to potwierdzają (mimo, że ostatnimi czasy są dla mnie okropnie niewiarygodne). Jednak fakt, że Disney mając w łapach tak bogate uniwersum ogranicza się do kręcenia filmów o Hanie czy Obi-Wanie tylko świadczy o ich ograniczonym podejściu i tego, że przerasta ich to, co od Lucasa kupili.

ocenił(a) film na 9
cloe4

Oczywiście, że to moje zdanie, zawsze wypowiadam się za siebie, nigdy za kogoś. A ja nie mam zdania na temat Sequel Trilogy, bo jak na razie powstały tylko 2 filmy, więc całości nie mogę siłą rzeczy ocenić. Ale dotychczasowe filmy mi się podobały.

"Weź pod uwagę, że istnieją ludzie, którzy zwyczajnie widzą, że Kennedy ze spółką chce z nich zrobić idiotów, a oni nie chcą się dać zmanipulować."

To Twoje zdanie ;)

"papierowe postacie wyjęte z przeciętnego fanfika z wattpada" Mogę zobaczyć jakiś fanfik?

"fabularnie nie tylko kopiowanie starych części, co wręcz niszczenie tego co się w niej znajdowało (brak szacunku wobec ep. 1-6, a zwłaszcza 4-6, do których paradoksalnie tak się odniosą, by pozbierać starych fanów żerując na nostalgii),"

O ile z pierwszą częścią zdania mogę się zgodzić z przymrużeniem oka, tak z drugą w ogóle. W jaki sposób to niszczy? Oglądasz 5 część i masz gorsze zdanie nagle? Czy o co Ci teraz chodzi?

"a do tego ogromna szczypta elementów SJW, od których chce się zwyczajnie wymiotować, zwłaszcza gdy jest się ideologicznym przeciwnikiem tego co Kennedy chce widzowi do łba wcisnąć."

Poproszę po polsku, bo nic z tego zdania nie wynika


"Zapewnie będzie to przyzwoity film rozrywkowy, ale nic więcej."

Czyż nie o to chodzi?

"Na pewno nie coś, co miałoby wprowadzić uniwersum na nowe tory"

A kiedykolwiek miało? Czemu nagle wszyscy oczekują, że każde Star Wars to będzie jakaś rewolucja? Film takie coś obiecał? To nie miała być po prostu wycinka z życiorysu młodego Hana Solo?

"Jednak fakt, że Disney mając w łapach tak bogate uniwersum ogranicza się do kręcenia filmów o Hanie czy Obi-Wanie"

W planach jest kompletna nowa trylogia.

Nevarius

Że się tak wtrącę...
"W jaki sposób to niszczy? Oglądasz 5 część i masz gorsze zdanie nagle? " Np. przestajesz lubić dawnych bochaterów? Przemeblowano uniwersum w sposób, który ich postawy, wybory i działania stawia w zupełnie innym świetle.

ocenił(a) film na 9
superwydra

Ale w jaki sposób przestajesz lubić dawnych bohaterów? Serio wytłumacz mi to:

Masz sobie 4 część i widzisz Luke'a Skywalkera. Lubisz go

Masz Ostatniego Jedi i widzisz innego Luke'a Skywalkera - nie lubisz go

Wracasz do czwartej części, widzisz Luka Skywalkera - nagle go nie lubisz?

Serio? Bo ja nawet jakby nie lubił go w Ostatnim Jedi to po powrocie do 4 części widziałbym tego Luke'a którego lubię. Ostatni Jedi nie miałby ABSOLUTNIE żadnego wpływu na tą część, bo jest to inna częśc dziejąca się 30 lat później. Sądziłem, że jest to zrozumiałe dla fanów

Nevarius

Ok. Może nie tyle nie lubię, to nieodpowiednie słowo, ile zupelnie inaczej na niego patrzę. To nie ten sam Luke. Dziwisz się? Ja tez sie dziwie, ale tak to właśnie działa.
Star Warsy to fenomen i sadziłam, ze to jest zrozumiałe dla fanów. ;)

ocenił(a) film na 9
superwydra

Ale to jest nie ten sam Luke właśnie w TLJ. A w nowej Nadzieii jest ten sam co 30 lat temu.

Nevarius

Bardzo podoba mi się to w jaki sposób przedstawiono Luke'a w "Ostatnim Jedi" (o powodach można by długo się rozpisywać) i nie uważam, że zarżnięto tę postać (urealniono ją, nadano rys ludzki - a błądzić i ponosić porażki jest właśnie jak najbardziej rzeczą ludzką). Zarżnęliby postać gdyby Luke ochoczo porwał swój miecz świetlny od Rey i bez chwili namysłu ruszył z nią i Chewie'm na Sokole żeby porozwalać parę zastępów szturmowców, następnie przeciąć na pół jarzeniówką opętanego rządzą destrukcji ognistowłosego generała, poczęstować wiązką laserową swojego niesfornego siostrzeńca i na końcu efektownie poskakać z mieczem i pociskać gromy na jego paskudnego jak noc listopadowa zwierzchnika - takiego obrotu sprawy chyba połowa fandomu się spodziewała. Może i miałoby to swój urok, ale niestety w żaden sposób nie posunęłoby postaci dalej, a widz znowu powiedziałby "Taaa, to samo co w OT" i ziewnąłby z zażenowaniem. Nie wiem ile w tym prawdy - ale czytałam gdzieś, że niedoszły reżyser IX części (ten, którego wywalono z hukiem) miał właśnie zgoła podobny plan - plus bonus: Luke miał uczyć Leię na stare lata jak posługiwać się mieczem świetlnym co by się potrafiła bronić przed - zgaduję - własnym opętanym rządzą mordu synem. W świetle tych rewelacji nie dziwię się, że wraca Abrams.

ocenił(a) film na 9
olka0207

Na forum TLJ czy na przykład na facebooku niektórzy nazwali ten film "Chamskim". W sensie, że ma chamskie plot twisty.

No i właśnie weźmy na warsztat scenę kiedy Luke odmawia pójścia z Rey by pokonać Nowy Porządek.

Pomaga jej - byłyby głosy sprzeciwu, że to sztampa, przewidywalne i zbyt grzeczne


Nie pomaga jej - zrobili to specjalnie, chamski twist, bo wiedzieli, że fani oczekiwali odwrotnej sytuacji.


I weź tu bądź mądry

Nevarius

Chamskie = sprzeczne z oczekiwaniami. Szczerze mówiąc idąc do kina nie miałam żadnych oczekiwań odnośnie fabuły :) Cieszyłam się po prostu, że będzie dużo Luke'a (lubiłam i lubię bardzo tę postać) i byłam ciekawa jak się wszystko dalej potoczy. Po "Ostatnim Jedi" też nie mam w sumie specjalnych wymagań dla scenarzystów, bo ufam ludziom mądrzejszym ode mnie (a w Lucasfilmie naprawdę nie pracują laicy, którzy nie mają pojęcia o "Gwiezdnych Wojnach"). I choć wydaje mi się, że wiem w jakim kierunku pójdzie fabuła - nie obraziłabym się gdyby mnie zaskoczono :)

olka0207

E tam. Zaloze sie, ze przy takim budzecie i zapleczu jakim dysponowal Lucasfilm przy robieniu nowych epizodow, znalazloby sie kilka osob, ktore mogly wymyslec cos pomiedzy bezuzytecznym gniciem na pustkowiu a lataniem ze swietlowka w pierwszych szeregach. Odwalono fuszerke i tyle. TFA bylo dobrze rokujaca na przyszlosc czescia, niby stare i bezpieczne, a jednak nowe i ciekawe, sama bylam w szoku jak bezbolesnie lyknelam te rybke i z jaka niecierpliwoscia czekalam na wiecej. TLJ mialo do swojej dyspozycji legendarna, kultowa postac i Hammila do jej odegrania, a pomimo to nie sposob tego ogladac, nawet dla takiego pelikana jak ja, ktory ST, prequele, TCW, Rebels, R1, TFA oglada za kazdym razem tak, jakby je pierwszy raz na oczy widzial.

Nevarius

A i owszem, moge odpalac Nowa Nadzieje, Imperium, Powrot do usranej smierci mowiac sobie, ze tworcy nowych epizodow zrobili tak jak im pasowalo i nikt mnie nie zmusza do ogladania czegos, co mi sie nie podoba. Tyle, ze chyba nie o to w tym wszystkim chodzi?

Luke powinien byc tym samym bochaterem, skoro to ta sama saga. Kazdy sie zmienia pod wplywem lat, ale ja tego tlumaczenia nie kupuje, bo on w TLJ jest calkowitym zaprzeczeniem samego siebie ze starej trylogii. Fani (w tym i ja) pokochali postac chlopaka, ktory zdobyl sie na wielka odwage, sile i hart ducha w trosce o innych. Zmierzyl sie z Wielkim Zlem ktorego ucielesnieniem byl Imperator, pokonujac wlasne slabosci uwolnil galaktyke i ojca spod wplywu owego zla, dzieki czemu stal sie Jedi, rycerzem jasnej strony mocy. W TLJ odnosi sie wrazenie, ze nic z tego nie mialo w ogole miejsca, a Luke jest przypadkowym, wrednym, niezbyt madrym dziadkiem, na ktorego nie ma najmniejszego sensu polowac. Przegrywa, zawodzi wszystkich, ucieka, klamie, miota sie jak pierwszy lepszy kiep i tuszuje swoje porazki oskarzajac poprzednikow. Pal to szesc, niech bedzie i tak, ale tu nie zadnego pomostu, historii ktora laczylaby nowego i dawnego bochatera w calosc, tlumaczac tak drastyczne zmiany.
Gwiezdne Wojny sentymentem stoja, a skoro nowi wlasciciele marki tego nie rozumieja albo nie potrafia wykorzystac, to tym gorzej i dla nich i dla fanow.

superwydra

Jeżeli już przyjmiemy, że postać Luke'a w sequelach spaprano to zauważ, że już w "Przebudzeniu Mocy" jest mowa o tym, że dobrowolnie zaszył się na pustkowiu, nie ma z nim żadnego kontaktu od X lat i wszystko wskazywało na to, że nie chciał aby ktokolwiek go szukał (a przynajmniej ja to tak odebrałam). Wybór jaki mieli twórcy był taki, że albo Luke wraca z Rey i macha jarzeniówką w zapierających dech pojedynkach na miecze świetlne albo nie wraca w ogóle. Tutaj zdecydowano się właśnie na wymyślenie czegoś pośrodku: Luke - choć na początku nie miał takiego zamiaru - ostatecznie "wrócił" żeby wspomóc Ruch Oporu, a przy okazji skonfrontować się ze swoim nieznośnym siostrzeńcem. Uratował dzień stając się ponownie bohaterem (jego czyn zapewne odbił się szerokim echem w galaktyce co pokazuje końcowa scena z dziećmi) i tak naprawdę odszedł (pojednał się z Mocą) na własnych warunkach. Gdyby od razu ruszył z Rey ratować galaktykę - uznano by to za sztampę i kolejną powtórkę z rozrywki. Jakby nie zrobił kompletnie nic - byłoby narzekanie, że stetryczał do reszty jak Yoda (nawiasem mówiąc widzę tutaj sporo analogii między tymi dwoma postaciami, a potężny i odważny Mistrz Yoda z prequeli też za bardzo nie przypomina tego sędziwego dziwaka z bagnistego Dagobah).

olka0207

No i summa summarum jedyne co zrobil, to najpierw poszalal w rozpaczy, a na koniec i tak pomachal jarzeniowka - niczego innego nie dokonal. Hej, to juz Jyn z Cassianem bez porownania lepiej ratowali dzien, chociaz byli zwyklymi ludzmi, i nie mieli moralnego obowiazku wobec nikogo. W sumie po obejrzeniu TLJ latwo mozna dojc do wniosku, ze Jedi razem ze swoimi mieczykami sa zupelnie zbedni, skoro jednego z nich, legendarnego jednego z nich, stac co najwyzej na wygranie kilku minut po to, aby ucieklo kilkanascie osob a widz pozostal z przykrym wrazeniem, ze losy rebelii sa nieistotne, ze to tylko fanaberia kilku awanturnikow, ktorych los nikogo ale to literalnie nikogo nie obchodzi. Nie wiem jakim cudem, jakiekolwiek dzieci zdazyly uslyszec cokolwiek o malym, nic nie znaczacym epizodzie na jakiejs zapomnianej planecie, i to one maja byc przyszloscia, ktora z racji rzeczy musi sie zadziac szybciej niz one beda w stanie dorosnac. Przeciez to kompletnie bez sensu.

Porownanie z Yoda... Yoda juz w prequelach byl tetrykiem z racji wieku, a i tak zachowywal sie jak Jedi, nawet po tym gdy wszystko popadlo w ruine i musial ukryc sie na Dagobah. Nawet przez wielu gromiony Obi Wan, chociaz mial o wiele wiecej powodow aby rozpaczac i zaszyc sie w mysia dziure, nie zrobil tego, tylko ratowal co bylo do odratowania. Po co komu taki bochater jak ten nowy Luke Skywalker? Chyba tylko po to, zeby robic jakies dziwne rozliczanki z zakonem (tez ciekawa rzecz) i wywolac w czlowieku poczucie, ze wszelki wysilek idzie o kant tylka potluc, skoro i tak wszystko zostaje po staremu. Nie po to ogladam SW, zeby sie dolowac.
Nie bardzo rozumiem co masz na mysli piszac o pojednaniu Luke'a z moca, skoro jest w tym samym filmie wyraznie zdefiniowana jako energia utrzymujaca swiat w rownowadze. Zreszta, co to znaczy ze Luke odcial sie od mocy, tez pozostaje dla mnie tajemnica. Im dluzej zastanawiam sie nad tym filmem, tym bardziej staje sie dla mnie niedorzeczny.

superwydra

Nie lubię mówić ludziom, że nic nie zrozumieli - ale OK, ich strata ("jedyne co zrobił to najpierw poszalał z rozpaczy, a na koniec i tak pomachał jarzeniówką" to serio rozumowanie na poziomie mojej 50-letniej ciotki, która nigdy wcześniej nie oglądała GW). Ależ Luke na końcu zachował się jak prawdziwy Jedi. Wiem, że fandom wolałby ogarniętego rządzą zemsty i mordu zabijakę, ale dostaliśmy gościa, który a) rozwiązał konflikt bez użycia siły, tudzież bez zarzynania kogokolwiek, b) zmierzył się ze swoją największą traumą i porażką, c) uratował nie tylko Ruch Oporu, ale też poniekąd swojego siostrzeńca (moim zdaniem zrobił dla niego co najmniej to samo co dla Vadera - epizod IX rozwieje wszelkie wątpliwości), e) odszedł na własnych warunkach i bez żalu, z nadzieją (graniczącą z pewnością), że Moc odzyska balans i przyniesie w końcu upragniony pokój, trwający więcej niż dekadę czy dwie. To nie był człowiek przegrany, został bohaterem.
Odcięcie się od Mocy Luke'a wprawiło galaktykę w stan totalnego braku równowagi - był Snoke i był Kylo Ren jako użytkownicy Ciemnej Strony Mocy, nie było przez jakiś czas nikogo po Jasnej - ta więc zareagowała i podesłała Rey, stąd to przebudzenie. Jak dla mnie może wymaga to doprecyzowania, ale ma sens. No ale nie dla każdego musi.

olka0207

Rozumienie fabuły to punkt widzenia każdego, kto ogląda film. Każdy może patrzeć na to inaczej.
Między innymi dlatego taką postać z "Hana Solo" jak L3 każdy interpetuje po swojemu - dla jednych to parodia feministek, dla innych wręcz przeciwnie, jeszcze innych ona irytuje, a dla jeszcze innych to tylko fajny comic relief bez znaczenia.

Dla mnie Luke z TLJ to frajer, dla ciebie bohater... I jakoś nie daję ci do zrozumienia, że "oj, co za idiota, filmu nie zrozumiał!!!". @superwydra pisze tylko to co sam/sama zobaczył/ła i uznał/a za profanację sagi. ;) Ma prawo tak to pojmować i to nie znaczy, że ta osoba jest głupia, bo nie śmie zrozumieć "głębi Johnsona" z filmu.

cloe4

Nie sugeruję nigdzie, że ktoś jest głupi - to już Twoja nadinterpretacja :) Chodzi mi jedynie o to, że jeśli ktoś obejrzał wszystkie filmy z cyklu Star Wars (i być może czytał książki) powinien wiedzieć coś więcej na temat tego o co chodzi w ideologii Jedi i jak prawdziwi Rycerze Jedi postępują. Pisząc, że Luke to totalnie inny człowiek i że tylko pomachał szabelką i sobie poszedł umrzeć na kamieniu to troszkę w tym przypadku - nie wiem jak to nazwać - ale OK, bardzo luźna interpretacja (a przynajmniej ja widzę analogie do jego zachowania z OT - szczególnie w końcówce). Ale masz rację, każdy widzi to co chce widzieć :)

Nevarius

Widzisz... Z twojej argumentacji nic nie wynika.... Poza tym, że się ze mną nie zgadzasz.

Ja zawsze mogę udawać, że 7 a zwłaszcza 8 część nie powstały... Przy domowym maratonie nigdy ich nie oglądam, bo po tak wzruszającym i pięknym końcu jak ROTJ to zbrodnią powinno być ruszenie tego wg mnie.

Tylko czy to coś da? Czy to coś zmieni? W kanonie mimo wszystko uznawane jest, że Luke to na starość zdewociały, durny i tchórzliwy pustelnik, który napadł na siostrzeńca we śnie. I nic tego nie zmieni! Kanonicznie Luke z Nowej Nadziei i Luke z Ostatniego Jedi jest niestety ten sam. Zniszczyli tę postać... Nie zmienili, zniszczyli. Wiadome było, że stary Luke na bank nie będzie taki jak ten młodzieniaszek z OT, ale to co z nim zrobiono w ósemce to modelowy przykład jak nie pokazywać w ten sposób jakiejś postaci po latach. Wielu starców z wielu uniwersów nie była perfekcyjna (Obi-Wan, Dumbledore), ale to co zrobili z Luke'em jest skandalem.

Co do SJW... google i słownik nie boli. ;) "Z angielskiego bojownik o sprawiedliwość społeczną. Pejoratywne określenie osoby, która w swoich poglądach stara się stawać w obronie: kobiet, mniejszości seksualnych oraz innych grup, które są w jej opinii dyskryminowane. Jednocześnie krytykując i atakując osoby, które są za to odpowiedzialni tj. głównie biali mężczyźni. Pojęcie Social Justice Warrior stara się zwrócić uwagę, na obłudę części tych osób, które pod sztandarem walki z nierównością szerzą nienawiść w stosunku do osób, które uważają za uprzywilejowane."

Może ktoś kto nie interesuje się szczególnie ideologiami politycznymi tego nie widzi... Nie chcę tu rozdrabniać takiego TLJ na dobre, bo jest mnóstwo filmów na YT jak i część polskich komentarzy na filmwebie... Ale ja jako osoba o poglądach konserwatywno-liberalnych widzę w TLJ promocję lewicy, która jest powiązana właśnie z tym co jest napisane wyżej. I mnie to nie tyle drażni, co bawi w jaki sposób to pokazują. Są filmy poprawnie politycznie, gdzie owa poprawność nie będzie w ogóle rzucać się w oczy, a są takie filmy jak np. TLJ gdzie chcą jak "łopatą" wciskać swoje durdymały widozm do łba jak z jakiejś propagandówki. Mnie może bawić jedynie sposób w jaki chcą to przekazać. I na to lepiej nie odpowiadaj, bo sądzę że będziesz bronił to znowu w stylu "to tylko rozrywka, ludzie", ale jeśli tak to odsyłam do sprawdzenia prywatne poglądy tej idiotki, która LucaaFilmem zarządza i czym się też zajmuje. ;) Koszulki "Moc jest kobietą", Lando to panseksualista - rzygać mi się chce od takich tanich sztuczek.

"Czemu nagle wszyscy oczekują, że każde Star Wars to będzie jakaś rewolucja?" Niech pomyślę? Może dlatego, że poprzednie trylogię były w swoich czasach nowoczesne, wykorzystywały maksimum zasobów technologicznych i nie zżynały od siebie nawzajem? I OT i PT się od siebie różnią. OT było rewolucją w kinie, PT rewolucją w uniwersum, bo potrafiło pokazać, że Gwiezdne Wojny to nie tylko zadupia na rubieżach czy pobyt na Sokole Millenium, ale i przerozmaite bogactwo Światów Jądra (od nowoczesnego Coruscant z wieżowcami po antyczne Naboo), kultury, polityka. Dzisiaj, akurat w czasach gdzie na rynku rozrywkowym dominuje Marvel i inne komiksowe ekranizacje Star Wars powinno pokazać, że jest w stanie nakręcić coś jeszcze lepszego i nowatorskiego, a do tego zboczyć z kierunku "fajnej rozrywki", na bardziej ambitne terenh. Ale tak się nie dzieje, hejt fandomu na nowatorskie bądź co bądź PT spowodował, że ludzie w LucasFilm i Disneyu boją się powtórzyć to ryzykować i serwują nam tandetne kopiowanie OT, by przymilać się do tychże fanboyów. "Bezpieczniaki" to są jednorazowe filmy rozrywkowe, nie powinny one dotyczyć SW, bo inaczej mocno spłaszczaniu potencjał uniwersum. Ostatnio nawet powstała petycja, by zastąpić Kennedy Dave'm Fillonim. Mimo, że za TCW i Rebels nie przepadam to jestem jak najbardziej za. Gościu te potrafi konwertować ciekawe motywy z EU na Nowy Kanon i nie ogranicza się w swoim podejściu. Zresztą z cokolwiek by się nie stało, nikt nie będzie tak zły w prowadzeniu SW jak ta b*tch.

ocenił(a) film na 9
cloe4

Bo w zasadzie wszystko co miałem do powiedzenia na temat TLJ i franczyzy Star Wars zostało napisane w moim temacie na forum. A z tego co widzę, to dzielnie śledzisz tamto forum, stąd uznałem, że rzucanie suchymi ogólnikami pozwoli zaoszczędzić mięśni palców, bo i tak każdy z nas wie co mamy na myśli, zwłaszcza, że nie ma zupełnej potrzeby by specjalnie rozwijać podane przeze mnie argumenty.

"Ja zawsze mogę udawać, że 7 a zwłaszcza 8 część nie powstały... Przy domowym maratonie nigdy ich nie oglądam, bo po tak wzruszającym i pięknym końcu jak ROTJ to zbrodnią powinno być ruszenie tego wg mnie. "

No i robisz bardzo dobrze, właśnie o coś takiego chodzi. Jeśli uzansz też film Han solo za słaby to również nie ma potrzeby byś wracała do tego filmu i niepotrzebnie się denerwowała.


"Tylko czy to coś da? Czy to coś zmieni? W kanonie mimo wszystko uznawane jest, że Luke to na starość zdewociały, durny i tchórzliwy pustelnik, który napadł na siostrzeńca we śnie. I nic tego nie zmieni! Kanonicznie Luke z Nowej Nadziei i Luke z Ostatniego Jedi jest niestety ten sam."

Jasne, ale nikt nie każe tobie uznawać ten kanon. Uniwersum Star Wars jest tak rozbudowane, że istnieje setki opowieści, legend. I każdy wybiera sobie co mu się wydaje to właściwe. Nie ma tu jakiegoś twardego podziału. Różnica jest taka, że teraz jest nowy kanon. I w zależności od preferencji każdy uzna to co uważa za właściwe.

Wytłumaczę to inaczej: Jest taka seria anime o nazwie "Fate". Powstała ona na bazie gier video o tej samej nazwie. Samo anime ma około 10 serii, z których 90% to są alternatywne opowieści, zbudowane na bazie różnych zakończeń pierwszego prequela. Tak jak w grze możemy mieć różne zakończenia i wybieramy te, które nam się podoba, tak w tej serii wybieramy by np. Nie zginęła ta, albo tamta postać, dzięki czemu w alternatywnej serii możemy dalej śledzić jej losy.

http://www.inne.wbijam.pl/grafika/ft_powiazania.jpg
Tutaj jest diagram pokazujący właśnie te powiązania.

I właśnie jedna z tych ścieżek jest uznawana za "oficjalny" kanon. Reszta to alternatywne opowieści, coś jak legendy w Star Wars. No i właśnie, ale nie musimy podążać ścieżką kanonu prawda? Jeśli ktoś uzna, że to nie Casdan i Jyn Erso wykradli plany Gwiazdy śmierci, a Kyle Katarn z serii gier Jedi Knight, to myślę, że Disney nie przyjdzie z policją do jego domu.


No okej, wyjaśniłaś to SJW, ale co to ma do Star Wars? Serio, występują tam takie elementy? Czy po prostu są one tam, bo CHCESZ je zobaczyć? I jest to po prostu dorabianie ideologi?


"I na to lepiej nie odpowiadaj, bo sądzę że będziesz bronił to znowu w stylu "to tylko rozrywka, ludzie", "

A wiesz, dlaczego będę tego tak bronił? Bo to działa. Bo naprawdę serio, jeśli w filmach rozrywkowych, w BARWNYM ŚWIECIE, w którym na 100% występują osoby o odmiennych preferencjach seksualnych czy zaburzeniami tożsamości seksualnej TY takie rzeczy zauważasz i się oburzasz, to serio, z kim tutaj jest coś nie tak. Z osobą która to pokazuje? Czy z osobą, która na to doniośle reaguje? Niby Cię to bawi, a rozpisałaś cały długi akapit z takim passive-aggresive.

Nawet jeśli moc jest kobietą, nawet jeśli Lando to Panseksualista. CO, KOGO to kur*a obchodzi? ja jak zasypiam to mnie gówno obchodzi co kto robi z kim w łóżku, tylko ciesze się że obejrzałem dobry film. Ja pierniczę xD 2018 rok .. a takie problemy nadal występują. I mówię to jako Socjoliberał. W każdym razie tak wyszło mi z tego testu:

http://8values.m4sk.in/results.html?e=54.5&d=78.6&g=59.7&s=81.2


"Niech pomyślę? Może dlatego, że poprzednie trylogię były w swoich czasach nowoczesne, wykorzystywały maksimum zasobów technologicznych i nie zżynały od siebie nawzajem?"

Ale właśnie czemu nagle się oczekuje, że ten element zaskoczenia zostaje? Przecież to jest logiczne, że jak się robi jakąs kontynuację historii w jakimś uniwersum, to SPODZIEWAMY się tego, co dostaliśmy poprzednim razem, ale po prostu dalszą częśc jakiejś historii.


"Dzisiaj, akurat w czasach gdzie na rynku rozrywkowym dominuje Marvel i inne komiksowe ekranizacje Star Wars powinno pokazać, że jest w stanie nakręcić coś jeszcze lepszego i nowatorskiego, a do tego zboczyć z kierunku "fajnej rozrywki", na bardziej ambitne terenh."

No i znowu ... znowu każdy w głowie zrobił sobie wyidealizowany świat i idealną kontynuacje, i teraz te marzenia zostają rozjechane jak żaby na nocnych drogach i jest złość, bo "Disney nie zrobił tego jak ja chcę".

Błagam ... KIEDY Disney, czy Star Wars powiedziało wprost, że chce być lepszym od kogokolwiek w czymkolwiek? Czy ktoś wam coś kiedykolwiek obiecał? Wytworzyliście swoistego questa dla tego uniwersum i przypisaliście łatkę legendy i teraz myślicie, że Star Wars jak ten giermek uklęknie przed fanami, pocałuje pierścień i powie "jestem do waszej dyspozycji, będzie jak chcecie"?

Z drugiej jednak strony mnie osobiście cieszy taki rozstrzał, bo to pokazuje jak silna to jest marka.

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 3
JohnTheBrave

myszka miki już dokłada do interesu
Ten film mial budzet 300mln (a mozliwe, ze wiecej, bo ponad pol filmu bylo krecone od nowa) do tego dodajmy koszty promocji. Solo musi zarobić 700mln na swiecie aby w ogóle aby myszka wyszła na 0.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones