Jedyne co mi się podobało w tym filmie to scena pierwszej domówki, muzyka w jej tle (genialna) no i Marcin Kowalczyk... On sam i jego gra aktorska ;p Dla samego Marcina obejrzałam ten film do końca, gdyby nie on i jego hipnotyzujące spojrzenie, jakaś taka tajemnica jego postaci, to nie wiem jak by było... pewnie obejrzałabym do końca, ale na siłę żeby móc wystawić ocenę.
Nie jest to zły film, ale nie zachwycił mnie, choć zapowiadało się całkiem całkiem... ogólnie to ładnie zrobiony, ale reżyser chyba sam się trochę zatracił w tym wszystkim. Nie domyśliłam się, że zamordował swoich rodziców, a Olka była jego siostrą...