Czy tylko ja nienawidze tej postaci i uwazam ja za beznadziejna?
Hobbit to prosta ksiazka, mozna ja opisac w jednym zdaniu, krasnoludy chca odzyskac swoje
krolestwo, pomaga im w tym hobbit, Bilbo, wyruszaja na pelna przygod podroz, nie ma
romansow, nie ma niepotrzebnych postaci.
Podoba mi sie ze Jackson wzial ja i dodal postacia troche charakteru, np Thranduil ktory w
ksiazce nie ma nawet imienia (mowa tutaj tylko o Hobbicie), w filmie jest jedna z lepszych
postaci.
Krasnoludy wygladaja inaczej, a bylo by to proste zrobic bande Gimlich.
Dodatki jak Dol Guldur sa SWIETNE.
Ale niestety mamy postacie ktore nie pojawily sie w ksiazce, Radagast, Legolas, Arthur,
Garadriel, czy Saruman, i dodanie tych postaci, nie tylko mi nie przeszkadza ale w przypadku
Garariel i Sarumana naprawde, naprawde jestem wdzieczny ze Jackson je dodal.
Legolas jest nie potrzebny, ale mozna zrozumiec ze jest, to samo Radagast.
Nawet Arthur, kompletna kopia Grimy.
No i jeszcze jest Tauriel.
Oh Tauriel, od razu powiem, gdyby ona byla tylko czescia armi elfow, albo jeszcze nawet tylko
kochanka Legolasa, spoko, ale to za co nienawidze tej postaci jest fakt ze jest nie tylko
niepotrzebna, nie ma postaci, ale rowniez ten beznadziejny romans z Kilim i ten caly trojkat ala
Bella-Edward-Jacob, serio?
Nie jestem fanem romansu Eowyn z Aragornem, ale ten romans jest rozwiazany dosc szybko, a
sama Eowyn jest bardzo fajna, ciekawa postacia.
Tauriel sprawia ze Arwen w porownaniu jest rownie ciakawa jak Eowyn.
Od razu mowie, nie mam nic do aktorki, mowie tutaj o postaci.
Najgorsze jest to ze gdyby nie ten romans, moglibysmy dostac wiecej fajnych rzeczy, w
podstawowej wersji wiecej Beorna, a ogolnie wiecej Smauga, Dol Guldur.
Rozumiem zmiany, film to film, ksiazka to ksiazka, nie uslyszycie mnie narzekajacego na to ze w
ksiazce Thorin zostal zlapany w Mirkwood przed Bilbem i 12 krasnoludami, czy o to ze Bilbo
wchodzi do Erebor, kradnie kielich, ucieka, Smaug wylatuje, zabija ich kuce, wraca, a dopiero
za drugim razem Smaug rozmawia z Bilbem, a potem pali Lake Town.
Czy nawet dodanie wiecej Barda i lekka zmiane tej postaci (bo tak naprawde gdyby sie trzymali
ksiazowego Barda, to pojawilby sie on dopiero w Battle of Five Armies.)
Ale dodanie bezsensownej postaci, tylko po to by miala przereklemowany romans i potem
najpewniej umarla (jak to sie stanie bede ryczal... ze szczescia w kinie, albowiem Tauriel jest
moja Bella, moja Rose, czy Aldriciem albo Mel).
A co wy myslicie?