Obejrzałem film po raz kolejny po ponad 20 latach (pierwszy raz, kiedy wszedł w Polsce do kin) i nadal jestem pod wrażeniem scenariusza, klimatu, wspaniałej gry aktorskiej Rourke'a (szkoda, że tak zaprzepaścił swój talent), muzyki. Nadal jest to jeden z moich ulubionych filmów. Niezależnie od tipsów De Niro, jedzenia jajek i faktu, że można odgadnąć wcześniej zakończenie; znakomite prowadzenie napięcia, rytmu, psychologicznego dojrzewania bohatera do poznania prawdy o sobie samym, muzyki, wysmakowanych obrazów i momentu kulminacyjnego, wszystko to nadal mnie porusza. Być może dlatego, że osobiście interesuje mnie ten moment w życiu człowieka, kiedy przy okazji, wydawałoby się codziennych sytuacji, wypełzają egzystencjalne pytania o to kim jestem, co tu robię. Odpowiedź wcale nie musi być przyjemna, ale dużo ważniejsze jest to, że jest prawdziwa.
Nadal oglądając ten film czuję dreszcz, gdy Harry płacze i powtarza "I know who I'am", bo to dużo więcej niż wiem o sobie w tym momencie.
A propos scenariusza mam p y t a n i e , czy komuś ten film kojarzy się z jakimś innym, w którym bohater sam prowadzi śledztwo czy prywatne dochodzenie i okazuje się że tak naprawdę odkrywa prawdę o sobie samym?
Ze swojej strony wymienię Wyspę tajemnic, Mulholland Drive i Sjestę.... (dodam, że wszystkie bardzo mi się podobały, uważam je za ważne oglądając je z niekłamaną przyjemnością).
"Memento" "Zagubiona Autostrada" "Zaćmienie" (Ferrary)...Na razie tylko te tytuły przychodzą mi do głowy.
Świetna recenzja. Właśnie to chciałem napisać na temat tego filmu, ale zabrakło mi słów.
Dzieło sztuki.
Moze to zabrzmi dziwnie ale "Hellraiser:Inferno".Poprzednie filmy z tej serii byly w zupelnie innym klimacie,bardziej horroru itp.Ludzie moga mowic co chca ale mnie sie naprawde podobal :)