Kiedy kilka miesięcy temu oglądałem zwiastun 'Hardkore disko' uważałem, że to będzie genialny film, oryginalny i nieprzewidywalny. Ponad to myślałem że jeżeli film jest 'offowoy' czyli niszowy to fabuła poruszy jakiś kontrowersyjny temat.

Niestety pomyliłem się. W skrócie, film przedstawia człowieka jako jednostkę która brnie pod prąd i walczy z elitą 'bananowców' z wielkich miast. Film ośmiesza subkulturę współczesnych 'japiszonów' ,ich rodziców i resztę społeczeństwa która jest skomercjalizowana i zepsuta od środka, pozbawiona jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego. Fabuła filmu jest przewidywalna, temat jest oklepany, brak w nim jakiegoś elementu zaskoczenia lub dialogi są oschłe, proste typu '-część;-siema;-co tam u ciebie?;-no spoko;-chodźmy spalić jointa i poru****y się na jakimś odludziu'. To wszystko miało 'niby' zaszokować widza.

Paradoks tego filmu jest taki że od samego początku był nazwany filmem 'offowym' czyli filmem nie dla wszystkich, dla ludzi co chcą zobaczyć 'coś' więcej i film nie powinien poruszać komercyjnych motywów. Po pierwsze, zdziwiło mnie to że promocja filmu była dość przesadzona, Masłowska wydała płytę pod wpływem tego filmu, film był rozpisywany w gazetach jako 'arcydzieło' a przecież jeszcze nie był nawet w kinie! Zgodnie z zasadą takich filmów 'film powinien obronić się sam'. No ale niestety, film się nie broni, leży z rozstawionymi nogami.

Podsumowując, film miał być niszowy, oryginalny, niestety polscy reżyserzy kina offowego gdzieś się zagubili, wpadli w jakąś pułapkę, a może im się podoba taki styl? może sami są tymi bananowcami, którzy lubią zrobić od czasu do czasu taki film żeby się upodlić? może to taka 'filmowa' wersja odpuszczenia grzechów. Przecież już dawno kręcono takie filmy chociażby polski film 'Egoiści' no a jeżeli chodzi o amerykańskie kino no to bardzo znany film na podstawie książki 'American Psycho'. Osobiście, ubolewam że polskie kino w każdym wymiarze i te komercyjne i te niekomercyjne brnie w przepaść, że zarządzają je ludzie, którzy kompletnie nie rozumieją podstaw jak zrobić dobry film. Marnują publiczne pieniądze na jakieś historyczne filmy na które pójdą tylko szkoły albo na jakieś nieudolne romantyczne komedyjki. W ostateczności ktoś poruszy temat o jakiejś subkulturze i reżyser pomyśli że zrobił jakąś sztukę przez duże y'Sz'. Drodzy reżyserzy, obejrzycie sobie takie filmy jak Memento, Django, Mulcholand Drive, Pokuta itd. może zrozumiecie dlaczego większość z was jest 100 lat za murzynami.