PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31690}
7,4 3 847
ocen
7,4 10 1 3847
7,3 6
ocen krytyków
Hana bi
powrót do forum filmu Hana-bi

„Hana-Bi”, najsłynniejszy bodaj film Takeshi Kitano, jednego z najwybitniejszych i najciekawszych twórców współczesnego kina, jest dziełem wyjątkowym, oryginalnym, poruszającym i zapadającym w pamięć. Jest to osadzona w konwencji kina gangsterskiego opowieść o życiu i śmierci, winie i odkupieniu, o poszukiwaniu istoty życia. Film porusza uniwersalne życiowe kwestie, mimo iż dość mocno tkwi w japońskiej, często dla nas egzotycznej, kulturze i tradycji.
„Hana-Bi” odznacza się ciekawą strukturą narracyjną. Tocząca się współcześnie akcja jest przerywana retrospekcjami – trapiącymi głównego bohatera wspomnieniami, od których nie może się uwolnić. „Hana-Bi” jest filmem niezwykle oszczędnym narracyjnie, dialogi są tu sprowadzone do minimum, reżyser raczej stara się pozostawić nas z widzianymi obrazami, dając nam wolną rękę w ich interpretacji. Jednocześnie co pewien czas Kitano zaskakuje nas gwałtownymi scenami, pełnymi okrucieństwa i brutalnej przemocy, by po chwili pokazać nam namalowane przez jednego z bohaterów filmu obrazy i poprzez długie ujęcia skoncentrować na nich uwagę widzów. Ta granicząca z ascezą narracyjna oszczędność, sugestywne sceny przemocy i wstawki malarskie pozostawiają niezapomniane wrażenie.
Jednak mnie najbardziej w tym filmie zafascynowała i poruszyła tragiczna postać głównego bohatera. Nishi, tajemniczy, zgorzkniały, ponury, milczący policjant w ciemnych okularach nie może się uwolnić od dramatycznych przeżyć przeszłości. Obwinia siebie o śmierć przyjaciela, w dodatku jego żona jest śmiertelnie chora, a inny przyjaciel sparaliżowany. Początkowo wydaje się, że Nishi to bezwzględny brutal, dla którego liczy się tylko pięść i pistolet, ale stopniowo bohater odsłania przed nami swoje prawdziwe oblicze: Nishi okazuje się wrażliwym człowiekiem, przepełnionym miłością do swojej umierającej żony, przygniecionym przez wyrzuty sumienia i pragnącym zadośćuczynić swoje winy.
Druga część filmu, kiedy Nishi wraz z żoną wyruszają w, zdaje się, ostatnią podróż jej życia, stanowi przepiękną opowieść o miłości. Tym bardziej piękną, że miłości tej tak naprawdę specjalnie nie widać, Nishi przecież dalej jest ponury i milczący i od czasu do czasu rozkwasi twarz jakiemuś rzezimieszkowi. Ale ta ledwie dostrzegalna, daleka od egzaltacji, acz wielka miłość tkwi w drobiazgach: uśmiechach, milczących spojrzeniach, wspólnych posiłkach, wystrzeliwaniu fajerwerków. Właśnie ta powściągliwość w okazywaniu uczuć, obca naszej słowiańskiej kulturze, również stanowi o wielkości tego filmu.
Dzieło to, choć pozornie egzotyczne, opowiada o problemach, z którymi stykają się wszyscy ludzie. W dodatku opowieść ta została przedstawiona w bardzo ciekawej, oryginalnej, wyrafinowanej formie. Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że „Hana-Bi” to jeden z najlepszych filmów ostatnich dwudziestu lat

ocenił(a) film na 8
adam05

Zgadzam się z opinią, zwłaszcza z tym zdaniem:
"Dzieło to, choć pozornie egzotyczne, opowiada o problemach, z którymi stykają się wszyscy ludzie. W dodatku opowieść ta została przedstawiona w bardzo ciekawej, oryginalnej, wyrafinowanej formie"

8/10

adam05

"Usychających badyli się nie podlewa, to nie ma sensu". W filmie pada podobne zdanie, a całe dzieło wyrasta z niezgody skierowanej przeciwko jego okrutnej logice. Sprzeciwu niebezpiecznie ocierającego się o kapitulację.

ocenił(a) film na 8
adam05

A mi bardzo spodobała się scena z dzwonem, zabawna i pokazująca, ze czasem warto czegoś spróbować, zamiast z góry odpuszczać, tracić okazję.
Oglądałem wcześniej "Brother", tam jest więcej akcji, ale i tak wolę "Hana-Bi"

ocenił(a) film na 7
Krytykant

nischi na końcu zabił żonę i popełnił samobójstwo? bo tak mi sie wydaje ale nie mam pewności do konca. jest jeszcze opcja ze zabija dwóch policjantów.. choc to było by mało prawdopodobne

ocenił(a) film na 8
citkomarek

I to jest takie ciekawe niedopowiedzenie na koniec. Bo to my oceniamy, co byłoby właściwsze dla naszego bohatera, czy zabić dobrych kolegów, czy własną żonę i siebie.

ocenił(a) film na 7
Krytykant

no właśnie, wychodzi na to że zabił żone i siebie. ale to troche okrutne bo ta miala i tak umierać "na dniach". z drugiej strony może nie chciał żeby widziała że jest aresztowany i żeby umarła myśląc o nim jako dobrym człowieku. ale znowu co sobie pomyślała jak jej ładował kule w łep? może już nie myślała. a może to lepiej niż jak miała by umrzeć w cierpieniach. mozliwe też że miało to coś wspolnego z jakimis japonskimi zasadami honoru ale kto wi? eh no cóż, dobry film :)

ocenił(a) film na 8
citkomarek

Może nic nie pomyślała, bo strzelił znienacka. A strzelił pewnie właśnie z takich powodów, które wymieniłeś.
Film bardzo dobry, momentami może nużyć, ale warto się wciągnąć w fabułę.

ocenił(a) film na 8
Krytykant

Zabił siebie i żonę... sam obraz namalowany przez jego kolegę o tym świadczy jak i logiczna scena hehe :)

ocenił(a) film na 8
adam05

dobra opinia, podłączam się, otatnio odkrywam Kitano :)
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2012/03/hana-bi-czyli-przemoc-i-poezja.ht ml

ocenił(a) film na 8
adam05

Film cudowny - plastyczny, niemal malarski, klimatyczny.
Masa niesamowitych scen.
To film o miłości, po prostu, tylko pokazany w tak nieeuropejski sposób, że trzeba poczuć konwencję i wtedy dać się mu ponieść.
Kitano porwał mnie na półtorej godziny w świat swej historii i za to mu dzięki!
Bo właśnie to jest magia kina!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones