PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=604497}

Children Who Chase Lost Voices

Hoshi o Ou Kodomo
7,4 3 737
ocen
7,4 10 1 3737
Hoshi o Ou Kodomo
powrót do forum filmu Hoshi o Ou Kodomo

czegoś mu brak. Makoto wreszcie poszedł po rozum do głowy i zrozumiał że nie tylko
piękne widoczki się liczą. Po strasznie mdłych "5 centymetrach.." i "Ziemi kiedyś nam
obiecanej" spodziewałem się podobnych wrażeń albo miło się zdziwiłem. Główna
bohaterka nie tylko siedzi na łące i patrzy się w gwiazdy, ale również wyrusza w podróż to
magicznego świata gdzie zamiast gwiazd ogląda zorze polarne. Owa kraina nie grzeszy
polotem, wszędzie walają się ruiny upadającej cywilizacji a podczas długiej (trochę
nudnawej) podróży bohaterom towarzyszą głównie krajobrazy zielonych łąk, ruin, kamieni
i znowu ruin. Postacie i zwierzęta są raczej nieciekawe, brak im charakteru i
oryginalności a nauczyciel Asune to wręcz podręcznikowy stereotyp japońskiego
inteligenta (chociaż jest byłym brytyjskim żołnierzem) - włosy zakrywające kark i
kwadratowe okulary. Główna bohaterka jest dobrze narysowana i... bardzo naiwna.
Wyrusza w niebezpieczną podróż parokrotnie ryzykuje życiem bez najmniejszego
powodu, idzie za nauczycielem z zastępstwa którego zna 1 dzień i bratem chłopaka
którego znała 2 dni nie mając w tym jakiegokolwiek celu. Gdyby to jeszcze była miłość..
ale nieee, ona po prostu z nimi idzie jak krowa na rzeź...
A to wszystko oczywiście przy zachodzie słońca.

Sama fabuła wydaje się znajoma: magiczny niebieski kamień/naszyjnik pamiątka po
zmarłym ojcu, zrujnowana kiedyś potężna kraina, strażnik bez ręki idący na śmierć. Nie
kojarzycie? No przecież to Laputa! A kot na ramieniu głównej bohaterki i "zwierzę
niedzwiedziopodobne"? No przecież to kot Nausicy i martwy bóg z P. Mononoke. To już
było!

Powiecie że mnie posrało skoro pisze że film był dla mnie miłym zaskoczeniem a
następnie wymieniam tyle jego wad, a jednak... Film jest lepszy od "5c" i "Zkno" bo to
fantasy i MA jakąś fabułę, co jak wiadomo nigdy mocną stroną Makoto nie było. Dlatego
też z całego serca wierzę że jeszcze bardziej pójdzie w tą stronę, przygasi trochę te
zachody słońca, ograniczy fascynacje lokomocją do sfery prywatnej (znowu tory) i weźmie
się ostro za pisanie coraz to ciekawszych (lepszych) scenariuszy.

6/10

użytkownik usunięty
Kajzer

Kiedy tak czytam twój post zastanawiam się, po co w ogóle zabrałeś się za oglądanie Hoshi o ou Kodomo. Skoro po tak, twoim zdaniem, tragicznych poprzednich filmach Makoto, czy warto było męczyć się z kolejnym? Co ty chłopie jesteś sadomaso? Nie masz co robić z czasem wolnym?

"Makoto wreszcie poszedł po rozum do głowy i zrozumiał że nie tylko piękne widoczki się liczą."

Chyba sam nie wierzysz w to co napisałeś. Czy uważasz, że choćby 'Beyond the clouds the promised place' opiera się tylko na "ładnych widoczkach"? Życzę wszystkim reżyserom z Shitwood, takiego scenariusza do kolejnego filmu, jaki napisał Makoto do tego anime. Bo jest ze wszech miar genialne. Historię trzech nastolatków wyśmienicie wplótł w niesamowity konflikt zbrojny. Powołanie do życia Unii Ezo oraz secesję od reszty wysp macierzystych, wprowadzenie do fabuły tajemniczej wieży, która generuje wokół siebie obszar równoległych światów, w końcu strach reszty świata przed użyciem wieży do celów militarnych… Z drugiej strony mamy przedstawioną historię niebanalnego uczucia, jakie połączyło Hirokiego i Sawatari - możemy to odczuć w scenie, kiedy dziewczyna wisi na molo nad wodą, trzymając się jedną ręka kruchej deski, a Hiroki biegnie i łapie jej dłoń w ostatnim momencie, przed upadkiem do wody. Wprawdzie ostatecznie razem wpadli, a woda okazała się płytka, ale nie o to chodzi. Chodzi o symbol - dowód uczucia.

"Back then, I felt that this place… this time would last forever"
"At that moment, we weren't afraid of anything"

Widz wraz ma wgląd we wnętrze psychologiczne Hirokiego, może wraz z nim odczuwać jego lęki, obawy, ból straty tego, co było dla niego wszystkim. Po trzech latach bez wieści o sympatii mówi:

"It's as if I've spent my days holding my breath under cold water"
"In the city of thirty million people, there wasn't a single person I wanted to see or talk to"

Mnie poraża autentyzmem scenariusza. Makoto pisze historię kompletną - doskonałą. Jeżeli oglądałeś 'Beyond the clouds the promised place' mogłeś zwrócić uwagę na to, iż alegorycznie można pojmować tajemniczą wieżę. Otóż twór ten jest symbolem, w moim odczuciu, kresu, końca, śmierci. Kiedy Hiroki mówi, o tym że kiedy byli w szkole średnej (niższego stopnia) były tylko dwie rzeczy które ich fascynowały - Sawatari i wieża… To jak biblijne słowo Boga: Stawiam przed tobą życie i śmierć… (czy jakoś). A ty człowiecze wybieraj. Można szukać więcej alegorii w tym filmie. Wieża budziła wśród ludzi zachwyt, uwielbienie, chociaż w istocie była śmiertelnym zagrożeniem. Makoto tym anime obnażył ludzi - pokazał ich samodestruktywne fascynacje, które przecież są obecne od zarania dziejów. Jednocześnie anime jest dopracowane w najmniejszych szczegółach. Przebieg konferencji naukowej, relacje telewizyjne o napiętej sytuacji na granicy, przebieg badań w laboratorium gdzie pracuje Shirakawa, a nawet tak proste rzeczy jak drzewo przed laboratorium, wygląd samolotu Velaciela - bogactwo treści i znakomita forma.
O muzyce autrostwa Tenmon' a nie wspomnę. Jak to było, no to, co Kajzer wypluł?
"Makoto wreszcie poszedł po rozum do głowy i zrozumiał że nie tylko piękne widoczki się liczą."
To teraz ja: 'Where ignorance is bliss, 'tis folly to be wise'. Tak Kajzer?

Natomiast Hoshi o ou Kodomo jest dziełem, ale zdecydowanie kierowanym dla młodszych odbiorców. Makoto stawia na komercjalizm, zrywa nieco z artyzmem. Jego najnowsze anime jest proste, choć barwne, ciekawe i w konsekwencji wspaniałe. Moim zdaniem brak w nim ukrytych alegorii, jest mniej skomplikowane fabularnie, a co za tym idzie - prostsze w odbiorze. A teraz odpowiem na ten straszy zarzut Pana Kajzera

"Wyrusza w niebezpieczną podróż parokrotnie ryzykuje życiem bez najmniejszego
powodu, idzie za nauczycielem z zastępstwa którego zna 1 dzień i bratem chłopaka
którego znała 2 dni nie mając w tym jakiegokolwiek celu. Gdyby to jeszcze była miłość..
ale nieee, ona po prostu z nimi idzie jak krowa na rzeź..."

Jak dobrze pamiętam Asuna została wciągnięta do Agarthy wbrew swojej woli. A będąc tam, jako młodziutka nastolatka, w świecie obcym i nieprzyjaznym, nie wiedząc jak się wydostać, co miała począć? Wybrała jedyne rozwiązanie - podążyła za Morisaki - jedyną, dorosłą, osobą którą znała ze swojego świata, który przecież miał pojęcie co to za świat skoro tyle lat poświęcił na jego badaniu.

" jak krowa na rzeź"
Mogłeś przynajmniej napisać łania. Ale co region to inna gwara.

ocenił(a) film na 6

"Mnie poraża autentyzmem scenariusza. Makoto pisze historię kompletną..."
Jeżeli nudna, uboga i nieciekawie przedstawiona historia o dziecięcej miłości oraz marzeniu aby dolecieć do wieży jest "kompletna" to współczuje. Tak samo doszukiwanie się wszędzie alegorii, to też nie jest zdrowe. A zwłaszcza twierdzenie że "ziemia kiedyś" jest ich pełna a nowy film Makoto całkiem ich pozbawiony. Ale najbardziej kuriozalne jest porównywanie wieży która jest tylko jakimś tam pobocznym elementem fabuły (celem podróży) z bogiem... Bardziej naciąganej historii dawno nie słyszałem, zwłaszcza że wieżę zbudowali ludzie jako broń a co jej do boga, nie wiem? Może wymyśl jakąś nową alegorie na ten temat?

Ciekawe że ten film dzieli się na ludzi którzy uważają go za piękny i nieciekawy i na takich którzy uważają go za największe cudo na świecie. Przypomina mi to awatara i ludzi wychodzących z kina zaklinających się że to nie 3D zrobiło na nich wrażanie tylko "alegoryczna" fabuła.
Zresztą podobnie jest z Neo Genesis Evangelion tyle że tam (w porównaniu do filmów Makoto) fabuła przytłacza ilością treści i gdyby jeszcze dodać tam refleksy jak np. błyszcząca woda w kiblu to zapewne miałby ocenę 9/10... przynajmniej!


"Jak dobrze pamiętam Asuna została wciągnięta do Agarthy wbrew swojej woli. A będąc tam, jako młodziutka nastolatka, w świecie obcym i nieprzyjaznym, nie wiedząc jak się wydostać, co miała począć? Wybrała jedyne rozwiązanie - podążyła za Morisaki - jedyną, dorosłą, osobą którą znała ze swojego świata, który przecież miał pojęcie co to za świat skoro tyle lat poświęcił na jego badaniu."

Źle pamiętasz, Shin jasno powiedział jej że powinna wracać i że do powrotu niepotrzebny jest klucz.

- Panie Morisaki! Idę z panem! (zaraz przy wejściu/wyjściu z krainy)
- Dlaczego? Chcesz uratować życie tego chłopca?
- Nie jestem pewna... Ale!
- To będzie niebezpieczna podróż...

Coś słabo oglądałeś panie łowco alegorii!

użytkownik usunięty
Kajzer

Be that as it may
Chodziło mi tylko o tą scenę gdy Morasaki groził dzieciakom, że ich zabije jeśli dosłownie Asuna nie podejdzie z clavisem, a później nie dotknie ściany/bramy do Agarthy - to znaczy, że siłą znalazła się w Agarthcie, która to kraina była nieprzyjazna, a Morasaki dużo o niej wiedział, a Asuna była młodziutka. Z tym że wiedzieli jak się stamtąd wydostać :)

ocenił(a) film na 6

Wtedy akurat znaleźli się w raczej bezpiecznym korytarzu zaś sam Morasaki był człowiekiem którą ją oszukał (udawał nauczyciela) i przed chwilą groził bronią. Nikt by za kimś takim nie poszedł, chociaż by ze strachu że zostanie wykorzystany (Morasaki się później parę razy uśmiechał podejrzanie) ponownie (i została).

ocenił(a) film na 8
Kajzer

Po prostu nie wierzę w to co czytam i chyba nigdy nie zrozumiem ludzi takich jak Ty, bo jak można mówić, że historia przedstawiona w "'Beyond the clouds..", jest nudna, uboga i nieciekawie przedstawiona...
Jak można nie dostrzegać piękna tego obrazu?

Poza tym, porównując filmy tego reżysera do Avatara, pokazujesz jakim jesteś krótkowzrocznym człowiekiem, bo inaczej nie mogę powiedzieć o kimś, kto stawia w jednym rzędzie, tak piękne, poetyckie i niewerbalne opowieści, razem z produkcją stricte przygodową.
Tego typu filmów nie ogląda się w dosłownym tego słowa znaczeniu, je chłonie się całym sobą, przeżywa każdą sekundę, każdą klatkę, każdy kadr, no ale do tego trzeba mieć chociaż odrbinę wrażliwości...

ocenił(a) film na 6
Kajzer


Hmmm.
Chyba całkowicie się z Tobą zgadzam. Przy okazji Twoja argumentacja do mnie bardzo przemawia, a nie tak, jak tego człeka, który Ci odpisał na Nią. Myślę, że ludzie się zachwycają tym anime, bo to "trendy" w jakimś stopniu. To tak, jak stać przed obrazem Da Vinciego i wzdychać, no bo wypada wzdychać przed obrazem Da Vinciego, żeby wyjść na obeznanego.

Osobiście uważam, że to bardzo ładny film i podobał mi się. Podobał mi się tak samo, jak poprzednie filmy tego pana. Ale mam sporo zastrzeżeń. Zastrzeżeń, a nie narzekań, więc proszę nie wyskakiwać na mnie z widłami dzieci filmwebowe.

Podobieństwa do tworów Miyazakiego BIŁY W OCZY. Na początku mamy stwory z monoke, Hauru z Hauru i zwierzątko z Nausiki. A następnie to już coraz większy miszmasz Miyazaczany. Nie, żeby to źle było, bo Miyazaki tworzy ładne światy i można się tym inspirować, ale jest jedno poważne ale. Światy Miyazakiego żyją. Miasta, duchy, te wszystkie cuda i istoty mają swój sens i miejsce.
Tutaj poczułem, jakby na potrzeby filmu zarysowano ładny magiczny świat, mieliśmy troje złych, babcie jak ze Spirited Away i mądrego dziadka. Mieliśmy wielki wiatrak, wielką dziurę, wielkie ruiny, i 3 magiczne istoty (bóg, te co chciały zjeść Asunę zjeść i te całę Quetzel). Tak na dobrą sprawę toż to prawie nic. Nijak się to ma do światów kreowanych przez pana Miyazakiego, albo głębię ukazywaną przez Niego wykreowane charaktery.

W dodatku, jak zobaczyłem kopię Hauru na początku do gwiazd i dziewczynkę, zrywającą się jak poparzona, aby mu zabandażować łapkę, to strzeliłem fejspalma. Mega głębia. Najbardziej oklepane z możliwych zagrań.

Film się broni widoczkami, chęcią stworzenia fabuły i swego rodzaju ciekawym zakończeniem, choć niezbyt oryginalnym.

6/10

aha.. no i bardziej podobał mi się Beyond The Clouds, który był jakiś takiś bardziej autorski, niż wypadkowy z całej twórości Miyazakiego. Avatar też nie jest zły, ale ludzie się zachwycali widoczkami, kiedy to już było w Pokahontaz i to lepiej. ^^

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones