No cóż, Orwell by się uśmiał. On też chorował za młodu na dziecięcą chorobę lewicowości.Od początku; 1. film technicznie i artystycznie bardziej niż przeciętny; 2. gra aktorska przeciętna do bólu, choć głowni aktorzy potrafią grać; no, ale nie tu; 3. Kaufman, Gellhorn, lewicowość, żydowskość - wszystko się pięknie układa;4. warstwa znaczeniowa i światopoglądowa filmu wybitnie jednostronna.Ergo: wolę już "Czterech pancernych i psa". Pola Raksa ładniejsza od Kidman, Gajos zdolniejszy od Owena, który wygląda tu jak Graucho Marx (Marx!).
Na dokładkę film o godzinę za długi. No ale pewni ludzie w holywódzie mają kasy w bród.