...dobrze wypaść na ekranie. Nie ma szczęścia.
Bezwzględny zabójca bez sumienia okazuje się nie tak bezwzględny i jednak z czymś na kształt sumienia. Spotkanie córki z ojcem to pod względem odegrania sceny emocjonalna porażka, bo baba szuka ojca pół życia, a w efekcie są dwie łezki i strzelanina przy storczykach z jakąś hołotą niepodobną z twarzy zupełnie do nikogo. Jej przeistoczenie się ze "strachliwej, wrażliwej istotki" w morderczynię rozwala system. Całość filmu to jakaś popieprzona strzelanina, a nie działanie w kamuflażu, z ukrycia.
Dwie najlepsze sceny to początkowa, gdzie agent rozwala trzy niemieckie samochody macając smartfon, a druga to ta z trailera z przestrzeleniem kajdanek. A potem to pierdoły z omijaniem kamer i takie tam. Łysy nie daje rady. Kilka zwolnionych ujęć, że kolo jest męski i w ogóle super-kurna-bohater, a potem miękka rura.
Ktoś zrobił marne rozeznanie co charakteryzowało grę i próbował to wbić do filmu. I wbił. Zmiany ciuchów (o dziwo zawsze pasują na 47, chyba sobie w międzyczasie jeszcze przeszyje to i owo, ale tego nie pokazują), garota, pistolety, garnitur i czerwony krawat. A potem jebudu. Nie ma tu ani klimatu, ani jakiejś sensownej intrygi. Nic wartego uwagi. Nawet efekty specjalne takie se.
PS Koleś z tym płynnym tytanem czy innym metalem pod skórą jednak bardziej rozwala system niż metamorfoza panny strachliwej. Niby super agent n-tej generacji, a głupi jak but.
Kiepski film. Naprawdę kiepski. Marne kino średnio rozrywkowe.