http://1.fwcdn.pl/ph/18/41/11841/448157_1.1.jpg Legolas Lotr
http://img4.wikia.nocookie.net/__cb20131214104009/lotr/images/8/8d/Legolas_with_ Orcrist.jpg
Legolas Hobbit
Obie trylogie dzieli jakies +/- 10 lat. Chcieli odmłodzić Orlando jako aktora bo jak wiemy czas akcji obu powieści to różnica 60 lat. Wyszło nie koniecznie zgodnie z planem.
Dokładnie. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że... zmiana koloru oczu do wieku ma się raczej nijak. Cóż.
Myślę, że chcieli jakoś to symbolicznie rozwiązać, walnąć jakaś zaskakującą przemianę charakterów. Jak widać, w tychfilmach na próżno doszukiwać się jakiejś symboliki czy ,, głębszych" wartości więc wyszło jak wyszło.
No tak. Szczególnie, biorąc pod uwagę rozpisywanie króciutkiej książeczki i wyciąganie jako głównego bohatera n-tej części kogoś, kto był napomniany w CAŁYM jednym zdaniu powieści. Także tak. Trochę szkoda nawet nad tym rozprawiać.
Legolasa nawet nie było choćby w jednym zdaniu. On nawet jeszcze nie istniał w umyśle Tolkiena kiedy pisał tą książkę.
Komputerowo czy nie i tak jest wspaniały :) poza tym te drobne zmiany były potrzebne. Chcieli go jakoś odmłodzić :)
Legolas jest potrzebny w Hobbicie jak dziura w moście. Zamiast wysilać się na zamiany jego osoby, nie byłoby go w ogóle i nie byłoby problemu. Film by na tym lepiej wyszedł.
Już bez jego osoby film pod względem techniki tworzenia i nadmiaru komputera, to naprawdę przegięcie.
W którymś ujęciu jechał sobie nawet Legolas na komputerowym koniu - to było dopiero bolące dla oka (i duszy).
Nie wiedziałam że przez ostatnie 10 lat zapomniano że istnieją konie i nawet je trzeba zastępować komputerem.
Mi nie pasował, no ale cóż, ile ludzi tyle opinii.
Znaczy, na początku cieszyłam się że będzie, nawet na Aragorna miałam nadzieję, ale efekt ostateczny mi się nie podobał i przedstawienie Legolasa w sposób tak różny od Władcy. W LotRze była to genialna postać, w Hobbicie natomiast strasznie mnie irytował. I teraz doceniam też fakt, że Mortensen pozostał wierny fabule i nie zgodził się na udział w filmie.
Ja zafascynowałam się Legolasem zdecydowanie za WP. Zgadzam się z tobą z tym że w Hobbicie to całkowicie odmienna postać. Brakowało mi jego charakteru i tej delikatności z Władcy :( ale to głównie sentyment do niego sprawił że ucieszyło mnie jego ponowe zobaczenie na ekranie. Nawet gdyby nie dopisali mu roli w Hobbicie to moja ocena nie uległa by zmianie. Za bardzo lubię obie trylogie i książki Tolkiena :)