Nie wypadł tak tragicznie jak oczekiwałem, jednak zdecydowanie za dużo czasu poświecili takim postaciom jak Legolas,Tauriel i Kili a za mało samemu Smaugowi.
Jest też sporo plusów, a przede wszystkim:
-Spodobało mi się pokazanie potęgi kilku członków Białej Rady w walce z czarnoksiężnikiem.
-Sama w sobie bitwa pięciu armii była dosyć dobrze przedstawiona, chociaż nie tego oczekiwałem.
-Postać króla Daina
-Dosyć dobre przedstawienie śmierci Kiliego i Filiego
-Końcowa scena ze starym Bilbem i Gandalfem
No ale też znalazło się kilka minusów:
-Nie podobało mi się to w jaki sposób przedstawili śmierć Thorina, gdy czytałem książke czułem więcej dynamiki w tym całym przedsięwzięciu.
-Zdecydowanie za mało Smauga i za dużo postaci których nie było w książce.
-Zaledwie kilka sekund dla Beorna, mogli go już wgl nie pokazać niż robić to tak jak zrobili.
-Zabrakło mi też ukazania tego co stało się po bitwie, chodzi mi mniej więcej o to co dalej się działo z Dainem itd
Całość oceniam na 8, ale chyba tylko z sentymentu do tytułu i twórczości Jacksona.
Co do śmierci Filiego nie zgodzam się.Była zwyczajna.
Co do tego "za mało" lepiej poczekaj na LL. Wyjdzie na jesień.
Jackson potrafił wprowadzić wiele nowych wątków nie szkodząc przy tym tak bardzo głównej fabule to i ze Smaugiem nie miał by problemów, choć nie powiem że przedstawienie jego śmierci było jakieś lipne, wręcz przeciwnie bardzo mi się podobało, ale szkoda że poświęcili mu zaledwie kilka minut na początku filmu. Zdecydowanie lepiej by było gdyby zakończył żywot na koniec 2 części.
No, ale tutaj nie było co kombinować. Smaug miał po prostu zginąć, nie ma po co tego wydłużać. Pomijam fakt, że zginąć powinien w zasadzie w drugiej części, ale to już jest takie zagranie Jacksona- mało mnie ono interesuje.
Śmierć Killiego i Filliego jest dosyć dobra? Chyba miałeś na myśli "dosyć tego, bo to wygląda żenująco"...
Filliemu zostaje poświęcone kilka sekund. Ginie prawie bez emocji. Dochodzi do głosu wtedy Killi, który chce iść pomścić brata... ale uwaga! Przecież Tauriel walczy z Bolgiem. Momentalnie zapomina o śmierci brata i najlepszego życiowego towarzysza i leci za panienką, której być nie powinno.
Killi i Filii powinni zginąć tak jak im Tolkien nakazał i miałoby to przynajmniej jakieś emocje, jakiś wydźwięk i cel. Epicka obrona rannego Thorina do czasu przybycia Beorna i śmierć poniesiona w tej obronie przez braci. Genialny moment kulminacyjny.
to jego sprawa co on uważa za dobre no nie? ale to i tak nie zmieni że te sceny są słabe
Wiadomo że śmierć Kiliego i Filiego na wzór książki była by znacznie lepsza od tej co przedstawiono w filmie, ale uważam że w przeciwieństwie do śmierci Thorina była znacznie lepiej ukazana.
Więc mogli zakończyć temat Smauga w 2 części, a jak już go pokazali w 3 częsci mogli to trochę bardziej rozkręcić.
Dokładnie. W zasadzie jego obecność sprowadziła się tylko do jednej kwestii wypowiedzianej do Barda. Zabieg bez sensu.
Ależ oczywiście, że ten zabieg ma sens. Nazywa się "cliffhanger" i polega na nagłym zawieszeniu akcji w miejscu najmniej oczekiwanym przez widza czyli sytuacji pełnej napięcia. I ma jeden cel. Zmusić nas do obejrzenia kolejnego odcinka bądź filmu. Ten zabieg w Hobbicie jednak to nie tylko głupota, ale przede wszystkim chamstwo bo Smaug jest bohaterem 2 części co sugeruje nazwa a po 10 minutach w 3 już więcej go nie ma. Gdyby te 10 minut wrzucili do Pustkowia film by wiele zyskał. Z drugiej strony akcja ze Smaugiem to jedyna udana akcja w Bitwie i gdyby ją zabrać, nic już by w niej wartościowego nie zostało.