Wybrałem się ze znajomymi, którzy są fanami serii i z otwartą głową na to, co mogę tam zobaczyć. Niestety film zaczął mnie nudzić i drażnić z minuty na minutę.
1. Słaba gra (słaba aktorka?) Emilia Clarke. I tajemnicze, nieodkryte przed nami motywacje mdłej bohaterki.
2. Chewbacca nadal tłem dla reszty postaci. Redaktorzy silą się na stwierdzenia, że był bromance między Wookim a Solo, ja nie dostrzegłem tam żadnej chemii między bohaterami. Chewie nosił dla nich rzeczy, czasem pilotował, czasem postrzelał.
3. Zmarnowanie postaci Val i jej głupia śmierć. Poświęciła się dla ładunku (?), który chwilę potem zostaje i tak zniszczony przez Hana? I Beckett tak od zaraz mu przebacza i team-up trwa? Nie kupuję tego. I ta "małpka", co ginie zanim zdążymy ją lepiej poznać.
4. Irytujący totalnie droid L3 z jej feministyczno-rewolucyjnymi hasełkami. Jakoś echa tej rewolucji nie dotrwały do kolejnych historii (nomen omen starszych!). I ta pseudo miłość Lando do niej...ohyda.
5. Świetna gra Woody'ego Harrelsona, już mniej fajna postać, z aż tak wielowymiarową motywacją, że niewiarygodna.
6. Okres młodości na Korelii - ledwie muśnięty wątek, a okres stawania się najlepszym pilotem w galaktyce w szeregach imperium - całkiem pominięty (3 lata ).
7. Qui'Ra zastępująca zepsutego droida w roli pilota, gdy Chewie był tuż obok. A właściwie, kiedy ona w niewoli nauczyła się pilotować statki? Nikt wcześniej o tym nie wspomina. Wookie przynajmniej miał czas, by się tego nauczyć (190 lat).
8. Wioząc najbardziej niestabilne paliwo i potencjalną bombę podejmowali za dużo głupich akcji z przenoszeniem, upuszczaniem, przegrzewaniem, uciekaniem przed statkami imperium (w normalnych warunkach zginęliby już kilka razy).
9. PLUSY? Aktor grający Hana Solo się sprawdził i budził moją sympatię. Bardzo ładna sceneria, dobre ujęcia.
1. Moim zdaniem jej gra nie była aż taka zła. Jej postać nie była mdła, skojarzyła mi się trochę nawet z tymi wszystkimi dziewczynami Bonda itp.
2. Był jego towarzyszem i nowym przyjacielem. A motyw tego jak razem się urwali był świetny.
3. Za szybko się poddała, ale z drugiej strony gdyby coś innego zrobiła również istniało ryzyko, że by nie przeżyła. Z Rio się trochę zgadzam. Jeśli chodzi o Becketta: była to osoba co chciała za wszelką cenę przetrwać. Potrafiła zmieniać sojusze itp., więc to, że najpierw dał Hanowi w pysk, a zaraz potem stwierdził, że mniejsza z tym to raczej nic dziwnego.
4. To postać komiczna.
5. Co do gry się zgodzę, ale do postaci niezbyt.
6. Początek chyba nie był najważniejszy, a gdyby pokazali jak był w wojsku film mógłby się zbytnio przedłużyć. Za pewne poznał by jakiegoś kolegę, który podczas walki by umarł i takie tam.
7. Nie wiemy za wiele na ten temat co robiła Qi'ra.
8. Ryzykowali bo musieli. Gdyby np. byli by mniej ostrożni to i tak mogliby zginąć, a tak to przynajmniej mieli jakieś szanse.
9. Tu się zgadzam.
Nie tyle poprawny, co banalny do nudności sensacyjniak z pościgami i "wszechwładnymi" mafiozami.
Chyba z tuzin filmów na podobnych motywach widziałem.
A droid L3 to autoparodia - nadaje się do SpaceBalls co najwyżej.
''Nie tyle poprawny, co banalny nudności sensacyjniak z pościgami i "wszechwładnymi" mafiozami.''
Tak jest dla ciebie ale nie dla mnie i kolegi wyżej .
Jeśli ktoś jest z pokolenia '81, tak jak ja, większy sentyment może mieć do starej sagi 4-6. Dla mnie The Force Awakens jest takim powrotem do korzeni i odwzorowaniem części 4 (Nowej Nadziei), więc ja bawiłem się na niej świetnie, bo z sentymentem. The Last Jedi był OK, tylko miał dużo fabularnych bzdur.
''Jeśli ktoś jest z pokolenia '81, tak jak ja, ''
Ja nie pamiętam premier starszej trylogii sw , ale od nich zacząłem swą przygodę ze star wars . Więc zaliczam sie do starszych fanów
''większy sentyment może mieć do starej sagi 4-6. ''
Ja także mam sentyment do tych części
''Dla mnie The Force Awakens jest takim powrotem do korzeni ''
Dla mnie to jedno z najgorszych z sw
''The Last Jedi był OK, ''
Skoro ci sie podoba to ok ale przejrzyj forum o tlj i zobacz podział fanów
Ten film o młodym Hanie Solo jest lekarstwem na TFA i TLJ .