To prawda. Oglądam ostatnio sporo filmów, po dwa codziennie i ten najlepszy od już bardzo wielu.
Jestem pod wrażeniem tego filmu. Przede wszystkim świetna reżyseria, zdjęcia, muzyka. Kapitalne aktorki, z Karoliną Gorczycą na czele. Co za uroda i wdzięk...
Scenariusz może wydawać się niemal banalny. Ale to właśnie sztuka kina. Umieć na podstawie nawet prostego scenariusza zrobić duże dzieło. I to reżyserowi się udało. A ile filmów polskich z dobrymi i bardzo dobrymi scenariuszami, czy pomysłami na nie, a wykonanie jest fatalne.
Jakby szukać ujemnych stron, to zapewne dla mnie aktor głównego bohatera... Sam nie wiem. A co ciekawe, najpierw obejrzałem "Chrzest" a zaraz po nim ten film, w obydwu główną rolę gra ten sam aktor. Taki zbieg okoliczności.
Kapitalny film. Ocierający się o rewelację.
A morał z tego jest bardzo prosty. Jak masz żonę, obiecywałeś jej wierność aż po grób, że już nie wspomnę że przed Bogiem, to wystarczy tylko... trzymać się tej obietnicy. Nic więcej. Tylko tyle. Złamanie danej obietnicy tylko niesie za sobą destrukcję wszystkich i wszystkiego dookoła. Cierpi żona, cierpi kochanka, która walczy by nie być wiecznie tą drugą, cierpią dzieci. Jak to jest, że tylu ludzi ma to szczęście mieć kochającą żonę, bo taka jego z pewnością była, mieć rodzinę, dom, pracę. Zamiast cieszyć się z tego szczęścia to nosi ich szukać nie wiadomo czego... A inni nawet tego nie mają.
Wspaniały film, obsada, reżyseria. Ahh ta Karolina Gorczyca... Najpiękniejsza z polskich aktorek. Kapitalny film i kunszt reżysera/scenarzysty!

irytująca powiadasz...

Tak, postać dla mnie iroytująca jako czlowiek :P