robi się naprawdę WESOŁO! A to chyba najważniejsze.
Tak trochę naiwnie mi się wprawdzie zdawało, iż dogadzanie kobiecie w gabinecie lekarskim, niekiedy we dwóch albo we trzech, nie zapewniało jej najniezbędniejszego minimum intymności, zatem opowiadanie o ogromnym powodzeniu, jakim cieszy się gabinet, w którym zatrudnia się Mortimer - zdało mi się nieprawdopodobne. Ale skoro cały film podpisała kobieta-reżyserka... Ona chyba wie lepiej!
W filmie mówią bardzo poprawną i bardzo wyraźną XIX-wieczną angielszczyzną. Wszyscy szlifujący język powinni go obejrzeć w oryginale.