Muszę się od razu przyznać, że przed obejrzeniem filmu komiksy o Hellboyu znałem bardzo dobrze, niestety w formie papierowej przeczytałem jedynie dwa zeszyty, jeden zakupiony w Polsce ("Hellboy, wyspa i inne opowieści", drugi sprowadzony z Anglii zatytuowany "Obudzić Diabła", tłumaczenie tytułu moje więc może nie zgadzać się z tłumaczeniem wydawcy). Przeczytałem też kilka nowelek, zeszytów składających się dosłownie z kilkunasty kartek (wyszły około 1999 roku), ale od razu polubiłem głównego bohtera jak i kreskę Mignoli, nawiązania do twórczości Lovecrafta sprawiły, że zakochałem się w świecie wykreowanym przez twórców komiksu, niestety w naszym kraju zeszyty o Hellboyu były wydawane chaotycznie i bez sensu.

W każdym razie gdy usłyszałem o planowanym sfilmowaniu przygód Reda miałem mieszane uczucia. Nie byłem pewien czy magię tak charakterystycznego świata da się, choćby w drobnym stopniu, przenieść na duży ekran. Jednak po seansie mogłem odetchnąć z ulgą, Guillermo Del Toro stanął na wysokości zadania.

Film, pomijając fakt, że różni się od komiksu praktycznie całkowicie, ma w sobie pewien czar, że ogląda się go bardzo przyjemnie. Wydaje mi się, że jest to głównie zasługa idealnej wręcz charakteryzacji głównych "nieludzkich" bohaterów, a głównie Rona Perlmana, który aktorsko również dobrze odwzorował postać Czerwonego.

Świetne okazały się również efekty specjalne, które nie były nachalne, przed premierą bowiem spodziewałem się filmu w 80% stworzonego przez komputer, zostałem jednak miło zaskoczony gdy okazało się, że większość efektów, które widzimy to prawdziwa scenografia i charakteryzacja, a to co było kręcone na zielonym tle wypadło naprawdę dobrze.

Barwny melanż postaci pierwszo oraz drugoplanowych jest świetnym doborem kontrastujących ze sobą bohaterów. Biorąc pod uwagę, że film opowiada historię sprzed pierwszego zeszytu ("Nasienie Zniszczenia") można w nim zobaczyć bardzo ciekawych bohaterów, którzy w komiksach o Hellboyu pojawiają się bardzo rzadko jak Kroenen, Ilsa czy sam Rasputin.
Dobre również były muzyka i fabuła.

Podsumowując, film bardzo mi się podobał.