Śmiem twierdzić, że to jest istna profanacja, dzieła Dumasa. Byłem pozytywnie nastawiony do tej ekranizacji, miałem nadzieję obejrzeć film chodź w połowie tak dobry jak książka, ale to co zobaczyłem było nie do przyjęcia. Zrobili z tej historii jakiś banalny romans dla mass. Brak słów.
Należy się zastanowić czy film musi być wierną i zawsze udaną adaptacją treści książki. W filmie można przecież przedstawić daną historię inaczej niż w książce, gdyż jest on odrębną, niezależną formą sztuki. Porównując ten film z wieloma współczesnymi powierzchownymi produkcjami kinowymi typu "fantasy" czy "adventure", wypada on świetnie i warto go zobaczyć nie jeden raz. Uważam, że zasługuje na 8 pkt, a ocena na 1 pkt to jakieś nieporozumienie. Przy mojej ocenie nie biorę pod uwagę stopnia zgodności fabuły filmu (scenariusza) z treścią książki. To jest temat na inną debatę. Biorę pod uwagę grę aktorską, scenografię, muzykę itp. I te elementy w filmie są bardzo OK.
Oczywiście, że można przedstawić historię z książki w inny sposób, ale jeśli chodzi o ten konkretny przykład to posunięto się o wiele za daleko. Książka jest świetna i wciągająca od początku, aż po ostatnie słowo dlatego zabierając się za ten film miałem do niego duży dystans i świadomość, że trudno mu będzie dorównać choć w połowie pierwowzorowi. Film został spłycony jak tylko się dało, postacie były papierowe aż do bólu, a zakończenie nie jest warte nawet komentarza. Gdybym nie czytał książki moja ocena podskoczyła by pewnie do 5, ale nie więcej. Jeśli ktoś zafascynował się książką to tego filmu raczej nie zaakceptuje.
Fakt, że fabuła odbiega dalece od książki, szczególnie zakończenie bezczelnie skomercjalizowane pod publiczkę - przecież w książce Monte Christo nigdy nie wrócił do Mercedes bo miał już inną kobietę i wcale nie było pięknego happy endu. No ale - nie czepiajmy się tak bardzo - dla rozrywki i zabicia czasu można obejrzeć.