"Deader" to zdecydowanie najgorsza część w mojej ulubionej serii. Scenariusz jest marny - pewnie w oryginale był lepszy, ale producenci wymyślili, że lepiej go przezrobić na następnego "Hellraisera" i stąd kupa niedorzeczności. Dlaczego w pierwszej części filmu wszyscy Rumuni od razu wiedzą, że do Amy Klein trzeba po angielsku zagadać? To przykład.
W ogóle film nie trzyma poziomu poprzednich dwóch części (bo o pierwszych czterech, które tworzyły jedną całość, już mówić nie można), jest nudny i mało w nim "hellraiserowych" smaczków. A do tego jeszcze końcówka jest głupia.
Niestety następna część również nie zapowiada się zbyt fajnie. Ten sam reżyser (który, o dziwo, sprawdził się przy "Hellseeker", a tu nawalił), film kręcony w tym samym czasie, co "Deader". Choć tym razem chociaż scenariusz był pisany z myślą o "Hellraiserze". No nic, zobaczymy.
Moim zdaniem, powinni powrócić do starej konwencji serii, z Cenobitami grającymi pierwsze skrzypce. Choć nie powiem, "Inferno" i "Hellseeker" były bardzo dobre... Reszta niech będzie milczeniem.