Film nieobcy już polskiej publiczności, bo wyświetlany podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Określany mianem litewskiej „Drogówki”. Całkiem słusznie. Bohaterami jest ekipa sanitariuszy, dających sobie w palnik podczas rutynowych kursów karetką pogotowia, zadłużających się u miejscowych bandziorów, żeby spłacać kolejne nieudane zakłady hazardowe, klnących jak szewce, cynicznych, zmęczonych życiem, wykonywanym zawodem oraz ponurym krajem w jakim przyszło im żyć. Ekipa zaczyna organizować zakłady bukmacherskie, gdzie typuje się który ich pacjent umrze w danym tygodniu. Gracze mają pełny wgląd w karty lekarskie, zakłady cieszą się dużym powodzeniem, bohaterom rośnie majątek, a etyka zawodowa leci na pysk, roztrzaskując się o bruk.
Reżyser, Ignas Jonynas, podpatrzył z zachodnich filmów wiele sztuczek. Lubi się czasem ponapawać obrazem, zabawić efektem slow-motion albo wprawić kamerę w ruch wirowy, robiąc kolejne okrążenia wokół bohaterów. Szkoda, że jest przy tym niczym nastolatek, który nauczył się nowego efekciarskiego tricku i popisuje się nim nadmiernie, nie dostrzegając, że starsi koledzy patrzą na to z lekkim politowaniem. Litwin nie wyczuwa, gdzie wypada granica między fajną zabawą realizatorską, a nieporadnym kopiowaniem zachodnich wzorców. Całkiem nieźle wychodzi mu natomiast utrzymywanie wartkiego tempa narracji, prowadzenie aktorów, kreślenie wschodnich realiów oraz łączenie tego z nowoczesną, zachodnią, muzyką. Film może i nie do końca udany, ale zdecydowanie wart zobaczenia.
http://kinofilizm.blogspot.co.uk
Więcej recenzji i innych materiałów związanych z kinem:
https://facebook.com/profile.php?id=548513951865584