PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35798}

Hero

Ying Xiong
7,4 56 664
oceny
7,4 10 1 56664
7,4 14
ocen krytyków
Hero
powrót do forum filmu Hero

Znowu postaram się być nieco kontrowersyjny w swych dywagacjach, lecz moje rozdarte serce po obejrzeniu tego filmu nie pozwala inaczej...

Wszystko zaczęło się w roku 2000 od ?Przyczajonego tygrysa??, który wywołał istną rewolucję ? nominowany do 10 Oscarów, zarabiający miliony dolarów, stał się niezaprzeczalnie jednym z najważniejszych filmów roku. Trudno było obok niego przejść obojętnie, toteż bardzo szybko sięgnąłem po niego. Jakież było więc moje rozczarowanie filmem, który zupełnie mnie do siebie nie przekonał- z jednej strony niby poważna historii i realistyczne przedstawienie klimatu dawnych lat, z drugiej kicanie po drzewkach i dachach domków rodem z Dragon Balla. Niestety jak dla mnie zupełnie dwa przeciwstawne bieguny. Bo sceny, w których oponent po siarczystym ciosie w dupę leci 20 metrów do góry i ląduje na koronach drzew, były dla mnie bardziej ciężkostrawne niż żarcie z Constaru. I w tym momencie pojawiło się moje pytanie ? czy film jest arcydziełem, czy zwykłym kiczem? Subiektywnie patrząc zdecydowanie to drugie ? ?latający Chinole? zdają się być tylko narzędziem do zaprezentowania nam rewolucyjnych i kipiących niesamowitą dynamiką , zmienną kolorystyką i obłędną choreografią kolejnych ujęć, w których pojawiają się nasi bohaterowie, których losami za cholerę przejąć się nie można (jak można przejąć się losem kolesia, który kicha po drzewach jak wiewiórka). Miałkie dylematy oscylujące między historycznymi ramami ostatecznie mieszają się w zupełnie niestrawną papkę...

Zaraz zaraz, nagadałem się złych słów. Spoglądając bowiem obiektywnie, ten film staje się, nieco paradoksalnie, zarówno kiczem, który irytuje, jak i arcydziełem, które zachwyca. Zachwyca elementami, o których wspominałem, ubierając ten film w płaszcz wielkości i dzieła. Problem nie polega więc raczej na wielkości (bądź nie) filmu, lecz raczej na sposobie jego postrzegania i tego, czy drażnią nas ?latający Chinole?, czy raczej zachwycamy się wysublimowaną i piękną wizualną stroną filmu, która urasta do rangi arcydzieła. Mnie zdecydowanie drażnią mimo zachwytu nad pięknem. I stąd moje rozdarcie...

I problem ten dotyczy zarówno ?Hero? jak i ?Przyczajonego tygrysa??, których znieść po prostu nie mogę wystawiając im drogę na krzyżyk. Aż przyszedł wreszcie czas na "Dom latających sztyletów", który z kolei mnie zachwycił. Tym razem sceny pojedynków w ogóle mnie nie gryzły, może dlatego, że postawiono na zwykłą, uniwersalną historię o miłości, która w połączeniu z pięknymi zdjęciami, genialną muzyką i znakomicie wyreżyserowanymi scenami z iście szewską precyzją (końcowe sceny z obficie padającym śniegiem to prawdziwe piękno) dały znakomity efekt końcowy w postaci pięknego, nastrojowego filmu, który naprawdę mnie zachwycił. A stwierdzam, że po raz kolejny subiektywnie patrząc to paradoksalnie najsłabszy film z tej trójki...

Cóż więc moi drodzy, jak wy ustosunkowujecie się do kolesi, którzy przeskoczyli by jednym skokiem twój domek? Czy masz ich dość, czy zachwycasz się pięknem, w jakie jest to wszystko ubrane? Sam wpisz się na odpowiednią listę...

Jeśli ktoś ma ochotę coś do dodania, proszę bardzo?

ocenił(a) film na 9
Grifter

A moim skromnym zdaniem "Hero" to prawdziwa sztuka i nie ma nic wspólnego z kiczem. "Latający chinole" jak to zgrabnie ująłeś to czysta symbolika i wyobrażenia o pojedynku umysłów. Nawet w którymś momencie filmu jeden z bohaterów powiedział: "toczyli walkę w swoich umysłach". Nie trzeba tego brać dosłownie, że oni na prawdę się tak pojedynkowali i że latali jak pieprzony superman. Wszystkie zalety, które wymieniłeś pod adresem "Domu latających sztyletów" przypisałbym "Hero", który w moim odczuciu jest lepszy niż "Przyczajony tygrys, ukryty smok". "Domu latających sztyletów" nie widziałem. Treść tego filmu (Hero) jest o wiele poważniejsza i ciekawsza, niż w dwóch pozostałych filmach. Niezwykle chwytliwe, mądre przesłanie, wspaniałe zdjęcia, niesamowite barwy, wspaniały klimat, piękne kobiety. Nie ma w nim nic irytującego. Ten film jak żaden inny z serii o "latających chinolach" pieści zmysły i pozwala na oderwanie się od rzeczywistości.
Kiedyś w Gazecie Telewizyjnej recenzent napisał o "Hero": "piękno tego filmu dosłownie wyciska łzy z oczu". Coś w tym jest.

ocenił(a) film na 1
_Pablos_

sztukę, to oglądam w teatrze, a ten film to jedno, nawet nie wielkie- nieporozumienie, wszystkie te filmy polegają na skakaniu po drzewach i tak dalej. Trochę oryginalności.

ocenił(a) film na 9
draggy

Film i teatr to jest sztuka. Ten film nie polega tylko na skakaniu po drzewach. Wnioskuję zatem, że go nie zrozumiałeś.

Grifter

No cóż ja się wpisuję na listę zachwyconych latającymi chińczykami :)
Co do Latających sztyletów się zgodzę - mimo że zdjęcia i są tam fantastyczne to jednak sama historyjka troche cienka. Co innego Hero - często wracam do niego żeby usłyszeć te dwa najważniejsze słowa filmu - "Wszystko pod niebiosami" (dwa po chińsku oczywiście ale nie wiem jak sie to pisze :)
Ps fajne masz porównania ("bardziej ciężkostrawne niż żarcie z Constaru") :P

Pozdrawiam.

Grifter

tak szczerze to nie pamiętam ani "Hero" ani tygrysa i czegoś tam jeszcze. Jak dla mnie są to filmy żeby je obejżeć i zapomnieć. Może nie rozumiem twórczości chińskiej czy tam japońskiej, ale nie przekonują mnie ci osławieni "latający chinole". Z kultury wschodu najbardziej lubię anime. Inne formy ich twórczości jakoś nie pzremawiają do mnie. Ja plasujęsię gdzieś na środku listy fani-antyfani. "Hero" Jest to film który można obeujżeć i się nie nudzić, ale pamiętać go nie trzeba. Pax.

miranda_6

wybaczta za błędy. tak to jest jak się świętuje w pracy ;P

ocenił(a) film na 1
miranda_6

A jednak są normalni ludzie... Popieram w 100%

ocenił(a) film na 10
draggy

rozumiem ze cala reszta jest nienomarmalna?? Coz ...

ocenił(a) film na 9
Grifter

No fakt mnie także irytują filmy w których ludzie latają powyżej linii dachów albo słynne walki na ścianach :/ Ale (chyba na szczęście) skończyły się czasy Jackie Chana, Bolo Yeung'a, Van Damme i Norrisa i nikt już nie kręci filmów dla samych walk. Walki w chińskich filmach nabrały charakteru symbolicznego - dlatego tyle tam latania, chodzenia po wodzie, starć miecz kontra źdźbło trawy. Walki to reprezentacja zmagań 2 ludzi które tak naprawde nie mają nic wspólnego z walką. Teraz to bardziej sztuka niż krwawe jatki jeden vs gang. Co nie znaczy że całkowicie przepadło kino walk, wystarczy wspomnieć Ong Bak czy zatoichi. Dla mnie osobiście najlepszym filmem walk było "Pewnego razu w chinach" w którym walki reżyserował sam mistrz Woo-Ping Yuen. Fakt że także sporo jest odstępstw o rzeczywistości ale dla mnie tamte walki były najlepsze. Ale myślę że tak jak jest ze wszystkim, kino walk przeżyje renesans i znów wśród ton tandety znajdą się jakieś perełki

Oczywiście zeby mnie ktoś źle nie zrozumiał. Hero i "Przyczajony..." to jedne z nielicznych pozycji które wywołały u mnie łezkę wzruszenia. Są po prostu pięknymi baśniami i w żadnym przypadku nie należy je traktować jako kino walk. Sztyletów nie oglądałem ale po lekturze tego komentarza zachęciliście mnie do obejrzenia.

ocenił(a) film na 9
doman18

No może stwierdzenie że nikt juz nie robi kina walk jest zbytnim uogólnieniem bo przecież Jackie chan cały czas coś kręci. Choć z drugiej strony to u Jackiego więcej jest wygłupów niż prawdziwego Wu Xia. Nie jestem jego fanem więc nie oglądałem jego wszystkich filmów (chyba nie ma nikogo kto by to zrobił :D ) i nie znam jego biografii więc po obejrzeniu kilku jego filmów w TV podejrzewałem nawet że jest on po prostu bardzo dobrze wygimnastykowanym aktorem-kaskaderem który całkowicie polega na choreografie walk (a raczej manipulowania przedmiotami). No ale "Legenda pijanego mistrza" całkowicie rozwiała moje wątpliwości i też uważam ją za jedną z lepszych pozycji w kinie walk

ocenił(a) film na 7
Grifter

Moim zdaniem nie można skrajnie krytykować jednego filmu, a wychwalać drugi, jeśli obydwa są utrzymane w niemal tym samym klimacie, mają podobną tematykę i kolorystykę. Obejrzawszy zarówno hero jak i Dom Latających Sztyletów przychyliłabym się raczej do Hero, ze względu na, moim zdaniem, bardziej złożoną i dopracowaną fabułę, lepsze aktorstwo i ogólne dopracowanie całości. Natomiast drażni mnie rozpaczliwe zakończenie filmu; to samo tyczy sie Domu Latających Sztyletów. Coż, śmierdzące hollywoodem czy nie śmierdzące popłakać można czemu nie:p Ale jeszcze o filmach; śnieg w zakończeniu Domu Latających Sztyletów:O kurde bele no nie wiem, może przespałam czy yy coś, ale nie mam pojęcia skąd się nagle wziął. Hero stawia, owszem na strone wizualną, ale generalnie jest dla mnie bardziej zrozumiały niż Dom Latających Sztyletów. Nie lubię za to niespójności takich jak chociażby nieszczęsny śnieg. I też zdecydowanie odradzam dorabiabnie wielkich teorii do scen walki oraz ogólnie ideologii. Reasumując: zarówno Hero jak i Dom Latajczch Sytzletow to przepiekne wizualnie filmy, a co komu przypadnie bardziej do gustu, co doceni a czego nie, to juz indywidualna sprawa:D

ocenił(a) film na 10
dlaczegojaa

Wg mnie ideologia odgrywa ogromną rolę w takich filmach. Można przecież zrobić bezmyślne pranie się po mordach, efektowne amputacje różnymi narzędziami, ale tego nie ma w tym filmie. Dlatego własnie, że za walkami stoi ideologia i przesłanie. Tu nie ma propagowania przemocy (przypomnij sobie trzeci "poziom wtajemniczenia" - nieposiadanie miecza, ani w ręce, ani w sercu; brak wrogów, życie w harmonii).

Główną część mojej wypowiedzi chciabym poświęcić galerii obrazów, jaką bez wątpienia jest ten film. Połowa klatek filmu mogłaby startowac w konkursach fotografii z powodzeniem je wygrywając. Wystarczy przypomnieć sobie scenę deszczu podczas gry pałacowego mistrza z Niebem. Te krople, kolorystyka, czystość, magia. Albo scena miłosna Złamanego miecza i uczennicy, ta gigantyczna płachta, po prostu brak słów... Nie mam pojęcia jak się udało zrobić takie zdjęcia, ale są one najlepsze jakie kiedykolwiek widziałem. A sceny walki...Jezu, kolejne czary. Przecież scena, gdy Bezimienny przeszywa ten biały pędzel (tak mi się przynajmniej wydawało) mieczem stoi ponad poziomem genialności.

Ktoś zarzucał końcówce, że jest słaba. Pod względem fabularnym mamy prawdziwy tragizm. Ale performance...outstanding to mało powiedziane. Wychodzący Bezimienny i żołnierze tworzący okrąg wokól niego. Ci wbiegający eunuchowie, król stojący samotnie pomiędzy nimi, później idealny czworokąt tworzony przez łuczników, ten strzał (scena ze strzałami w 300 w porównaniu do tej nie isnieje) wszystko jest dla mnie idealne.

ocenił(a) film na 10
Pregier

Moim zdaniem, walki maja w sobie o wiele mniej symboliki niz mowicie. Te teksty o "pojedynkach w umysle" maja pokazac niebywale umiejetnosci naszych szermierzy, tak samo numer z bialym pedzlem. Pozostaje pytanie dlaczego nie moga te pojedynki odbywac sie tak zwyczajnie, jak to sobie wyobrazamy. Przeciez wtedy równiedobrze moglyby sie odbywac w umyslach walczacych i niesc za soba jakies przeslanie. Moim zdaniem odpowiedz tkwi w kwesti jak stare są sztuki walki i jakie umiejetnosci zdobywali prawdziwi szermierze. W chinach juz przed nasza era bardzo modny byl "taniec z mieczem" ktory po czesci dal poczatek formom. Ten taniec czasem zawieral (tak jak formy wushu obecnie) elementy malo nadajace sie do walki, jak np. skoki z duza iloscia obrotow. Oczywiscie nie tak jak na filmie, ale jednak. Dla ludzi nieznajacych sie na rzeczy oto pare przykladow (radze przejzec przynajmniej pierwszy link, jesli chcecie w pelni zrozumiec co mam na mysli):
http://www.youtube.com/watch?v=z9KhnuQfE5g&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=F48rtCeDzyY
http://www.youtube.com/watch?v=KoMvdE47Kc0
http://www.youtube.com/watch?v=8Zr2TE9Ld_Y
Teraz wazne kwestia 2000 lat temu nie bylo internetu, tv ani zandego srodku masowego przekazu, wiec jesli ktos zobaczyl cos takiego to zapewne raz w zyciu (chyba ze sam cwiczyl) nic wiec dziwnego ze takie akcje robily ogromne wrazenie i w przekazach ustnych rosly az do skakania po wodzie i szczytach drzew. Uwazam wiec ze to jest główną przyczyna tego, ze walki w filmach wuxia wygladaja tak a nie inaczej. są oparte głownie na legendach, ktore tworzyli ludzie nie cwiczacy, czyt. tacy ktorzy nie wiedza co mozna a czego nie, nie wiedza nie dlatego bo byli głupi, tylko dlatego bo nie mieli zadnego zrodla informacji (nie bylo netu ani tv), wiec ich swiadomosc w tej kwestii byla bardzo niska. Teraz kazdy moze obejrzec linki ktore zamiescilem i sobie porownac, wtedy tak niestety nie mozna bylo.

ocenił(a) film na 9
gorka3001

"Pozostaje pytanie dlaczego nie moga te pojedynki odbywac sie tak zwyczajnie, jak to sobie wyobrazamy."

To tak samo jakbyś się zapytał: "dlaczego w filmie o smokach są smoki?"

ocenił(a) film na 9
Grifter

bardzo piękne scenerie, zdjęcia, wspaniały film 10/10 bo to naprawdę arcydzieło xD

Grifter

w czasie filmu bylo dość nudno -faktycznie to jest dobre do teatru -ale najpiękniejsze było zakończenie tak jak w cesarzowej i piękna muzyka.

ocenił(a) film na 8
Grifter

u mnie także film ten ma 10/10. piękna sztuka, teatr, jak ktoś zauważył. cudowne ujęcia, kolory, sceneria, kreacje, idealnie dobrana muzyka, niebanalna-ambitna fabuła, dobrze wybrana legenda.

wyżej było już wyjaśnione, dlaczego "Chinole" latają. czy irytują? szczerze mówiąc... czasami. zależy od filmu. jeżeli latają w "Przyczajony..." czy "Hero", to nie przeszkadza absolutnie. w tak cudowny sposób przedstawiona legenda kraju o tak odmiennej kulturze i tradycji podoba się w całości. jednak przy niektórych filmach razi okropnie.
poza tym "latanie" wcale nie zaczęło się od 2000 roku.

ocenił(a) film na 3
Renholder

Ehhh... Miałem olbrzymie oczekiwania od tego filmu, jednak bardzo mnie rozczarował. Prawdę mówiąc znienawidziłem go i dodałem go do grona najniżej ocenianych.
Po filmie okrzykniętym przez wielu arcydziełem i nominowanym do Oscarów spodziewałem się czegoś dużo lepszego...

ocenił(a) film na 7
Grifter

Akurat o ile pamiętam, to w Hero nie mają miejsca tego typu walki, wszystkie są rozgrywane albo w myślach, albo po prostu zmyślane. Jakiś czas temu jednak już ten film widziałem.

użytkownik usunięty
Grifter

jesteś jednym z tych co to poezję i piękno próbuja zmierzyć i przeliczyc, sorry ale jeśli ten film cię nie wzruszył, nie poczułeś go... to nie ma sensu dyskusja, bo nie zmienie twojego poczucia estetyki i artyzmu wykładając czarno na białym co i jak mi się w tym filmie podobało,
jak dla mnie było po prostu piękny, poczuj ten film albo daruj go sobie, bo będzie cie tylko irytował

ocenił(a) film na 6

Tylko, że tu nie ma żadnego wyjaśnienia ich magicznych mocy... Oni po prostu są jak jacyś półbogowie wśród ludzi, którzy nie mają z nimi najmniejszych szans (odbijanie strzał, latanie). Kurde to ja myślałem, że Chuck Norris przesadza ale się myliłem. Jeszcze żeby w tej walce było trochę mocy, jakiejś siły bo jeśli robią z bohaterów półbogów to niech idą na całość.

ocenił(a) film na 1
Grifter

Większej szmiry to jeszcze nie oglądałem. TRAGEDIA NIE POLECAM!! 1/10

ocenił(a) film na 9
adi1892

Widocznie do tej pory widziałeś bardzo mało filmów.

Zbrojny ten film gatunkowo po części podchodzi pod baśń,więc nie wiem czemu Ty, jak i pozostali dziwicie się ich ponad naturalnymi zdolnościami,bowiem jest to normalne w tego typu produkcjach. Skoro nie odpowiada wam ten klimat to przeżucie się na coś bardziej realistycznego, może filmy dokumentalne,i przestańcie krytykować obrazy o których nie macie jakiegokolwiek pojęcia.

ocenił(a) film na 9
Animus_86

Zgadzam się z kolegą powyżej.
Na początku filmu jest mowa, że to legenda.

Dyskusje o gustach uważam za bezsensowne "bo moja twojszość jest bardziej twojsza niż twoja twojszość".

Ale jak ktoś ma ten podstawowy problem, że nie umie uważnie obejrzeć nawet pierwszych 5 minut filmu to chyba nie jest uprawniony, żeby orzekać o czymś co trwa trochę dłużej.

Wszystkich "koneserów" i "specjalistów" z własnym bardzo poważnym zdaniem i powyższym problemem odsyłam do serii "Transporterów" które to filmy musicie uwielbiać tylko z tego względu, że tam jest wszystko "naprawdę".

ocenił(a) film na 10
Grifter

"Kopnij mnie w dupę, a wyląduję na drzewie?" - ten film jest oparty na
baśni a wiadomo że baśń rządzi się swoimi prawami czyli nie takimi
samymi jak współczesne kino sensacyjne.

ocenił(a) film na 9
Grifter

Z jednej strony to rzecz gustu. Właściwie to dobrze, ze każdy ma swoje zdanie i nie lubimy wszyscy tego samego. Niektórzy kochają wuxie za kostiumy, za taniec w formie walki (albo i walka w formie tańca :P - to dlatego oni tak latają xD). Ważne, aby tylko dobrze wyrazić swoje zdanie (a nie: ludzie, co za shitT! nie oglądajcie!bo to beznadziejaaaa => bo to jest żalosne). A z drugiej to jest różnica kulturowa. Dużo osób zachwyca się tym filmem (i innymi tego typu), bo są dla nich egzotyczne. Bo mają magię. To dobrze, cieszy mnie takie zainteresowanie. Aczkolwiek uważam, że niektórych może też w dużej części odrzucać brak zrozumienia pewnych symboli, czasem przekazu. Bo czy ktoś z was wie, że HERO (który swoją drogą został zmieniony z chińskich heroes do hero - chociaz mozna i tak, i tak to tłumaczyć, ale słyszałam, że chodziło tu o wszystkich bogów a nie tylko o Bezimiennego) jest pochwałą i hołdem dla malarstwa chińskiego? Każda sekwencja z dwóch cześci filmu ma odpowiednie kolory, które stanowią swego rodzaju symbolike. I kadry, i krajobrazy - wszytsko ma tu swoje znaczenie w drodze do całkowitej harmonii w sztuce. Coś pięknego. Jak się to wie, to zapewniam was, inaczej patrzy się na ten film. A osobiście uważam, że "Dom latających.." jest zdecydowanie gorszy. Ale to tylko moje zdanie. Pozdrawiam wszystkich fanów wuxia pia.

ocenił(a) film na 8
Grifter

wydaje mi się, że najlepiej jest chyba pozostać przy stwierdzeniu, że wszystko to jednak kwestia gustu. Ja osobiście Hero uważam za arcydzieło i jeśli cokolwiek mnie razi (w tym filmie jak i w filmach mu podobnych) to na pewno nie jest to wspomniane "skakanie pod drzewach" czy unoszenie się w powietrzu. Myślę, że twórcom o to właśnie chodziło, o oderwanie się od rzeczywistości, o przedstawienie piękna walki, pokazanie, że nie musi to być rąbanka i rozwalanka w stylu również wspomnianego Jackiego Chana (do ktorego mimo wszystko i tak nic nie mam, bo w końcu jego filmy mają się charakteryzować takim a nie innym sposobem walki). Według mnie Hero tworzony był przede wszystkim dla uciechy oka i ucha (muzyka jest dla mnie zniewalająca), a przy okazji do niezwykłej choreografii pojedynków dobrano bardzo dopracowaną i głęboką fabułę, bo z tego co wiem opowieść nawiązuje do jakiejś chińskiej legendy. Mając świadomość, że film powstał na podstawie mitu i ma pozostać piękną baśnią, na prawdę głupotą jest wymagać, żeby wszystko w nim było do bólu realistyczne. Chyba tym właśnie charakteryzuje się baśń: nierzeczywistymi bohaterami, ich niewyobrażalnymi czynami, które są potem sławione i przekazywane w legendach na mnóstwo sposobów. Myślę, że dziwienie się "skakaniu po drzewach" w filmie mającym pozostać bajką, to tak jakby mieć pretensje do Homera, że w Iliadzie opowiadał o bogach żyjących praktycznie tuż obok ludzi.

Jeśli cokolwiek ma mnie w filmach wuxia irytować, to napewno nie "latający chinole", ale chociażby fabuła tak zawiła i pokomplikowana, że chwilami nie ma się już pojęcia od czego to wszystko się zaczęło. W tym momencie mówię głównie o Domie Latających Sztyletów, który zirytował mnie głównie końcówką [UWAGA SPOJLER], w której bohaterka będąca przez cały film niewidomą nagle okazuje się zupełnie zdrowa. Czułam się wtedy nieco oszukana, bo po raz kolejny oglądając początkowe i środkowe sceny filmu, w których Zyiy Zhang tak świetnie radziła sobie z kilkoma żołnierzami naraz miałam już świadomość, że jej czyny nie są aż tak niesamowite, gdyż tak naprawdę jedynie udawała ślepą. Niektóre zabiegi scenarzystów w obu filmach nadal pozostają dla mnie niezrozumiałe i wydaje mi się, że te fragmenty można by było opowiedzieć w odrobinę prostszy sposób, no ale widać, że i to jest charakterystyczną cechą tego gatunku.

Na zakończenie chciałam tylko podrkeślić, jak bardzo spodobało mi się obsadzenie w roli Śnieżynki nie wspomnianej już pani Zhang, ktora urzeka wszystkich swoją zniewalajaca urodą, lecz aktorki (przynajmniej według mnie) o wiele mniej delikatnej, starszej i trochę brzydszej od swojej koleżanki, która jednak ma w sobie coś przyciągającego. Jak dla mnie był to świetny pomysł, by na pierwszy plan wysunąć tę na pierwszy rzut oka ''mniej urodziwą" , gdyż mówiąc szczerze obecność tej młodszej w tylu filmach w głownej roli odrobinę mnie już drażni.

Podsumowując, Hero jest dla mnie arcydziełem w każdym tego słowa znaczeniu, Dom Latających Sztyletów urzekł mnie już o wiele mniej, natomiast "Przyczajony Tygrys..."... hmm, tu jest trudna sprawa, gdyż mam świadomość, że ten film praktycznie zapoczątkował nową erę filmów wuxia z ''latającymi chinolami' w tle, lecz jednocześnie nie przekonał mnie on ani fabułą, ani realizacją scen. Był z pewnością prekursorem nowego stylu w kinematografii, ale to Hero jest dla mnie wyznacznikiem prawdziwych wartości i estetycznych i fabularnych.
Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones