Harry Angel, jeden z tych filmu o których wszyscy słyszeli, a mało kto je widział. Niestety po obejrzeniu pewnej ilości kryminałów człowiek się wyrabia. Ja odgadłem tajemnice w momencie gdy Harry spotkał się z Lucyferem w kościele. Wtedy wszystko do mnie dotarło. Dlatego też moja ocena jest za klimat, za grę aktorską, muzykę, pomysł i samą realizację. Daje 7/10.
Ja miałem na początku wątpliwości, ta rola De niro była genialna, a film bardzo trzymał w napięciu, do tego oglądałem go wieczor, te wszytskie opuszczone stacje, klatki schodowe, brudne miasto to wszystko straszliwie poytęgowało moją wyobraźnie.Uwielbiam obrazy które zaskakują, są nietuzinkowe i mają właśnie taką tematykę dla tego też 9/10
Ja się domysliłam po rozmowie Harrego z Cyphere'm zaraz na początku kiedy mowil, ze byl ranny w glowe podczas wojny i troche mu pozniej odbilo mo i jeszcze jak Louis Cyphere pytal czy juz sie kiedys nie spotkali...film generalnie jest wybitny-brawa dla Roberta De Niro i "Rurki". Fantastyczne aktorstwo, mroczny klimat, jeden z najlepszych horrorów w historii kina.
"Ja się domysliłam po rozmowie Harrego z Cyphere'm zaraz na początku kiedy mowil, ze byl ranny w glowe podczas wojny i troche mu pozniej odbilo mo i jeszcze jak Louis Cyphere pytal czy juz sie kiedys nie spotkali" ja jeszcze wczesniej jak bylo logo wytworni juz wiedzialem o co chodzi ... takze syla cienka jestes
syla 81, nie osłabiaj mnie. ja podobnie jak już tu jeden kolega w dyskusji, domyśliłem się, kim jest Harry po logo wytwórni filmowej...
"Harry Angel, jeden z tych filmów o których wszyscy słyszeli, a mało kto je widział." ?
Pierwsze słyszę...
A moim zdaniem tu nie chodzi o dosłowne odczytywanie tego faktu, a o nieustanne szukanie własnej osobowości przez głównego bohatera.
Klimat podobny do Roku Smoka, a nawet lepszy. I sam Mickey Rourke wcielił się znów w rolę podrzędnego detektywa...
Minęło 11 minut i 30 sekund filmu, gdy miałem pierwszy przebłysk, że to on jest zaginionym gościem z długiem (Harry jedzie samochodem do szpitala, słyszy głosy). Trzymałem się tego aż do samego końca cały czas mając nadzieję, że końcówka mnie zaskoczy :(
Ale gdybym nie przeczytał przed obejrzeniem filmu tytułu Twojego wątku tutaj, to z całą pewnością zorientowałbym się dużo później. Wymowne "Kiedy się domyśliliście?" od razu uprzedza widza, że czeka na niego niespodzianka. Coś w rodzaju spojlera - niech cię diabli Kosa!
Niemniej jednak film przypadł mi do gustu - nie będę rozpisywał się na temat świetnej gry aktorskiej, gdyż wszystko już zostało powiedziane. Zdjęcia, klimat, praca kamer - w zasadzie nic nie wymaga komentarza, gdyż broni się samo.
Strasznie spodobała mi się scena z jajkiem, w restauracji ;)