co jest największą zaletą i siłą tego filmu. Klasyka gatunku. Poza nie całkiem przemyślanym zakończeniem trudno doszukać się w tym obrazie jakiś istotnych wad. Na film ten należy spojrzeć także w ten sposób, że był on debiutem reżyserskim Clive'a Barkera. Aby zrozumieć co mam tutaj na myśli proponuję porównać go z debiutem reżyserskim Stephena Kinga. Napisanie scenariusza wraz z wyreżyserowaniem horroru to nie taka prosta sprawa. Oby każdy pisarz potrafił robić filmy tak jak Clive Barker!