Film opowiadający o drastycznych, przytłaczających przeżyciach kobiety został potraktowany zbyt lekko. Wszystko dzieje się za szybko. Obietnica Cage'a, że "zrobi to powoli" zamienia się w poprostu turbo akcję. Kulka w łeb i z głowy. Pocieszyłabym się gdyby zafundował gwalcicielom kilkugodzinne tortury. Wiele wątków nie zostało zamkniętych, wiele wątków jest tu niepotrzebnych (m.in akcja z kotem, facetem zgwałconej kobiety). Gra aktorska: Nicolas Cage to jeden z najlepszych aktorów Hollywood i sama jego obecność dodaje rangę produkcji, jednak nie mógł pokazać tu całego siebie, bo po prostu gdzieś zaginął w tle i na chwilę pojawia się w roli wymiaru sprawiedliwości. Rola dziewczynki zadowalająca, ale nie poszła w dobrą stronę. Gdzie tu trauma ? To 12-letnie dziecko, które spróbowano zgwałcić, dziewczynka sama widziała jak 4 obleśnych pijaków zgwałciło i zmasakrowało jej matkę, a ona w kilka dni się pozbierała bez pomocy psychologa. Podobnie jest z kobietą zgwałconą. Taki ślad zostaje już zawsze w pamięci i aktorka powinna to pokazać. Bardziej satysfakcjonujące byłoby zakonczenie, gdyby po ciężkich próbach walki w sądzie wsadzili gwałcicieli do więzienia na resztę życia. Po śmierci jest im wszystko jedno, a w więzieniu wiedzieliby jakimi ścierwami są. Sprawa z sądem. Dowody są tak przytłaczające, że nawet adwokat diabła by ich nie wybronił, tymczasem faceci wychodzą i bezkarnie nękają pokrzywdzoną. Czuję duży niedosyt. Film bardzo niskich lotów. Lubię Cage'a i czekam na coś lepszego z jego udziałem.